Kilka lat temu pojawiła się seria Aria, która w hierarchii Focala znajduje się dość nisko - poniżej niej mamy już tylko podstawową serię Chorus, która pozostaje w niezmienionym składzie najdłużej.
Pewnie i ona doczeka się jakiegoś przemeblowania, ale w takiej perspektywie widać, że Focal skupia się na droższych kolumnach, największe szanse dla tradycyjnej stereofonii widząc w systemach wyższej klasy; jednocześnie udoskonala względnie tanie systemy wielokanałowe (np. Sib Evo) i rozwija zupełnie nowe kategorie produktów, które mają szansę na szeroka popularyzację.
Testując drogie kolumny Focala, obserwujemy tylko fragment większej całości, firma nie zamyka się w high-endowej twierdzy, chociaż jest to fragment chyba wciąż najważniejszy.
Widząc zmieniający się rynek, firmy głośnikowe dostosowują do niego ofertę, ale zderzają się na nim z jeszcze większymi i lepiej znanymi markami; w swojej tradycyjnej specjalizacji czują się najlepiej, a w high-endzie wciąż można zarobić, jeżeli się wie... jak to robić. Trzeba więc zadbać o wszystkie tryby i trybiki tej maszyny.
Nie wystarczy przygotować dobrze grające urządzenie. Ważne jest nie tylko brzmienie i stojąca za nim technika, ale też wygląd. I tutaj jest może nawet najtrudniej, bo trzeba wymyślać rzeczy, które nie tylko będą się zwyczajnie podobać, ale też będą zwracać uwagę. Najpierw musimy obiekt dostrzec, a potem zaakceptować.
To wcale nie to samo; łatwo zrobić sensację, ale nic nie sprzedać, tak jak zrobić coś ładnego, co mało kto zauważy. Dlatego Focal bardzo dba o tę sferę, i Kantami ponownie demonstruje, że pracują dla niego doskonali designerzy, w dodatku zorientowani na gust klienta europejskiego, podczas gdy niektóre, skądinąd znamienite marki, mają na uwadze głównie klienta chińskiego (Chińczycy już nie tylko produkują, ale i dużo kupują, a do tego mają specyficzne wymagania).
Czytaj również: Czy kolumny trzeba ustawiać na kolcach?
Focal Kanta No.2 - wykończenie
Niestety, moich pochwał, a nawet zachwytów nad pomysłem kolumn Focal Kanta No.2, nie będzie można dobrze zrozumieć, patrząc na zdjęcia w teście - dostarczono nam chyba najmniej ciekawą wersję kolorystyczną, i nie jest to tylko moja opinia, a stało się tak nie na skutek arbitralnej decyzji polskiego dystrybutora, lecz tego, że była to pierwsza para przysłana z Francji - test wykonaliśmy już na początku października.
Miesiąc później, na warszawskim Audio Video Show, pokazano już więcej wersji, więc można się było samemu przekonać... Ale nie dziwię się i tym, którzy się nie przekonali, bo niektóre kombinacje są równie efektowne, co niezwykłe, więc klient o konserwatywnym guście, skupiony na drewnie i piano blacku, może tego szybko nie przyswoić.
Najbardziej podoba mi się połączenie niebieskiego (satynowego) frontu z orzechowym korpusem, chociaż wcale nie jestem pewien, czy miałbym odwagę kupić właśnie takie...
Subtelna jest też wersja z kremowym ("kość słoniowa") frontem (i ponownie orzechowym korpusem), ale wszystkie inne, bardziej wyraziste kontrasty, zostały przygotowane ze smakiem.
Czytaj również: Czy długość przewodów ma wpływ na pracę kolumn?
Większość z nas, nad Wisłą, podchodzi do sprzętu śmiertelnie poważnie, bo to przecież poważny wydatek, a tutaj takie wesołe kolory, jakbyśmy kupowali dekoracje do ekstrawagancko urządzonego salonu, a nie sprzęt do audiofilskiego systemu...
No właśnie, to dobra okazja, aby przewietrzyć nasze wnętrza czymś nowoczesnym. Układ głośników wiąże się z kształtem obudowy, chociaż podobnie konfiguracje głośnikowe stosuje kilku innych producentów, wcale obudowy nie "wyginając".
Focal Kanta No.2 - głośniki
Zamysłem Focala jest skierowanie osi głównych wszystkich przetworników w kierunku słuchacza, z ustawieniem głośnika wysokotonowego na optymalnej wysokości (uszu siedzącego słuchacza); głośnik średniotonowy znajduje się powyżej wysokotonowego, co niektórzy producenci uzasadniają uzyskaniem lepszych charakterystyk kierunkowych (w płaszczyźnie pionowej), ale to duży skrót myślowy, a rzetelna analiza tego zjawiska zajęłaby wiele stron.
Sylwetka kolumn Focal Kanta No.2, w ogólnym zarysie, jest już od dawna znana, ale wiele nowych szczegółów decyduje o jej oryginalności i świeżości. Wygięcie frontu, z głośnikiem wysokotonowym umieszczonym w jego delikatnym "załamaniu", ma już ponad dwudziestoletnią tradycję, pojawiło się wraz z pierwszą generacją Utopii, gdzie jest konsekwentnie kultywowane do dzisiaj.
Potem zostało przeniesione do serii Electra, jednak po dwóch generacjach stamtąd zniknęło, gdy Electry się "wyprostowały", przybierając dość opasłą i ociężałą formę - ta nigdy mi się nie podobała.
Focal jakby się zrefl ektował, znowu pokazując wygięte kształty w Soprach, a skoro i Kanta nawiązuje do tego wzoru, więc chyba i kolejna generacja Elektry... o ile w ogóle taka się pojawi, bo w ofercie Focala zrobiło się bardzo tłoczno.
Kolumny Focal Kanta No.2 kosztują przecież niewiele mniej niż Sopry 2, pomiędzy nie ma już sensu niczego dokładać. Dotychczasowe Elektry kosztują znacznie mniej niż Kanty (podobnej wielkości Elektry 1028 Be 2), ale nie będzie to trwało długo - po pierwsze dlatego, że sprzedaż Elektry w "starych" cenach nie będzie się producentowi opłacała, po drugiego dlatego, że powstaje pewna polityczno-techniczna sprzeczność: chociaż Kanty są wyposażone w nowsze przetworniki, to jednak bazują one na zasadniczo niżej pozycjonowanej, w hierarchii Focala, technice membran.
Membrany Flax
Elektra to przecież membrany W, podobnie jak w Utopiach i Soprach, a Kanta to "tylko" membrany Flax - chociaż i tutaj pojawił się berylowy wysokotonowy.
Wiele wskazuje na to, że seria Kanta zastąpi serię Electra - ale dopiero wtedy, gdy będzie już dostatecznie liczna, aby jednym ruchem wycofać wszystkie Electry, bo robić tego na raty oczywiście się nie powinno.
Czytaj również: Czy przetworniki koncentryczne wymagają zwrotnicy do podziału pasma?
Membrany Flax pojawiły się kilka lat temu w serii Aria, jako "substytut" membran "W", przeznaczony do tańszych konstrukcji, jednak mający parametry bardzo podobne (do "W"), i znacznie lepsze od podstawowych u Focala membran "Poliglas" (stosowanych w serii Chorus).
Membrany Flax też mają strukturę wielowarstwową, z tą różnicą względem membran W, że między zewnętrznymi warstwami z włókna szklanego, znajduje się nie syntetyczna pianka, ale plecionka z lnu.
Technologia membran Flax jest tańsza, z rezultaty ponoć niewiele gorsze (a może nawet lepsze... jednak ustalona hierarchia musi być utrzymana), inny zestaw parametrów często trudno jednoznacznie ocenić na skali lepszy-gorszy, a ciekawostką jest to, że pomiary sugerują, iż głośnik średniotonowy jest filtrowany dość łagodnie, co musi zawdzięczać dostatecznie gładkiej charakterystyce powyżej częstotliwości podziału, jaką nie może pochwalić się membrana "W", sztywniejsza i o mniejszej stratności wewnętrznej.
Plecionka jako rdzeń membrany kompozytowej może skuteczniej rozpraszać rezonanse własne, zgodnie z ogólnymi właściwościami wszystkich membran plecionych, prowadzących falę od cewki do zewnętrznej krawędzi różnymi drogami (wzdłuż nieregularnie ułożonych włókien).
Dla firmy, która od dawna stawia na membrany sztywne, jest to może i kompromis, ale taki zestaw parametrów i właściwości (lepsze zrównoważenie sztywności i tłumienia) wybrałoby wielu konstruktorów, zwłaszcza do zastosowania w głośniku średniotonowym.
Czytaj również: Czy maskownica kolumny słyszalnie obniża jakość dźwięku?
Można podejrzewać, że i projektanci Focala mają na ten temat podobne zdanie, i przychodzi im do głowy kombinacja akustycznie optymalna - membrana Flax w głośniku średniotonowym, i membrany "W" w głośnikach niskotonowych, jednak nie zostanie ona zrealizowana, ze względu na firmową tradycję - stosowania w danej konstrukcji membran takiego samego typu (chociaż mogą one różnić się np. grubością, a nawet liczbą warstw - dla zmniejszenia masy, membrany W głośników średniotonowych nie mają "tylnej" okładki z włókna szklanego).
Poza tym, membrany Flax, w których widać naturalny bieg i kolor lnianych włókien, wyglądają bardzo efektownie, zwłaszcza na tle kolorowych frontów - to też podnosi atrakcyjność Kanty.
Głośniki niskotonowe i średniotonowy nie są tego samego typu, jak w Ariach, technicznie są bardziej podobne do głośników z Sopry 2 - oczywiście oprócz wspomnianych membran. Jednak owe udoskonalenia, wprowadzone już w Soprach, mają pewien smaczek, który wywyższa również Kanty nawet ponad poziom... Utopii. Ale po kolei.
Układy magnetyczne nowej generacji (NIC) pojawiają się zarówno w niskotonowych, jak i w średniotonowym; opisywaliśmy je dokładnie w teście Sopry 2 (Audio 4/2016), podobnie jak nowe zawieszenie średniotonowego (TMD), wykorzystujące zasadę działania tłumików masowych; wiąże się z tym również zmiana profilu membrany średniotonowej ze stożkowego na wykładniczy (zapewniający wraz z tym zawieszeniem lepszą charakterystykę), czego nie doczekał się średniotonowy nawet w nowej edycji Utopii.
Czytaj również: Czy obudowa z membraną bierną to obudowa zamknięta?
Mamy więc kombinację bardzo nowoczesnych rozwiązań, z pominięciem tylko membrany "W", która jednak... wcale taka nowa już nie jest, i być może kolejna generacja Utopii będzie miała membrany Flax - oczywiście w jakiejś specjalnej wersji, uzasadniającej "stosowną" cenę. Wisienką na torcie jest berylowy wysokotonowy, również w najnowszej wersji IAL3.
Mimo dość dużej obudowy (kubatura kolumn Focal Kanta No.2 wydaje się co najmniej półtora raza większa od Murano Alto), również tutaj pracują "tylko" dwie 17-tki, ale podobnie jest w modelu Focal Sopra 2, a przygotowanie takiej objętości (nawet odliczając "parę" litrów dla głośnika średniotonowego) stwarza głośnikom bardzo dobre warunki pracy, pozwalając połączyć zarówno dobre rozciągnięcie basu, jak i dobrą odpowiedź impulsową.
Jeden otwór bas-refleks wyprowadzono z przodu, drugi z tyłu; obydwa mają takie same wymiary (średnica 6 cm, długość 20 cm); ich rozmieszczenie (tylny znajduje się dość wysoko) może się wiązać z zastosowaniem niezależnych komór dla obydwu niskotonowych (średniotonowy ma oczywiście swoją własną), producent nic o tym nie wspomina.
Odsłuch
Nowiutkie kolumny Focal Kanta No.2 wyglądają bardzo nowocześnie, i chociaż w dostarczonej do testu, czarno-białej wersji, nie prezentują się tak awangardowo, jak w innych kombinacjach kolorystycznych, to i tak mają tutaj pewną (chyba nawet wyraźną...) przewagę nad konkurentem, zwłaszcza w czasach, gdy wielu klientów "kupuje oczami", nawet tak wysokiej klasy sprzęt audio.
Czytaj również: Dlaczego otwór bas-refleks nie promieniuje w fazie przeciwnej do fazy przedniej strony membrany?
Po przesłuchaniu obydwu par doszedłem do wniosku, że ich brzmienia są na tyle różne, że nie pozostawiają Cabasse bez szans, chociaż Focal wciąż pozostanie faworytem dla tych, którzy owe różnice uznają za drugoplanowe, a tym bardziej dla tych, którzy poszukują brzmienia bardziej konturowego, przejrzystego i prowadzonego dynamicznym basem.
Focal Kanta No.2 przypomniały mi moje ulubione kolumny z dawnej (nie ostatniej, ale wcześniejszej) serii Electra - model Electra 926, sprzed piętnastu lat. Używałem ich przez pewien czas, odnajdując w ich brzmieniu pewne wątki i możliwości, które nie oznaczały mistrzostwa, ale tworzyły ciekawą, inspirującą całość. Lekko je przestroiłem (utemperowanie góry) i cieszyłem się nimi, aż... mi się nie znudziły.
Do dzisiaj je polecam (oczywiście już tylko używane), tym bardziej, że późniejsze Electry (te, które były w sprzedaży do niedawna), chociaż bardziej luksusowe, berylowe, itp, nie miały już z nimi wiele wspólnego pod względem brzmienia. A teraz dostajemy nową konstrukcję, która jest z dawnymi Electrami bardziej spowinowacona - zarówno układowo, jak i brzmieniowo - a kosztuje... tyle, ile ma prawo kosztować nowy model tej klasy.
Bez wątpienia, Focal Kanta No.2 grają jeszcze lepiej niż Electry 926 (nie mówiąc o wyglądzie i jeżeli wskazuję na ich jakiekolwiek podobieństwa, to tylko po to, aby Kanty No.2 chwalić - za rozwijanie i dopieszczanie tego samego profilu.
Murano zaskoczyły mnie nawet bardziej, przechodząc wyraźniej na "cieplejszą stronę mocy", w przypadku Kanty jest to wciąż "czysta strona mocy", chociaż w ofercie Focala można usłyszeć różne jej odmiany; ta jest podobna zarówno do dawnych 926, jak też wpisuje się w ogólny profil słyszany w Ariach i Soprach.
O ile jednak Sopry grają bardzo liniowo, to Focal Kanta No.2 lekko "cieniują", modyfikują średnicę, uprzejmie robiąc pół kroku w tył w zakresie "wyższego środka", co ustawia wokale dość nisko, stabilnie, niekrzykliwie, przy zachowaniu pełnej czytelności i jeszcze bez syndromu "nosowości".
Tym bardziej nie prowadzi to całego obrazu w stronę zaciemnienia, bowiem góra pasma jest wyrazista, selektywna, sypiąca, w porównaniu do Cabasse - aktywniejsza, bogatsza i otwarta, bardziej autonomiczna i kreatywna.
Ani w jednym, ani w drugim przypadku nie chodzi o żadne skrajne rozwiązania, jednak różnica jest ewidentna. Cabasse dźwięki sklejają, Focale - rozdzielają.
Kanty No.2 wyśmienicie połączyły wyraźny rysunek, kontury, dynamikę, z naturalną barwą; usunęły pewną sterylność i chłód, który można zauważyć w zakresie średnich tonów, gdy zajmuje się nimi membrana "W"; membrana "Flax" wydaje się tutaj nawet lepsza... jednak powodem tego może być w większym stopniu samo zestrojenie.
Czytaj również: Strojenie bas-refleksu - najpraktyczniejsze elementy teorii albo teoria praktycznych rozwiązań
Brzmienie kolumn Focal Kanta No.2 nie jest tak skupione i ciepłe jak Murano, ale nie można mieć żadnych zastrzeżeń do zasadniczej spójności, jednocześnie obraz jest większy i bardziej detaliczny.
Bez powiększania źródeł na pierwszym planie, z profesjonalnym, ale też naturalnym porządkiem, Kanty No.2 grają konkretnie, dokładnie i szybko. Nie dodają romantyzmu ani innych "klimatów", ale niczego, nie odbierają z samego nagrania
A teraz o tym, co tak naprawdę, najbardziej mi się w nich podoba. To wszystko, co powyżej - to ważne zalety, przede wszystkim właściwa równowaga, czystość, niski poziom podbarwień. Jest jednak jeszcze coś specjalnego. W Cabasse była to plastyczność i bliskość średnicy, w Focalach - fantastyczny bas, nad którym chętnie się porozwodzę.
Nie jest to bas potężny i sięgający bardzo nisko; nie trzęsie i nie masuje, ale dynamika, sprężystość, czytelność każdego dźwięku - są wyśmienite. I nie jest to bas twardy i suchy, ma optymalną gęstość i nasycenie barwą.
Nie sprawia żadnych problemów, ma jednak więcej do powiedzenia, daje muzyce nie tylko podparcie, ale też "napęd", a dobrze nagrane linie gitary basowej można śledzić i podziwiać.
Kontrola jest wyśmienita, mimo że to bas-refleks, co jest możliwe przy starannym zestrojeniu układu rezonansowego i zastosowaniu wysokiej klasy przetworników, a czystość każdego basowego dźwięku wydaje się wynikać też ze stabilności obudowy - kojarzę takie wybrzmienie basu z obudów o bardzo sztywnych i jednocześnie wytłumionych ściankach.
Kolumny Focal Kanta No.2 brzmią mniej charyzmatycznie niż Murano, z większym dystansem, ale też pełniejszą informacją, z delikatnym wyprofilowaniem, które nie staje się manierą zniekształcającą oryginalne cechy nagrania. I pięknym basem, którego zręczności i zwinności mogą pozazdrościć Kantom nawet... Utopie, zawsze grające potężnie - bo taka ich rola.
Andrzej Kisiel