To nie są interpretacje Mazurków Fryderyka Chopina, jak mogli by sądzić niektórzy, a własne kompozycje pianisty Artura Dutkiewicza. Koncertowa premiera albumu odbyła się na początku maja, inaugurując festiwal Wszystkie Mazurki Świata. Na płycie Dutkiewicz gra swoje mazurki solo, ale na scenę zaprasza także gości.
W studiu Polskiego Radia była to kapela ludowa Trio Janusza Prusinowskiego, a jak mi powiedział pianista, grał już mazurki z muzykami afrykańskimi. - Lubię rytm na trzy czwarte, dobrze mi się w nim gra i improwizuje. Mnożą mi się te mazurki, już nie mogę się ich doliczyć - powiedział Artur Dutkiewicz. Na płycie znalazło się ich dziewiętnaście.
Na koncertach dochodzą nowe, zwykle improwizowane, te są ulotne albo takie, jak "Mazurek z nieba" - który właśnie na mnie spadł - jak dowcipnie podkreślił artysta. Album otwiera przebojowy "Mazurek oberek", bo oba tańce są do siebie zbliżone.
Są mazurki ze stron rodzinnych pianisty "Pińczowski" i "Kielecki", a także inspirowane rytmami afrykańskimi. "Mazurek Trane" zadedykował Johnowi Coltrane’owi. Można przytupywać, jak przy "Gonionym" czy "Mazowieckim" albo zadumać się przy "Księżycowym". W krótkich formach Artur Dutkiewicz pokazał talent błyskotliwego kompozytora i kunszt wirtuoza. Ponadczasowy album, do którego już chętnie wracam.
Marek DuszaPianoart