Osłabł impet ruchu nu-jazzowego i coraz mniej zespołów rozwija ten kierunek. Jednakże niemiecka formacja Nighthawks wydaje się nie zrażać przemijającymi modami i nadal uprawia wygładzoną formę jazz-rocka mocno zaszczepionego atmosferą klubową.
Zespół założył pod koniec lat 90. duet z Kolonii: trębacz Reiner Winterschladen oraz basista (właściwie multiinstrumentalista) Dal Martino; muzycy ci spotkali się wcześniej w grupie Trance Groove, lecz postanowili stworzyć coś własnego. W celu wzbogacenia warstwy muzycznej płyty Nighthawks nagrywane są zwykle w rozszerzonych składach, jak również na występach koncertowych na estradzie pojawia się trzy razy większy kolektyw (zdublowane instrumenty klawiszowe oraz gitara i perkusja).
Winterschladen, grający chętnie z tłumikiem w stylu Davisowskim, może być znany również z działalności w najlepszym europejskim big-bandzie jazzowym NDR z Hamburga. Martino bywa skoncentrowany na działaniach studyjnych, produkcji muzyki do filmów i reklam; jego bas bywa najczęściej dyskretny, lecz w funkujących utworach potrafi podkreślić rytm jak najwięksi mistrzowie tego instrumentu.
Ideą przewodnią powstałej formacji było, aby jej produkcje wywoływały w wyobraźni słuchacza skojarzenia ze scenami z wyimaginowanych filmów. Obaj profesjonaliści nie mieli zatem kłopotów z wypracowaniem własnego stylu, który w początkowym okresie stanowił nierzadko muzyczny kolaż łagodnie pulsującego jazzu oraz rozmaitych efektów słownych i para-muzycznych. Z zespołem współpracowało wielu znanych muzyków jazzowych i etnicznych z różnych stron, w tym gronie znalazła się też nasza Anna Maria Jopek.
Nowszy z dwóch tytuł "Rio Bravo" nawiązuje do klasycznego, studyjnego stylu wypowiedzi grupy, w chodzi którym przede wszystkim o wytworzenie atmosfery klubowej, gdy ta sama muzyka grana cicho stanowi doskonałe tło spotkań, a w razie potrzeby może zostać pogłośniona i wtedy świetnie sprawdza się w tańcu. Materiał kompaktu nawiązuje często do klimatów latynoskich w warstwie rytmicznej i sprawia wrażenie, jakbyśmy odwiedzali piękne plaże znanych kurortów, ale też odkrywali urok zupełnie nieznanych zakątków.
W tym sensie cel sformułowany niegdyś przez Martino został osiągnięty - siedzimy sobie w fotelu, a muzyka przenosi nasze myśli po świecie pełnym słońca. Jednakże prawdziwe umiejętności instrumentalistów ujawniają się dopiero na koncercie w Hamburgu podczas Elb Jazz Festival, a jego dokumentalna forma na DVD zasługuje na wyróżnienie. Koncert odbywał się późnym wieczorem w dzielnicy portowej. Ponieważ to olbrzymie i mocno oświetlone ujście Elby tętni życiem przez 24 godziny, tło mieniących się różnymi kolorami ruchomych statków, tirów i kontenerów wytworzyło unikalną scenerię dla relatywnie niewielkiej w tym otoczeniu estrady.
Kamerzystom udało się uchwycić z ciekawych ujęć nie tylko zespół w akcji, ale i to całe dynamiczne tło, tak że doznajemy wrażenia, że jesteśmy na tym koncertowym wydarzeniu i tylko do pełni doznań brakuje nam zapachu portowej wody i odgłosów pracy. Zaś na koncertowej scenie pojawił się sekstet znakomicie zgranych muzyków. Oprócz Winterschladena i Martino: Markus Wienstroer - gitara, Jurgen Dahmen - fortepian elektryczny, Oliver Jager - instrumenty klawiszowe i Thomas Alkier - perkusja. Większość z nich współpracowała z zespołem wcześniej przy nagrywaniu płyt, jednakże na scenie mogli ujawnić więcej swych talentów.
Repertuar znany z wcześniejszych projektów Nighthawks został zaprezentowany tu bardziej spontanicznie w typowo jazz-rockowym stylu. Nawet dosładzane w studio melodie nabrały tu rumieńców i zespół Nighthawks zaczął przypominać występy sztandarowej niemieckiej grupy Passport Klausa Doldingera. Na szczególne wyróżnienie zasłużyły popisy solowe Dahmena, który - jak mało kto - potrafił ożywić elektryczną klawiaturę, ujawniając przy tym całą gamę brzmieniową tego instrumentu, co tak rzadko obecnie czynią inni pianiści. Nic dziwnego, że zbierał on najbardziej rzęsiste brawa publiczności i podziw kolegów, bo po prostu stawał się on sercem zespołu w najbardziej energetycznych utworach.
Cezary Gumiński
HERZOG/GIGI