Stanisław Ignacy Witkiewicz uchodził za regularnego narkomana, mimo że tak naprawdę używał narkotyków w celach poznawczych i jako stymulatorów procesów twórczych (pisanie, malowanie, fotografia).
W Słupsku znajduje się największy zbiór portretów autorstwa Witkacego i najprawdopodobniej to zainspirowało kreatywnego słupskiego pianistę Kołakowskiego do przedstawienia na uwiecznionym tu koncercie retrospekcji słowno-muzycznej nowelki "Narkotyki".
Każdej z opisanych przez Witkacego używek Kołakowski zadedykował jedną kompozycję, zawsze utrzymaną w jazzowym charakterze. Na tle pełnej witalności muzyki, wzbogaconej swobodnymi wokalizami Jorgosa Skoliasa, istotne fragmenty tekstów Witkiewicza deklamował Jerzy Karnicki. Aktor czynił to sugestywnie i z odpowiednią dozą przekory w głosie, co publiczność komentowała spontanicznymi oklaskami.
Zróżnicowana fakturalnie warstwa muzyczna przypominała stylem witalną twórczość Tomasza Stańki. Muzyka doskonale współgrała z narracją słowną i odzwierciedlała stany upojenia: od relaksowego ("Nikotyna") po silnie dramatyczny ("Peyotl").
Pierwszoplanową rolę w zespole odegrał trębacz Tomasz Dąbrowski, którego błyskotliwość w rozwijaniu fraz oraz jasny ton instrumentu były imponujące i napędzały pracę świetnej sekcji rytmicznej.
Cezary Gumiński
Soliton