Odsłuch
Rezultat spotkania z Falconami był u zarzewia testu wielką niewiadomą, i chociaż można sobie snuć różne teorie na temat brytyjskiego brzmienia, to trudno było mieć bardzo konkretne oczekiwania. Również nowa seria Dynaudio otworzyła kwestię, czy jest ona grzeczną kontynuacją poprzedniej, czy wprowadza wyraźną zmianę. Odpowiedź na to też już znamy, a jakie pytania rodzą się w związku z Monitor Audio Gold 200?
Testowaliśmy już Gold 300, konstrukcję bardzo podobną, a różnice techniczne sugerowałyby tylko nieco "mniejszy" bas z Goldów 200, skoro zamiast 20- cm niskotonowych, mamy parę 16-cm w proporcjonalnie mniejszej obudowie. Na szczęście... nasze rozważania i oczekiwania nie muszą zatrzymać się na takiej obserwacji.
Konstruktor mógł zdecydować się na osłabienie basu (względem Goldów 300), ale mógł też dążyć do utrzymania podobnego profilu charakterystyki i proporcji między zakresami, odpowiednio obniżając poziom zakresu średnio-wysokotonowego (a więc i efektywność w całym pasmie, całego układu); ale nawet jeżeli taki był jego plan, to zawsze pojawią się czynniki różnicujące brzmienie.
Analiza wyników pomiarów wskazuje, że nieco inaczej przeprowadzono łączenie sekcji niskotonowej i średniotonowej, co ostatecznie musi oznaczać jakieś zmiany również w dźwięku, i wystarczy mi za "usprawiedliwienie", skoro zamierzam donieść, przechodząc już tylko do wrażeń odsłuchowych, że Monitor Audio Gold 200 zrobiły na mnie inne wrażenie niż Goldy 300, a zmiana wcale nie skupia się na ilości basu.
Czytaj również: Jak należy ustawić zespoły głośnikowe względem miejsca odsłuchowego?
Co ciekawe, Monitor Audio Gold 200 wcale nie ustępują pod tym względem Goldom 300 w sposób, który determinowałby wybór. Nie sądzę więc, aby w tym przypadku był to główny czynnik skłaniający do wydania większej kwoty na większe kolumny. Jest jednak inny powód, a może i kilka.
Goldy 300 mają wyższą efektywność (czego można się było spodziewać) i coś zaskakującego - jeszcze lepszą średnicę. Piszę "jeszcze", bo nie ma się co czepiać średnich tonów w wykonaniu Goldów 200. Ale z Goldów 300 to było coś specjalnego i frapującego - przy udziale bardzo małego średniotonowego pojawił się środek tak ładnie "podparty", nasycony i wyrównany, jakiego spodziewamy się po dużych "midrendżach", a i wtedy nie jest to gwarantowane.
Ale już wtedy ustaliliśmy, że efekt ten zawdzięczamy nie tyle samemu średniotonowemu, co jego płynnemu połączeniu z parą nominalnie niskotonowych, które świetnie poradziły sobie z dolnym podzakresem średnicy. Teoretycznie, wraz z mniejszymi niskotonowymi w Goldach 200, powinno być co najmniej tak samo dobrze, ale również pomiary wskazują, że obydwie sekcje połączono nieco inaczej i jednak nie tak perfekcyjnie. Bez porównywania z Goldami 300 wszystko jest w porządku, na poziomie, do jakiego przyzwyczaił nas Monitor Audio.
Średnie tony są plastyczne, soczyste, ale już bez takiego "majestatu" i ciepła jak z większych Goldów 300. Podobnie jak w Dynaudio, góra pasma jest wpleciona, średnica ma nad nią nie tyle przewagę, co nie pozwala jej przejaskrawiać. Ogólnie prezentacja jest spójna, skupiona na głównych dźwiękach, bez rozmachu Falconów, ale z bardzo dobrą czytelnością, porządkiem i naturalnością, gwarantującą natychmiastową "przyswajalność". Do tego dźwięku nie trzeba się przyzwyczajać, ale nie ma też co czekać na jakieś wielkie odkrycia i fajerwerki.
Podobnie jak w przypadku Goldów 300, dłuższe obcowanie z tym dźwiękiem pozwala dostrzegać różnice między nagraniami, doceniać dokładność i wyrafinowanie, ale raczej uspokaja, niż ekscytuje.
Bas, chociaż nie jest tak "dramatyczny", jak z Falconów, ma w sobie siłę podobną do prezentowanej przez Dynaudio, dobrą dynamikę, a nawet konturowość; nie należy się więc obawiać rozmamłania tego zakresu tylko gwoli ocieplenia, niskie tony trzymają fason i uniwersalność.
Bas jest wyeksponowany przy pełnym otwarciu otworów, ale to opcja dobra przy ustawieniu w dużym pomieszczeniu, daleko od ścian, w innych przypadkach można otwory przymykać na różne sposoby, strojąc bas w zasadzie do smaku.
Pod tym względem Monitor Audio Gold 200 są więc zarówno skuteczne, jak i bezpieczne. Recenzja Goldów 300 była bardziej entuzjastyczna, ale obydwu modeli nie dzieli przepaść, lecz subtelności barwy i "prezencji" średnich tonów, z kolei na rzecz Goldów 200 przemawia zarówno niższa cena, jak i bardziej dyskretna, smukła sylwetka.
W tym teście najbliżej im do Evoke 50 Dynaudio, należą do tej samej "szkoły" dźwięku, mimo że pochodzą z różnych krajów i zastosowano w nich zupełnie odmienną technikę głośnikową – strojenie okazuje się mieć największy wpływ na końcowe rezultaty, o czym przekona nas również następna kolumna...
Nie pojawiają się "porażające" momenty, to dźwięk może najskromniejszy w tym towarzystwie, za to najłatwiejszy w odbiorze i bardzo kulturalny – czysty, gładki, ale bez chłodnej kliniczności, trochę nieśmiały, trochę przytulny, uprzejmy i ostrożny.
Czytaj również: Jaki jest związek między wielkością zespołów głośnikowych a wielkością odpowiedniego dla nich pomieszczenia?
Mały ma swoje zalety
Monitor Audio Gold 200, chociaż mniejsze od Goldów 300, są od nich wizualnie nawet atrakcyjniejsze, a akustycznie bardziej proporcjonalne. W jakim sensie? W nowej serii Gold wszystkie układy trójdrożne mają bardzo mały, wręcz miniaturowy przetwornik średniotonowy (o średnicy membrany 5 cm); przy 20-cm niskotonowych w Goldach 300 wygląda dziwnie i "niepoważnie", chociaż trzeba przyznać, że zestrojenie układu przeprowadzono tam perfekcyjnie, unikając wszelkich problemów zarówno na mierzonej charakterystyce, jak i w brzmieniu, zaskakująco mocnym i nasyconym w zakresie "dolnego środka"; ale to raczej zasługa niskotonowych, którym rozsądnie przydzielono ten zakres...
W Goldach 200 taki sam średniotonowy, występujący w towarzystwie 18-cm średniotonowych, wygląda już normalniej, chociaż to wciąż rozwiązanie dość nietypowe. Bliższe standardowi średniotonowe o średnicy kosza ok. 15 cm (takie jak zastosowane np. w Evoke 50 i Sonetto V) mają membrany o średnicy około 9 cm, a to oznacza ponad trzy razy większą powierzchnię, przekładającą się na wyższą efektywność, zwłaszcza w niższym podzakresie.
Tak małych głośników (jakie są teraz w Goldach) nie należy "męczyć" niskimi częstotliwościami podziału (w zespołach o relatywnie mocy), jakie lubi ustalać wielu konstruktorów, stąd popularność tego rozwiązania jest mniejsza niż stosowanie dużych, bardziej wytrzymałych i nisko schodzących średniotonowych.
Jednak mały też ma swoje zalety – lepsze przetwarzanie, a zwłaszcza rozpraszanie (ściśle powiązanie ze średnicą membrany) podzakresu "wyższego środka", co z kolei daje większą swobodę przy ustalaniu częstotliwości podziału z wysokotonowym.
Mały średniotonowy ułatwia też zbliżenie obydwu przetworników (wysokotonowy może się temu przysłużyć najczęściej zastosowaniem neodymowego układu magnetycznego), co poprawia charakterystyki kierunkowe. Mały średniotonowy ma swoje zalety i wady, duży też. Przed dokonaniem wyboru warto je poznać i dopasować do pozostałych założeń.
Niektórzy konstruktorzy dochodzą więc (czasami) do wniosku, że warto zastosować obydwa, i tworzą wówczas układy czterodrożne. To z kolei wywołuje nowy problem – kolejnej częstotliwości podziału, która zagraża wyrównaniu charakterystyki i spójności brzmienia... Dlatego raczej nie warto brnąć w tę stronę bez dużego doświadczenia, lecz trzeba wybrać jeden średniotonowy, zawsze godząc się na jakiś kompromis.
Teoretycznie istnieje też związek między rekomendowaną wielkością średniotonowego a niskotonowego. W praktyce dopuszczalna jest duża elastyczność, np. nierzadko z małymi 18-cm niskotonowymi stosowane są tej samej wielkości średniotonowe, a z dużymi 30-cm niskotonowymi – 12-cm. Dopiero wykorzystanie tak skrajnie małego średniotonowego, jak w serii Gold, nie pozwala na stosowanie wraz z nim dużych niskotonowych, ale nikt nawet nie zamierzał tego robić...
Co i jak się w bas-refleksie liczy?
Zarówno w Evoke’ach, jak i w Goldach użytkownik może samodzielnie regulować charakterystykę zakresu niskich częstotliwości za pomocą zatyczek wkładanych do bas-refleksu. Ten prosty i skuteczny sposób stosuje również m.in. B&W i KEF. Jak to działa? Abstrahujmy od drugorzędnego zjawiska, jakim jest śladowy przepływ powietrza przez gąbkę, i działania jej jako rezystancji akustycznej.
Pomiary przy otworach całkowicie zamkniętych walcami z gąbki pokazują, że ma ona działanie w praktyce izolujące (charakterystyki impedancji są wówczas typowe dla obudowy zamkniętej, a nie dla obudowy z otworem stratnym), stąd też włożenie walca z gąbki możemy traktować jako zmniejszenie przekroju tunelu (przynajmniej jego części), prowadzące do zmiany częstotliwości rezonansowej obudowy (bas-refl eksu), a nie wprowadzenia tzw. strat, powstających gdy powietrze przepływa przez element rezystancyjny, zamieniając tam swoją energię akustyczną w ciepło.
Czytaj również: Czy wąska obudowa kolumny jest akustycznie najkorzystniejsza?
W największym skrócie bas-refl eks działa w następujący sposób: sama obudowa, nawet bez głośnika, tworzy układ rezonansowy o częstotliwości rezonansowej (oznaczanej fb), zdeterminowanej przez takie parametry, jak objętość obudowy, powierzchnia przekroju tunelu i długość tunelu; objętość obudowy wraz z powierzchnią tunelu określają podatność, a powierzchnia wraz z długością (a więc objętość w tunelu) – masę drgającą układu rezonansowego. Spróbujmy opisać to bez wzorów.
Im wyższa masa i niższa podatność, tym niższa częstotliwość rezonansowa. A więc im większa objętość obudowy, tym niższa częstotliwość rezonansowa. Im dłuższy tunel, tym większa w nim masa powietrza, a więc – niższa częstotliwość rezonansowa. W testowanych konstrukcjach objętość i długość tunelu mamy ustaloną, regulujemy powierzchnię tunelu.
Zwróćmy uwagę, że zwiększenie powierzchni z jednej strony obniża podatność, a więc podnosi częstotliwość rezonansową, a z drugiej – zwiększa masę powietrza w tunelu, czyli obniża częstotliwość rezonansową. Te wpływy jednak się nie kompensują.
We wzorze na podatność powierzchnia jest w kwadracie, a we wzorze na masę – oczywiście bez kwadratu. Stąd ostatecznie zwiększanie powierzchni podnosi częstotliwość rezonansową. A ponieważ podatność, tak jak i masa, we wzorze określającym częstotliwość rezonansową występują pod pierwiastkiem, stąd np. dwukrotne zwiększenie powierzchni podnosi częstotliwość rezonansową o ok. 40%.
Takie zmiany możemy wprowadzać właśnie w Evoke i Gold, chociaż na dwa sposoby. W Evoke zainstalowano jeden tunel i oddano do dyspozycji dwie zatyczki – walec i korek. Włożenie walca zmniejsza powierzchnię i obniża częstotliwość fb; dodanie korka całkowicie zamyka obudowę, a więc bas-refl eks przestaje pracować.
W Goldach mamy dwa otwory, ale też wyprowadzone z jednej wspólnej komory obydwu niskotonowych, więc zamknięcie jednego z nich (dowolnego) daje podobny efekt jak zastosowanie walca w Evoke – obniża częstotliwość rezonansową fb.
Wraz z obniżaniem częstotliwości rezonansowej fb (przy określonej objętości obudowy, przez zmniejszanie powierzchni tunelu lub jego wydłużanie) obniża się poziom niskich częstotliwości w większej części zakresu niskotonowego, przez co w odsłuchu basu jest "mniej", chociaż charakterystyki dla różnych fb przecinają się i w zakresie najniższych częstotliwości ta związana z niższym fb leży wyżej (proszę spojrzeć na pomiary dla Evoke i Goldów).
Zmienia się również odpowiedź impulsowa – im niższe fb (dla określonej objętości), tym jest lepsza. Obniżanie fb przez zwiększanie objętości obudowy pozwala uzyskać niższą częstotliwość graniczną, ale za duża objętość obudowy pogarsza odpowiedź impulsową (podobnie jak zbyt mała).
Konstruktor musi wziąć pod uwagę jeszcze inne czynniki, a mianowicie zachować odpowiednią powierzchnię tunelu, aby nie wywoływać zbyt dużych prędkości przepływu powietrza, które spowodują kompresję (powietrze trące o ścianki tunelu "nie nadąża" za zmianami dyktowanymi przez głośnik).
Ustalenie odpowiedniej powierzchni to kwestia zarówno wychylenia objętościowego głośnika (iloczyn powierzchni jego membrany i maksymalnego wychylenia, czyli objętość powietrza, jaką "przesuwa" w jednym cyklu, ściśle związana z objętością, jaka będzie przesuwana w tunelu), ale i od częstotliwości fb – im niższa częstotliwość, tym prędkość ruchu tak membrany, jak i powietrza w tunelu jest mniejsza – nie mylić z prędkością dźwięku, która jest stała dla wszystkich częstotliwości w danym środowisku).
Czytaj również: Co to jest układ dwuipółdrożny?
Głośnik "pobudza" system rezonansowy obudowy, jednocześnie ciśnienie z tego systemu jest proporcjonalne do ciśnienia pochodzącego z samego głośnika – tak jak siła dźwięku z danego instrumentu jest proporcjonalna do np. siły uderzenia w strunę lub w bęben. Jednak pobudzenie układu głośnik-obudowa ma swoje spektrum częstotliwościowe, a określony układ rezonansowy (obudowy) ma określoną dobroć, więc przez otwór promieniowana jest nie tylko częstotliwość rezonansowa fb, ale i sąsiednie.
Z całego systemu dobiega do nas fala zarówno z otworu, jak i z głośnika (od przedniej strony jego membrany) i robi się ciekawie, bo na charakterystykę z głośnika "zwrotnie" wpływa działanie układu rezonansowego obudowy; mianowicie przy częstotliwości fb głośnik zostaje "odciążony" od dużych amplitud (membrana niemal przestaje się poruszać), a mimo to układ rezonansowy pracuje bardzo efektywnie. Jednocześnie powstają duże przesunięcia fazowe, które powodują, że wypadkowa charakterystyka systemu nie jest prostą sumą charakterystyk amplitudowych głośnika i otworu.
Aby uzyskać ładną, wyrównaną, nisko sięgającą charakterystykę amplitudową, a jednocześnie dobrą odpowiedź impulsową, trzeba spełnić kilka warunków. Najpierw dysponować wysokiej klasy głośnikami, a potem umiejętnie je zastosować, koniecznie uwzględniając przynajmniej parametry T-S głośnika, ustalając najpierw optymalną objętość, częstotliwość fb, a potem wymiary tunelu.