Włosi potrafią. Zebrali wszystkie czternaście albumów Milesa Davisa nagranych w latach 50. przez wytwórnię Prestige i wydali je w jednym pudełku - "All Miles. The Prestige Albums". Dodajmy, że w cenie przystępnej dla kieszeni miłośników jazzu. To nie jedyne wydawnictwo obejmujące ten okres, ale to zrobione zostało po bożemu.
Każdy oryginalny album znalazł się na osobnej płycie. Inne skupiają wszystkie nagrania na np. ośmiu płytach, bo w latach 50. nawet te drobnorowkowe, długogrające trwały maksymalnie 30 - 36 minut. Na początku lat 50. Miles Davis był pod wpływem chicagowskiego pianisty Ahmada Jamala. Jego elegancki styl gry, wykorzystujący znacznie mniej nut niż pianiści be-bopowi, zainspirował trębacza do spokojniejszej, nastrojowej gry. Założył swój pierwszy kwintet i kontynuował doświadczenia z okresu "Birth of the Cool". Nagrania z Gilem Evansem dla Capitolu były jednak na większy zespół. W 1950 w Los Angeles Miles i inni czołowi jazzmani (m.in. Art Blakey, Dexter Gordon, Charlie Parker) z zespołu Billy’ego Eckstine’a zostali aresztowani na lotnisku za posiadanie narkotyków.
Z aresztu wyciągnął go adwokat wynajęty przez ojca Davisa. Chociaż później został uniewinniony, dla właścicieli klubów był ćpunem, jak wspominał w swojej autobiografii "Ja, Miles". W tym czasie młody producent Bob Weinstock założyl wytwórnię Prestige i poszukiwał Milesa, żeby namówić go na nagrania. Jak podaje sam trębacz, dotarł do St. Louis i mając przed sobą książkę telefoniczną wydzwonił wszystkich Davisów, docierając w końcu do ojca, który skierował go do Chciago, gdzie Bob i Miles spotkali się między świętami Bożego Narodzenia 1950 i Nowym Rokiem. Podpisali kontrakt na rok, a za każdy album Miles Davis miał otrzymać 750 dolarów. To pozwoliło mu angażować muzyków, jakich chce.
Miles Davis wrócił do Nowego Jorku i zaczął organizować nowy sekstet. Choć w autobiografii podaje, że pierwsza sesja odbyla się w połowie stycznia, na płycie "Miles Davis and Horns" znajdujemy datę 17 lutego i 19 lutego. Jednego dnia Miles Davis brał udział w nagraniu u Charliego Parkera, następnie dla Prestigu ze swoim zespołem, a potem u Sonny’ego Rollinsa. Sam stwierdził, że na swojej płycie nie grał dobrze, był zmęczony. Mimo to album "Miles Davis and Horns" daje wyobrażenie, na jakim poziomie grali wówczas jazzmani.
Trębacz zaangażował do swojego sekstetu młodego Rollinsa, czego początkowo nie chciał zaakceptować Weinstock. Ale przekonał się już w studio, bo saksofon Sonny’ego brzmiał doskonale w unisonach z Milesem, jak i w sekcji z puzonistą Bennie Greenem. Większość kompozycji była dziełem Alvina Cohna. Miles Davis przemycił tylko własną "Down". Znacznie ważniejszy album "Dig" Davis nagrał w październiku 1951 r. Na okładce płyty pojawiło się nazwisko Sonny’ego Rollinsa, a obok niego stanął alcista Jackie McLean. Na perkusji zagrał Art Blakey i chyba dzięki niemu jest to bardzo motoryczna muzyka. Trochę przypomina nagrania be-bopowe z szybko zmieniającymi się harmoniami.
Albumy, które znalazły się w boksie "All Miles. The Prestige Albums", pokazują, jak Weinstock tasował nagraniami trębacza, dodając w późniejszych edycjach wersje alternatywne i utwory z innych sesji. Dlatego na płycie "Collectors’ Items" są nagrania z 1953 i 1956 roku. Otwierają ją dwie wersje "The Serpent’s Toots", tematu napisanego przez Davisa. Jest tu bodaj po raz pierwszy u Milesa interpretacja standardu "’Round Midnight" Theloniusa Monka.
Brzmienie trąbki idealnie pasuje do stonowanego charakteru tematu, szczególnie jego pierwszej, balladowej części. Choć Miles Davis robi tu błędy, nie wypełnia wszystkich nut, zbyt chętnie oddaje pole Rollinsowi, to jest to historyczne nagranie. W trzech ostatnich utworach słyszymy już znakomity kwintet z Rollinsem, pianistą Tommy Flannaganem, kontrabasistą Paulem Chambersem i perkusistą Arthurem Taylorem. To już inna, wyższa klasa, wyrafinowana muzyka, doskonałe interpretacje i lepsze brzmienie. Po szybkim "No Line" słuchamy wolnego "Vierd Blues", a na koniec kompozycji Dave’a Brubecka.
Na płycie "Blue Haze" (1953/54) pojawiaja się trzy utwory zarejestrowane w kwartecie. To zapowiedź późniejszego albumu "The Musings of Miles". Ciekawostką jest występ Charliego
Mingusa na fortepianie w “Smooch". Po raz pierwszy pojawia się temat "Miles Ahead". Na kolejnym albumie "Walkin’" (1954) cennym nabytkiem okazał się młody pianista Horace Silver. Kilka lat później był już wysoko cenionym artystą i odkrywał przed światem swój soul jazz.
Znaczącym albumem okazał się "Bags Groove" nagrany w czasie dwóch sesji 1954 r. z udziałem sław: Rollinsa, Monka, Silvera, Milta Jacksona, Percy’ego Heatha i Kenny’ego Clarke’a. Z wibrafonistą Miltem Jacksonem współpracowało mu się doskonale, bo nagrali razem jeszcze "Quintet/Sextet" w 1955 r. W tym roku Miles Davis wystąpił na festiwalu w Newport i zainteresowała się nim wytwórnia Columbia. Ale ponieważ musiał wypełnić kontrakt dla Prestige`u, w krótkim czasie 1956 roku nagrał cztery znakomite albumy, które ułożyły się w cykl: "Steamin` With the Miles Davis Quintet", "Workin’", "Relaxin’" i "Cookin’". Zespół z Johnem Coltrane’em, pianistą Redem Garlandem, kontrabasistą Paulem Chambersem i perkusistą Philly Joe Jonesem przeszedł do historii jako pierwszy, legendarny Kwintet Davisa. Ale bez prób różnych składów i potknięć, które słyszymy na pierwszych płytach tego boksu, nie byłoby Milesa, którego znamy i pamiętamy.
Marek Dusza
Prestige / Universal