Jednym z powodów tego sukcesu jest fakt, że za projektowanie wzmacniaczy wciąż odpowiada ten sam zespół. Oczywiście jest i powód drugi - to ludzie z technicznym wykształceniem, talentem i pasją.
Hegel H390 jest w ofercie drugim modelem od góry, zademonstrowany w Monachium w 2019 roku, zastępuje H360. Trzy konstrukcje - H190, H390 i topowy H590 - zostały wyposażone w najnowszą wersję modułu cyfrowego, odpowiadającego też za funkcje strumieniowe.
Wzmacniacze Hegla są więc nie tylko solidne i doskonałe dźwiękowo, ale też nowoczesne. Jednego tylko nie można o nich powiedzieć: że wyglądają wytwornie i efektownie. Mają swój utrwalony styl, który da się polubić za minimalizm i ergonomię, ale na "przypadkowym przechodniu" nie zrobią żadnego wrażenia i nie zachęcą go do ozdabiania swojego salonu sprzętem audio.
Hegel H390 - wzornictwo i funkcje sieciowe
Oprócz nowoczesnego wyświetlacza (którego główną zaletą jest oszczędność energii), nic nie zwraca uwagi. Ciemna obudowa, przeciętne gabaryty i standardowy układ manipulatorów - podstawowe funkcje obsłużymy dwoma pokrętłami (jedno reguluje wzmocnienie, drugie przełącza źródła). Chociaż jego parametry się zmieniają, to Hegel od lat stosuje podobny, uproszczony moduł sieciowy.
Na tle najlepszych, konkurencyjnych rozwiązań (w coraz bardziej popularnych urządzeniach typu all-in-one, a tym bardziej amplitunerach AV) jego możliwości są raczej skromne. Nie ma tutaj Wi-Fi, jedynie przewodowy LAN. Można takiego stanowiska bronić, przypominając o stabilności i przepustowości połączenia, ale dla samej wygody opcjonalna transmisja bezprzewodowa nikogo by chyba nie obraziła.
Do dyspozycji właścicieli Hegla H390 są trzy główne sposoby strumieniowania:
- pierwszy sprowadza się do serwisu Spotify oraz funkcji Spotify Connect, przydatnej użytkownikom tej konkretnej usługi;
- drugi to platforma Apple AirPlay przede wszystkim dla posiadaczy smartfonów iPhone, tabletów iPad, ale też innych urządzeń z odpowiednim oprogramowaniem, np. komputerów z aplikacją iTunes czy wybranych serwerów NAS;
- trzeci - najbardziej popularny - to uniwersalny standard DLNA.
Czytaj również: Jak dzielimy wzmacniacze ze względu na technikę wzmacniania sygnałów?
Hegel H390 przyjął rolę tzw. DMR-a (Digital Media Renderer), w dużym skrócie: staje się odbiornikiem sygnału wysyłanego ze źródła. W takim ujęciu nie jest to więc pełnoprawny streamer, który sam się "zorientuje" w sieciowej okolicy i np. pobierze muzykę ze zdalnego serwera - to rolą tego ostatniego jest wysłać sygnał do H390.
Hegel nie przygotował aplikacji sterującej, nie ma też takich rarytasów, jak np. sterowanie głosowe. Obsługa jest uproszczona, skrojona na miarę potrzeb audiofila.
Spotify nie jest mistrzem jakości, ale dlatego właśnie wiele osób traktuje go tylko jako sposób na zapoznanie się z muzyką, najwyższą jakość osiągając innymi sposobami.
Do gry wkracza tutaj funkcja USB-DAC, wymagająca oczywiście obecności stosownego źródła zewnętrznego, np. komputera, ale zapewniająca obsługę plików w najwyższej możliwej specyfikacji.
Czytaj również: Jakie funkcje pełni przedwzmacniacz?
Z jednej strony (USB-DAC) mamy więc dostęp do najwyższej jakości, z drugiej - "odpuszczamy" w układach sieciowych i mobilnych, traktując je jako dodatek. Nie ma bezpośredniego wsparcia dla serwisu Tidal, z tym należy sobie radzić dodatkowymi narzędziami. Jest platforma Roon, jednak nie najłatwiejsza z użytkowego punktu widzenia.
Aby obsłużyć wzmacniacz, możemy właściwie ograniczyć się do selekcji źródeł. Wprawdzie Hegel H390 ma menu, w którym zaszyto między innymi takie funkcje, jak regulacja czułości poszczególnych wejść, ale to opcje, do których nie musimy sięgać.
Hegel H390 - złącza
Tylną ściankę wzmacniacza podzielono na sferę analogową (u góry) i cyfrową (na dole). Oprócz sieciowego gniazda LAN są trzy wejścia optyczne i dwa współosiowe (RCA i BNC), jest też jedno wyjście cyfrowe. Najwięcej da się wycisnąć z wejścia USB, tutaj podamy sygnał PCM 32 bit/384 kHz oraz DSD256 (ale tylko w standardzie DoP).
Są trzy analogowe wejścia (dwa RCA i jedno XLR) i dwa niskopoziomowe wyjścia (już tylko RCA), ze stałym i zmiennym poziomem napięcia. Terminale głośnikowe są pojedyncze, przygotowane na każdy rodzaj końcówek.
Można wytknąć Heglowi H390 dwa poważne braki: nie ma wyjścia słuchawkowego i wejścia gramofonowego. Oczywiście da się to załatwić urządzeniami zewnętrznymi, ale... w dobrej, wszechstronnej integrze takie wyposażenie powinno być na miejscu.
+ |
— |
3x we. optyczne | wy. słuchawkowe |
2x we. współosiowe (RCA i BNC) | wy. gramofonowe |
1x we. cyfrowe | |
1x we. USB | |
2x we. RCA | |
1x we. XLR | |
2x wy. niskopoziomowe RCA |
Hegel H390 - konstrukcja
Hegel podkreśla liczne zalety konstrukcyjne, w tym układ dual-mono, którym Hegel H390... nie jest. Producenci często uciekają się do takiego uproszczenia, zaś punktem spornym okazuje się zasilacz, a konkretnie - główny transformator.
Aby formalnie uznać wzmacniacz za konstrukcję dual-mono, powinny być dwa transformatory - po jednym na każdy kanał; w Heglu H390 jest jeden wspólny transformator, a niezależne są jego odczepy dla kanału lewego i prawego.
Dla jakości ważniejsza jest wydajność zasilacza - lepszy jeden odpowiednio duży niż dwa słabe. Dalej znajduje się już elegancki podział i separacja, końcówki mocy są swoimi lustrzanymi odbiciami (podobnie jak elementy przedwzmacniacza), z radiatorami po obydwu stronach obudowy (w przedniej części, tam wzmacniacz nagrzewa się najmocniej). Hegel stosuje klasyczne układy liniowe.
Przedwzmacniacz umieszczono z tyłu. Sygnały z wejść analogowych są przełączane w przekaźnikach. Sekcja cyfrowa znajduje się piętro niżej. Hegel H390 trzyma się konwencjonalnych układów w klasie AB ze sprzężeniem zwrotnym, jest daleki od brawurowych rozwiązań i wcale się tego nie wstydzi.
Czytaj również: Co to jest konstrukcja dual-mono, jakie są jej wady i zalety?
Hegel H390 - układ elektroniczny
Sprzężenie zwrotne, redukowane przez innych producentów, jest tutaj kluczem do sukcesu. Firmowy system SoundEngine (tutaj w wersji drugiej) porównuje sygnał wyjściowy z wejściowym, generując na bazie różnic przebiegi "korygujące" i obniżając zniekształcenia.
Ogólnie nic odkrywczego, ale gdy popatrzymy na pomiary, okaże się, że Hegel jest w tym mistrzem. Tej rewelacji wygląd wnętrza też nie zapowiada, "udekorowany" wieloma połączeniami kablowymi.
W sekcji cyfrowej pracuje wysokiej klasy przetwornik AKM AK4493. Jego maksymalna, teoretyczna dynamika (podstawowy tryb stereo) wynosi 123 dB, konwertuje sygnały DSD512 oraz PCM 32/768, ale z aż tak wysokiej częstotliwości próbkowania Hegel w H390 nie skorzystał - za ograniczenie do 32/384 i DSD256 odpowiedzialna jest prawdopodobnie sekcja wejściowa USB (układ XMOS) lub konfiguracja.
Jeśli jednak zestawimy ze sobą pryncypialne podejście konwersji sygnałów Bit Perfect z niszowymi zasobami muzyki w formacie 32/768, dojdziemy do wniosku, że powyższe ograniczenie jest właściwie bez znaczenia.
Sekcja konwertera C/A w Heglu H390 pracuje w konfiguracji nazwanej przez producenta Bit-Perfect. W większości przypadków określenie Bit-Perfect opisuje działanie źródła - komputera.
Czytaj również: Jakie są i czym się charakteryzują klasy pracy wzmacniacza?
Nadzór specjalnej aplikacji (może być ona zintegrowana z programowym odtwarzaczem plików) gwarantuje, że sygnał opuści wyjście cyfrowe w formacie odpowiadającym oryginalnym parametrom samego pliku (i nic z tym sygnałem po drodze nie będzie się działo).
Nie jest to wcale takie oczywiste, zarówno oprogramowanie odtwarzające, ale i algorytmy zaszyte dużo głębiej, w systemach operacyjnych, mają tendencję do wprowadzania różnych zmian.
Bit-Perfect w Heglu H390 odnosi się jednak do czegoś zupełnie innego. Chodzi o drugi "koniec", a więc wbudowany we wzmacniacz przetwornik DAC. Tutaj z kolei regułą jest upsampling sygnałów wejściowych, tak aby wykorzystać maksymalny potencjał zastosowanego konwertera.
I tak np. dla nowoczesnego przetwornika 32 bit/384 kHz każdy sygnał wejściowy zostanie doprowadzony do takich parametrów. Przynosi to określone korzyści, przede wszystkim wynikające z podniesienia częstotliwości próbkowania.
Taka "ucieczka do przodu" przesuwa częstotliwość filtrów wyjściowych daleko poza pasmo akustyczne, przesuwając tam również wynikające z ich działania zniekształcenia fazowe. Hegel postępuje jednak inaczej.
Bit-Perfect w Heglu H390 dba o to, aby przetwornik C/A pracował z parametrami dokładnie odpowiadającymi sygnałom wejściowym. Nawet jeśli będzie to 16 bit/44,1 kHz, to w taki właśnie tryb zostanie ustawiony układ konwertujący, a przecież mógłby sięgnąć znacznie wyżej.
Taka strategia ma dwie zalety:
- pierwszy argument jest taki, że sygnał utrzymywany jest w niezmiennej postaci, a każda ingerencja, nawet teoretycznie poprawiająca parametry, może w praktyce prowadzić do obniżenia jakości;
- drugi - że niemal każdy konwerter cyfrowo-analogowy ma wyższą dynamikę (choć nie są to różnice duże), gdy pracuje z niższą częstotliwością próbkowania. Stąd też zainteresowanie "starymi" DAC-ami i odtwarzaczami CD.
Hegel H390 - odsłuch
Hegel jest konsekwentny, a jego wzmacniacze są przewidywalne. W takim samym stopniu nudne, jak doskonałe. Nie ma się czego przyczepić. Mają określoną formę, funkcjonalność, osiągi parametryczne (wyśmienite), a brzmienie idzie z tym w parze bez żadnych niespodzianek. To dźwięk mistrzowsko neutralny, dokładny, "przeźroczysty".
Nie trzeba wcale mierzyć bardzo wysoko i kupować Hegla H390, aby to mieć. W przypadku Hegla to program minimum, chociaż wyższe modele mają oczywiście jeszcze coś więcej do zaoferowania.
Przede wszystkim wysoką moc, która może być potrzebna w praktyce, może też cieszyć jej "zapas", w pewnym stopniu zawsze przekładający się na wrażenie dynamicznej swobody, a także łatwość "napędzenia" kolumn o trudniejszej impedancji.
Czytaj również: Co to znaczy zmostkować wzmacniacz?
Moc wzmacniacza Hegel H390 nie jest zresztą tak kolosalna, jak M8i, aby wątpić, czy kiedykolwiek będzie wykorzystana i usłyszana. Jednak to nie moc określa wyjątkowy charakter i możliwości H390 w szerszej perspektywie; jest tylko i aż odpowiednio dużym obszarem, na którym zalety tego brzmienia mogą się rozwinąć.
Kto zamierza wymienić starszy lub tańszy model na Hegla H390, pozostanie w znanym sobie dźwięku, nie będzie to ani "odkrycie", ani rozczarowanie. To brzmienie obsesyjnie dokładne, uporządkowane, ze wszech miar prawidłowe.
Precyzja jest fantastyczna, co jednak wymaga komentarza, aby nie zostać źle zrozumianym. Słychać wszystko, wszyściutko, i już to wystarczyłoby, aby się analitycznością zachwycać i zarazem jej... obawiać.
Nadmierne absorbowanie detalami, ich przewaga nad spójnością i substancją może zaszkodzić muzycznym emocjom. Takie obawy możemy jednak odłożyć na bok i dlatego pozwoliłem sobie napisać, że precyzja jest aż fantastyczna, bo jest nie tylko "technicznie" na wysokim poziomie, ale została pięknie wkomponowana.
Czytaj również: Co to jest przedwzmacniacz gramofonowy?
Zero wyostrzeń, przejaskrawień, które podkreślałyby i wyciągały szczegóły na pierwszy plan - wszystkie pozostają na swoim miejscu, proporcjonalne, zniuansowane, a przy tym klarowne i czytelne.
Na tym polega cała sztuka: przejrzystość jest tak wybitna, że słychać nawet najdrobniejsze i najgłębiej ulokowane elementy. Można to uznać za ideał lub za przesadną ostrożność albo za przesadną drobiazgowość - to już zależy od indywidualnego gustu i porównań.
Na pewno nie jest to dźwięk napastliwy ani przymilny, lecz profesjonalny i elegancki. Niepodbarwiony, bez podgrzania i nabłyszczenia, pozwala w pełni docenić dobre nagrania, a słabych nie piętnuje. Nie wygładza chropowatości, ale nie jest na nic "uczulony".
Dynamika nie ma zauważalnych ograniczeń, ale Hegel H390 nie jedzie jak lokomotywa. Uderzenia mogą być potężne, masywne, mogą być szybkie albo zmiękczone. Niezależnie od nich słyszymy muśnięcia, smaczki, wybrzmienia - są zachowane naturalna struktura i hierarchia.
To, co mocniejsze i głośniejsze, ma priorytet, ale nie wygrywa zero-jedynkowo. Możliwości rozciągają się od wybuchowości do koronkowości. W tej niezwykłej elastyczności, wielowątkowości jest coś wręcz... nienaturalnego.
Hegel H390 niczym nie daje się wytrącić z równowagi, żadne zadanie go nie przerasta, nawet najbardziej złożone nagrania, nawet przy wysokiej głośności nie zmuszają do wysiłku. Połączenie swobody i kontroli nie pozwala w żadnym kierunku "przerabiać" muzyki, dodawać klimatów, podkręcać tempa.
Bas Hegla H390 jest raczej twardy, ale nie jest to znamię własnej tendencji; możemy usłyszeć też dźwięki łagodne, chociaż będzie ich mniej.
Producent deklaruje naturalność brzmienia H390. Można się z tym zgodzić całkowicie albo z zastrzeżeniem - w tym przypadku naturalność jest obiektywna, jednoznaczna, nie jest synonimem dźwięku miękkiego, ciepłego i "przylepnego".
Czytaj również: Czy 50-watowym wzmacniaczem można uszkodzić 200-watowe kolumny?
Na tle wzmacniaczy grających delikatniej albo ciemniej, Hegel H390 może wydawać się nieco oschły. Faktycznie jest sprawny i bezkompromisowo uczciwy. Na takich warunkach prezentowana.
jest też stereofonia – przede wszystkim uporządkowana, staranna w pozycjonowaniu, ale też spójna, płynna, z dobrą atmosferą akustyczną, bez efektów specjalnych. Pierwszy plan jest wyrazisty, ale nie wyolbrzymiony, nie przesłania dźwięków ulokowanych dalej.
Hegel H390 to wzmacniacz niemal idealny, ale abyśmy się z tego naprawdę cieszyli, musimy pożegnać się z nadziejami na to, że wzmacniacz nam "ustawi" brzmienie, niezależnie od jakości źródła, kolumn głośnikowych czy akustyki pomieszczenia.
Hegel H390 to tylko i aż urządzenie najwyższej jakości, urządzenie wzmacniające, a nie czarodziej, muzyk czy jakakolwiek charyzmatyczna postać, która pojawia się przed nami, wszystkim dyryguje i rządzi naszymi emocjami.