Taki profil będzie obowiązywał na "wyższej" półce Elaca, natomiast modele niskobudżetowe pozostaną ze standardowymi, prostopadłościennymi obudowami.
Przynajmniej w tym momencie granica między obydwoma grupami jest dość jasno zarysowana, wiążąc się też z pochodzeniem, zespołem konstruktorów i zastosowaną techniką. Jak to, chyba cały czas opisujemy produkty jednej firmy - Elaca?
Kilka lat temu firma przeszła poważną reorganizację. Abstrahując od jej wątków biznesowych, na rynku pojawiły się nowe serie i pomysły. Początek był jeszcze niepozorny, najtańsze Debuty to konstrukcje dość konwencjonalne i z natury (niskich kosztów) skromne, ale wyższa seria Uni-fi już wyraźniej wiązała się z osobą nowego szefa zespołu pracującego dla Elaca w USA - Andrew Jonesa.
Wprowadził on do kolumn Elaca swój ulubiony motyw - układy koncentryczne, które znacznie wcześniej poznał w KEF-ie, a potem udoskonalał w firmie TAD. Dodał do tego kilka innych specyficznych rozwiązań, już nie tak wyrazistych z zewnątrz, ukrytych w sposobie filtrowania głośników, a w rezultacie określił "własne" brzmienie nowej generacji Elaców.
Przez dłuższy czas firma była skupiona na wdrażaniu jego projektów, pnących się w ofercie coraz wyżej, marginalizujących wcześniejsze serie pochodzące jeszcze z czasów, gdy zajmowali się nimi niemieccy inżynierowie. Mogło się wydawać, że zostaną one z czasem całkowicie wyparte i być może tak się stanie, ale na razie dano im jeszcze szansę.
Dwie ze starszych serii gruntownie odświeżono, nadając właśnie nową formę ich obudowom, pozostawiając technikę głośnikową chyba bez większych zmian - ta jednak jest na tyle zaawansowana, a jednocześnie kojarząca się z Elakiem, że i tak wystarczająco "błyszczy".
Najpierw wzięto na warsztat wysoką serię 400 i na jej bazie przygotowano serię Vela; zapoznaliśmy się z nią na przykładzie podstawkowych BS403 testowanych na początku roku. Potem przeniesiono te same pomysły do tańszej serii Carina, gdzie symbole modeli wskazują na pochodzenie od serii 240. Sam producent stwierdza we wstępie, że Carina to rozwinięcie "renomowanej, nagradzanej" serii 240, jednak można mieć tutaj pewne wątpliwości...
Czytaj również: Czy długość przewodów ma wpływ na pracę kolumn?
W serii 240, podobnie jak w wyższej serii 400, głośniki nisko-średniotonowe miały powierzchnię "Crystal" - najbardziej zaawansowaną w firmowym arsenale, niezwykle dekoracyjną i trudną do pomylenia z czymkolwiek innym.
Natomiast w FS247.4 głośniki nisko-średniotonowe mają formę gładkiej miski - technikę stosowaną przez Elaca jeszcze dłużej, wprowadzoną wcześniej, a w poprzedniej generacji użytą w serii 140, a więc niższej od 240.
Przypisując serii Carina właściwości serii 240, producent chce ją "dowartościować", lecz ma ku temu też pewne argumenty, np. w serii 240, podobnie jak w serii 400, tunel bas-refleks wyprowadzono przez dolną ściankę, co w seriach Vela i Carina wykorzystano i rozwinięto w bardzo efektowny sposób (natomiast w serii 140 bas-refleks był wyprowadzony klasycznie – na tylnej ściance).
Serie Vela i Carina to kontynuacja nurtu "niemieckiego", zachowująca jego charakterystyczną technikę, za to?z?ciekawszymi obudowami, pozwalającymi im powalczyć o popularność.
Czytaj również: Co to są kolumny aktywne i jakie są ich odmiany?
Seria Carina łączy technikę serii 140 i 240 ze zupełnie nowym designem, i jest to decyzja rozsądna, jeżeli tylko dwie nowe serie (w segmencie "niemieckim") mają zastąpić poprzednie trzy.
Jednak jaki będzie ciąg dalszy, czy zostanie utrzymany taki podział "kompetencji", czy to sytuacja tymczasowa i Elaki, jakie znaliśmy przez ostatnie 20 lat, wreszcie znikną? Tego mogą nie wiedzieć dzisiaj nawet decydenci.
W serii Carina wybór nie jest duży, ale jest to typowe dla aktualnych serii wielu producentów – jedna konstrukcja wolnostojąca, jedna podstawkowa (BS243.4) i centralny (C241.4).
Dobra technika, tradycyjne brzmienie Elaca i atrakcyjna forma są dostępne za względnie umiarkowaną cenę. To obecnie najtańsza konstrukcja wolnostojąca Elaca z wysokotonowym JET-em.
Wyrafinowany kształt przekroju obudowy jest wspólny dla serii Vela i Carina - być może na tym etapie w produkcji są wykorzystywane te same ustawienia maszyn CNC.
Czytaj również: Prąd i siła. Głośniki niskotonowe
Front jest lekko wypukły (prawdopodobnie frezowany), płaskie boki delikatnie zbiegają się ku tyłowi, tył też jest płaski, ale wszystkie pionowe krawędzie wyraźnie zaokrąglono, co będzie miało pozytywne znaczenie akustyczne przy krawędziach przednich. Nie widać żadnych łączeń elementów obudowy, całość polakierowano na czarno lub biało, ale nie na wysoki połysk (jak w serii Vela), lecz na satynowo.
Kolor membran głośników nisko-średniotonowych jest dopasowany do koloru obudowy. W komplecie nie ma maskownic, które można dokupić opcjonalnie.
Obudowy serii Vela są jeszcze trochę bardziej skomplikowane i luksusowo wykończone, a specjalny cokół pochyla je do tyłu, natomiast w serii Carina ustawia dokładnie pionowo, chociaż dolna ścianka jest ukośna, by ułatwić promieniowanie z ulokowanego tam bas-refl eksu.
Tak jak jego poprzednicy (FS147 i FS247), Carina 247.4 to układ dwuipółdrożny, zaaranżowany konwencjonalnie – z wysokotonowym na szczycie systemu.
Przetworniki pełniące rolę nisko-średniotonowego (bezpośrednio poniżej wysokotonowego) i niskotonowego są tego samego typu, zakresy pracy różnicują filtry zwrotnicy.
Producent podaje częstotliwości podziału, pierwsza z nich może wydawać się zaskakująco wysoka (1 kHz), jednak w układzie dwuipółdrożnym nie oznacza przecież dosłownie podziału (przecięcia się charakterystyk sekcji niskotonowej i nisko-średniotonowej), ale częstotliwość, przy której charakterystyka niskotonowego jest tłumiona względem charakterystyki nisko-średniotonowego o... najpewniej 6 dB; według naszych pomiarów różnica między tymi charakterystykami przy 1 kHz wynosi właśnie ok. 6 dB, a przy 200 Hz - 3 dB.
Tak łagodne zwiększanie się różnicy między 200 Hz a 1 kHz pozwala utrzymać niewielkie przesunięcie fazowe między nimi, będące warunkiem efektywnego dodawania się ciśnień obydwu głośników, a z tym pozornie prostym tematem wielu konstruktorów ma kłopot. Obudowa jest szczupła i wysoka, głośnik wysokotonowy znajduje się na optymalnej wysokości 90 cm.
Wysokotonowy to firmowy JET, czyli przetwornik ogólniejszego typu AMT, stosowany przez Elaca od bardzo dawna. Coraz większa popularyzacja AMT odbiera trochę Elacowi splendor technicznej wyjątkowości, ale nie zaprzecza specjalnym umiejętnościom jego aplikowania. Wysokie tony z elakowych JET-ów zawsze są co najmniej bardzo dobre, a często wyśmienite.
Nisko-średniotonowe mają membrany dwuwarstwowe; ta widoczna z zewnątrz ("miska") jest aluminiowa i połączona z celulozowym stożkiem (prowadzonym przez cewkę drgającą).
Czytaj również: Co to jest główna oś odsłuchu?
Taka struktura membrany wykazuje się przede wszystkim dużą sztywnością, a przy starannym wyważeniu i połączeniu obydwu warstw dobrym tłumieniem wewnętrznym, a więc charakterystyką przetwarzania bez wyraźnych rezonansów.
Otwór w dolnej ściance nie jest jedynym wylotem układu rezonansowego; drugi tunel znajduje się na tylnej ściance, mniej więcej w połowie wysokości.
Pozycja tuneli względem głośników nie uprawdopodabnia jednak hipotezy, że każdy z nich "obsługuje" jeden głośnik, a obudowę podzielono na dwie komory (podział musiałby przebiegać w bardzo skomplikowany sposób).
Obydwa głośniki pracują we wspólnej komorze wyposażonej w dwa tunele, co oczywiście, nawet bez względu na ich indywidualne wymiary, stroi cały układ do jednej częstotliwości rezonansowej.
Podobne rezultaty można by więc uzyskać stosując jeden tunel o dwa razy większej powierzchni, i wydaje się, że nawet z wyprofi lowaniem zmieściłby się taki na dolnej ściance. Ale zaletą zastosowanego rozmieszczenia otworów może być uśrednienie rezonansów pasożytniczych generowanych w obudowie, a przenoszonych przez otwory w różny sposób, w zależności właśnie od ich położenia.
Inny motyw mógłby polegać na tym, że łatwy dostęp do tylnego otworu pozwala go zamykać, a tym samym zmieniać częstotliwość rezonansową obudowy (i oczywiście charakterystykę), co Elac proponował już w poprzednich konstrukcjach, jednak tym razem w komplecie nie znaleźliśmy zatyczki.
Czytaj również: Jakie jest optymalne wytłumienie pomieszczenia odsłuchowego?
Bas-refleks jest cierpliwy
W tym teście mamy same bas-refl eksy, ale każdy trochę inny. Tylko trochę, bo wszystkie działają jak... bas-refl eksy, chociaż producenci często zapowiadają szczególne właściwości swoich nietypowych rozwiązań, albo co najmniej sugeruje to odmienny kształt czy umiejscowienie otworów.
Konstruktorzy mogą sobie pozwolić na różne modyfikacje; o ile tylko zachowają podstawowe parametry układu, to zniesie on cierpliwie eksperymenty z formą, lokalizacją, podziałem na kilka mniejszych...
W najgorszym razie dodając trochę rezonansów pasożytniczych - obudowy i tunelu, ale zawsze dostrajając się do częstotliwości określonej przez trzy parametry: objętość obudowy, masę powietrza w tunelu i powierzchnię otworu, z pewnym wpływem wytłumienia.
W jakim kierunku działają poszczególne parametry, nie będziemy tym razem przypominać, bo mamy coś ważniejszego do stwierdzenia - samą częstotliwością rezonansową nie określa się charakterystyk, ani przetwarzania, ani impulsowych.
W dużej mierze zależą one od parametrów zastosowanych głośników i ponownie od objętości obudowy. Np. zestrojenie układu z tymi samymi głośnikami i z tymi samymi częstotliwościami rezonansowymi układu bas-refleks, ale w różnych objętościach, da różne rezultaty, a zastosowanie w tej samej objętości, tak samo zestrojonej, ale różnych głośników - również różne.
Czytaj również: Co to jest główna oś odsłuchu?
Wszystko trzeba do siebie dopasować, zdając sobie sprawę z ograniczeń każdego układu, wynikających zarówno z jakości (parametrów) głośników, jak i wielkości optymalnej dla nich obudowy, która często przekracza założenia projektu.
Trudno łączyć najlepsze rezultaty we wszystkich dziedzinach - np. najniżej sięgającej (tak jak to tylko możliwe dla danego głośnika) charakterystyce przetwarzania nie towarzyszy najlepsza odpowiedź impulsowa.
Dlatego nie można ocenić sposobu działania bas-refleksu na podstawie samych cech zewnętrznych, a zwłaszcza wielkości otworu, który laikom wprost kojarzy się z jego "siłą". Nawet gdybyśmy wzięli pod uwagę wszystkie jego wymiary, a także objętość obudowy, i oszacowali częstotliwość rezonansową, to przecież nie oszacujemy parametrów głośników tylko na podstawie widocznej z zewnątrz powierzchni membrany...
Widok magnesu powiedziałby nam więcej, ale i jego wielkość wszystkiego nie przesądza - nie wiemy jaka jest długość szczeliny i cewki... A konstruktor żadnymi akrobacjami z kształtem i umieszczeniem bas-refleksu nie przekroczy ograniczeń, jakie dyktuje sam głośnik.
Bas-refleks jest cierpliwy, ale nie zmusi się go lepszego działania tanimi "sztuczkami", bo nie zmusi się słabego głośnika do dobrego działania, a to głośnik "napędza" bas-refleks, nie na odwrót.
Elac Carina FS247.4 - odsłuch
Dotychczasowe testy Elaca pozostawiły zupełnie inne wspomnienia niż dokonania Acoustic Energy. To historia znacznie bardziej urozmaicona, wielowątkowa, zarówno dzięki większej liczbie przesłuchanych konstrukcji, jak i większej ich zmienności – konstrukcyjnej i brzmieniowej.
Niemiecka firma nie trzymała się jakiegoś ściśle wyznaczonego kursu, próbowała różnych recept, nawet w tym samym czasie miewała w ofercie kolumny grające dość odmiennie.
Mimo to łączyły je cechy potrzebne każdemu co najmniej dobremu i uniwersalnemu głośnikowi – dobre zrównoważenie tonalne i spójność, a często dodawano do tego ciepły, soczysty bas i gładkie, aksamitne wysokie tony, zwłaszcza gdy pochodziły z wysokotonowego JET-a.
W sumie brzmienia Elaców, mimo pewnego indywidualizmu poszczególnych modeli, mogły się podobać "szerokim rzeszom", nie były ani nazbyt awangardowe, ani nazbyt ostrożne, nie wymagały audiofilskiego osłuchania i odkrywania głęboko ukrytych kompetencji, doboru sprzętu, nagrań i muzyki - natychmiast "uzyskiwały połączenie", wcale nie napadając na słuchacza, lecz od pierwszych dźwięków zapewniając prostą przyjemność.
Czytaj również: Co to jest membrana bierna i jakie pełni funkcje?
W zasadzie zawsze miło było słuchać Elaców, nawet jeżeli nie podnosiły adrenaliny i nie popisywały się dynamiką czy analitycznością. Ich kultura, łagodność i odrobina charyzmy potrafiły w ogólnym wrażeniu pokonać wielu bardziej "napiętych", precyzyjnych i pryncypialnie neutralnych konkurentów, nie mówiąc już o tych, którzy "odjechali". I ten wstęp może być... podsumowaniem FS247.4.
Historia brzmienia Elaca miała jednak po drodze zakręty. Większość kolumn wprowadzonych przez Elaca w ciągu kilku ostatnich lat była autorstwa zespołu pracującego w Ameryce, a ich brzmienie tylko do pewnego stopnia wpisywało się w firmową tradycję: miały często zaskakujące charakterystyki, z wyeksponowanymi średnimi częstotliwościami, miękkością, plastycznością, specjalnym klimatem i nadzwyczajną bliskością. Kameralne, subtelne, a przy tym "namacalne" granie wprowadziło na scenę jakby nową firmę, tylko czy lepszą niż... poprzedni Elac?
Z czasem okazało się (tak przynajmniej się wydaje), że w Elacu równolegle pracują dwa zespoły. Carina to niemal z pewnością dzieło konstruktorów niemieckich, na co wskazuje zarówno wygląd, technika, jak i brzmienie. Nie tylko nawiązuje ono do wcześniejszego profi lu, ale w jeszcze bardziej zdecydowany sposób odróżnia się od "amerykańskiej" wersji Elaca (swoją drogą też dalekiej od amerykańskich stereotypów... ).
Elac Carina FS247.4 to kombinacja swobody, lekkości, świeżości, dźwięcznej i otwartej góry, mocnego i soczystego basu, delikatnej średnicy i obszernej przestrzeni.
Czytaj również: Jak należy ustawić zespoły głośnikowe względem miejsca odsłuchowego?
To granie radosne, chociaż nie euforyczne ani przejaskrawione, przyjazne i harmonijne, poukładane dla łatwego odbioru z odrobiną dodatkowych atrakcji, płynących głównie ze skrajów pasma, a także ze sposobu kreowania przestrzeni.
Scena jest nie tylko szeroka, ale też lekko podniesiona; tweeter nie znajduje się na jakiejś nadzwyczajnej wysokości, jednak pozorne źródła ustawiały się wyraźnie inaczej niż w AE509.
Elac to luźniejsza atmosfera, idąca w kierunku wirtualnego dźwięku dookólnego, co może dawać dużo frajdy zarówno w miejscu odsłuchowym, jak też nasycić muzyką całe pomieszczenie i docierać do słuchacza "przy okazji".
Przekaz nie ma takiej spójności, koncentracji i dynamiki, jak z AE509, ale wielu słuchaczy ucieszy bardziej obfi tym basem. Carina nie żałuje nam tąpnięć i pomruków, niskich i efektownych; nie pogrubia wokali - te są trochę "niedoważone" w niższym podzakresie, ale wychodzą swobodnie, płynnie, bez krzykliwości, są dobrze różnicowane, a nawet niuansowane dzięki gracji i "napowietrzeniu" wysokich tonów.
Filigranowy dźwięk, doskonały do deseru i lampki wina, na kulturalne spotkanie ze znajomymi. Młodzieży, jeżeli już musimy, lepiej kupić coś mocniejszego.