Potem oferta Cambridge Audio powiększyła się zarówno o "drobnicę", konstrukcje z wyższych półek, jak też o nowoczesne urządzenia kombinowane, ale nie przypominam sobie, aby ten producent "zhańbił się" jakimikolwiek urządzeniami kina domowego. To również spodoba się tym, którzy szukając sprzętu hi-fi , chcą polegać na zdeklarowanych, doświadczonych specjalistach.
Większość swoich propozycji CA podzieliło na trzy serie – najtańszą AX, środkową CX oraz referencyjną Edge. Z tej organizacji wymykają się systemy all-in-one EVO, gramofony Alva, przetworniki C/A DacMagic.
Seria AX obejmuje dwa wzmacniacze zintegrowane, dwa odtwarzacze CD, aż trzy amplitunery (stereofoniczne!) oraz najnowszy w tym gronie odtwarzacz strumieniowy.
Cambridge Audio AXA35 - budowa i przednia ścianka
Cambridge Audio AXA35 jest tą droższą integrą, a ponieważ seria AX jest osadzona w hajfajowej tradycji, więc razem ze wzmacniaczami Blocka i Denona należy do kategorii urządzeń pełnowy-miarowych, z obudową o szerokości ok. 43 cm, której profil jest niski i wraz z całą estetyką kojarzy mi się z trendem "slim line" sprzed nawet nie 30, ale 40 lat… Dostępna jest jedna wersja kolorystyczna, satynowo-srebrna, nawiązująca do topowej serii Edge.
Forma jest klasyczna, treść zasadniczo też, bo urządzenie jest całkowicie analogowe, bez żadnych dodatków cyfrowo-sieciowych, a końcówka mocy pracuje w klasie AB. Za to sterowanie tym skromnym (ale w konwencji tradycyjnego hi-fi kompletnym) dobytkiem jest już nowoczesne.
Pokaźny wyświetlacz nie jest tylko ozdobą, ale rzeczywistym centrum sterowania. Rozwiązania wywodzą się ze współczesnej koncepcji zarządzania wzmacniaczem za pomocą mikroprocesora. Podporządkowano mu absolutnie wszystkie funkcje i zadania, wybór wejść, regulację głośności, a także kilka dodatkowych ustawień w ramach dodatkowej sekcji, którą wywołujemy przyciskiem menu.
Czytaj również: Jakie są i czym się charakteryzują klasy pracy wzmacniacza?
Nazwa menu zapowiada duże atrakcje (lub kłopoty), ale znajdziemy tam tylko regulację barwy i zrównoważenia kanałów. Dzięki wprowadzeniu tego przycisku "wyczyszczono" front z dodatkowych małych pokręteł, pozostawiając na nim tylko jedno duże, wielofunkcyjne.
Matryca wskazuje aktywne wejście i głośność. Wszystko jest czytelne, działa sprawnie i bez opóźnień. Błąd, jaki udało mi się namierzyć, polega na tym, że wzmacniacz nie zapamiętuje poziomu głośności; po wyłączeniu i po nownym włączeniu ustawia regulator w pozycji wyjściowej, arbitralnie zaprogramowanej przez producenta.
Inną współczesną "naleciałość" – system oszczędzania energii (który po pewnym czasie bez sygnału automatycznie wyłącza wzmacniacz) – można na szczęście zablokować.
Czytaj również: Co to znaczy zmostkować wzmacniacz?
Cambridge Audio AXA35 - złącza
Cambridge Audio AXA35 ma wyjście słuchawkowe (6,3 mm), obok znajduje się 3,5-mm gniazdo, więc można się pomylić… To "podręczne" wejście liniowe, przeznaczone dla sprzętu przenośnego. Pilot jest dość duży i oprócz wzmacniacza obsługuje firmowe urządzenia źródłowe.
Na tylnej ściance znajdziemy cztery liniowe wejścia RCA, wejście gramofonowe (wkładki MM) oraz wyjście RCA ze stałym poziomem napięcia (to ostatnie trochę archaiczne).
Gniazdo USB na moment budzi nadzieję, że może jednak AXA35 przyjmuje jakieś sygnały cyfrowe… Ale jak miałby to robić, nie mając na pokładzie przetwornika A/C? Służy nie do odtwarzania plików, a tylko do zasilania dodatkowego, zewnętrznego sprzętu.
Cambridge Audio AXA35 ma jedną parę zacisków głośnikowych. Na tylnej ściance naniesiono podwójne oznaczenia każdego z gniazd, jedne "do góry nogami", aby wygodniej było je odczytywać zaglądając od góry.
Czytaj również: Czy wejścia XLR oznaczają, że urządzenie jest zbalansowane?
Cambridge Audio AXA35 - układ elektroniczny
Elektronikę zmontowano na kilku płytkach drukowanych. Ze spraw najważniejszych należy wspomnieć o porządnym, liniowym zasilaniu (transformator toroidalny) oraz końcówkach mocy, w których zastosowano układy scalone (po jednym na kanał) – Texas Instruments LM3886.
Są one rzadko spotykane w gotowych, "firmowych" wzmacniaczach, lecz zdobyły sporą popularność na rynku DIY. Wygląda to skromnie, ale z takich scalaków da się wyciągnąć nawet 70 W przy 8 Ω, a jak wykorzystało je Cambridge Audio, przekonamy się w pomiarach.
W sekcji przedwzmacniacza (znajdującej się po drugiej stronie radiatora) dominują również rozwiązania scalone, zastosowane w obwodach regulacji głośności, zrównoważenia kanałów oraz korekcji barwy.
Cambridge Audio AXA35 - odsłuch
Po mocnym otwarciu, jaki zafundował nam V-250 LTD, drugi wzmacniacz pozwala nam wytchnąć. Wypływamy na bezpieczne wody, emocji będzie tutaj mniej, ale też mniej niebezpieczeństw.
Brzmienie Cambridge Audio AXA35 nie jest monotonne, bowiem na bazie dobrej neutralności dysponuje dobrym różnicowaniem. Wszystko jest w tym brzmieniu właśnie dobre, a nic… bardzo dobre i wyczynowe, ani słabe i problematyczne. Równowaga tonalna – w porządku; żaden zakres nie wychodzi przed szereg, całe pasmo jest zintegrowane.
Podobnie dynamika – nie jest aż porywająca, ale próby z kolumnami o różnych impedancjach nie sprawiły AXA35 problemów, bas nie "wymiękał", chociaż w żadnej sytuacji nie jest wyczynowy. W dodatku z 4-omowymi można było zagrać dość głośno (znajduje to potwierdzenie w pomiarach).
Czytaj również: Jakie są podstawowe typy wzmacniaczy cyfrowych?
To najważniejsze, decydujące o wszechstronności działania AXA35, ale w końcu można też przyznać, że na takim tle ujawniają się drugoplanowe cechy indywidualne.
Zasadne jest porównanie do Denona PMA-600NE, którego brzmienie zakwalifikowałbym do tego samego ogólnego gatunku zrównoważonych i uniwersalnych.
Cambridge Audio AXA35 jest bardziej plastyczny, zaokrąglony, ustawia perspektywę w pewnym dystansie. Mniej zajmuje się szczegółami, bardziej skupia na głównym nurcie muzyki. Będzie przez to łaskawszy dla słabszych nagrań i mniej popisowy przy lepszych.
AXA35 potrafi podkreślić pewne barwy, wzmacniając wtedy przekaz, czasami zagra "nijako", ale bardzo rzadko zimno czy natrętnie. Blachy perkusji są subtelne, lekkie, bez mocnego blasku.
Za to wokale, uwolnione od nadmiernej sykliwości oraz krzykliwości, koncentrują się nieco niżej i nabierają swoistej romantyczności, a przez to ekspresji w wydaniu bardziej uprzejmym. Wejście gramofonowe rozwija taki styl, w pełni realizując cele założone dla źródeł analogowych.
Czytaj również: Jak dzielimy wzmacniacze ze względu na technikę wzmacniania sygnałów?
Scalenie z przeszkodami
Układy scalone ułatwiają pracę konstruktorom, którzy upraszczają obwody, redukują liczbę komponentów, a tym samym przynoszą producentom oszczędności. Podchodząc do sprawy teoretycznie, scalaki powinny przynieść też korzyści parametryczne – stabilność termiczną, skrócenie ścieżki sygnału. Praktyka jest jednak bardziej skomplikowana.
Scalaki wcale nie cieszą się wielką estymą ani wśród konstruktorów, ani wśród użytkowników. Za rozwiązanie bardziej szlachetne i po prostu lepsze pod względem brzmienia, zarówno w sekcji przedwzmacniacza, jak i końcówek mocy, uchodzą wciąż konstrukcje bazujące na elementach dyskretnych.
Ale może to tylko złudzenie i sugestia płynąca z wyższych kosztów takich układów? Częściowo zła sława scalaków wynika z zasłyszanych i powielanych opinii, a częściowo jest oparta na faktach.
Czytaj również: Jakie są podstawowe typy tranzystorów, ich charakterystyka i zastosowanie?
Scalone końcówki mocy, tak jak i układy wykonane w każdej innej technice, są lepsze i gorsze. Ponadto konstruktor ma pewien wpływ na sposób ich wykorzystania i pracy. Wreszcie są tylko częścią bardziej złożonego urządzenia. Na finalny efekt ma wpływ więcej czynników, choć faktycznie bez dobrze działających stopni wyjściowych trudno o sukces.
Jeżeli scalaki są słabe, to nic nie pomoże. Niski prestiż układów scalonych w końcówkach mocy klasy AB wpłynął też hamująco na ich rozwój w tej specjalizacji – skoro nikt nie chce ich stosować w urządzeniach wyższej klasy, to nie opłaca się inwestować w ich rozwój i produkcję lepszych (i droższych) komponentów. To się jednak zmienia wraz z popularyzacją klasy D.
Tutaj koncepcja integracji i zmniejszenia wymiarów, jest w pełnym rozkwicie, powstają coraz lepsze moduły wzmacniające, znajdując zastosowanie nie tylko we wzmacniaczach, ale też w kolumnach aktywnych, a już od bardzo dawna w subwooferach. Jednak nie poprawia to perspektyw układów scalonych w klasie AB…