Żyjąc w czasach, w których gatunkowi ludzkiemu nie chce się za wiele i wszyscy oczekują prostych rozrywek podawanych na tacy, muzyka, która nie jest trudna, powinna sprzedawać się jak świeże bułeczki. Tylko czy 'prosto' nie oznacza czasem 'za prosto'? W myśl pierwszej teorii zawartej we wstępie płyty Leniwca powinny znikać z półek w tempie wyjątkowo ekspresowym. Bo muzyka przez nich tworzona do trudnych w odbiorze nie należy. Ale w tym momencie przechodzimy do postawionego we wstępie pytania.
Oczywiście, jak w każdym wypadku, można się kłócić. Ostatecznie punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, a jak wiadomo sprzedaż krążków w naszym kraju od dawien dawna leży i kwiczy. Ale to temat na zupełnie inną dyskusję.
Słuchając płyty "Droga" mam wrażenie, że muzykę która znajduje się na krążku, już gdzieś słyszałam. Widać, a właściwie słychać, że muzycy bardzo inspirowali się innymi, zapewne bardziej znanymi muzykami - jak chociażby Kazikiem Staszewskim (vide użycie instrumentów dętych). Perkusja jest diabelnie prosta, lepiej porzucić wszelkie nadzieje na kosmiczne łamanie rytmu czy efektowne przejścia. Tu ich brak.
Gitary jadą sobie jednostajnie przez całą płytę, ale w dość przyjemnym tonie. Dźwięk sam w sobie jest poprawny. W końcu klimaty, w których trzyma się zespół, są stworzone do zabawy, tańczenia i radosnego pląsania. A do tego jak wiadomo nie potrzeba muzyki na poziomie fizyki kwantowej. Ba! Mogłoby to bardzo utrudniać zadanie.
Tyle, że jest też gorsza część, a mianowicie warstwa liryczna. Teksty są tak abstrakcyjne i po prostu tak niezborne, że w moim odczuciu można zupełnie zbaranieć i nie wiedzieć gdzie jest przód, a gdzie tył. Zestawienie Vibovitu i Stanu Wojennego razi, piosenka o "czerwonym asfalcie" irytuje i w większość słów lepiej w ogóle się nie zagłębiać, bo jedyne co przychodzi do głowy, to "o_O" (nawiązując do "Czterech żyć" - z całkiem znośnym tekstem).
Szczególnie "Krok" są w stanie wystawić cierpliwość słuchacza na wyjątkową próbę. Kilka słów zrymowanych ze sobą bez większego ładu i składu po prostu irytuje. Że o "Rannym radiu" nie wspomnę. Tak naprawdę nie mam zielonego, bladego, niebieskiego ani nakrapianego pojęcia co zespół chciał słuchaczom przekazać i czy w ogóle chciał to zrobić.
Głos Agnieszki - wokalistki Leniwca, całkiem przyjemny dla ucha raczej nie pokazuje jej możliwości. Jest bardzo jednostajny i chociaż nieco się wyróżnia, to moim zdaniem mógł zostać dużo lepiej wyeksponowany. Całkiem zgrabnie uzupełnia go męski wokal, niestety niewiele więcej można o nim powiedzieć. Gdyby jeszcze liryki były ciut lepsze....
Całej płyty słucha się dość przyjemnie. Jest stosunkowo prosta, ale ma całkiem fajną energię, a piosenki zapewne świetnie będą brzmieć na żywo, wprawią publikę w dobry nastrój i pozwolą radośnie pogować.
Myślę, że przed muzykami jest jednak sporo do zrobienia i potrzeba czasu, aby nagrali świetny album, czegoim życzę. Bo warto włożyć trochę więcej pracy i zaserwować słuchaczom produkt chociaż o gwiazdkę lepszy.
Mystic Production
Julia Kata