Wzorcem jest wzmacniacz dzielony, złożony z przedwzmacniacza PRE i dwóch opcji końcówek mocy – stereofonicznej PAS oraz monobloków PAM. Dwa wzmacniacze zintegrowane (800 i 600) doczekały się już nowych wariantów, oznaczonych indeksem 2. Premiera Musical Fidelity Nu-Vista 600.2 miała miejsce trzy miesiące temu.
Musicalowe starania i marzenia o wzmacniaczu idealnym są związane zarówno z brzmieniem pełnym naturalnego ciepła, które mają zapewniać lampy, jak też z wysoką mocą wyjściową, do czego niezbędne są tranzystory. Wzmacniacze z serii Nu-Vista to od zawsze urządzenia okazałe, których potencjał jest liczony w setkach watów.
To konstrukcje hybrydowe, wykorzystujące lampy w stopniach wzmocnienia wstępnego (w nomenklaturze Musicala W – buforach). To słynne już Nuvistory, które Musical nie tyle wymyślił, ile uczynił z nich gwóźdź programu.
W pierwszych firmowych doniesieniach pojawiło się odwołanie do większej integry 800.2 oraz sugestia, że nieco tańsza konstrukcja to propozycja "do mniejszych pomieszczeń". Nie widzę jej już jednak w aktualnych opisach 600.2, była przecież dość dziwna w stosunku do wzmacniacza o mocy 2 x 300 W…
Musical Fidelity Nu-Vista 600.2 - front i obsługa
Musical Fidelity Nu-Vista 600.2 to potężna, ciężka integra. Zasadnicza obsługa odbywa się klasycznie – za pomocą dwóch dużych pokręteł. Jedno służy do przełączania wejść, drugie do regulacji głośności. Nowością wersji 2 (obecną już we wcześniej testowanym 800.2) jest duży, nowoczesny i kolorowy wyświetlacz. Tryby, w jakich pracuje, można przełączać posługując się dwoma przyciskami.
W podstawowym ustawieniu matrycę wypełniają wirtualne wskaźniki wychyłowe, a pod nimi informacje o poziomie wzmocnienia oraz wybranym wejściu. Wskaźniki możemy jednak "wyłączyć", a cały wyświetlacz, trochę na wzór telefonów czy komputerów, przyciemnić.
Czytaj również: Czy 50-watowym wzmacniaczem można uszkodzić 200-watowe kolumny?
Musical Fidelity Nu-Vista 600.2 - wykończenie i obsługa
Musical Fidelity Nu-Vista 600.2 jest dostępny w wersjach czarnej i białej. Musical zaznaczył to na początku i wyraźnie: Nu-Vista 600.2 jest od strony funkcjonalnej klasycznym wzmacniaczem, skoncentrowanym na sygnałach analogowych.
Obecność procesorów jest tutaj związana wyłącznie ze sterowaniem (ewentualnie wyświetlaczem), a cyfra nie ma wstępu do sekcji audio. Pilot jest również okazały, metalowy i ciężki. Oprócz funkcji znanych z przedniego panelu, pojawia się na nim możliwość szybkiego wyciszenia.
Musical Fidelity Nu-Vista 600.2 - złącza
Na tylnej ściance są więc wyłącznie złącza analogowe. Musical Fidelity Nu-Vista 600.2 ma cztery wejścia RCA i dwa XLR, a do tego niskopoziomowe wyjścia (odpowiednio dwa i jedno) tego typu. Jedno z wyjść RCA ma regulowany, a drugie stały poziom napięcia. Może się to przydać nie tylko do podłączenia subwoofera, ale też wzmacniacza słuchawkowego.
Czytaj również: Co to znaczy trudne obciążenie? Co to jest wzmacniacz wydajny prądowo? Co to znaczy, że wzmacniacz 'nie napędzi' kolumn?
W samym Musical Fidelity Nu-Vista 600.2 nie ma niestety wyjścia słuchawkowego, nie znajdziemy też wejścia gramofonowego, bowiem w ofercie czeka na chętnych wspaniały przedwzmacniacz phono Nu-Vista Vinyl 2. Wyjścia głośnikowe są podwójne.
Musical Fidelity Nu-Vista 600.2 - lampy Nuvistor
Podświetlenie towarzyszy też obszarowi, w którym (pod siateczką w górnej części obudowy) zainstalowane są Nuvistory. Lampy tego typu są bowiem zamknięte w metalowych osłonach, więc na zewnątrz same nie świecą, co odbiera całej "zabawie" trochę uroku.
Musical postanowił to jakoś nadrobić, instalując diodowe pierścienie wokół nich, w dodatku wykorzystał nowoczesną technikę i zapewnił możliwość zmiany koloru podświetlenia, tak aby sygnalizować moment rozgrzania układu (a zarazem osiągnięcie optymalnego brzmienia). Przez pierwsze 20 minut (po włączeniu wzmacniacza) lampy są podświetlane na pomarańczowo, później barwa zmienia się na niebieską.
Aby trzema obszarami (podświetlenie lamp, wygaszenie wyświetlacza, podświetlenie przycisków) można było zarządzać, przygotowano w sumie osiem ustawień i różnych kombinacji. W wariancie fabrycznym podświetlenie lamp i przycisków jest aktywne, a automatyczne wygaszanie wyświetlacza wyłączone.
Kariera Nuvistorów rozpoczęła się w latach 50. Początkowo największą popularnością cieszyły się w sprzęcie profesjonalnym, a dokładnie – studyjnym. Do najsłynniejszych urządzeń z Nuvistorami należą magnetofony szpulowe, między innymi Ampex MR-70, a także mikrofony, na czele ze słynnym Neumannem U 47. Ale dopiero Musical zrobił z nich swoją wizytówkę, a nawet na ich "cześć" nazwał najlepszą serię – Nu-Vista.
Musical wykorzystał obiektywne przewagi Nuvistorów nad "konwencjonalnymi" lampami. Należą do nich: niski szum, odporność na mikrofonowanie, trwałość, powtarzalność parametrów (między egzemplarzami).
Czytaj również: Na czym polega bi-amping i jakie są jego warianty?
Purystyczna, analogowa forma wzmacniacza potrafi się obronić przed obliczem i uszami audiofila. Musical tłumaczy (choć to chyba niepotrzebne), że wyłącznie "prawdziwie analogowy" wzmacniacz, bez układów cyfrowych, Wi-Fi, sieci i strumieniowania może osiągać najwyższą jakość.
Cały panel ze złączami jest wkręcony (od środka) w montażową ramkę tylnej ścianki. Prawdopodobnie Musical używa tej obudowy także do innych urządzeń.
Bryła jest potężna, szerokość wykracza poza standard (48 cm), a głębokość skrzynki jest jeszcze większa (aż 51 cm). Drapieżności dodają boczne radiatory, a masa sięga 36 kg. Nawet jeśli wzmacniacz pracuje w klasie AB (i ma liniowy zasilacz), to takie elementy (jak i cała obudowa) są projektowane prawdopodobnie ze sporym zapasem.
Musical Fidelity Nu-Vista 600.2 - wnętrze
Potwierdza to wygląd wnętrza wzmacniacza. Płytki z końcówkami mocy (niezależne dla każdego kanału) zajmują wąski pas w centralnej części radiatorów. Dokręcono do nich w sumie cztery (z każdej strony) tranzystory mocy. To doskonałe Sankeny STD03 (układy Darlingtona), które Musical stosuje w swoich wzmacniaczach (tańszych i droższych) od wielu lat.
Czytaj również: Jak dzielimy wzmacniacze ze względu na technikę wzmacniania sygnałów?
Na płytkach z końcówkami widać także elementy zasilania, kilka sporych kondensatorów tworzących podręczną rezerwę. To jednak tylko część magazynu energii. Zasadniczy zasilacz leży na dolnym pokładzie (dostęp do niego jest utrudniony przez górną płytkę przedwzmacniacza) i prezentuje się imponująco.
Dwa potężne transformatory toroidalne to podstawa układu dual mono. Dzięki niemu wzmacniacz osiąga moc 2 x 300 W (przy 4 omach). Dalej są dwie sekcje prostowników i łącznie osiem kondensatorów filtrujących. W tylnej części tej płytki zainstalowano jeszcze zabezpieczenia wyjść głośnikowych.
W sekcji przedwzmacniacza zaszły prawdopodobnie największe zmiany względem poprzedniej wersji integry – Nu-Vista 600. Ponownie wydzielono moduł leżący bezpośrednio przy gniazdach wejściowych – to spora płytka z wysokiej jakości przekaźnikami (w poprzedniku były stosowane scalone przełączniki). Następnie sygnały trafiają do poziomej, górnej płytki z nowym regulatorem głośności.
Czytaj również: Co lepsze - wzmacniacz zintegrowany czy dzielony?
Musical stosuje jeden z nowoczesnych, scalonych tłumików, układ MUSES 72320 (dwukanałowy, więc tor nie jest symetryczny). Tak przygotowany sygnał rozchodzi się na boki, do końcówek mocy. Musi też wrócić na tylny moduł z gniazdami, bo część z nich wzmacniacz wysyła na zewnątrz (sygnał po regulacji głośności). Gdzieś po drodze (to już kolejna płytka) jest jeszcze moduł z Nuvistorami.
Nawet po złożeniu tych piętrowych modułów wnętrze sprawia wrażenie dość luźno obsadzonego elektroniką, ale dokładnie taką samą obudowę (przynajmniej oceniając po wymiarach) Musical stosuje też w droższej i mocniejszej integrze Nu-Vista 800.2.
Nuvistory wyglądają jak bezpieczniki zamknięte w metalowych obudowach. To lampy o oznaczeniu 6S51N, które pracują w klasie A i są wykorzystywane w buforującym stopniu przedwzmacniacza. Konstrukcja tej sekcji jest dokładnie taka sama jak w droższej integrze 800.2, ale także w topowych, dzielonych urządzeniach – przedwzmacniaczu PRE i końcówkach mocy PAS/PAM.
Musical Fidelity Nu-Vista 600.2 - odsłuch
Chociaż w technicznej istocie 600.2 jest, tak jak każda Nu-Vista, konstrukcją hybrydową, Musical Fidelity woli nie używać tego określenia. Podkreśla jednak, że brzmienie ma łączyć moc, słodycz i przejrzystość. Czyli ma być takie, jakie kojarzymy właśnie z idealną hybrydą, czerpiącą moc z tranzystorów końcówki, słodycz z lamp przedwzmacniacza, a przejrzystość… z ogólnie dobrego układu i komponentów.
Musical Fidelity ma w tym dużą wprawę, i to jeszcze z czasów przednuvistorowych; nawet za pomocą wyłącznie tranzystorów potrafił kreować i czarować. I nadal potrafi, jeżeli tylko dobrze "przyłożyć ucho". Trzeba jednak do tego mieć pewne doświadczenie i wrażliwość.
Musical Fidelity Nu-Vista 600.2 nie jest – i według mnie to dobrze – urządzeniem, które jednoznacznie i ostatecznie "ustawia" dźwięk. Zresztą niewiele jest takich wzmacniaczy, to raczej domena kolumn głośnikowych. Jednak charakter wzmacniaczy też można uchwycić, zwłaszcza w bezpośrednim porównaniu z innym.
Czytaj również: Jakie są i czym się charakteryzują klasy pracy wzmacniacza?
W tym teście mamy za konkurenta Luxmana L-505Z i jest to sytuacja o tyle ciekawa, że obydwa wzmacniacze należą do tego samego brzmieniowego nurtu, a jednocześnie i między nimi łatwo ustalić różnice. Jednak czym innym jest je usłyszeć, a czym innym ocenić. Na pewno nie należy ich wyolbrzymiać, jednak po tym zastrzeżeniu najwyższa pora na konkrety.
"Słodycz" w Musical Fidelity Nu-Vista 600.2 nie jest składnikiem dominującym. To raczej delikatne, zaokrąglenie, wygładzenie. Nie jest to jednak antidotum na zbytni chłód czy suchość, lecz raczej dopełnienie wyjątkowej siły i soczystości niskich rejestrów; można by sądzić, że równowadze lepiej posłużyłaby wyrazista góra pasma, jednak koncepcja była inna – właśnie "firmowa".
To dźwięk zasadniczo potężny, gęsty, wypełniony, a odrobina ciepła i miękkości pozwala brzmienie "odciążyć", zapewnić płynność i plastyczność. Ten dźwięk nie przygniecie i nie rozdrażni, jednak zademonstruje bardzo duży potencjał, który jest już zasługą wydajnej tranzystorowej końcówki.
Nuvistory dają tylko i aż ostatni szlif, co być może dla niektórych odbiorców będzie "języczkiem u wagi", ale taki wzmacniacz kupuje się nie tylko dla dźwiękowych subtelności, lecz przede wszystkim dla jego mocy, wynikającej stąd dynamiki i uniwersalności.
Czytaj również: Czy do wzmacniaczy cyfrowych można podłączyć gramofon analogowy?
pod ręką…
Bas jest dosłownie wspaniały, tworzy solidny fundament, jest energetyczny i motoryczny. Nie jest to bas w rodzaju krótkich, twardych, żylastych czy też przedstawiających głównie kontury; jest obszerny, esencjonalny, zróżnicowany i swobodny.
Styl średnich tonów trudno tutaj rozpatrywać niezależnie od niskich i przedstawiać zupełnie innymi określeniami. Zakres nisko-średniotonowy to w zasadzie naturalny monolit, a nie scena dla dwóch aktorów. Wokale są nasycone, stabilne, poważne.
Wysokie tony – soczyste; nie wyostrzają, ale też nie "wydelikacają", nie rozmieniają się na drobne, nie odlatują w "powietrze"; połączone płynnie ze średnicą mogą oddać nawet relatywnie ciężkie brzmienie niektórych blach.
Musical Fidelity Nu-Vista 600.2 gra więc niżej i masywniej od L-505Z, mniej filigranowo, bardziej "zasadniczo". Ale nie ma szansy na obiektywne rozstrzygnięcie, które brzmienie jest bardziej prawidłowe i naturalne. Luxman ma więcej elegancji, Musical więcej siły, ale żadnemu nie brakuje tego, co drugi ma może nawet w pewnym nadmiarze…
I wszystko to może służyć muzyce, tylko w różnych proporcjach. A na końcu i tak do roboty wezmą się kolumny i zrobią, co chcą.