Do niedawna w ofercie Audiolaba znajdowały się urządzenia z gamy 8200, nawiązujące do 8000A, ale nie udało im się powtórzyć rynkowego sukcesu legendy - po prostu nie te czasy... Nie uda się to też nowemu 8300A, ale to i tak jedna z najważniejszych dla Audiolaba premier.
Jak wskazuje symbol, wzmacniacz jest komponentem nowej serii 8300, w której znajdziemy również odtwarzacz CD oraz stereofoniczną końcówkę mocy.
Obudowa znów jest ciemna i poważna. Pokręteł nie ma już tak wiele, jak u protoplasty, ich liczbę ograniczono do trzech, oprócz niemal niewidocznego wyłącznika zasilania są to jedyne elementy na przednim panelu. Sterowanie powierzono nowoczesnym układom cyfrowym. Pokrętła pełnią także rolę przycisków (wciskając je potwierdzamy wybór), a skromne okno wyświetlacza obejmuje matrycę typu OLED.
Wyświetlacz jest czytelny, ale i subtelny. Mimo ograniczonej liczby elementów, wszystkie funkcje przemyślano we wzorowo intuicyjny sposób. Nie trzeba sięgać po instrukcję obsługi ani spędzić z 8300A dużo czasu, aby odnaleźć nawet te najbardziej zaawansowane i poruszać się po nich swobodnie.
Audiolab 8300A - przyłącza
Tylna ścianka wzmacniacza Audiolab 8300A jest bogato wyposażona, niemal wszystkie styki gniazd (a jest ich dużo) są złocone. System utworzony wokół integry może być rozbudowany. Dwie pary terminali głośnikowych są bez zarzutu.
Przygotowano też dwa wyjścia z przedwzmacniacza, co pozwoli wypłynąć na szerokie wody, poprzez dokupienie do 8300A nawet dwóch dodatkowych końcówek mocy (lub czterech monobloków); jest też wejście na końcówkę mocy (tę wewnętrzną).
Audiolab 8300A nie jest konstrukcją zbalansowaną, mimo to mamy do dyspozycji jedno wejście XLR, wśród pięciu RCA wyróżnia się wejście gramofonowe, układ przedwzmacniacza korekcyjnego przyjmuje sygnał zarówno z wkładek MM, jak i MC.
Czytaj również: Jakie są i czym się charakteryzują klasy pracy wzmacniacza?
Niewielka powierzchnia niskiej tylnej ścianki została całkowicie zagospodarowana, udało się zmieścić dwa komplety zacisków głośnikowych.
Audiolab 8300A - wnętrze
Audiolab 8300A to zdecydowanie najmniejszy wzmacniacz (nie licząc "niewymiarowego" Heeda) w całej testowanej grupie, wyzwaniem była przede wszystkim jego bardzo niska obudowa, która ma oczywiście nawiązywać do legendarnego poprzednika, ale musi pomieścić komplet układów.
W Audiolabie robili, co mogli, starania widać w nietypowym kształcie głównej płytki drukowanej, która "biegnie" wokół radiatorów. Końcówki rozdzielono na dwie części, z niezależnymi radiatorami ustawionymi jeden za drugim, w poprzek obudowy. W każdym kanale pracują aż cztery tranzystory mocy. Do ich zasilania służy jeden transformator toroidalny.
Bateria kondensatorów filtrujących ma sumaryczną pojemność 60 000 mF. Takie ustawienie ma swoje odbicie w konstrukcji górnej pokrywy, tym samym wyjaśnia się nietypowe położenie otworów wentylacyjnych: w dwóch podłużnych sekcjach, dokładnie nad końcówkami mocy.
Czytaj również: Czy wejścia XLR oznaczają, że urządzenie jest zbalansowane?
Audiolab kompleksowo przygotował wejście gramofonowe, wyposażając wzmacniacz w układy korekcyjne dla wkładek MM oraz MC.
Obwód przedwzmacniacza jest rozbudowany, tuż za gniazdkami sygnał z wejść XLR jest konwertowany na postać single-ended, w scalonych wzmacniaczach operacyjnych.
Audiolab nie ma oporów, by wykorzystywać scalaki, co wraz z montażem SMD sprawia, że cała konstrukcja, mimo sporego skomplikowania, wygląda na zwartą i schludną.
Do wyboru sygnałów służą przekaźniki hermetyczne, rozległy obwód przedwzmacniacza gramofonowego również został wykonany na bazie układów scalonych. W tej samej technice zaprojektowano także moduł regulacji wzmocnienia - jest nim drabinka rezystorowa Cirrus Logic.
Minimalną powierzchnię zajmuje umieszczony w samym narożniku obudowy obwód cyfrowego sterowania. Nie przygotowano dla niego specjalnej obudowy ani ekranowania, ale odsunięto od głównych podzespołów audio na tyle daleko, na ile było to możliwe.
Czytaj również: Co to znaczy zmostkować wzmacniacz?
Odsłuch
Już pierwszy wzmacniacz tego testu prezentuje brzmienie, które wielu zainteresowanym pozwoliłoby zaprzestać dalszych poszukiwań, gdyby znali ich rezultaty.
Audiolab 8300A gra tak dojrzale i uniwersalnie, że jest najlepszą propozycją dla tych, którzy nie szukają niczego bardzo specjalnego i niezwykłego, ale czegoś bardzo normalnego i bardzo dobrego.
Ktoś mógłby się spodziewać, że marka z brytyjskim rodowodem będzie wprowadzała klimat sprzed kilkudziesięciu lat, ale większość z nas wie, że świat idzie naprzód, albo w bok...w każdym razie nic nie jest już takie samo jak dawniej. A Audiolaby to jeszcze odrębna historia - wzmacniacze tej marki wcale nie grały ciepło i miałko.
Brzmienie 8300A jest zwarte, dziarskie, potrafi nawet być ostre, nie unika zwarcia i nie zaokrągla krawędzi, niechętnie rozstaje się z ekspresją, nawet przy spokojnych nagraniach znajduje okazję, aby pokazać więcej witalności niż większość konkurentów.
Czytaj również: Co to są wzmacniacze hybrydowe?
Wielofunkcyjne pokrętło uzupełnia nowoczesną sekcję sterowania, ale do legendy 8000A nawiązuje drugi element - obrotowy selektor trybów pracy: integra, przedwzmacniacz, końcówka mocy.
Scena potrafi ustawić się między kolumnami głośnikowymi, wyjść na zewnątrz, zbliżyć się do słuchacza - zależy to tylko od nagrania, ale słychać chęć i umiejętność pokazania stereofonii efektownej, szerokiej, a jednocześnie ustabilizowanej dobrymi lokalizacjami.
Zawsze z pełnym zaufaniem, a także z przyjemnością wracałem do 8300A, gdy chciałem odświeżyć sobie wzorzec przejrzystości. Mimo że do plastyczności, jaką reprezentuje np Xindak, droga jest dość daleka, to Audiolab nie ma problemu z wiarygodnym pokazaniem wokali, które - mimo odnotowanej aktywności góry pasma - pokazują ze swojej strony, że nie prowadzi to do eksponowania sybilatnów.
Bas jest szybki, czasami trochę zbyt zwiewny i niedoważony, ale jego zwinność i czystość, poprzez którą słychać więcej, a nie mniej, gwarantuje bardzo dobre "prowadzenie".
Regulacja głośności
Od początku historii wzmacniaczy zintegrowanych jednym z największych wyzwań dla ich konstruktorów była kwestia regulacji wzmocnienia (regulacja głośności). W zdecydowanej większości konstrukcji elementem odpowiedzialnym za tę funkcję jest tłumik rezystorowy w postaci analogowego potencjometru.
Wysokiej klasy potencjometr jest dokładny i trwały, choć ścieżka oporowa, po której porusza się suwak, w końcu ulegnie zużyciu.
Teoretycznie wady tej nie mają scalone drabinki rezystorowe, które zostały użyte między innymi w 8300A. Ich zaletą jest możliwość wbudowania w niemal dowolnym miejscu układu, co skraca tym samym ścieżkę sygnału. Położenie potencjometrów analogowych determinuje w dużej mierze układ przedniej ścianki i wybrany projekt funkcjonalny, choć Xindak pokazał, że i z tym można sobie poradzić.
Przeciwnicy scalonych drabinek rezystorowych punktują obecność sygnałów sterujących w pobliżu delikatnego strumienia audio, wytykają również problemy w zakresie przesłuchów międzykanałowych. Jak zwykle, każde z rozwiązań ma swoje wady i zalety.
Radosław Łabanowski