Legendarna i nadal prężnie działająca amerykańska oficyna płytowa Blue Note świętowała w tym roku osiemdziesięciolecie swej działalności, o czym wspominaliśmy już we wrześniowym numerze AUDIO. Właśnie ukazał się bezcenny dokument filmowy na DVD, spreparowany przez Sophie Huber ze Szwajcarii. W dość niekonwencjonalny sposób Huber ułożyła archiwalne materiały fotograficzne oraz filmowe i wplotła między nie aktualne wypowiedzi zarówno zasłużonych, jak i młodych muzyków amerykańskich.
Ze względu na fragmentaryczne prezentacje nawet bardzo ważnych i doskonałych utworów, trudno jest dać najwyższą notę całości materiału muzycznego. Także jego jakość techniczna w wielu wypadkach pozostawia wiele do życzenia i podobna uwaga dotyczy też klasy obrazu. Natomiast mimo nie najwyższych ocen dla przedstawionego w filmie materiału, jest to wydawnictwo, które powinien posiadać każdy szanujący się fan jazzu. Dobrze jest oglądać film z podpisami, bo niektóre wypowiedzi są po prostu niewyraźne, choć nadaje to materiałowi większej dozy autentyczności.
Okładki wielu płyt Blue Note z lat 50./60., najczęściej autorstwa Reida Milesa, odzwierciedlały modną wtedy stylistykę graficzną i zawierały fantastyczne zdjęcia artystów. Ponadto na filmie można zobaczyć, jak wiele nieznanych - a znakomitych - fotografii wielkich artystów zawierają archiwa firmy. Bezcenne są też wypowiedzi zasłużonych muzyków, jak perkusisty Arta Blakeya i wieloletniego inżyniera dźwięku Rudy'ego van Geldera. Duże wrażenie wywołuje przekartkowanie kilku stron odręcznie pisanego pamiętnika Alfreda Liona (współzałożyciela firmy) na temat prowadzonych sesji nagraniowych. Niecodzienna jest też konstrukcja filmu.
Na początku kamera przenosi nas do studia nagraniowego, w którym pod okiem aktualnego szefa firmy, Dona Wasa, nagrywa współcześnie działająca grupa jazzowa - Blue Note All Stars - w składzie: Robert Glasper - instrumenty klawiszowe, Ambrose Akinmusire - trąbka, Marcus Strickland - saksofon tenorowy, Lionel Louecke - gitara, Derrick Hodge - bas, Kendrick Scott - perkusja. Podczas wykonania oryginalnej kompozycji Wayne'a Shortera "Masquelero" dołączają do grupy seniorzy Herbie Hancock i sam Shorter.
W międzyczasie ta starszyzna jazzowa wspomina ważne momenty z ich własnych historii, a młodzież opowiada, jakie znaczenie w kształtowaniu ich osobowości miały nagrania z nalepką Blue Note. W gronie komentatorów znaleźli się jeszcze producent Michael Cuscuna, zasłużony saksofonista Lou Donaldson, młodziutka gwiazda wokalistyki Norah Jones i obecny inżynier dźwięku Keith Lewis.
To niesamowite, że zakładających w 1939 r. firmę Blue Note dwóch niemiecko-żydowskich emigrantów oraz Max Margulis osiągnęli taki sukces artystyczny, bazowali bowiem głównie na entuzjazmie. Wprawdzie Alfred Lion znał się na jazzie, natomiast jego partner Francis Wolff koncentrował się głównie na robieniu perfekcyjnych zdjęć artystom i dopiero po pewnym czasie połknął jazzowego bakcyla. Szefostwo firmy nie liczyło na wielkie pieniądze, natomiast nagrywających tam muzyków spotykała z ich strony zawsze wspaniała atmosfera i pełna swoboda w realizacji własnych zamierzeń artystycznych.
Przez trzy dekady (lata 40.-60.) najczęściej w tym wydawnictwie dochodziło do narodzin nowych stylów jazzowych i koncepcji gry. Tak się złożyło, że właśnie tam (i w tym złotym okresie) nagrali swoje przebojowe albumy najbardziej kreatywni pianiści.
Zaczęło się od Thelonious Monk - Les liaisons Dangereuses 1960 w 1947 r., za którym Lion przepadał bez reszty. Potem grono mistrzów klawiatury poszerzyli: Bud Powell, Horace Silver, Duke Ellington, Nat King Cole, Hancock, McCoy Tyner, Chic Corea i Cecil Taylor. Jednakże relatywnie mało powstało w Blue Note nagrań free-jazzowych czy jazz-rockowych, a wytwórnia zasłynęła przede wszystkim z produkcji reprezentujących najwyższy poziom w głównym nurcie jazzu.
Po rezygnacji i śmierci pierwszych właścicieli nastał okres pewnego uśpienia firmy, ale w połowie lat 80. nastąpiła rewitalizacja za sprawą energicznego szefa Bruce'a Lundvalla. Przyciągnięto do wydawnictwa wielu młodych muzyków i powrócili wypróbowani wcześniej artyści.
Poszerzono wachlarz stylistyczny o muzyków hip-hopowych, bluesowych, rockowych, a nawet country'owych. Cennym doradcą i producentem został wtedy Cuscuna. Gdy Blue Note Records wcielono do koncernu Universal Music, szefem oddziału Blue Note wybrano Wasa, który efektywnie kontynuuje dzieło rozpoczęte osiem dekad temu. Ostatnio, w trudnym czasie dla muzycznych wydawnictw, perspektywy nie nastrajają do hura optymizmu.
Cezary Gumiński
EAGLE VISION/UNIVERSAL