Nawiązuje nawet do droższych konstrukcji. To gramofon w pełni manualny. Jest więc dla początkującego użytkownika bardziej wymagający, a dla zaawansowanego – bardziej obiecujący.
Lenco LBT-188 - budowa
Lenco LBT-188 to gramofon solidny, wręcz wyrafinowany jak na swoją cenę. Waży niemal 5 kg (dwa razy więcej niż "plastikowi" konkurenci), plinta jest dość gruba, wykończona okleiną imitującą drewno (ale całkiem dobrze), do wyboru są wersje ciemniejsza i jaśniejsza.
Talerz jest aluminiowy, z welurową matą w zestawie. Ramię wygląda bardzo dobrze, w łożyskowanym systemie zawieszenia elementy są metalowe. Rurkę zainstalowano w pośredniczącej tulei, główka stanowi integralną część z rurki, na końcu spłaszczonej (w tej klasie gwarantuje to najlepszą sztywność).
Możliwa jest wymiana wkładki gramofonowej, główkę zaopatrzono w typowy system mocowania (standard 1/2 cala) – wystarczy odkręcić dwie śruby. Fabrycznie LBT-188 jest wyposażony w taką samą wkładkę jak pozostałe gramofony tego testu – AT-3600.
Na tylnym trzpieniu ramienia widać typową przeciwwagę, Lenco LBT-188 pozwala na regulację nacisku igły, jest też regulacja anti-skatingu, niezbyt wygodna (system z ciężarkiem na żyłce), ale uznawana za najdokładniejszą. Ramię opuszczamy i podnosimy ręcznie, a służy do tego typowy mechanizm z windą.
Czytaj również: Jakie wyróżniamy kształty ramion gramofonowych?
Lenco LBT-188 - obsługa i złącza
Lenco LBT-188 nie ma automatyki, ale trochę innych atrakcji i udogodnień. Jest wbudowany przedwzmacniacz korekcyjny (MM) z możliwością ominięcia tego układu (i wyprowadzenia sygnału wprost z wkładki).
Jest też złącze USB, a ponadto nadajnik Bluetooth, co pozwala wysłać sygnał do słuchawek, głośnika bezprzewodowego, nowoczesnego wzmacniacza, dzięki czemu gramofon można ustawić dalej od odbiornika sygnału – teoretycznie do 10 m, a w praktyce nieco mniej.
Dość zaawansowana konstrukcja Lenco LBT-188 stawia przed użytkownikiem dodatkowe zadania na etapie pierwszej instalacji, która jest bardziej wymagająca.
Czytaj również: Co to jest moment obrotowy gramofonu?
Musimy nie tylko uzbroić gramofon w talerz, ale również w przeciwwagę oraz zainstalować elementy systemu anti-skating, a na samym końcu wyregulować nacisk igły.
Codzienna obsługa będzie również wymagała większej wprawy. Ale też nie przesadzajmy – to "normalny" gramofon manualny. Na koniec należy pochwalić kapitalną dokładność obrotów, odchyłka w przypadku testowanego egzemplarza gramofonu wynosi zaledwie -0,05% (talerz kręci się minimalnie za wolno), co też potwierdza wyższą klasę tego urządzenia.
Lenco LBT-188 - odsłuch
Aby uruchomić Lenco LBT-188, trzeba się trochę postarać, ale gdy już opanujemy podstawowe "kroki", chyba przestaniemy narzekać, tym bardziej że ten gramofon odpłaci nam brzmieniem wyjątkowo dojrzałym jak na umiarkowaną cenę.
Czytaj również: Jakiego typu wkładki są lepsze - MM czy MC?
To jeszcze nie jest analogowe misterium, ale już spora dawka nie tylko klimatu, lecz również bardziej obiektywnych zalet. Dźwięk jest gęsty, nasycony, ale nie ociężały – przemawia przez niego dobra dynamika. Spójny, skoncentrowany, nie jest bardzo rozdzielczy, jednak nadrabia to żywością.
Bardziej skomplikowanych aranżacji i ostrzejszych dźwięków nie gasi, buduje nawet niezłą przestrzeń. Łapie równowagę między analogowym ciepłem a neutralnością.
Środek pasma jest oczywisty, łatwy w odbiorze; wokale, instrumenty akustyczne pojawiają się bez wysiłku i splątania. Wysokie tony nie błyszczą nieustannie, jednak dopełniają kompozycję konsekwentnie i stabilnie.
Czytaj również: Jaka jest żywotność wkładek gramofonowych?
Bas jest dość miękki, zaokrąglony, ale nie rozpływa się, dobrze trzyma rytm. Jest go dość, nie snuje się w tle, jednak nie przeciąża całości – ma być miły i użyteczny, a nie bezwzględny.
Dzięki temu z przyjemnością można posłuchać nawet transmisji Bluetooth, chociaż cierpi na tym dynamika i przejrzystość, którą jednak można poprawić (nie tylko w trybie Bluetooth) podłączeniem innego układu korekcyjnego – ten motyw powtarza się w tym teście.