Do najtańszych systemów Hi-Fi pasują pełnowymiarowy AXN10 oraz kompaktowy MXN10. Na froncie MXN10 są cztery klasyczne przyciski (oznaczone od 1 do 4) sugerujące, że chodzi o system szybkiego wyboru.
Pod każdym z takich tzw. presetów możemy zaprogramować np. listę odtwarzania lub internetową stację radiową, ale do ustalenia, co się tam znajdzie, niezbędny będzie już mobilny sterownik. A skoro tak, to wywołamy nim te same funkcje…
Nawet włącznik zasilania jest zbędny, odtwarzacz jest pod napięciem cały czas, automatycznie usypiając i budząc się. Z przodu znajduje się też jedna dioda informująca, czy z połączeniem sieciowym jest wszystko w porządku. Obok niej widnieje symbol Wi-Fi, ale dioda monitoruje też połączenie kablowe. Obudowa jest solidna, tak jak w "dużym" sprzęcie Cambridge Audio.
Cambridge Audio MXN10 - obudowa i konektory
Dostępne są dwie wersje kolorystyczne – stalowo-srebrna i czarna. Metalowa obudowa na pewno może się podobać, stwarza jednak pewną trudność w konstruowaniu grajków sieciowych. Nie da się załatwić komunikacji bezprzewodowej za pomocą anten "paskowych" (tak jak w urządzeniach z plastiku), trzeba je wyprowadzić na zewnątrz.
W górnej części tylnej ścianki znajdują się więc dwa konektory, do których należy dokręcić anteny. Według oznaczeń obydwie pracują w trybie Wi-Fi, a jedna dodatkowo odbiera Bluetooth (SBC i ACC). Jednak najlepiej będzie zastosować kablowe połączenie LAN, a ta rutynowa rekomendacja ma w przypadku Cambridge Audio MXN10 szczególne znaczenie.
Cambridge Audio MXN10 - funkcje sieciowe i złącza
Za niemal wszystkie sieciowe operacje odpowiada system StreamMagic, chociaż rozszerzenie Connect dla Spotifya i Tidala wymaga uruchomienia oddzielnej funkcji. Odtwarzacz nie wspiera MQA. Uruchomimy Apple AirPlay 2, Google Chromecast i system Roon, co wyznacza też strefowe możliwości odtwarzacza.
Największe atrakcje są jednak związane z odtwarzaniem plików audio z zasobów "domowych" zarówno sieci, jak i nośników pamięci USB (które podłączymy bezpośrednio do odtwarzacza).
W tym obszarze Cambridge Audio MXN10 deklasuje konkurentów, jego rozdzielczość sięga 32 bit/768 kHz oraz DSD512. To jednak wyraźnie najdroższe urządzenie w tej grupie. Parametry takie zapewnia najnowszy scalak ESS Technology ES9033Q.
Oprócz wyjścia analogowego (para RCA) są dwa cyfrowe – optyczne i współosiowe. MXN10 prawie nie wychodzi poza swoją zasadniczą rolę odtwarzacza sieciowego, nie ma żadnych wejść cyfrowych ani analogowych, z wyjątkiem gniazda USB-A, do którego podłączymy np. pendrajw z plikami (a wtedy sieć nie jest potrzebna), chociaż to oczywiście funkcja marginalna.
Ponadto analogowy sygnał wyjściowy może być stały lub regulowany, dzięki czemu MXN10 można podłączyć bezpośrednio do końcówki mocy. Funkcja regulacji zaszyta jest również w ES9033Q.
Cambridge Audio MXN10 - aplikacja i sterowanie
Cambridge Audio MXN10 nie ma pilota, do zdalnej obsługi służy aplikacja mobilna StreamMagic; podobnie jak u konkurentów, to kombajn 3 w 1, odtwarzacz muzyki (także z nośników lokalnych), sterownik i konfigurator (działania przycisków i trybu pracy wyjścia – z regulacją lub bez niej.
Cambridge Audio MXN10 - odsłuch
Cambridge Audio MXN10 ma charakter i pokazuje go od pierwszych chwil. Gra energetycznie i szczegółowo, przy czym jego precyzja nie jest ani szczególnie ostra, ani sucha i "techniczna". Brzmienie jest swobodne, otwarte, świeże. Dynamika i rozdzielczość nie są celem samym w sobie, dają muzyce naturalny wigor.
Czasami jest to dźwięk euforyczny, ale zawsze bezpośredni, a przy tym czysty i przejrzysty. MXN10 chce wycisnąć z nagrań wszystkie informacje i dodaje do tego sporo emocji.
W takim profilu oczywiście ważną rolę odgrywają wysokie tony i nie będzie tutaj żadnego "ale". Kto lubi górę zaokrągloną, delikatną, wstydliwą – powinien poszukać gdzie indziej. Ale nie trzeba bać się nieustannie tłuczonego szkła.
Detale są bogate, zróżnicowane, często koronkowe, w muzyce jest zarówno dużo blasku, jak i powietrza. MXN10 nie łagodzi i nie tuszuje, więc wiele zależy od jakości materiału. Bas jest twardy, dokładny i szczupły.
Średnica wyrazista, z fakturami, czasami szorstka – zgodnie z nagraniem. To brzmienie o oczywistych priorytetach, szybko wiadomo, jakie jest… a jakie nie jest. Nie podlizuje się imitacjami analogu, miękkością i ciepłem.
Cambridge Audio MXN10 pozwoli wydobyć i usłyszeć więcej niż konkurenci. Jego brzmienie w pewnym sensie skojarzyłem z działaniem słuchawek. Oczywiście nie chodzi o perspektywę przestrzenną, ale o selektywność, drobiazgowość i bliskość dźwięku – wszystko, czyste czy brudne, jest jak na dłoni.
MXN10 gra wyczynowo, wyścigowo, a przez to trochę ryzykownie; nie fałszuje i nie wypacza nagrań, jednak nie każdego wprowadzi w błogi nastrój. Jestem jednak jak najbardziej pozytywnie zdumiony, że takie możliwości reprezentuje tak tanie urządzenie.
Magia strumieni
Za wszystkie operacje sieciowe i strumieniowe w MXN10 odpowiada firmowy system StreamMagic. Jego początki sięgają 2010 roku i od tamtego czasu jest składnikiem każdego strumieniującego urządzenia Cambridge Audio – nie tylko odtwarzaczy, także wzmacniaczy.
Już w pierwszej odsłonie, w odtwarzaczu NP30, zaimponował wyżyłowanymi na owe czasy parametrami – 24 bit/96 kHz. StreamMagic był trzykrotnie udoskonalany, więc obecnie (od 2021 roku) montowana jest jego czwarta generacja, która sięgnęła aż PCM 32 bit/768 kHz oraz DSD512. To znowu najlepsze parametry, jakie można spotkać we współczesnych urządzeniach.
Konstrukcyjnie StreamMagic ma formę niewielkiego modułu, który za pomocą szerokiego złącza komunikuje się z główną płytką urządzenia. Do rozwiązania sprzętowego dochodzi jeszcze część programowa – aplikacja mobilna. Cechą charakterystyczną StreamMagic było zawsze dyskretne i skuteczne działanie w tle, wygoda bez rozbudowanego menu i ustawień.