Elac to producent bardzo innowacyjny, mający duże zaplecze badawcze i produkcyjne. Na swoim koncie ma dużo oryginalnych rozwiązań i mimo długiej tradycji, nie buduje pozycji na wspomnieniach, lecz na nowych pomysłach. Niektóre z nich wyglądają fantastycznie, ale nie są to "odloty" amatorów, lecz rzetelnie przebadane koncepcje, w których udało się połączyć solidną, zaawansowaną technikę z efektownym i eleganckim wyglądem.
Elac od dawna mógł się pochwalić takimi możliwościami, zapewniał je mocny zespół rodzimych (niemieckich) inżynierów, oferta była regularnie "odświeżana", pojawiały się kolejne ciekawe, a nawet imponujące konstrukcje. Mimo to kilka lat temu jednym z głównych konstruktorów został Andrew Jones - znana postać w branży, wcześniej projektant KEF-a i TAD-a.
Była to decyzja motywowana wieloma wątkami, Elac chce więcej znaczyć na rynkach zagranicznych, również za Oceanem, próbuje zatem nowych recept, nowych kontaktów, nowych związków biznesowych. Andrew Jones ma swój zespół i pracownię w USA, stamtąd pochodzi większość nowych konstrukcji, ale... nie wszystkie.
Przy tym "amerykańska" część oferty wcale nie jest zestrojona i wystylizowana w jakiś szczególny sposób pod tamtejszy gust - próbuje być raczej uniwersalna, a nawet bardziej europejska... tak jakby wcześniej niemieckim konstruktorom nie udawało się tego osiągnąć.
Od strony czysto technicznej (chociaż dobrze widocznej) projekty Andrew Jonesa można poznać przede wszystkim po zastosowaniu koncentrycznego modułu średnio-wysokotonowego, podobnego do Uni-Q (z wyjątkiem modeli najtańszej serii Debut, w której budżet był "za krótki"). Z kolei w projektach zespołu "niemieckiego" zobaczymy elementy wprowadzone już wcześniej - membrany "Crystal" i wysokotonowy "JET".
Projekty Andrew Jonesa ilościowo już zdominowały katalog Elaca, ale ostatnio pokazała się też seria, której technika jest ewidentnie typowa dla "niemieckiego" Elaca.
Elac i seria Vela
Seria Vela nie jest już supernowością, więc jeśli została wprowadzona pod koniec 2018 roku, jest rówieśniczką serii 700 S2 Bowersa, tylko niewiele starszą od Gold G5 Monitor Audio. A skoro podstawkowe modele wszystkich trzech producentów spotykają się w tym wąskim zakresie cenowym, to i pozostałe konstrukcje - wolnostojące - też ze sobą ostro konkurują o tego samego klienta.
Chodzi nie tylko o określony "portfel", ale i potrzeby. To nie są propozycje dla tradycjonalistów i minimalistów, lecz awangardowe, luksusowe produkty dla klientów kupujących zarówno uszami, jak i oczami.
W tej trójce prym wiedzie właśnie Elac Vela BS 403. 705 S2 i Gold 100 G5 wyglądają świetnie, ale dla Veli BS403 są tylko tłem, przynajmniej jeśli chodzi o formę i wykonanie obudowy.
Elac osiągnął najwięcej, Vela B403 jest niewielka, lecz wygląda szałowo, to już czystej wody high-end, tylko jeszcze kosztujący względnie niewiele... Do tego wyśmienita technika głośnikowa, chociaż znana już z wcześniejszych Elaków, wciąż unikalna i zaawansowana.
Seria Vela nie jest tak liczna jak seria 700 Bowersa, ale podobna do serii Gold Monitor Audio, przynajmniej w zakresie podstawowych modeli - dwóch wolnostojących (FS407 i FS409) i jednego podstawkowego (BS403); do tego dołożono jeszcze centralny (CC401).
Kto osobiście czy też jaki zespół ludzi jest odpowiedzialny za serię Vela, producent nie ujawnia, lecz technika jest ewidentnie typowa dla Elaków z ery "przed Jonesem".
Co więcej, nietrudno skojarzyć, choćby po samych symbolach poszczególnych modeli (abstrahując od nowej nazwy Vela), że mieliśmy je w ofercie znacznie wcześniej... przecież dokładnie takie same miały modele serii 400. Seria Vela jest tylko i aż poważnym "liftingiem" serii 400.
Elac Vela BS403 - układ głośnikowy
Wcześniejsze układy głośnikowe zapakowano do nowych obudów, zmieniono wszystkie detale i "dekoracje", w tym nawet kosze i pierścienie samych przetworników.
Producent deklaruje, że poprawione zostały również właściwości akustyczne poprzez "optymalizację" parametrów przetworników, wyprofilowanie przed przetwornikiem wysokotonowym i wreszcie pochylenie obudów.
To świetna okazja, aby wyjaśnić pewną kwestię ogólniejszą. Jeżeli układ jest prawidłowo zestrojony dla obudowy "wyprostowanej", to pochylanie go nie tylko niczego nie poprawi, ale wręcz pogorszy - oś najlepszej charakterystyki, którą konstruktor planuje "wycelować" w słuchacza, powędruje do góry i przejdzie ponad głową.
Analogicznie - jeżeli układ jest zestrojony z uwzględnieniem pochylenia, to nie należy go "pionizować" (oś pobiegnie zbyt nisko) ani też bardziej pochylać. To podstawowe zasady, które szanują wszyscy profesjonalni konstruktorzy, zarówno ci, którzy lubią swoje kolumny pochylać, jak i ci, którzy tego nie robią. Do niedawna nie był to zabieg widywany u Elaca, nie pojawił się też po przybyciu Andrew Jonesa, ale dopiero teraz, w serii Vela.
Najprzyjemniej byłoby sądzić, że projektanci usłyszeli dobre ku temu powody, ale mi wystarczy przekonanie, też wynikające z zaufania do firmy, że strojenie serii Velia względem serii 400 zmodyfikowano w związku z dodaniem pochylenia, a jego przyczyną są nowe walory estetyczne.
Nie tylko owo pochylenie stanowi o wizualnej przewadze konstrukcji Vela nad dawnymi 400-kami, całość jest bardziej dynamiczna, a jednocześnie subtelna, producent używa określenia "progresywna".
Chyba największym wzorniczym nieporozumieniem serii 400 był cokół - miał być efektowną ozdobą, a był... ciężkim bajerem. Był potrzebny w ramach konstrukcji z bas-refleksem wyprowadzonym przez dolną ściankę, ale zrobienie zeń dekoracji zdecydowanie się nie udało. Teraz producent nie zrezygnował z podobnego układu akustycznego, ale drugie podejście dało już wyśmienity efekt, spójny z całym nowym projektem.
Czytaj również: Czy 50-watowym wzmacniaczem można uszkodzić 200-watowe kolumny?
Masywna, egzotycznie wyprofilowana stopa daje obudowie znakomite podparcie, jednocześnie tworzy ujście dla ciśnienia z bas-refleksu; pozornie do tyłu i na boki, ale w praktyce fala niskich częstotliwości rozejdzie się swobodnie na wszystkie strony.
Element ten jest obecny we wszystkich konstrukcjach - zarówno wolnostojących, jak i w podstawkowym Vela BS403, nie ma go tylko w centralnym, gdzie bas-refleks wyprowadzono typowymi, okrągłymi tunelami na tylnej ściance.
Elac Vela BS403 - membrana "Crystal"
Podobnie jak w Goldach 100 G5, obydwa przetworniki konkurują o naszą uwagę, również i tutaj wynik będzie remisem ze wskazaniem... na nisko-średniotonowy, ponieważ jego "wielopłaszczyznowa" powierzchnia membrany jest zupełnie unikalna, od niej też została ona nazwana przez producenta "Crystal membrane".
I znowu, tak jak w Monitor Audio, jest to membrana wielowarstwowa, z aluminiową warstwą zewnętrzną (widoczny "kryształ"), ale spodnia warstwa celulozowa nie jest połączona z "kryształem" na całej powierzchni, lecz tylko w strefie zewnętrznej (blisko zawieszenia), bowiem ta uformowana jest w stożek, w klasyczny sposób połączony z cewką (patrząc na membranę od tyłu, nie mamy pojęcia, jaki ma profil z przodu...).
Głośnik ma średnicę 15 cm (z membraną 10-cm), jest więc mniejszy niż w 705-kach i Goldach 100, lecz górne zawieszenie jest wyjątkowo "wydatne", co wskazuje na przygotowanie do pracy z dużymi amplitudami.
Możliwe więc, że nisko-średniotonowy kolumn Elac Vela BS403 potrafi"przepompować" w jednym cyklu taką samą objętość powietrza, jak większe przetworniki konkurentów, co bezpośrednio przełoży się na równie dobre przetwarzanie niskich częstotliwości - nie należy więc zrażać się jego mniejszą średnicą.
Wiele wskazuje na to, że 18-cm przetwornik z membraną "Crystal" nie przetwarza najlepiej średnich częstotliwości, bowiem w żadnej konstrukcji serii nie jest stosowany jako nisko-średniotonowy, lecz tylko jako niskotonowy w trójdrożnym układzie F409 (gdzie 15-ka pracuje jako średniotonowa). Natomiast F407 to układ dwuipółdrożny z parą 15-ek.
Elac Vela BS403 - Tweeter JET
W ciągu ostatnich kilku lat znacznie powiększyło się grono producentów stosujących przetwornik wysokotonowy typu AMT (Air Motion Transformer) - nawet w tym teście jest ich dwóch, nie tylko Elac, także Monitor Audio.
Prawie każdy z nich nadaje temu ogólnemu typowi własną nazwę, ale różnice w detalach nie stanowią o zasadniczo innym sposobie działania, podobnie jak np. w przetwornikach kopułkowych czy wstęgowych, więc owo kreatywne nazewnictwo ma znaczenie przede wszystkim marketingowe.
Monitor Audio ochrzciło swój tweeter skrótem PMD (rozwinięcie w opisie Goldów 100), a Elac - JET. Jest jednak spora "historyczna" różnica między działaniami Elaca a Monitor Audio (i innych producentów, którzy niedawno stosują AMT). Większość z nich doczekała chwili, gdy wygasł patent na AMT, a więc można tego typu przetwornik produkować i sprzedawać taniej.
Czytaj również: Prąd i siła. Głośniki niskotonowe
Elac chwali JET-a już od ponad 25 lat, docenił więc zalety AMT znacznie wcześniej, niż duża grupa producentów, którzy przyłączyli się do tego nurtu niedawno. Ma już duże doświadczenie w tej dziedzinie, JET-a wielokrotnie udoskonalał, potrafi nawet zastosować go w układzie koncentrycznym...
Sam producent określa JET-a jako "pozaginaną wstęgę" (folded riboon), co wprost odnosi się do najważniejszej widocznej cechy membrany, z której z kolei wynika specyficzny i już inny, niż w typowych, "płaskich" przetwornikach wstęgowych, sposób promieniowania.
Tak jak wszędzie, przepływ prądu przez cewkę wytrawioną na folii membrany, znajdującą się w polu magnetycznym, powoduje ruch cewki i membrany, ale w tym przypadku nie jest to ruch prostoliniowy, lecz "odkształcający" wyjściowy profil membrany.
Porusza się ona jak harmonia, "wyciskając" spomiędzy fałd powietrze z prędkością znacznie większą niż prędkość ruchu samej membrany - w takim stosunku, w jakim całkowita (rozwinięta) powierzchnia membrany jest większa od powierzchni czołowej membrany pofałdowanej.
Zwiększenie prędkości przy zmniejszeniu powierzchni utrzyma podobną efektywność (jaką wykazałaby się membrana rozwinięta), stąd przetworniki AMT nie charakteryzują się wyższą efektywnością niż klasyczne przetworniki wstęgowe o zwykle większej powierzchni, jednak zmniejszenie powierzchni (przy utrzymaniu określonej efektywności) jest zaletą, gdyż poprawia charakterystyki kierunkowe w zakresie najwyższych częstotliwości.
Elac Vela BS403 - obudowa
Dużo widać na zdjęciach, ale jeszcze więcej na żywo, wtedy można też dotknąć i poczuć prawdziwy luksus. Obudowa ma nie tylko ciekawy kształt, ale wykonana jest wręcz misternie.
Boczne ścianki zbiegają się do tyłu, górna wyraźnie się unosi, wszystkie pionowe krawędzie są mocno zaokrąglone, co w przypadku krawędzi przednich będzie miało jednoznacznie pozytywny wpływ na charakterystykę. Wspomniana stopa jest aluminiowa, a wyprofilowanie całego tunelu bas-refleksu, wraz z jego wylotem, usunie problem turbulencji.
Większość powierzchni w testowanym egzemplarzu była (idealnie) polakierowana na czarny lakier fortepianowy, są też dostępne dwie inne wersje - satynowa biała i oklejona fornirem dębowym (na wysoki połysk).
We wszystkich wersjach na górną ściankę położono czarny "gumowaty" materiał, również aluminiowa stopa jest zawsze czarna, więc elementy te nie odcinają się kolorystycznie w wersji "piano black", tak jak w pozostałych, podobnie jak czarne przetworniki.
Czytaj również: Czy obudowa kolumny jest potrzebna po to, aby działać jako pudło rezonansowe?
Maskownicy nie ma na wyposażeniu, ale jest w opcji (można dokupić). Nie zakrywa całego frontu, to indywidualne koła dla każdego z przetworników, czarna tkanina rozpięta na plastikowej ramce, nie wiemy dokładnie jak są mocowane, producent nic o tym nie pisze i nie uzupełniały testowanego kompletu.
Dodatek ten jest na tyle prosty i wydaje się niedrogi, że trochę się dziwię, iż nie jest w standardowym wyposażeniu tak luksusowego produktu; gdyby te maskownice były jakieś niesamowite i kosztowne...
Może producent wychodzi z założenia, że przetworniki kolumn Elac Vela BS403 wyglądają tak pięknie, że mało kto będzie je chciał zasłaniać, tym bardziej że niemal każda maskownica w mniejszym lub większym stopniu szkodzi brzmieniu.
W dodatku przetworniki BS403 w zasadzie nie wymagają "ochrony" - fizycznej bariery zapobiegającej dotknięciu przez użytkownika - membrana nisko-średniotonowego jest aluminiowa i dostatecznie "odporna", a membrana wysokotonowego znajduje się za poprzeczkami typowymi dla przetworników typu AMT.
***
Seria 400 doczekała się więc poważnej modernizacji i przeobraziła w serię Vela, ale niższe serie (200 i 300), współczesne względem serii 400, całkowicie zniknęły z oferty, ustępując miejsca zupełnie nowym, opracowanym przez zespół Andrew Jonesa, chociaż chyba nie tylko - nowiutka seria Carina wydaje się być bardziej "niemiecka", nie ma modułu koncentrycznego, ale ma wysokotonowy JET.
Zauważyłem też "zniknięcie" (z firmowej strony producenta, chociaż z oferty polskiego dystrybutora jeszcze nie) doskonale znanej serii Adante, niemającej nawet 2 lat, której podstawkowy model AS-61 zdobył nagrodę EISA w sezonie 2018/2019.
To zaskakujące, chociaż... o ile AS-61 grały wybitnie, o tyle większe, wolnostojące FS-61, w porównaniu z mniejszymi rozczarowały. Teraz dwie najwyżej ulokowane serie Elaca bazują na najlepszych przetwornikach i koncepcjach "klasycznego" Elaca. Ponad serią Vela jest bowiem już tylko seria Concentro (zaczęła się od jednej konstrukcji flagowej, teraz są już w sumie trzy).
Czytaj również: Co to jest membrana bierna i jakie pełni funkcje?
Odsłuch
Monitory Elac Vela BS403 podłączyłem zaraz po dość długich porównaniach 705-ek z Goldami 100, więc w sumie uczestniczyły w tym pojedynku. Mogę na temat różnic między tymi trzema modelami opowiadać długo nie dlatego, że są przepastne, ale w bezpośrednim porównaniu dostatecznie wyraźne i jeszcze świeże w pamięci.
Podczas każdych odsłuchów robię notatki, a jeśli znajduję czas na przygotowanie relacji niedługo potem - dzień, dwa - na początku w ogóle do nich nie sięgam. Tak też i teraz, na razie piszę "z głowy". Wyjaśnię to dokładnie w opisie Goldów 100, ale tutaj zaznaczę: grają one zdecydowanie inaczej niż 705.
Próbując ulokować dźwięk kolumn Elac Vela BS403 na tym tle czy też na tej osi - leży on pomiędzy 705-kami a Goldami 100. A gdyby jeszcze upierać się przy ustaleniu, do których im bliżej, to raczej do Goldów 100. Co nie jest zaskoczeniem, gdy znamy wcześniejsze propozycje wszystkich trzech firm. W przypadku Elaca mamy jednak sytuację nieco bardziej skomplikowaną.
Kilka ostatnich testów dotyczyło konstrukcji zaprojektowanych i zestrojonych przez Andrew Jonesa; tylko najogólniej ich brzmienie wpisywało się w styl znany z wcześniejszych Elaków, słychać też było zmianę w kierunku podkreślenia średnich tonów, plastyczności, trójwymiarowości, bliskości pierwszego planu pewnym kosztem neutralności i precyzji.
Tradycyjne Elaki były zestrojone bardziej "poprawnie", zwykle z przyjemną dawką ciepła i zaokrąglenia, ale i wyrównaniem całego pasma; unikały zarówno eksponowania skrajów pasma, jak i głębszych manipulacji na przełomie środka i góry.
Grały soczyście i żywo, ale nie nazbyt efekciarsko ani "klimatycznie". Takie są również BS403. W porównaniu z 705- kami lepiej wyrównane, nasycone, płynne i zintegrowane, za to względem Goldów 100 - żywsze, bardziej szczegółowe, z większą dozą "powietrza".
Nie jest to dźwięk zupełnie jednorodny i jednoznaczny; niektóre nagrania wprowadzają do średnicy pewną natarczywość, której BS403 nie będą specjalnie łagodzić. Jednak wniosek, że to głośniki mniej łaskawe dla słabszych realizacji, byłby pochopny. Zależy, na czym miałby polegać problem.
Prawie każdy głośnik ma gdzieś czuły punkt (lub punkty), zwykle jakiś rezonans, który się odzywa, gdy konkretny dźwięk nadepnie mu na ten "odcisk".
Czasami jednak, nawet gdy głośnik jest neutralny, a materiał przyzwoity, może nas spotkać coś pozornie niemiłego... np. ze strony trąbki, w naturze której jest agresja, często tłumiona właśnie przez sposób nagrania (specjalnie lub nie) albo przez głośnik. I znowu zależy, co kto lubi. W tym kierunku bardziej idą Goldy 100, jednak trochę tracąc na wyrazistości.
Czytaj również: Na jakiej zasadzie działają kolumny z głośnikami niskotonowymi na bocznej ściance, jakie są zalety i wady takiego ustawienia?
Co jest niejednoznacznego w brzmieniu BS 403?
Wysokie tony nie pasują do takiego charakteru średnicy i... całe szczęście, bo uzupełniają ją wyjątkowo subtelnym detalem, wykończeniem, "powietrzem". Tutaj muzyka oddycha i my też odetchniemy, bo z góry pasma nie wyjdzie żadna szpila.
Nie zabraknie jednak optymalnego blasku, a nawet iskierek dobrej przejrzystości i zróżnicowania - JET Elaca gra wyraźnie inaczej niż PMD Monitor Audio, gdzie dźwięk jest grzeczny, gładki i słodki. Z kolei 705 bardziej "posypują", są na samej górze trochę ostre i metaliczne (ale wciąż czyste i dokładne), średnica przechodzi w wysokie tony płynniej w BS403, mimo nieco różnych temperamentów obydwu podzakresów.
Tonalne wyrównanie, bez "cieniowania" wyższej średnicy, nie daje przewagi jej niższemu podzakresowi, więc wokale nie są podgrzane, powiększone, ale bezpośrednie, a czasami twarde i dobitne.
Przestrzeń jest mniejsza niż z 705-ek, chociaż sama szerokość sceny "pełnowymiarowa", to bez "pogłębiania". Można jednak uznać, że Elaki są bliższe prawdy o nagraniu. Na scenie jest dość gęsto, dźwięki przenikają się, podczas gdy z 705-ek jest więcej przestrzennego luzu, ale też więcej napięcia w poszczególnych dźwiękach.
Wreszcie bas - delikatniejszy, mniej "nabity" niż z 705-ek, mniej obszerny niż z Goldów 100, jednak nie gorzej rozciągnięty, czytelny, proporcjonalny z całym przekazem.