Kiedy zaczynaliśmy naszą przygodę z AUDIO, Martin Logan był już doskonale znanym specjalistą od elektrostatów i zaczynał projektować konstrukcje hybrydowe, które z czasem stały się jego wizytówką.
W celu osiągnięcia niskiej częstotliwości granicznej, zamiast uparcie powiększać powierzchnię elektrostatycznego panelu, aż do nieakceptowalnych przez klientów rozmiarów i kosztów, Martin Logan wpadł na pomysł oryginalnego kompromisu – połączenia elektrostatu przetwarzającego zakres średnio-wysokotonowy z typowym "wooferem" we własnej obudowie o umiarkowanej wielkości, przetwarzającym niskie częstotliwości.
Pozwala to utrzymać wielkość całego systemu w rozsądnych granicach przy zachowaniu najważniejszych korzyści z zastosowania elektrostatu, koncentrujących się w przetwarzaniu średnich i wysokich tonów. Takie konstrukcje stały się więc siłą napędową Logana i pojawiły w dużym wyborze.
Udało się nawet zaprojektować hybrydowe głośniki centralne i naścienne, a najtańsza (obecnie) konstrukcja wolnostojąca ESL kosztuje ok. 15 000 za parę. I mniej więcej tyle samo kosztuje najlepsza kolumna serii Motion - 60XTi.
Chociaż Loganowi udało się opanować oryginalną technikę i zejść z nią na relatywnie niskie pułapy cenowe, to pewnych granic tą drogą nie mógł przekroczyć. Nie mógł wypłynąć na najszersze wody, gdzie potrzebna jest oferta kolumn tańszych i "normalnych".
Elektrostatyczno-dynamiczne hybrydy, większe i mniejsze, są jednak specyficzne, wymagają starannego ustawienia i nie każdemu pasują. Martin Logan nie stworzył im jednak wewnętrznej konkurencji, dopiero na pułapie wspomnianych 15 000 zł pałeczkę przejmują kolumny głośnikowe z serii Motion, niemające prawie nic wspólnego z elektrostatami, oparte na przetwornikach dynamicznych, w dość regularnych obudowach.
Czytaj również: Co to jest układ dwuipółdrożny?
Kiedy pojawiły się ok. dekadę temu, były sensacją – dopełnienie oferty Logana było zarazem logiczne, jak i zaskakujące. Już się z nimi oswoiliśmy, kilka modeli przetestowaliśmy, doczekaliśmy się też modyfikacji – rok temu wprowadzono wersję "i", dodano zupełnie nowe konstrukcje, w tym przeznaczone do instalacji ściennych (Motion SLM), jest wśród nich nawet pasywny soundbar... W sumie aż szesnaście modeli.
Martin Logan i seria Motion XT - przetworniki
Najwyraźniej pomysł "Motion" wypalił i opłaca się go rozwijać. W części serii Motion obejmującej najbardziej typowe konstrukcje, przeznaczone głównie do systemów stereofonicznych, mamy do wyboru trzy kolumny wolnostojące i dwie podstawkowe. Dwie z nich - po jednej z każdej kategorii – mają w symbolu oznaczenie XT.
XT odnosi się do przetwornika wysokotonowego. W ten sposób producent zaznacza, że jest to większa wersja przetwornika typu Folded Motion, a to z kolei nazwa nadana przez Logana technice znanej od dawna jako AMT - Air Motion Transformer.
Konstrukcje XT nie mają jednak odpowiedników z mniejszym wysokotonowym, nie są "specjalnymi wersjami", mają też większe pozostałe przetworniki, większe obudowy i oznaczone są wyższymi numerami w symbolach – dodatek XT nie był więc konieczny dla ich rozróżnienia, ale producent z jakichś powodów chciał w ten sposób zwrócić uwagę na zastosowanie większego wysokotonowego.
Czytaj również: Czy najlepsze są filtry 1.rzędu?
Nie wiem z jakich, tym bardziej że bardziej powinno mu zależeć na podkreślaniu, że wszystkie modele Motion są wyposażone w AMT (a jakiej jest on wielkości, to już sprawa drugorzędna), bowiem tutaj właśnie pojawia się punkt styczny z konstrukcjami zawierającymi elektrostaty – punkt słaby, lecz możliwy do marketingowego wykorzystania, dlatego też napisałem, że Motion "prawie" nie mają z nimi nic wspólnego.
Przetwornik AMT działa zupełnie inaczej niż elektrostat, od strony "napędu" – podobnie jak typowy przetwornik dynamiczny: prąd przepływa przez cewkę znajdującą się w polu magnetycznym, co generuje siłę powodującą ruch membrany; a że membrana i ten ruch są specyficzne, to już dalszy etap. AMT pod pewnym względem przypomina jednak elektrostaty...
Ma membranę o większej powierzchni (niż typowe kopułki wysokotonowe), schowaną za "ogrodzeniem" z powodów zupełnie innych niż elektrostat, ale wizualnie może się kojarzyć... i być może głównie z tego powodu Martin Logan zdecydował się na przetworniki AMT, chociaż stało się to wtedy, gdy patent na to rozwiązanie wygasł i zaczęło je stosować wielu producentów; większość nadaje im własne nazwy związane z mniejszymi lub większymi różnicami, ale to trochę przechwałki.
Cewka jest wytrawiona bezpośrednio na membranie, podobnie jak w przetworniku wstęgowym, ale membrana nie jest płaska, lecz połamana w harmonijkę, i tak też działa – powstająca siła powoduje odkształcenie, które wypycha powietrze spomiędzy fałdów z prędkością większą niż sam ruch membrany.
Powierzchnia membrany w rozwinięciu jest wielokrotnie większa niż powierzchnia emisji fali dźwiękowej, nie staje się więc żaden cud, bo całkowite ciśnienie akustyczne nie ulega zwiększeniu (w stosunku do pracy membrany rozwiniętej – jak w głośniku wstęgowym), jednak zmniejszenie powierzchni emisji bez zmniejszenia efektywności jest korzystne, bowiem poprawia charakterystyki kierunkowe.
Przetwornik XT ma jednak powierzchnię membrany o 40% większą (w stosunku do przetwornika w pozostałych modelach), właśnie aby podnieść efektywność i wytrzymałość.
Producent podaje zarówno wymiary membrany przetwornika XT w widoku czołowym (6,1 x 3,2), jak i w rozwinięciu (7 x 11,5). Wtedy jej powierzchnia Wynosi aż 80 cm² – to powierzchnia podobna jak w 12-cm średniotonowym... ale nawet tak duża membrana AMT nie ma dużej masy, jest przecież cienką folią.
Wersja XT jest stosowana w tych modelach, w których łączy się z przetwornikiem 18-cm – nisko-średniotonowym w 35XTi i średniotonowym w trójdrożnych 60XTi. A także z parą 18-cm nisko-średniotonowych w 50XTi, czyli w głośniku centralnym (w większym z dwóch dostępnych modeli).
Przetwornik nisko-średniotonowy ma membranę aluminiową zamkniętą w środku niewielką, wklęsłą nakładką przeciwpyłową, dobraną tak, aby jednocześnie membranę usztywniała i tłumiła jej rezonanse własne.
Czytaj również: Czy maskownica kolumny skutecznie obniża jakość dźwięku?
To drugie nie będzie łatwe... sama nakładka nie wystarczy, na pewno będzie potrzebne filtrowanie bardziej "stanowcze" niż pierwszego rzędu, i raczej niskie - po to zresztą do towarzystwa dobrany jest większy (mocniejszy) wysokotonowy.
Producent podaje częstotliwość podziału 2,2 kHz, co mniej więcej zgadza się z naszymi pomiarami (2,1 kHz), które pokazują też bardzo duże nachylenie zboczy i wciąż widoczny, ale już nisko leżący (-15 dB) rezonans nisko-średniotonowego przy ok. 4,1 kHz.
Bas-refleks znajduje się na tylnej ściance, blisko górnej krawędzi. Tym razem na wyposażeniu nie ma zatyczek, a mogłyby się przydać...Kolumny Martin Logan XT35i basu nie żałują i w pewnych ustawieniach będzie go za dużo.
Producent w swoim opisie dużo miejsca poświęca filtrom, ale nie pojawiają się tam konkretne informacje, lecz ogólnikowe sformułowania, które można przypisać każdej dobrze zaprojektowanej zwrotnicy. Tradycyjnie (dla Logana) pojawia się nazwisko Joe Vojtko, głównego technika, który ma mieć do zwrotnic "szczególne podejście" - są one nie tylko zestawem filtrów, co przede wszystkim "filozofią" (cytat).
Zaprojektowane w taki sposób, aby wszystkie przetworniki pracowały w swoich optymalnych zakresach i były ze sobą dobrze zrównoważone. Na początku przygotowane i wybierane są odpowiednie przetworniki, aby uniknąć tworzenia nazbyt skomplikowanych układów, a na końcu zwrotnice są składane z elementów wysokiej jakości. Najważniejszym etapem strojenia jest odsłuch prowadzony w typowych warunkach użytkowania.
Czytaj również: Co to jest membrana bierna i jakie pełni funkcje?
Ale który doświadczony konstruktor nie postępuje właśnie w taki sposób? Martin Logan Motion 35 to monitor typowej wielkości, podobny jak Bowers 706 S2, mniejszy niż Buchardt S300 mk2 (porównując tylko konstrukcje z 18-cm nisko-średniotonowym).
Martin Logan Motion 35XTi - obudowa
Obudowa przyciąga jednak uwagę kilkoma oryginalnymi elementami – pochyloną (opadającą ku tyłowi) górną ścianką, aluminiową listwą zdobiącą front wraz z nazwą firmy, wygiętą maskownicą (która tej listwy nie zasłania), nietypowym terminalem przyłączeniowym (zapożyczonym z dużych konstrukcji hybrydowych).
Dostępne są trzy wersje kolorystyczne - czarna na wysoki połysk, biała matowa i fornirowana orzechem barwionym na czerwono. Dopasowano do nich nawet odcień aluminiowej listwy (odpowiednio szary, srebrny i szampański), główna część frontu (panel przykrywający kosze głośników) jest zawsze czarna. Wersja biała ma białą maskownicę, pozostałe – czarną. Efektowne i uniwersalne... Podobnie jak brzmienie.
Martin Logan Motion 35XTi - odsłuch
Brzmienie serii Motion poznaliśmy już na kilku przykładach, z których największe wrażenie zrobiły (już 6 lat temu)... najmniejsze Motion 15. Ich następca – Motion 15i – nie wywołał takiego entuzjazmu, jak oryginał. Można to jednak złożyć na karb innego, bardziej wymagającego towarzystwa w teście porównawczym; wciąż jednak było to brzmienie "jedno z lepszych" i na pewno najciekawszych.
Martin Logan postanowił nie trzymać się sztywnych schematów, a już na pewno nie charakterystyki liniowej i związanej z nią neutralności, a przekonanie, że "postanowił", a nie "tak mu wyszło", opieram na zbyt wyraźnych odstępstwach od liniowości (omówionych dokładniej w Laboratorium), aby były one błędami profesjonalnych konstruktorów.
Czytaj również: Jakie kopułki wysokotonowe są lepsze - metalowe czy tekstylne?
Ponadto składają się one na harmonijną (w odsłuchu) całość – dźwięk żywy, bogaty, absorbujący, potencjalnie atrakcyjny dla tych, którzy nie będą go porównywać do "wzorca". Małe 15-tki grały swobodnie, szybko, ekspresyjnie, więc gdyby występowały w tym teście, przypominałyby 706 2 (z oczywistymi różnicami, np. w charakterze wysokich tonów).
Teraz jednak na scenę wchodzą znacznie większe 35-tki, a to wiele zmienia... chociaż nie wszystko. Potwierdza się ogólny zamiar producenta, aby Motiony grały wyjątkowo, a wraz z większym głośnikiem i większym "pudłem" pojawia się większy bas. Równocześnie przesunięcie równowagi w stronę niskich częstotliwości odbiera 35-tce (w porównaniu z 15-tką) trochę wigoru i wyrazistości.
Nie jest to już brzmienie tak rytmiczne, zręczne i kolorowe, ale wciąż ponadprzeciętnie energiczne, z dobrą dynamiką, nasyceniem i detalicznością. Pod względem potencjału określającego przygotowanie do pracy w większych pomieszczeniach, Martin Logan Motion 35XTi są porównywalne do Buchardtów 300 mkII – mogą zagrać głośno, obficie, z dobrym fundamentem basowym, nawet z większym rozmachem.
Dość wybujały bas nie będzie odpowiadał tym, którzy cenią sobie przede wszystkim dyscyplinę, kontrolę, chcą usłyszeć "krawędzie" i punktualny rytm, ale nie jest to też jakiś potwór, który przesłania całą muzykę – raczej efektywne i efektowne wsparcie mocnym pulsem.
Grają sprężyście i z przytupem, bardziej ofensywnie i kreatywnie, tworząc efektowną przestrzeń. W tej dziedzinie podobnie do 706 S2, wraz z innymi cechami, bardziej i mniej przyjemnymi.
Czytaj również: Czy wąska obudowa kolumny jest akustycznie najkorzystniejsza?
Po stronie kolumn Buchardt 300 mkII pozostanie niższy, dostojniejszy bas i spokojna neutralność zakresu średnio- -wysokotonowego, Martin Logan Motion 35XTi grają spontanicznie, tonalnie mniej dokładnie, ale bardziej "przewidywalnie" niż Bowers & Wilkins 706 S2, które pozwalają sobie na jeszcze więcej własnych interpretacji, idących zwłaszcza w kierunku wyostrzeń.
W kolumnach Martin Logan Motion 35XTi ważniejszy jest wyeksponowany bas, a o ile zauważymy oryginalny styl wysokich tonów, to jednocześnie chyba uznamy, że jest przyjemniejszy niż u większości konkurentów. Do pewnego stopnia ujednolicona barwa nie jest problemem przy ich subtelności. To specyfika przetworników AMT mających swoje skłonności, nadających wysokim tonom własny smak, ale dość regularnie efektowny i lekkostrawny.
Góra pasma trochę "podszczypuje", lecz nie wbija szpil, nie dzwoni, jest selektywna, wręcz "cyzeluje" detale i wybrzmienia, chociaż robi to na swój sposób. Jest aktywna, świeża i ważna, w dużym stopniu wpływa na całokształt, ale nie jest dosłownie dominująca.
To brzmienie na pewno nie jest rozjaśnione, jego środek ciężkości leży dość nisko, na co wpływa obszerny bas, jednocześnie nie jest to dźwięk masywny; bas razem ze średnicą nie tworzy monolitu (jak w S300 mkII), średnie tony są autonomiczne, co może wynikać z osłabienia "na przejściu", a nawet innych nierównomierności, ale dobrze wyważone wokale potrafią "wyjść", są dostatecznie nasycone, chociaż nieobciążone niskimi tonami. Dźwięk mocny, żywy i otwarty, do średnich pomieszczeń, do każdej muzyki, na różne okazje.