Przypomnijmy: zaawansowana sekcja przedwzmacniacza, nowatorski układ końcówki pracującej w klasie XD (odmiana klasy AB) - konstrukcja jak najbardziej godna rozdzielenia na preamp i wzmacniacz mocy. Proszę bardzo - już jest.
Jednak w ciągu minionego roku przeprojektowano niemal wszystko. Mając znacznie wyższy budżet, nie poprzestano na przygotowaniu oddzielnych obudów. Dostajemy wzmacniacz o jeszcze większych możliwościach niż zintegrowany Azur 840A.
Dostarczone do testu urządzenia są w całości srebrne – malowane chassis, anodowany front. Seria Azur charakteryzuje się dość ascetyczną linią wzorniczą, z minimalną liczbą manipulatorów. Pozory jednak mylą - Azur 840E jest przedwzmacniaczem niezwykle zaawansowanym, skomplikowanym, wyposażonym chyba we wszystkie możliwe przyłącza.
Przedwzmacniacz Cambridge Audio Azur 840E
Dawno nie miałem u siebie tak kompetentnie i kompletnie zaprojektowanego preampu, który byłby w dodatku tak przyjazny w codziennym użytkowaniu. A w tej cenie – po prostu nigdy dotąd.
W centrum widnieje mlecznobiały, duży ciekłokrystaliczny wyświetlacz, taki sam jak w integrze 840A. Wyświetlane są na nim nazwy wejść, przypisane do widocznych obok małych przycisków selektora wejść.
Pośrodku mamy duże wskazania siły głosu – zarówno w postaci alfanumerycznej (od nieskończoności do 0 dB), jak i półokrągłego bargrafu. Odczytamy także informacje o wybranym trybie pracy – Direct lub z włączoną regulacją barwy dźwięku - Mode.
Ścięte, błyszczące krawędzie wygodnego pokrętła wzmocnienia kojarzą się z chińskimi produktami, ale to jedyna rzecz, która może trochę dokuczać wysublimowanym gustom, zdradzając jednocześnie miejsce produkcji...
Kiedy nim poruszymy, usłyszymy ciche kliknięcia, jak stukot kobiecych szpilek na kamiennej posadzce. Wewnątrz pracuje tłumik z opornikami i przekaźnikami ze złoconymi stykami. Bardzo rzadko spotykany, nawet w hiendowych wzmacniaczach.
Patrząc na tylną ściankę można dostać oczopląsu, mamy tu niemal wszystko, co przydarza się w konsumenckim audio. Brakuje jedynie wejścia gramofonowego, a to dlatego, że CA oferuje znakomite, zewnętrzne preampy RIAA.
• Przyłącza
Do dyspozycji otrzymujemy siedem wejść liniowych na gniazdach RCA, z których dwa pierwsze są zdublowane wejściami zbalansowanymi XLR (hot=2). Między RCA i XLR wybieramy małymi przełącznikami hebelkowymi, ulokowanymi tuż przy gniazdach. Jest też osobne wejście dla magnetofonu.
Sygnał możemy wysłać do nagrywania (i to dwoma wyjściami) a także do subwoofera (mono). Ten może być regulowany lub "pełnopasmowy" – wtedy filtrowaniem zajmie się preamp; między tymi trybami wybieramy kolejnym przełącznikiem hebelkowym.
Obok znajdują się następne wyjścia - do końcówki, zarówno RCA jak też zbalansowane XLR. Oprócz gniazd związanych z przesyłaniem sygnałów audio, są także te do komunikacji w systemach zdalnego sterowania – triggery, RS232 (Crestron) oraz komplet przyłączy systemu Incognito; ostatni to opracowanie własne CA, w którym tanim kosztem można wykonać w domu pełnowartościowy system multiroom.
• Wnętrze
Wnętrze Azura 840E wygląda pięknie. Układ podzielono między dwie płytki główne i jedną pomocniczą. Wejścia RCA zostały wlutowane do płytki głównej, a przełączane są przekaźnikami.
Sygnał trafia z nich do ekranowanych i tłumionych mechanicznie modułów TerraPin (dziesięcionóżkowych), w których jest wstępnie wzmacniany. Moduły te wydają się nawiązywać do HDAM Marantza (który z nich już zrezygnował) oraz podobnych układów firmy NAD. Dalej widać regulację głośności, zawieszoną nad główną płytką.
Jak wspominałem, tłumik jest piękny – to sterowane przekaźnikami oporniki. Układ wygląda na w pełni zbalansowany – do każdego z kanałów mamy trzy przewody z sygnałem wejściowym i trzy z wyjściowym (plus, minus oraz masa); podobnie reszta układu wygląda na zbalansowaną.
"Wygląda"... a jak jest naprawdę – na pewno nie wiem. Naczelny, który odwiedzał biuro konstrukcyjne Cambridge`a, pytał między innymi o ten szczegół i został poinformowany, że tor sygnału Azura 840E nie jest w całości zbalansowany…
Blisko przedniej ścianki widać układ regulacji barwy dźwięku. Zaskakujące w nim jest to, że i on został oparty nie na potencjometrach, a na przekaźnikach i opornikach. Wejścia zbalansowane oraz układy sterujące umieszczono na osobnej płytce.
Za wejściami XLR mamy dodatkowe układy scalone – NE5532. Jeśli więc gdzieś miałaby być przeprowadzana desymetryzacja, to właśnie tutaj... tyle, że z tej płytki sygnał do przekaźników selektora wejść jest także wysyłany w formie różnicowej – na każde gniazdo przypadają trzy przewody. Jest też osobny wzmacniacz słuchawkowy z wejściem na scalakach NE5532 i wyjściem na tranzystorach w push-pullu.
Zasilacz też dopracowano - duży, ekranowany transformator toroidalny oraz liczne kondensatory filtrujące.
Wzmacniacz Cambridge Audio Azur 840W
• Budowa
Wzmacniacz Azur 840W mocy to ciężka bryła, z rządkiem diod na przedniej ściance. Dla każdego kanału przyporządkowano po trzy: niebieską - wskazującą prawidłową pracę; czerwoną - świecącą się podczas aktywowania układu zabezpieczającego; pomarańczową - wskazującą przesterowanie.
No dobrze – dwa ostatnie kolory to tylko moje przypuszczenia (na podstawie tego, jak się ich używa w audio) – nigdy nie zapaliła się żadna z nich.
Są jeszcze dwie diody, z których jedna informuje o pracy w trybie zmostkowanym (wówczas moc odbieramy z zacisków z jednej strony), druga w trybie mono (wtedy moc mamy na obydwu parach zacisków głośnikowych, ale sygnał dostarczamy jednym interkonektem; możemy z pieca korzystać w układzie bi-amping, do obsługi jednego kanału).
• Przyłącza
Na tylnej ściance, oprócz zdublowanego kompletu złoconych gniazd głośnikowych, są wejścia zbalansowane XLR (hot=2) i takież wyjścia (to przelotki do dodatkowych końcówek) oraz niezbalansowane RCA. Wybieramy między nimi za pomocą przełącznika hebelkowego. Z kolei przełącznikami suwanymi przechodzimy między trybami pracy: mono i stereo oraz bridge i stereo.
Są tam też gniazda do zdalnego sterowania w systemie "custom". Niezwykłe jest też gniazdo sieciowe IEC – nie jest to standardowy element o obciążalności 10A, a znacznie większe, solidniejsze gniazdo o obciążalności 16 A, spotykane w największych końcówkach mocy kilku innych firm.
• Wnętrze
Układ wzmacniający i zasilający zmontowano na trzech płytkach – dwóch z końcówkami i jednej z układem wejściowym. A ten znowu oparty jest na modułach TerraPin (bufor/driver). Sygnał stąd biegnie do umieszczonych pionowo, przy potężnych radiatorach, płytek z końcówkami. I jest to przewód z trzema przewodami!
Jak jednak wynika z opisu na płytce, sygnał jest niezbalansowany (a więc końcówka jest niezbalansowana), a dodatkowy przewód jest powtórzeniem masy. Końcówki, pracujące w zaprojektowanej przez CA klasie XD, pokazują piękne tranzystory mocy Sankena.
Zasilacz jest także porządny: z wielkim transformatorem toroidalnym dla końcówek, z osobnymi uzwojeniami wtórnymi dla każdego kanału oraz drugim mniejszym toroidem, zasilającym sekcję wejściową.
Odsłuch
W tym przypadku wspomnę o lampach tylko po to, aby stwierdzić, że Azur ma z ich brzmieniem najmniej wspólnego wśród wszystkich trzech wzmacniaczy. Mimo to, niezależnie od moich upodobań, muszę stwierdzić, że to urządzenie wyśmienite. Dźwięk jest świeży i otwarty, ale wyższa średnica ma łagodną, kremową barwę. Dźwięk jest wypełniony i szybki.
Pierwsze próby wykonałem na szczególnie wymagającym materiale - muzyce z fortepianem w roli głównej: płytach "Leucocyte" e.s.t. oraz "Chwile" Bogdana Hołowni. Obydwie dzieli wiele, jeśli chodzi o repertuar, technikę gry itp., jednak łączy je fenomenalna jakość dźwięku i zawartość muzyczna.
Wybitnie, jak na ten przedział cenowy zabrzmiała góra pasma. Szczególnie dobre wrażenie zrobiła na płycie z muzyką Szpilmana ("Chwile"), gdzie nie zastosowano żadnej kompresji. Różnego rodzaju przeszkadzajki, dzwoneczki itp. są tam wyjątkowo zróżnicowane i Cambridge to pokazał.
A był to tylko przedsmak tego, co brytyjski komplet potrafi zrobić z instrumentem, którego dźwięk podstawowy leży w zakresie średnicy, ale harmonicznymi rozciąga się daleko, daleko w górę.
Grający na płycie Hołowni Art Davis zaprezentował piękną barwę trąbki, z mocniejszymi, bardziej drapieżnymi wyższymi składowymi. Nie było jeszcze trójwymiarowej definicji instrumentów, jednak nie miało się też wrażenia ich mechanicznego "przetworzenia" w trzewiach urządzenia i spłaszczenia.
Podobnie było z trąbką na płycie "Lontano" Tomasz Stańko Quartet oraz "Kind of Blue" Milesa Davisa. Na tej pierwszej potwierdziła się zresztą opinia o bardzo dobrej górze. Blachy były bogate w wybrzmienia, kiedy trzeba – sypkie, a kiedy indziej - dźwięczne.
Nietrudno zrobić urządzenie mocarne - wystarczy w układzie zastosować ileś równoległych tranzystorów, dać większy transformator i mamy "brytana". Żeby jednak taki wzmacniacz dobrze brzmiał w całym pasmie, a przede wszystkim zdobył się na finezję – o to już niełatwo.
Dlatego zacząłem od pochwał pod adresem środka i góry. Bas jest mięsisty, nie suchy, a przy tym całkiem szybki i zwarty. W kategoriach absolutnych jego najniższy podzakres został nieco pogrubiony. Słychać to nie tylko przy gitarze basowej, lecz i przy kontrabasie, który był nieco większy i dłużej wybrzmiewał. Ale moc tej części pasma jest wybitna.
Kiedy w utworze "Fragile" z płyty "Sentimental Journey" Nilsa Landgrena uderza co jakiś czas stopa perkusji, to z Cambridge jest fizycznie odczuwalna jako pchnięcie. Tylko najdroższe wzmacniacze stać na takie efekty. Wyższa część basu jest bardzo dobrze związana ze środkiem, co słychać było przy głosach męskich. Masa nie zaciemnia wyższego zakresu, choć skłania do odsunięcia kolumn nieco dalej od tylnej ściany.
Scena dźwiękowa jest zarówno głęboka, jak i szeroka – tak na płytach jazzowych, jak i w przypadku klasyki – np. "Missa Coriolla" Ariela Ramireza, z José Carrerasem. Można było również usłyszeć, czym ten wzmacniacz różni się od jeszcze droższych urządzeń, np. E-550 Accuphase’a czy L-509 Luxmana.
Przy bezpośrednim porównaniu wychodzi na jaw, że źródła pozorne są przez CA nieco zmniejszane. Pojawia się jednak umiejętność pokazania "strukturalnie" dużej orkiestry symfonicznej – wyjątkowa przy tej cenie. Żadnych kompresji, zniekształceń, zamazywania.
System Azur 840E + 840W jest wybitny pod względem precyzji, przyjemna jest klarowna góra, a soczystość najniższego basu może zaimponować. To klasa dźwięku znana ze znacznie droższych wzmacniaczy. Do tego ergonomia (przedwzmacniacza) jest znakomita.
Wojciech Pacuła