Przetworniki
Właśnie w Platinum zastosowano przetworniki nowsze i lepsze (powtarzam za materiałami firmowymi, szczegółów nie znamy). W ślad za większymi niskotonowymi, Evidence Master mają też większe obudowy (szersze, wyższe, głębsze, potrzebne im jest nie tylko miejsce na froncie, ale i odpowiednia objętość). Natomiast wymiary Temptation i Platinum różnią się bardzo niewiele (szerokość jest dokładnie taka sama - 21 cm). Obydwa moduły niskotonowe (dolny i górny) są takie same - to jednokomorowe systemy bas-refleks z tunelem wyprowadzonym z tyłu.
Głośniki średniotonowe pracują, w typowy dla siebie sposób, w obudowie zamkniętej, we wspólnej komorze. Głośniki wysokotonowe mają na tyle solidną i szczelną własną konstrukcję, że nie szykowano im już odrębnych komór w samej obudowie.
W klasycznym układzie symetrycznym, zresztą tak jak w większości wszystkich kolumn, instalowany jest jeden wysokotonowy. W konstrukcjach Dynaudio, które podpadają pod rozważania o układzie symetrycznym (poza trzema modelami Evidence, również Confidence 2 i 4), widzimy zawsze dwa wysokotonowe.
Niby dwa wysokotonowe jeszcze nie wyłamują się z symetrii, jednak zwykle nie jest to rozwiązanie rekomendowane, z takich samych powodów, jak w układach niesymetrycznych. To pierwsze odstępstwo od konwencji i nie jedyne. Pozostałych nie widać jednak z zewnątrz - odnoszą się do znacznie bardziej skomplikowanego filtrowania niż w typowym układzie trójdrożnym.
We wszystkich trzech modelach Evidence, oprócz dwóch podstawowych częstotliwości podziału, wyznaczających granice (oczywiście nieostre, to częstotliwości przecinania się łagodnie opadających charakterystyk) pomiędzy sekcjami niskotonową, średniotonową i wysokotonową (w Platinum są to częstotliwości 480 Hz i 2200 Hz), pojawiają się jeszcze dwie, które w tabelce z danymi producent umieszcza w nawiasie - w Platinum 290 Hz i 8500 Hz (w Temptation i Master są one bardzo podobne, chociaż nie takie same.
Producent jest bardzo staranny i w swoich informacjach dokumentuje wszystkie różnice, co równocześnie wskazuje, że podziały między średniotonowymi a wysokotonowymi zostały przyszykowane indywidualnie dla każdej konstrukcji; projektant nie poszedł na łatwiznę i nie skorzystał wszędzie z jednego "gotowca", pochodzącego z Master).
Dodatkowe częstotliwości nie są już stricte częstotliwościami podziału, przy których przecinają się charakterystyki, ale częstotliwościami wskazującymi na dodatkowe - niższe - filtrowanie wybranych przetworników w ramach poszczególnych sekcji, a więc pary przetworników niskotonowych (najprawdopodobniej jednostek skrajnych w każdym z modułów), i jednego z dwóch głośników wysokotonowych.
Obydwa głośniki średniotonowe są filtrowane (najprawdopodobniej) tak samo. Niższe filtrowanie skrajnych niskotonowych wynika z ich znacznego rozsunięcia, które przy częstotliwościach wyższych od ok. 300 Hz powodowałoby zbyt duże przesunięcia fazy poza osią główną.
Druga para, bliższa sekcji średniotonowej, pracuje do ok. 500 Hz; ten sam problem dotyczy wysokotonowych, które choć znajdują się blisko siebie, to wchodzą w zakres fal znacznie krótszych, stąd jeden z nich jest tłumiony powyżej 8,5 kHz, aby w zakresie fal już bardzo krótkich działał tylko jeden, co powinno zapewnić lepsze charakterystyki kierunkowe (w płaszczyźnie pionowej) w wybranym kierunku (do góry). Czyli obydwa "zaczynają" od 2,2 kHz, ale jeden "kończy" przy 8,5 Hz, a drugi "ciągnie" tak wysoko, jak potrafi, czyli według danych producenta – do 25 kHz.
Po co jednak w takim razie w ogóle stosować dwa przetworniki wysokotonowe? Jedna z odpowiedzi jest prozaiczna: w celu zwiększenia mocy tej sekcji, która powinna przecież "wytrzymać" odpowiednią część mocy, na jaką jest obliczona cała konstrukcja, a od takiej kolumny na pewno każdy oczekuje bardzo wiele, również w tej dziedzinie.
Argument ten wzmacnia również fakt, że głośniki wysokotonowe, zresztą tak jak wszystkie pozostałe, są podłączone przez filtr 6 dB/okt., w dodatku przy niskiej częstotliwości podziału (2,2 kHz), co oznacza duże obciążenie.
Jednak Dynaudio ma na sztandarze przede wszystkim koncepcję "DDC" (Dynaudio Directivity Control), czyli specjalnie ograniczonej charakterystyki kierunkowej (w płaszczyźnie pionowej), w celu zmniejszenia odbić od podłogi i od sufitu.
W naszych pomiarach, obejmujących w tej płaszczyźnie dość wąski zakres kątów (+/-7º), różnice między charakterystykami aż do 10 kHz pozostają minimalne (co zwykle chwalimy), pogłębiają się dopiero pod większymi kątami.
Z drugiej strony, niższe przefiltrowanie jednego z wysokotonowych wskazuje, że zamierzano utrzymać dobre rozpraszanie na samym skraju pasma, jednak powyżej 10 kHz charakterystyka z osi -7º wyraźnie opada, co również zgadza się z intencjami producenta.
W swoich materiałach ujawnia on zamiar zmniejszenia energii kierowanej w stronę podłogi i tam odbijanej, przy równoczesnym zapewnieniu dobrej charakterystyki biegnącej nie tylko wzdłuż osi głównej, ale i powyżej - aby dobry odbiór mieli słuchacze nie tylko siedzący, ale także stojący. Kształtowanie charakterystyk oparte jest też na założeniu, że takich kolumn słucha się z odległości większej niż 3 m, sięgającej nawet 10 m, co w nowocześnie urządzonych pomieszczeniach, w których podłoga jest zwykle "goła", faktycznie oznacza potężną dawkę odbić.
Teraz żałuję, że w naszych pomiarach nie wyszliśmy poza standardowy, niewielki zakres kątów w płaszczyźnie pionowej, aby sprawdzić, jak faktycznie różnią się charakterystyki "w górę" i "w dół" od osi głównej, bo te różnice, jakie zaobserwowaliśmy w zakresie +/-7º, są minimalne (z wyjątkiem najwyższej oktawy, ale odbicia tak wysokich częstotliwości raczej nie są tym problemem, z którym należałoby walczyć).
Technika w zakresie samych przetworników jest w zasadzie doskonale znana, chociaż pojawiło się kilka ciekawostek. Trochę tajemniczy jest wątek wysokotonowych; w materiałach firmowych pojawia się zdanie, że typ Esotar^2 po raz pierwszy został zastosowany w rodzinie Evidence właśnie w modelu Platinum.
Sprawdziłem więc w opisie modeli Master i Temptation - faktycznie, tam w specyfikacji występuje "po prostu" Esotar. Ale dawny, pierwszy Esotar (D330) był głośnikiem z ponadprzeciętnie dużym, ferrytowym układem magnetycznym (90 mm) i dwa takie głośniki (chyba) nie zmieściłyby się obok siebie w takiej aranżacji, jaką widzimy (nawet pozbawione oryginalnego frontu o średnicy 140 mm).
Zgodnie z firmową tradycją i przekonaniami konstruktorów, ale może i w celu wyróżnienia się... Pojedyncze gniazdo przyłączeniowe (skądinąd na wysokiej jakości WBT), żaden "bi" nie wchodzi w grę.
Ponadto niedługo po Evidence (Master i Temptation), w 2002 roku, pojawiły się Confidence C2 i C4, a w nich już na pewno zastosowano Esotar^2, jeszcze później wprowadzony nawet do znacznie tańszych Focusów. Nie jest to więc głośnik ani bardzo nowy, ani zastrzeżony dla flagowców, jednak... spójrzmy na to z innej perspektywy – Dynaudio jest konsekwentne w stosowaniu kopułek jedwabnych.
Po opracowaniu ich optymalnej średnicy, profilu, wybraniu najlepszego materiału, a przede wszystkim sposobu nasączania (powlekania), który jest kluczowy dla parametrów tego typu przetwornika, niewiele więcej jest do zrobienia w zakresie samej membrany – jest ona dziełem skończonym. Dynaudio od czasu do czasu wspomina o udoskonaleniu nasączania.
Prawda to czy nie, nie możemy niczego więcej oczekiwać - Dynaudio raczej nie odtrąbi wynalezienia nowego typu... jedwabnika. Duże znaczenie ma jednak powtarzalność, na którą składają się zarówno cechy stosowanego materiału membrany, klejów, substancji nasączającej, jak i precyzja jej dozowania.
Wciąż duży jest tutaj udział pracy ręcznej i specjalnych kwalifikacji przy nawet pozornie prozaicznych czynnościach. Dwie podobnie wyglądające kopułki jedwabne mogą wyraźnie różnić się właściwościami i jakością.
Z kolei w obrębie układu magnetycznego Dynaudio dokonało poważnej zmiany właśnie na przełomie oryginalnego Esotara D330 i Esotara^2 – zamieniając wspomniany, duży, ale tradycyjny, ferrytowy układ magnetyczny, który zapewniał wysoką efektywność i niską dobroć układu rezonansowego, na bardziej wyrafinowany układ z magnesem neodymowym - jednak nie w formie małej puszki, jaka często występuje w modelach niedrogich, ale z plastrem o relatywnie dużej średnicy, który co prawda nie pozwala uzyskać małej średnicy zewnętrznej całego głośnika (kwestie montażowe), ale skraca drogę od tylnej strony kopułki do komory wytłumiającej (likwiduje problem "tunelu" w układzie z głębszym pierścieniem magnesu ferrytowego, w którym powstają rezonanse).
Niezależnie od tego, właściwości neodymu prowadzą do redukcji zniekształceń powstających na skutek niejednorodności pola magnetycznego. Wreszcie tylna komora Esotara^2 jest złożona z elementów metalowych, z główną częścią wyfrezowaną z bloku aluminium, w sposób optymalny dla wytłumienia fali.
Głośniki średniotonowe, chociaż nazwane "Platinum 15 cm", nie są bliżej przedstawione, a wyglądają z zewnątrz tak, jak wszystkie obecnie stosowane 15-ki – mają 38-mm cewkę, magnes ferrytowy, membranę MSP (tradycyjną dla Dynaudio - polimer z domieszką krzemianu magnezu). Można jednak przy tej okazji wspomnieć, że Evidence Master (mające takie same albo bardzo podobne średniotonowe) przypieczętował los szeroko wcześniej stosowanych kopułek średniotonowych, 2-calowych i 3-calowych.
Zwrotnica została zainstalowana na odkręcanej płycie, w której przygotowano otwory wentylacyjne – to rzadko spotykane w kolumnach biernych, ale cewki i rezystory kolumny ponad 500-watowej mogą "się zagrzać".
Miał taką nie tylko poprzedni flagowiec Conseqence, ale parę innych znamienitych konstrukcji, zarówno "gotowych", jak i do samodzielnego montażu (ta sfera działalności Dynaudio to też przeszłość). Evidence potwierdził ostatecznie, że dla konstruktorów Dynaudio kopułka średniotonowa nie jest dobrym wyborem, lepiej sprawdza się bardziej konwencjonalny przetwornik z membraną mniej więcej stożkową, a więc właśnie taki, jaki widzimy m.in. w Evidence Platinum.
Wyszły też z mody układy czterodrożne, a nawet pięciodrożne (Conseqence), gdzie kopułka (średniotonowa) znajdowała najlepszą dla siebie rolę – głośnika "wyższego środka". Zgoda, Evidence nie są już tak charakterystyczne, jak wcześniejsze konstrukcje Dynaudio, ale epoka wielkich eksperymentów i odkryć głośnikowych skończyła się dawno temu, niestety.
Głośniki niskotonowe, w odróżnieniu od typowych 17-ek Dynaudio, oznaczone są jako 18-ki – i nie jest to pomyłka, producent podkreśla, że typ 18W75 został przygotowany specjalnie do konstrukcji Platinum. Nie konkretyzuje jednak różnic między 18W75 a standardowym 17W75. Widać tyle, że membrana jest ponownie z MSP, a cewka ma spodziewaną (w Dynaudio), bardzo dużą średnicę - 75 mm.
Standardowy 17W75 jest zacnym głośnikiem nisko-średniotonowym, ale nie jest wyspecjalizowanym głośnikiem niskotonowym, nie tylko z powodu swojej umiarkowanej wielkości. Głośnik ten może być stosowany w takiej roli, co widzimy w kilku współczesnych, trójdrożnych konstrukcjach Dynaudio, jednak w projekcie tak ambitnym, wręcz bezkompromisowym i prestiżowym, to jednak głośnik po prostu trochę za słaby, niezapewniający takiego rozciągnięcia niskich częstotliwości, jakiego większość spodziewa się po kolumnach tej klasy (w takiej cenie).
Podejrzewam (a raczej mam nadzieję), że już w Temptation zastosowano jakąś specjalną wersję 17W75 (którego częstotliwość rezonansowa to 40 Hz, a amplituda liniowa jest "umiarkowana"). Częstotliwość rezonansowa to nie wszystko, co trzeba brać pod uwagę, ale mówi wiele. Myślę, że różnica między 18W75 a 17W75 nie sprowadza się do wielkości, lecz dotyczy poważniejszych modyfikacji układu rezonansowego i magnetycznego, aby zwiększyć potencjał w zakresie najniższych częstotliwości.
Przydałoby się więc właśnie obniżenie częstotliwości rezonansowej, a także wzmocnienie układu magnetycznego w celu zwiększenia amplitudy liniowej, przy równoczesnym obniżeniu (albo przynajmniej utrzymaniu na dotychczasowym poziomie) dobroci układu rezonansowego (wcześniej też dość wysokiej) i przyzwoitej efektywności.
Warto przypomnieć (chociaż aż nie wypada...) rzecz oczywistą: otóż zwiększanie liczby głośników niskotonowych tego samego typu (wraz z proporcjonalnym zwiększaniem objętości) nie prowadzi do uzyskania niższej częstotliwości granicznej, ale do zwiększenia mocy (i efektywności).
Moduły są wyraźnie oddzielone, wibracje nie są przenoszone, chociaż ostre krawędzie obydwu modułów mogą powodować zaburzenia charakterystyki w zakresie średnich tonów, to pomiary nie wskazują na żadne problemy, które wymagałyby poprawek.
Układy symetryczne (czy quasi-symetryczne) takiej wielkości wyglądają zarówno imponująco, jak i elegancko, są zwyczajnie przyjemne dla oka (co symetria – to symetria). Rzecz jasna, w kolumnach za 200 000 zł nie można było poprzestać na tym, że są duże i mają dużo dobrze zaaranżowanych przetworników. Już pierwsza edycja Evidence była tym, co w swoim czasie Dynaudio mogło przygotować najpiękniejszego, jeżeli chodzi o wykończenie obudowy, ale w ciągu kilkunastu lat zwiększyły się i wymagania klientów, i możliwości producentów.
Wraz z edycją Platinum, Evidence zyskały zarówno na nowszych komponentach (producent dużo pisze o elementach zwrotnicy, okablowaniu z miedzi beztlenowej itp.), jak i na jeszcze bardziej luksusowym wykonaniu. Dostępne są cztery wersje, w tym trzy fornirowane; nazywają się bordeaux (wiśniowy), mocca (orzech) i rosewood (palisander); pierwsze dwie na wysoki połysk, trzecia satynowa, plus oczywiście nieśmiertelny "piano black".
Kształt obudowy wpisuje się w regularny prostopadłościan, wszystkie ścianki są równoległe, ale dodano kilka wyprofilowań. Najważniejsze dla cech akustycznych są głębokie łuki w module średnio-wysokotonowym, tworzące lepsze warunki przede wszystkim dla głośników wysokotonowych, z sąsiedztwa których zostają tym sposobem usunięte ostre krawędzie, będące potencjalnie źródłem odbić. Ten fragment obudowy - front sekcji średnio-wysokotonowej - jest wyfrezowany w aluminiowym bloku o grubości 4 cm.
Delikatniejsze podcięcia frontów modułów niskotonowych mają już znaczenie wyłącznie estetyczne, dzięki nim cała konstrukcja wydaje się jeszcze bardziej smukła, a zarazem łagodniejsza. Wreszcie na samym dole musi być nie byle jaki cokół, stabilizujący wysoką kolumnę szeroko rozstawionymi punktami podparcia (nóżkami), a pomiędzy nim a właściwą obudową znajduje się jeszcze, typowe dla wielu kolumn Dynaudio, przewężenie, dystansujący blok, znacznie węższy i nieco płytszy od obudowy. Dzięki niemu sylwetka staje się optycznie jeszcze lżejsza; całość wygląda naprawdę świetnie.
Jest w tej architekturze niemal klasyczne, antyczne piękno, doskonałe proporcje, wyważony, skandynawski design, niezależny od wyrafinowania, precyzji i najlepszych materiałów. Nie ma żadnego efekciarstwa i pogoni za fantastycznymi kształtami.
Minimalizm jest wciąż w modzie, ale pojawia się tutaj wspomnienie czasów, gdy kolumny były jednak "z natury" prostsze, nieprzekombinowane, gdy forma podążała za akustyczną treścią i designerzy mieli mniej do powiedzenia niż inżynierowie.
Ci jednak, w Dynaudio, zawsze mieli świetny gust, który zupełnie wystarczy, aby zaprojektować kolumny dla klienta postrzegającego te sprawy podobnie. Kilka innych firm z głośnikowego świecznika proponuje w high-endzie projekty zupełnie inne – o odważnych kształtach i kolorystyce, bardzo oryginalne, kontrowersyjne; i nic w tym złego. Jednak dzięki Dynaudio mamy wybór nie tylko między różnymi "odlotami", ale też przystań bardziej spokojnego, a wcale nie mniej imponującego wzornictwa. Jak się zresztą okaże (chociaż i tego można było się spodziewać...), dotyczy to również brzmienia.
Głośniki średniotonowe i wysokotonowe zostały przykręcone od wewnątrz, do panelu frontowego swojej sekcji, wykonanego z 4-cm bloku aluminium. Głośniki wysokotonowe zbliżono do siebie tak, jak tylko pozwalały na to ich układy magnetyczne, a w głośnikach średniotonowych, w tym też celu, przycięto kosze. Bliskość głośników wysokotonowych i średniotonowych jest zalecana w każdym układzie, symetrycznym i niesymetrycznym.