Wolnostojący Wharfedale Diamond 8.4 to konstrukcja w miarę nowa, bowiem do niedawna najbardziej zaawansowany był dwudrożny i dwugłośnikowy 8.3. Wersja 8.4 ma już trzy głośniki i pracuje w układzie dwuipółdrożnym.
Wysokie tony odtwarza tekstylna kopułka 25 mm, napędzana neodymowym magnesem, 17-cm przetwornik nisko-średniotonowy ma membranę z kewlaru i korektor fazy, niskotonowy (także 17-cm) również jest kewlarowy, ale już z normalną nakładką przeciwpyłową.
Bass-reflex zlokalizowany jest z przodu. Okazuje się, że obsługuje on tylko głośnik niskotonowy, bowiem nisko-średniotonowy jest zamknięty w swojej własnej objętości.
Obudowę zrobiono głównie z płyty wiórowej o grubości tylko 1,3 cm, nieco grubszy jest front - 1,6 cm.
Brudnoszary płat plastiku na froncie nie jest elementem zbyt pięknym. Możemy na nim osadzić delikatną maskownicę. Sztuczna okleina jest średniej jakości, sposób wykończenia nią skrzynki poprawny. Wersje wzornicze obejmują drzewo wiśni (w teście) oraz czarny winyl. Zaciski głośnikowe są podwójne.
Kolców nie mocujemy bezpośrednio w obudowie - najpierw trzeba przykręcić czarny, cienki cokół z MDF-u. Jego rozmiary są prawie identyczne z gabarytami dolnej ścianki, jest to więc tylko element wzorniczy, a nie stabilizujący.
Odsłuch
Im mniej instrumentów, tym lepiej. Weźmy niewielki zespół akustyczny - kilku muzyków słyszymy bardzo wyraźnie, zachowana jest przestrzeń, analityczność, całkiem niezła jest także dynamika. Jeżeli jednak faktura nagrań będzie się zagęszczać, to głośniki zaczną się gubić, dźwięk będzie się zamazywał. Nie ma jednak dramatu, utrata dynamiki nie jest skandaliczna, Wharfedale Diamond 8.4 nadal da się słuchać.
Góra pasma jest najbardziej szorstka w pobliżu średnicy, im bardziej się od niej oddala, tym dźwięki stają się cichsze, spokojniejsze. Najwyżej osadzone szczegóły tracą jednak blask. Pomimo to Wharfedale Diamond 8.4 grają przestrzennie, zaznaczenie miejsc instrumentalistów jest bardzo dobre.
Nieprzemijającą zaletą tych kolumn jest zdecydowanie i swoista potęga brzmienia - te cechy słychać niezależnie od błędów analitycznych i dynamicznych.
Pomiędzy środkiem a niskimi tonami wyczuwa się pewne wahanie i słabość. Bas jest rozbudowany, głęboki, trochę rozmyty i średnio kontrolowany - znów łatwiej zaakceptować go w małych składach niż dużych orkiestrach.