Schludnie i uniwersalnie skrojona linia frontu Pioneera VSX-2020 zawiera wszystko, co powinna. Nie ma tu ani tłoku, ani minimalizmu. Dwa duże pokrętła to zabieg stosowany często, tutaj znajdują się one w dolnej części.
Pomiędzy nimi umieszczono osiem niewielkich przycisków, wyżej sporą przestrzeń zajmuje niebieski wyświetlacz. W sygnalizowaniu załączonych układów pomaga rozbłyskująca błękitem "linia" mniejszych i większych pól świetlnych.
Nie widać żadnej dużej klapki... jest za to dobrze zamaskowana zaślepka kryjąca moduł wejścia podręcznego, której "wydłubywanie" nie jest czynnością najprzyjemniejszą. Wejście ma jednak ultranowoczesny skład, zamiast odchodzących do lamusa gniazdek RCA jest tu port HDMI, USB, tajemnicze, nieopisane RCA i konektor do mikrofonu kalibracyjnego. Niezależnie od tego zestawu, pojawiło się wyjście słuchawkowe.
Obraz
W obszarze połączeń wideo dostajemy wejścia HDMI, kompozyt oraz komponent, niespodzianką są aż dwa wyjścia HDMI. Można zdecydować, które będzie aktywne lub uruchomić obydwa, pamiętając o tym, że tylko gniazdo nr. 1 jest kompatybilne z sygnałami sterującymi CEC. Aż dwa wyjścia mogą być zapowiedzią nadchodzących zmian, choć wszystkie gniazda HDMI to tutaj "zaledwie" v1.3a.
Standardową funkcją jest oczywiście konwersja wideo w górę i w dół (ale bez przejścia z HDMI do formatów analogowych) i naturalnie skalowanie obrazu do formy 1080p. Dekodery dźwięku HD zostały wzbogacone o Dolby ProLogic IIz.
To z myślą o nim Pioneer VSX-2020 ma aż dziewięć par zacisków głośnikowych. Wszystkich jednocześnie i tak nie wykorzystamy, bo wewnątrz jest "tylko" siedem końcówek mocy. Można jednak wygodnie przeprowadzić wszystkie podłączenia.
Podobnie jak w sprzęcie konkurencji, zaciski podporządkujemy także innym trybom, np. bi-ampingowi lub przekierujemy do drugiej strefy. Alternatywnie w drugim pokoju możemy także umieścić wzmacniacz i skorzystać z wyjść niskopoziomowych.
Pioneer VSX-2020 potrafi zasilić drugą strefę także w obraz (kompozyt). Analogowe wyjście wielokanałowe ma aż dziesięć gniazd i formę 9.1, co jest niezbędne, by myśląc o zewnętrznych końcówkach mocy, można było wykorzystać potencjał dekoderów, włącznie z generującym właśnie dwa dodatkowe kanały Dolby ProLogic IIz.
W górnej części tylnej ścianki Pioneera VSX-2020, w pobliżu konektora sieciowego, znajdują się jeszcze dwa gniazda, jedno rzadko spotykane w tej klasie sprzętu - złącze sieci komputerowej LAN, drugie to płaski konektor, stosowany chyba wyłącznie przez Pioneera; to specjalny typ złącza przeznaczony do firmowego modułu rozszerzeń sieci Bluetooth, pozwalającej sięgnąć po zasoby muzyczne np. z telefonów komórkowych. Moduł ten trzeba jednak dokupić oddzielnie.
Rozbudowane układy środka
Obudowa Pioneer VSX-2020 jest bardzo duża, nie było więc problemu, aby zmieścić w środku rozbudowane układy. Dużą przestrzeń z tyłu wypełniły poziome moduły, najwyżej położono układy cyfrowe. Do dekodowania dźwięku wykorzystano niezwykle rzadko stosowany procesor DSP firmy Freescale Semiconductor.
Elektronika obsługująca cyfrowe sygnały wideo pochodzi od dobrze znanej marki Silicon Image, przy czym nie ma tu 3D i portów HDMI v1.4. W niezwykły sposób - kablem HDMI - poprowadzono sygnał z podręcznego wejścia na przednim panelu do płytki z obwodami w tylnej sekcji chassis.
Wciąż zostało jeszcze tyle wolnego miejsca, że końcówka mocy mogła otrzymać duży, gruby radiator. Na jego powierzchni widać tranzystory, co akurat w przypadku Pioneera, który posługiwał się często w swoich amplitunerach scalakami, nie jest wcale takie oczywiste
Odsłuch
Na wstępie trzeba mu wybaczyć drobną niedyspozycję w zakresie dynamiki i "skoczności", ale później dość szybko można się z nim zaprzyjaźnić. To efekt bardzo dobrze ułożonego, absolutnie nienapastliwego brzmienia.
Słychać, że jest tu zaszyty własny charakter i raczej ciężko będzie się od niego uwolnić, co wcale nie oznacza wady. Zarówno muzyka, jak i kino domowe prezentują się dostojnie, amplituner wydaje się być pewny każdego uwalnianego dźwięku. Nie ma tu miejsca na przypadkowe szarże i zrywy metaliczności. Najmocniej chyba spokojem i ciepłem przyciąga do siebie środek pasma.
Tam gdzie rozgrywają się kluczowe zdarzenia, zaobserwujemy gęstą, ale i zróżnicowaną fakturę, wszystko otoczone jest cienką, ale jednak wyczuwalną powłoką, która broni przed efektami nadmiernej natarczywości, ale jednak nie rozmywa obrazu, a przynajmniej nie w stopniu maskującym szczegóły.
Nie oznacza to wyraźnie gorszej analityczności, jednak Pioneer VSX-2020 oddaje się bardziej całościowemu przekazowi. Góra także nie razi wybuchowością, dominują tutaj pastelowe, lekko nieoświetlone tonacje.
Tym niemniej brzmienie oddycha, odnajduje się tam, gdzie toczy się szybka akcja, np. w dynamicznych scenach filmowych. Ekspresji Pioneera pomaga kreowanie przestrzeni, przy poprawnej konfiguracji zachowuje się dokładnie tak, jak powinna, nie absorbuje pojawiającymi się na siłę efektami zza głowy wtedy, gdy nie ma ku temu uzasadnienia. Jest kompetentna i dokładna.
W szponach multimediów
O tym, że amplitunery coraz mocniej wpisują się w multimedialny świat, nie trzeba nikogo przekonywać, jednak przykład Pioneera pokazuje jak daleko może sięgać ingerencja nowych technologii. Rozbudowano tu wiele elementów, jak choćby port USB.
Początkowo wielkim wydarzeniem była sama jego obecność, dzisiaj przenoszenie muzyki na tzw. pendrive`a nikogo nie dziwi, choć jeszcze nie wszystkie amplitunery to potrafią. Pioneer (w tym gronie także Denon oraz Marantz) pozwalają podłączyć bezpośrednio do USB odtwarzacze iPod i telefony iPhone.
Dbając o jakość muzyki ze źródeł skompresowanych, każdy producent zaprojektował własną wersję układu kompensującego i naprawiającego braki takich plików. Na pamięć USB można również nagrać efekty kalibracji przeprowadzanej przez system MCACC, by później w komputerze, za pośrednictwem specjalnego oprogramowania, oglądać wykresy obrazujące pracę układu.
iPod i nośniki pamięci to jednak nie jedyne urządzenia USB, z jakimi Pioneer się komunikuje, można również podłączyć klawiaturę komputerową... do łatwego konfigurowania między innymi internetowych stacji radiowych.
Aby ich posłuchać, trzeba najpierw podłączyć amplituner do Internetu złączem kablowym LAN. Gdy to uczynimy, będziemy mogli, również z komputera "wejść" do konfiguracji Pioneer VSX-2020 i na ekranie monitora w łatwiejszy sposób zmienić wiele parametrów.