Taga Harmony jest nam doskonale znana, informacje o jej nowościach pojawiają się często, tworzą wizerunek producenta ofensywnego i coraz bardziej wszechstronnego.
Firma zaczęła od produktów niskobudżetowych, które dalej są główną częścią jej oferty, ale już od kilku lat zwiększa się udział pozycji droższych, a na szczycie oferty znajduje się Diamond F-200 w cenie 30 000 zł za parę.
Subwooferów w katalogu Tagi jest bardzo dużo, chociaż w tej dziedzinie firma nie szarżuje z cenami; wybór kończy się na pułapie 2500 zł właśnie testowanym subwooferem Taga Harmony Thunder SW-12, obejmując aż jedenaście modeli.
To z kolei swoisty rekord, gdyż żaden inny producent nie ma aż tylu propozycji w zakresie niskobudżetowym i zastanawiam się, czy to nie przesada, czy klienci nie mają większego problemu z podjęciem decyzji wobec takiej obfitości, a sprzedawcy muszą się gimnastykować, aby wskazywać różnice.
Omawianie i porównywanie wszystkich subwooferów Tagi trwałoby zbyt długo. Uciekamy już od tych dylematów, skupiając się na modelu Taga Harmony Thunder SW-12. To subwoofer jednoznacznie najlepszy i najdroższy.
Trzeba będzie tej bestii przygotować sporo miejsca, a także zapewnić sobie pomoc we wniesieniu, rozpakowaniu i instalacji – waży prawie 35 kg, czyli o wiele więcej niż jakikolwiek inny subwoofer tego testu, dokładnie dwa razy więcej niż jeden z nich i prawie trzy razy więcej niż jeszcze inny!
Chociaż Taga nie chwali się specjalnymi subwooferowymi "technologiami", to przygotowała konstrukcję bardzo solidną, pod wieloma względami wręcz unikalną w tej klasie cenowej.
Czytaj również: Podłączenie "głośnikowe" subwoofera - do czego służy?
Taga Harmony Thunder SW-12 - konstrukcja
Przejdźmy od razu do kolejnej ciężkiej i miłej niespodzianki – głośnik wygląda pięknie, "organoleptycznie” deklasuje renomowanych amerykańskich rywali; oni również mają w arsenale podobne, a nawet jeszcze mocniejsze okazy, ale stosują je w znacznie droższych subwooferach.
Co najbardziej znamienne, w całym przeglądzie, w dwóch jego odcinakach obejmujących w sumie 12 subwooferów z głośnikami różnej wielkości, tylko jednostka z subwooferem Taga Harmony Thunder SW-12 ma odlewany kosz, a pozostałe mają kosze blaszane.
Ma też największy układ magnetyczny, złożony z dwóch ferrytowych pierścieni o średnicy 15,5 cm; nie spotkaliśmy też dotąd równie dużej cewki - jej średnica wynosi 2,5 cala.
Kosz jest oczywiście wentylowany pod dolnym zawieszeniem, centralnie wentylowany jest też układ magnetyczny. Membrana jest gruba, celulozowa, z dużą wypukłą nakładką przeciwpyłową i bardzo grubym, gumowym zawieszeniem, wskazującym na przygotowanie do dużych amplitud.
Czytaj również: Czy membrana bierna jest lepsza niż bas-refleks?
Kosz przykrywa metalowy pierścień, głośnik przykręcony jest śrubami (w pozostałych subwooferach wkrętami); front ma grubość 32 mm i chociaż jeszcze grubszy ma Klipsch (35 mm), to i pod tym względem Taga należy do liderów.
Taga Harmony Thunder SW-12 to też jedyny subwoofer, w którym odizolowano wzmacniacz - jest zamknięty we własnej komorze. Trochę zmniejsza to objętość dostępną dla głośnika, ale sam wzmacniacz nie jest atakowany ciśnieniem i falami emitowanymi przez głośnik.
Może nie jest to warunek jego poprawnego działania (skoro nie stosują takich środków zapobiegawczych inni producenci), podobnie jak odlewany kosz głośnika, ale miło jest stwierdzić specjalną staranność.
Czytaj również: Co różni głośniki stosowane w subwooferach od głośników niskotonowych stosowanych w kolumnach?
Taga Harmony Thunder SW-12 - wzmacniacz
Sam wzmacniacz też jest wyjątkowy jak na obecne subwooferowe zwyczaje. Według producenta ma moc RMS 350 W (i aż 950 W szczytową dynamiczną"), pracując w klasie AB.
Wzmacniacz w tej klasie o takiej mocy (biorąc tylko pod uwagę RMS) wydzielałby sporo ciepła, a więc wymagał dużego radiatora – i taki faktycznie znajduje się z tyłu. Żałuję, że nie wykręciliśmy wzmacniacza, aby obejrzeć go dokładniej, ale o pracy w klasie AB.
Wzmacniacz w tej klasie o takiej mocy (biorąc tylko pod uwagę RMS) wydzielałby sporo ciepła, a więc wymagał dużego radiatora – i taki faktycznie znajduje się z tyłu.
Żałuję, że nie wykręciliśmy wzmacniacza, aby obejrzeć go dokładniej, ale o pracy w klasie AB Abstrahując od solidności, nad projektem i wykończeniem obudowy nikt nie "wydziwiał" - to surowy prostopadłościan, który swoją dużą objętość zawdzięcza sporej głębokości i wysokości (ok. 50 cm), przy nieco mniejszej szerokości (ok. 40 cm), dzięki czemu wciąż wygląda dość zgrabnie.
Głośnik można zakryć maskownicą, a całość stoi na 3-cm nóżkach. Front polakierowano na czarno, a pozostałe ścianki oklejono czarną folią drewnopodobną (black ash).
Bas-refleks w kolumnach biernych i w subwooferach aktywnych
Częstotliwość rezonansową bas-refleksu (tak jak i objętość obudowy) dobiera się pod kątem parametrów głośnika, aby uzyskać najlepsze możliwe charakterystyki - zarówno amplitudowe, jak i impulsowe, a przy tym utrzymać wysoką moc.
Trudno maksymalizować wszystkie zalety, ale dobry głośnik i dobry projekt pozwalają osiągnąć co najmniej dobre wyniki pod każdym względem, a pod wybranymi - bardzo dobre.
W konstrukcjach pasywnych forsowanie bardzo niskiej częstotliwości rezonansowej nie prowadzi do skutecznego rozszerzenia pasma przenoszenia - przy zbyt niskim strojeniu otwór promieniuje słabo i nie podnosi efektywnie wypadkowego ciśnienia; charakterystyki upodabniają się do obudowy zamkniętej, chociaż plusem jest dobra odpowiedź impulsowa.
Czytaj również: Po co wyjścia z subwoofera?
Zbyt wysokie strojenie oczywiście też nie zapewnia niskiej częstotliwości granicznej, prowadzi do podbicia wyższego basu i dodatkowo osłabia odpowiedź impulsową.
Trzeba znaleźć takie strojenie, które wyrówna charakterystykę jak najniżej albo zapewni tylko jej łagodny spadek do określonej częstotliwości (z takim wiąże się lepsza odpowiedź impulsowa), i pogodzić się z tym, że poniżej częstotliwości rezonansowej spadek będzie już szybki, czyli niedaleko poniżej w praktyce tracimy zdolność przetwarzania, co wynika z tego, że poniżej częstotliwości rezonansowej głośnik i otwór promieniują w przeciwnych fazach, więc ciśnienia od nich się odejmują.
W subwooferach aktywnych można sobie pozwolić na strojenie niższe niż w konstrukcjach pasywnych, bowiem relatywnie łagodny spadek charakterystyki do częstotliwości rezonansowej można poddać korekcji związanej z działaniem układu aktywnego.
Natomiast nie można, a nawet nie należy, próbować korygować ("rozciągać") charakterystyki poniżej częstotliwości rezonansowej bas-refl eksu, ponieważ tam spadek jest już zbyt stromy, a jednocześnie obciążenie głośnika amplitudami bardzo duże.
Czytaj również: Regulacja fazy w subwooferach - płynna czy skokowa?
Przyda się raczej filtrowanie górnoprzepustowe, odciążające głośnik w zakresie, w którym i tak nie pracuje efektywnie (chociaż duże wychylenia wyglądają efektownie...).
Modelowym przykładem takiego "aktywnego" strojenia jest Paradigm Defi ance V12 – bas-refl eks zestrojono tu bardzo nisko, do 20 Hz, i dodano korekcję, dzięki której charakterystyka sięga właśnie 20 Hz i szybko opada dopiero poniżej.
W Polku HTS 12 bas-refleks również zestrojono dość nisko, do 25 Hz, ale różnica poziomów (charakterystyki wypadkowej przy wysokim fi ltrowaniu górnoprzepustowym) między 25 Hz a 50 Hz wynosi aż 6 dB (poniżej 50 Hz charakterystyka opada), co wskazuje na brak korekcji „wyrównującej”. Taga Thunder SW-12 to jeszcze inny przypadek.
Bas-refleks zestrojono wysoko, nawet jak na konstrukcję pasywną z 12-calowym przetwornikiem, bo do ok. 35 Hz, dzięki czemu charakterystyka jest wyrównana do tej częstotliwości (może nawet bez korekcji?), ale poniżej szybko opada.
| Zakres regulacji filtrowania [Hz] | 60-120 |
| Poziom maksymalny (1m) [dB] | 110 |
| Dolna częstotliwość graniczna | ok.30 |
| Wymiary | 50 x 41 x 50 |
Laboratorium
Laboratorium Taga Harmony Thunder SW-12
Imponująco solidna konstrukcja Thundera SW-12 rozpala emocje i nadzieje na wyśmienite wyniki pomiarów. Nie będzie tutaj jednak ani niesamowitości, ani kompromitacji, SW-12 trzyma poziom, chociaż pojawi się kilka ciekawostek. Jedna z nich skłoniła mnie do napisania ogólniejszego objaśnienia dotyczącego działania bas-refl eksu, które zamieszczam obok.
Częstotliwość rezonansowa obudowy jest wysoka (35 Hz), przez co charakterystyka nie może osiągnąć bardzo niskiej dolnej częstotliwości granicznej; tej zresztą producent wcale nie obiecuje, deklarując pasmo przenoszenia 30–200 Hz, co z jednej strony jest zgodne z prawdą, ale z drugiej... też zaskakujące, bo w porównaniach danych firmowych SW-12 będzie przegrywać z konkurencją, a mógłby wygrywać...
Dlaczego zdecydowano się na takie strojenie? Chociaż pozostawia nas z niedostatkiem na samym skraju pasma, to podnosi ciśnienie w bardziej "żywotnym" zakresie 30-50 Hz, nawet bez korekcji, której w związku z tym być może nie wprowadzono (to trudno przesądzić). W zależności od filtrowania dolnoprzepustowego (które zmienia kształt charakterystyki), spadek -6 dB na dolnym zboczu oscyluje w zakresie 28–30 Hz.
Górną częstotliwość graniczną możemy zmieniać teoretycznie w bardzo szerokim zakresie 30–150 Hz; tak oznaczono skrajne pozycje regulatora. Dodatkowo przeprowadziliśmy pomiar dla pozycji środkowej, oznaczonej 80 Hz i dla wejścia LFE.
W praktyce ustawienie najniższego filtrowania (krzywa czarna) skutkuje spadkiem -6 dB na prawym zboczu przy 60 Hz (względem szczytu przy 35 Hz), a więc znacznie wyżej niż w zapowiedziach, ale nie jest to sytuacja inna niż u wielu konkurentów; co prawda SW-12 nie jest subwooferem wyspecjalizowanym w najniższych częstotliwościach, ale możemy nim uzupełnić kolumny średniej wielkości. W pozycji 150 Hz (krzywa niebieska) spadek -6 dB notujemy przy 130 Hz, w pozycji 90 Hz (krzywa zielona) przy 75 Hz.
Krzywa czerwona to charakterystyka LFE, która jest znowu o tyle nietypowa, że wygląda na w ogóle niefi ltrowaną; zwykle wejścia LFE są filtrowane wysoko, w okolicach 200 Hz, tutaj głośnik gra "na żywca", co w sumie niczym nie grozi, gdy zostanie odfi ltrowany w kanale LFE przez procesor wielokanałowy.
Dodatkowy regulator "Bass Extension" swoją nazwą sugeruje "przedłużenie", a więc "rozciągnięcie" basu – chyba można się spodziewać, że w kierunku najniższych częstotliwości, chociaż ze względu na wspomniane wysokie strojenie bas-refl eksu, nie byłoby to łatwe...
Skoro oznaczony jest +3/+6, to może podbija o tyle decybeli okolice 35 Hz? W rzeczywistości tylko podnosi poziom w całym zakresie, ustalonym dla danego fi ltrowania; jego działanie ilustrujemy na przykładzie najwyższego filtrowania (ale nie LFE), aby pokazać jego działanie w szerokim zakresie.
W pozycji +3 zmiana jest niewielka, rzędu 1 dB, w pozycji +6 poziom jest ok. 4 dB wyższy od wyjściowego. Takie zmiany można oczywiście uzyskać regulatorem poziomu (niezależnie od tego, że najłatwiej go zmieniać w procesorze), więc użyteczność tej funkcji wydaje się znikoma.
Maksymalny poziom to 110 dB - wynik przyzwoity, ale zastanawiająco umiarkowany jak na pracę wzmacniacza 350 W (najsilniejszego w tym teście!). Nawet biorąc pod uwagę możliwą niską efektywność głośnika, taka dysproporcja jest dziwna – Paradigm Defi ance V12 osiągnął 114 dB ze wzmacniaczem 120 W...
Podejrzewam, że wzmacniacz Thundera SW-12 jednak nie jest takim mocarzem. W pomiarach SW-12 nie wygląda tak imponująco, jak w kilku cechach konstrukcyjnych, co jednak nie powinno psuć apetytu...
Wspaniały głośnik i duża obudowa nie zostały w pełni wykorzystane, zwłaszcza wysokie strojenie bas-refl eksu ogranicza końcowe rezultaty, ale można mieć nadzieję, że wyjątkowe cechy zastosowanego głośnika będą procentować dobrym brzmieniem, nawet jeżeli zabraknie w nim najniższych zejść i najpotężniejszych uderzeń, które pozostają domeną SPL-120 i Defi ance V12.