Odsłuch
Testując dość często kolumny Triangle, na bieżąco obserwujemy zmiany nie tylko w technice i wyglądzie, ale także w brzmieniu. Generalna tendencja jest wyraźna i konsekwentna, zaczęła się już wiele lat temu i tylko z niewielkimi odchyłkami potwierdza się wraz z kolejnymi modelami i testami - Triangle się "ucywilizowały", przestały prowokować i polaryzować opinię.
Coraz częściej francuskie kolumny z tubowym wysokotonowym grały tak spokojnie (mam na myśli charakterystykę częstotliwościową, nie dynamikę), jakby producent wręcz chciał odsunąć wszelkie podejrzenia o stosowanie potencjalnie "agresywnego" przetwornika.
Aż wreszcie doczekaliśmy się Triangli z wysokotonową kopułką, i to tekstylną, chociaż wprawioną w krótką tubkę. Powody tej decyzji mogą być jednak różne i tak jak stosowanie tuby nie przesądzało o charakterze całego brzmienia, tak i teraz, jak zwykle, więcej zależy od zestrojenia.
Triangle kontynuuje kurs na brzmienie dobrze zrównoważone, lecz wprowadzenie kopułki nie służy jeszcze dalej idącemu utemperowaniu wysokich tonów. Mam wrażenie, że już z niektórych konstrukcji Triangle z tubami zdarzało mi się usłyszeć dźwięk ułożony jeszcze grzeczniej, ale nie żądajmy tej samej gładkości i wyrafinowania na różnych pułapach cenowych.
Chyba po raz pierwszy, Triangle zastosowało tekstylną kopułkę wysokotonową; coraz więcej producentów wprowadza do tańszych konstrukcji ten "najbezpieczniejszy" brzmieniowo gatunek przetwornika.
Triangle Elara LN07 to przedstawiciel najtańszej serii. Tym razem na górze pasma nie dostaniemy niczego ani bardzo wytwornego, ani specjalnego, ani problematycznego.
Wysokie tony trochę podszczypują, nie są wprost ostre ani nie wywołują rozjaśnienia, zaznaczają się jakimś drobnym podbarwieniem. Nie są wygładzone jak w Dynaudio, ani delikatne jak w Pylonach, ale chyba nie będziemy mieć francuskim kolumnom za złe, że nie grają jak duńskie... To i tak, jak na statystykę brzmień francuskich kolumn w tym zakresie ceny, całkiem spokojne wysokie tony, tym bardziej, że całe brzmienie jest dobitne, energetyczne, zagęszczone - ale niezmulone.
Bas jest mocny, zwarty, a do tego nisko rozciągnięty, środek bezpośredni, bez kombinowania na przejściu do wysokich tonów, uderzenia werbla były szybkie i twarde. To w sumie brzmienie proste, równe, nieprzekombinowane, zdolne też nagłośnić duże pomieszczenia, przy tym kreujące szeroką scenę. Finezji i precyzji poszukać trzeba gdzie indziej, ale dobre zrównoważenie, dynamikę, mocny bas, sporo detalu i efektowną stereofonię usłyszymy natychmiast.
Andrzej Kisiel