CYRUS
Pre vs2 + 6 Power

Jaki jest Cyrus, każdy widzi. Mały i niepozorny. Ale czy na pewno widzimy wszystko? Pod tą skromną, chociaż bardzo solidną powłoką, kryją się jedne z najnowocześniejszych stereofonicznych urządzeń audio. Zaadaptowane już dawno zaawansowane technologie i techniki, jak: SMD, scalone regulatory głośności, scalone przełączniki, mikroprocesorowe sterowanie i inne, stawiają Cyrusa w pierwszym rzędzie otwartej na innowacje brytyjskiej awangardy.

Nasza ocena

Wykonanie
Świetne obudowy, znakomite zasilanie.
Laboratorium
Mnogość wejść i wyjść, przedwzmacniacz słuchawkowy; Parametry Dobra moc wyjściowa, bardzo niskie zniekształcenia.
Brzmienie
Szybkie, otwarte, z dobrą rozdzielczością. Końcówka trochę temperuje dynamikę.
Artykuł pochodzi z Audio
02/2009

Czytaj dalszą część testu: Odtwarzacz CD Cyrus CD 8 SE

Przedwzmacniacz Cyrus vs2 ma obudowę taką samą jak odtwarzacz; wygląda też bardzo podobnie jak wzmacniacz zintegrowany Cyrusa, od którego również niewiele się różni pod względem funkcjonalnym. Wejścia zmieniamy małymi, podłużnymi przyciskami na dolnej części przedniej ścianki; wybrane sygnalizowane jest czerwoną diodą. Do dyspozycji mamy siedem wejść liniowych, w tym jedno z pętlą do nagrywania.

Niewielkie pokrętło wzmocnienia połączono z enkoderem – nie ma więc ani punktu początkowego, ani końcowego - kręci się dookoła. O tym, jak głośno zagramy, wskazują umieszczone wokół zielone diody.

Ponieważ w Cyrusie nie ma wyświetlacza, jak w Arcamie czy Musicalu, jego rolę musiały przejąć właśnie te diody; wskazują one też np. balans międzykanałowy, aktywowaną funkcję "mute" oraz wybraną czułość wejścia, w zakresie +/- 2 dB.

Z tyłu udało się zmieścić sporo gniazd: siedem par wejściowych RCA, dwa wyjścia z sygnałem regulowanym (dla końcówek mocy), gniazda komunikacji wewnątrz systemu, gniazdo słuchawkowe "duży jack" (6,35 mm), gniazdo sieciowe IEC, gniazdo dla zewnętrznego zasilacza oraz mechaniczny wyłącznik sieciowy.

Przedwzmacniacz vs2 wygląda wewnątrz jak integra 6 vs2, a nawet lepiej. Zasilacz ma zalany żywicą transformator, jednak z większymi kondensatorami filtrującymi (2 x 10 000 μF).

Za gniazdami znajduje się scalony selektor Sanyo, potem scalona drabinka rezystorowa Wolfsona XWM8816 i właściwy układ wzmacniający na scalakach Burr-Browna OPA 2134. Całe zasilanie jest więc przeznaczone dla tych kilku scalaków.

Czytaj również: Jak dzielimy wzmacniacze ze względu na technikę wzmacniania sygnałów?

Cyrus Pre vs2
Cyrus Pre vs2

Wzmacniacz słuchawkowy zrealizowano na kości TPA152. Do przedwzmacniacza i końcówki mocy dołączany jest taki sam systemowy pilot zdalnego sterowania. Końcówka, jak to końcówka, ma front niemal zupełnie pozbawiony manipulatorów – jest tutaj jedynie przycisk "standby" z diodą.

Z tyłu jednak znajdziemy całkiem sporo: wejście liniowe na RCA z "przelotką" dla drugiej końcówki, gniazda komunikacji oraz podwójne wyjścia BFA dla głośników. Jest też oczywiście gniazdo sieciowe IEC oraz mechaniczny wyłącznik.

Obudowa - taka sama, jak we wszystkich pozostałych urządzeniach tej firmy. Okazuje się, że umieszczona wewnątrz końcówka 26 Power nie jest integrą "6" bez przedwzmacniacza, płytka jest zupełnie inna. Wspólny jest tylko średniej wielkości transformator toroidalny oraz dwa kondensatory Elny.

Przeznaczono osobny zasilacz dla sekcji wejściowej, osobny dla końcowej. Za wejściem umieszczono dwa niewielkie prostopadłościany z blachy, wewnątrz których znajdują się bufory wejściowe.

Końcówkę, niemal w całości, zmontowano na bazie tranzystorów, jedynie w sprzężeniu zwrotnym pracuje scalak TL072. Przykręcone do boków tranzystory są też inne niż w integrze "6" - to bipolarne pary 2SB817+2SD1047 produkcji Sanyo.

Odsłuch

System ten odsłuchiwałem w tym samym czasie co wzmacniacz Cyrus 6 vs2. Miałem więc możliwość porównania i stwierdzenia, co daje rozdzielenie przedwzmacniacza i końcówki mocy. A zmiany idą raczej w głąb niż wszerz.

Nie zmienia się struktura dźwięku – to wciąż to samo radosne, otwarte granie, jednak teraz ma wyraźnie lepszą rozdzielczość. Wszystkie elementy na scenie zyskały lepszą trójwymiarowość. Kiedy na płycie Wesa Montgomery`ego "Incredible Jazz Guitar of Wes Montgomery" uderzały blachy, to choć ich poziom wciąż był taki sam, były znacznie "treściwsze", bardziej widoczne, lepiej ukazywały pracę sekcji rytmicznej.

Brzmienie Cyrusa pozostaje wciąż bardziej otwartym niż solidnie opartym, klarowność wszystkich podzakresów jest bardzo dobra. I na to wszystko wchodzi teraz odtwarzacz 8 SE. To jeden z tych przypadków, w których mieszanie różnych marek nie miałoby sensu system Cyrusa świetnie łączy nieco różne style jego komponentów.

Czytaj również: Czy wejścia XLR oznaczają, że urządzenie jest zbalansowane?

Cyrus 6 Power
Cyrus 6 Power

Odtwarzacz gra pełnym, skupionym dźwiękiem. Pozwala to systemowi zabrzmieć w "solidniejszy", bardzo dojrzały sposób. Nie ma dynamiki Arcama w skali makro, ani też lampowej płynności Musicala, jest jednak wcale nie gorszy, własny "patent" na dźwięk.

Niższa średnica i wyższy bas są mocne, podobnie jak w Musicalu, ale nie dokładnie tak samo – tym razem nie opiera się to na podgrzaniu, lecz na uderzeniu. Utwór rozpoczynający płytę "Loverly" Cassandry Wilson miał wielką energetyczność. Woofer dużych kolumn podłogowych pracował mocno i ze świetnym rytmem. Blachy były ładnie wypełnione, choć sam najwyższy skraj pasma - lekko zaokrąglony.

Nie przeszkadzało to różnicować wybrzmień. Więcej – zniekształcenia, z którymi wokal Wilson jest prezentowany, w systemie Cyrusa nigdzie nie giną i są komunikowane wprost. Oznacza to, że płyty rozjaśnione mogą zabrzmieć nieco agresywnie. Wprawdzie dobre wypełnienie środka utrzyma niezły balans tonalny, jednak do końca nie uchroni nas przed ostrzejszymi szpileczkami.

 

Sytuacja się zmienia, kiedy "nakarmimy" odtwarzacz lepiej zrealizowaną muzyką. Wówczas może zostać ukazana głęboka barwa, dobra podstawa basowa i pełny środek – jednak nie na jedno kopyto.

W utworze "Four Wild Horses" Davida Munyona z samplera Stockfischa "Closer To The Music. Vol 2" towarzyszące mu gitary akustyczne, zwykle nieco rozjaśniane, były dźwięczne, metaliczne, lecz bez podkreślania ataku i ostrości. To samo było zresztą przy klasyce jazzu, płycie "Lonesome Traveler" Raya Byanta, gdzie rytm był dobrze trzymany, a instrumenty otrzymały szlachetną, nieco nawet nobliwą oprawę.

To, czego Cyrus nie potrafi, wynika wprost z jego ograniczeń mocowych i pośrednio z innych wyborów. Urządzenie potrafi zagrać naprawdę głośno, jednak po przekroczeniu pewnej granicy dość szybko staje się agresywne, wskazując na przesterowanie końcówki. Dynamika jest niezła, chociaż nie wybija się ponad inne urządzenia z tego przedziału cenowego.

Można by wprawdzie powiedzieć, że jest nieco uspokajana, ale nie odbiera się tego jako błędu, lecz jako właściwość. Scena nie jest specjalnie rozbudowana w głąb, co również nie wywołuje dyskomfortu i wrażenia "płaskości", dominacja wydarzeń z pierwszego planu wręcz nadaje muzyce intymności i namacalności. I jeszcze jedno – charakterystyczne dla Cyrusa - wzmacniacz słuchawkowy jest znakomity!

CYRUS testy
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta maj 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio grudzień 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu