Dalsza lektura instrukcji obsługi ujawnia pewne różnice, ale generalnie zawiera wskazówki, które można traktować uniwersalnie. Swoją drogą, obszerna oryginalna instrukcja została wyjątkowo sumiennie przetłumaczona na język polski - a nie jest to, niestety, regułą wśród polskich dystrybutorów.
W rodzinie T znajdują się trzy modele - T1, T2 i T3. Trochę na przekór zwyczajowemu oznaczaniu, właśnie "jedynka" jest konstrukcją największą, a T3 - najmniejszą. Tylko REL T1 ma głośnik 10-calowy, T2 głośnik 8-calowy, chociaż wciąż w towarzystwie 10-calowej membrany biernej, natomiast najmniejszy T3 posiada i głośnik, i membranę 8-calowe. Widać więc, że REL, inaczej niż Infinity i Paradigm, a podobnie jak ESA, trzyma się z powierzchnią membrany biernej blisko powierzchni głośnika.
W trochę zaskakujący sposób producent przedstawia system obudowy zastosowany w subwooferach rodziny T: "obudowa zamknięta z membraną bierną" (takoż w oryginale: sealed box).
Oczywiście, skoro w obudowie nie ma dziury, to jest zamknięta… ale jak wyjaśnialiśmy to już w innym miejscu, obudowa z membraną bierną swoim działaniem przypomina układ rezonansowy bas-refleks, a nie ma nic wspólnego z systemem zamkniętym.
Niech więc producent nas tu nie mami i nie sugeruje audiofilskich zalet obudowy zamkniętej (tylko taka intencja tego "nieporozumienia" przychodzi mi do głowy), bo my się basrefleksów i membran biernych nie boimy. Swoją drogą, ma on w ofercie prawdziwe konstrukcje zamknięte - w droższej serii R.
Rel T1 – męski projekt
Membrana bierna wygląda z zewnątrz podobnie jak głośnik, który zainstalowano na dolnej ściance, niczym nieosłonięty, natomiast membranę bierną, na przedniej ściance, przykryto efektowną sferyczną siatką. Promieniowanie z dolnej ścianki jest możliwe dzięki uniesieniu obudowy na wysokość kilku centymetrów za pomocą stalowych ram, obejmujących całe boki.
Wraz z prostym, sześciennym kształtem obudowy określa to bardzo charakterystyczny design subwooferów serii T, który w niczym nie przypomina współczesnych trendów na rynku AV, lecz kojarzy się z funkcjonalizmem profesjonalnych instalacji.
REL T1 to surowy, męski projekt, tylko jak do niego przekonać kobietę, która ponoć coraz częściej uczestniczy w zakupach sprzętu, a o subwooferze, jeżeli już ma o tym jakieś pojęcie, rozmawia za pośrednictwem adwokata?
"System subbasowy" T jest też dość oryginalny ze względu na sposób jego podłączania, przynajmniej ten gorąco rekomendowany przez producenta. Nie lekceważmy więc instrukcji obsługi, sądząc że wszystko już o subwooferach wiemy, bo źle zinterpretujemy wyposażenie tylnej ścianki. Są na niej wejścia niskopoziomowe (RCA), nawet trzy - para stereofoniczna plus LFE.
Nie ma za to klasycznych zacisków głośnikowych. Widać co prawda jakieś dziwne gniazdo… dziwne dla użytkowników sprzętu domowego, bo to szeroko stosowany w sprzęcie profesjonalnym Speakon, pełniący tutaj rolę wejścia wysokopoziomowego - dla sygnału prowadzonego z wyjść głośnikowych wzmacniacza.
Takie właśnie podłączenie REL najbardziej poleca, a podłączenie niskopoziomowe stereofoniczne (z wyjść pre-out wzmacniacza) zdecydowanie odradza (chociaż odpowiednie gniazda są). Nic trudnego - 10-metrowy kabel, zakończony z jednej strony wtykiem Speakon, a z drugiej gołymi końcówkami, znajduje się na wyposażeniu.
Według argumentacji producenta, sterowanie sygnałem z wyjść głośnikowych wzmacniacza ma zapewnić zasilenie subwoofera sygnałem najbliższym temu, jaki dociera ze wzmacniacza bezpośrednio do kolumn głównych, podczas gdy na wyjściach pre-out mogą pojawić się np. przesunięcia fazowe.
Jednak sam układ elektroakustyczny subwoofera, zwłaszcza na skutek działania układu rezonansowego obudowy, i tak będzie miał zupełnie inną charakterystykę fazową niż nieznane przecież góry zespoły głośnikowe, z jakimi współpracuje.
300 W ze wzmacniacza
Gdyby zalecenia te dotyczyły aktywnego sterowania niskotonowej sekcji zaprojektowanego od podstaw wielodrożnego systemu, byłyby bardziej przekonujące. W praktyce wielokanałowej będziemy jednak mieli i tak do czynienia, czy tego REL chce, czy nie, z połączeniem niskopoziomowym - sygnału LFE - którego nie uświadczymy na żadnym wyjściu głośnikowym.
Ale nawet wtedy zalecane jest równoległe połączenie wysokopoziomowe, prowadzone z zacisków głośnikowych kanałów głównych, a nawet równoczesne sterowanie subwoofera obydwoma sygnałami!
Obydwie sekcje - stereo RCA łącznie ze stereo-Speakonem oraz oddzielnie LFE - mają odrębnie działające regulatory wysterowania, pozwalające na niezależne ustalenie poziomów i proporcji obydwu sygnałów.
Regulator górnej częstotliwości granicznej jest jeden i jak zwykle nie działa on na sygnał podany na wejściu LFE – tutaj charakterystyka sygnału jest kształtowana przez zewnętrzny procesor.
Dołożenie do subwoofera basu z kanałów głównych zwiększy jego całkowi tą siłę - warto zauważyć, że jednak ani trochę nie odciąży kolumn pracujących w tych kanałach, bo aby na wyjściach głośnikowych pojawiły się niskie tony, i tak trzeba je w menu procesora zadeklarować jako "duże" i dalej nic nie stanie już na przeszkodzie biegowi sygnału niskich częstotliwości również do kolumn głównych.
Tak czy inaczej, wejścia "wysokopoziomowe", czy to w formie zacisków głośnikowych w większości subwooferów, czy w postaci Speakona, pobierają tylko minimalną moc z zewnętrznego wzmacniacza. Wzmacniacz T1 ma moc 300 W i pracuje w konwencjonalnej klasie AB.