Test rozpoczęliśmy zgodnie z porządkiem alfabetycznym, od firm Cabasse i Dynaudio. W obydwu tych przypadkach spotkaliśmy się z propozycjami pełnowartościowymi, ale od strony prezentacyjnej nudnymi - niewnoszącymi żadnych nowych "treści", będącymi prostą i łatwą kontynuacją, zarówno firmowych stylów, jak i konkretnych modeli z poprzednich serii.
Firmy te muszą być usatysfakcjonowane swoją aktualną pozycją w tym segmencie rynku albo nie mają pomysłu, jak ją poprawić, więc powielają dawne projekty wprowadzając tylko kosmetyczne modyfikacje, które odpowiadają przede wszystkim na zmiany mody w zakresie kolorystyki i pozwalają przypomnieć o sobie w testach z tytułu wprowadzenia "nowości".
Zupełnie inaczej sytuacja wygląda w ofercie firmy Triangle. W tym zakresie ceny firma przez kilka ostatnich sezonów nie miała poważnej oferty - poza efemerycznymi kolumnami Color, które można jednak uznać za zapowiedź widocznych teraz zmian.
W znanych seriach o tradycyjnej, firmowej aparycji ceny powędrowały w górę, trzeba więc było przygotować coś w tym zakresie ceny, w którym klientów na pewno nie brakuje. Jednak przeniesienie zarówno techniki, jak i estetyki znanej z wyższych serii, nie jest tutaj możliwe ze względu na koszty.
Oczywiście można by próbować, z marnym skutkiem, stosowania tańszych materiałów, które obnażyłyby niskobudżetowość produktu tym bardziej, im bardziej projektant napinałby się na dekoracyjność stylu. Producent wykorzystał okazję, aby uciec od zobowiązującej i kłopotliwej firmowej tradycji - która zresztą ma nie tylko wielbicieli - ku wzornictwu zasadniczo prostszemu, jednocześnie tańszemu w realizacji i łatwiejszemu w odbiorze.
Wręcz skrajny minimalizm formy, przygotowanej dla nowej serii Elara, stoi w opozycji do dotychczasowego stylu Triangle. Dostępne są dwie wersje kolorystyczne - biała i czarna, maskownice mają konsekwentnie taki sam kolor.
Odnalezienie się w tym nurcie też wymaga pewnej staranności, ale ułatwia aktualna moda na minimalizm. Katalogowe hasła serii Elara podkreślają tę przemianę również w sferze dźwięku: "Nowe brzmienie Triangle", "Mówiąc do widzenia temu, co niepotrzebne", "Poszukiwanie czystości, minimalizmu i wyrafinowania", "Jak nigdy przedtem"... W skrócie: dobrze, ładnie i niedrogo.
Seria jest krótka, ale większość nowych linii u innych producentów też nie jest rozpasana, wszyscy doszli do wniosku, że co za dużo, to niezdrowo, bo drogo w produkcji i w dystrybucji, a klient traci głowę i nie może się zdecydować. Do wyboru mamy dwie konstrukcje wolnostojące, jedną podstawkową i jedną centralną (dwa subwoofery pojawiają się w odrębnej serii Thetis).
Triangle Elara LN 05 vs. LN 07
Testowany model Triangle Elara LN 07 jest z dwóch podłogowców tym większym; mniejszy to LN05, z analogiczną konfiguracją dwuipółdrożną, ale opartą na mniejszych, 15-cm przetwornikach, podczas gdy LN07 wykorzystuje 18-tki. Zależność jest więc taka sama, jak między dwoma Diamondami Pylona.
Różnica polega na tym, że w założonym do tego testu zakresie cenowym zmieściła się większa Elara i mniejszy Diamond, co jednak znajduje usprawiedliwienie w nieco wyższym zaawansowaniu technicznym i estetycznym, a więc i wyższych kosztach Diamondów. LN07 ma jednak bezpośredniego konkurenta, jeżeli chodzi o wielkość i układ (na parze 18-tek), w Emitach 30 Dynaudio.
Opcje wykończenia są także podobne - zrezygnowano z naturalnych kosztownych fornirów, także z winylowych imitacji, które nie są szczytem elegancji, i ograniczono się do dwóch wersji lakierowanych - białej i czarnej - w wydaniu Triangle na wysoki połysk. Głośniki wyglądają niemal anonimowo, schludnie, skromnie i spokojnie - to przeciwny biegun w stosunku do stylu uprawianego przez Triangle do tej pory, w którym wszystko się błyszczało i nie żałowało kolorów.
Membrany nisko-średniotonowych mają formę konkawy (wklęsłego wycinka sfery, czyli mówiąc mniej matematycznie - miski), a wykonane są z celulozy, która nie jest w przypadku Triangle materiałem nowym.
Ważna zmiana nastąpiła jednak w głośniku wysokotonowym - wcześniej firma stosowała kopułki metalowe, głównie tytanowe w przetwornikach tubowych, ewentualnie aluminiowe (w serii Color), teraz kopułka jest tekstylna, nie mamy też tuby (pozostało tylko bardzo krótkie wyprofilowanie, jakie stosuje wielu producentów). Zatem głośnik wygląda "zwyczajnie".
Membrany w formie "misek" to również coś nowego w kolumnach Triangle; tym bardziej celuloza nie jest dla firmy odkryciem. Wykonanie takich membran wcale nie jest trudne, a może dać dobry efekt - również wizualny.
Jest to rozwiązanie bezpieczne również pod względem brzmienia, zwłaszcza gdy mamy do czynienia z przetwornikiem tanim. Bezpiecznie czuć się będą także ci użytkownicy, którzy muszą postawić kolumny blisko tylnej ściany - otwór bas-refleks wyprowadzono z przodu, co w tym teście jest wyjątkiem.
Producent rekomenduje kolumny Triangle Elara LN 07 do pomieszczeń o powierzchni od 30 do 50 m, co - jeżeli zostanie wzięte pod uwagę literalnie - wyeliminuje te kolumny z większości naszych pokoi i salonów (zwykle przecież mniejszych niż 30 m); do pomieszczeń w zakresie 15-30 metrowych rekomendowane są LN05, które jednak mogą się "na oko" wydawać zbyt skromne do powierzchni powyżej 20 metrów.
Powtórzę więc to, o czym wspomniałem w opisie Diamondów: nie ma tutaj ścisłych reguł i wiedzą to sami producenci, ale takimi rekomendacjami wychodzą naprzeciw upartym pytaniom klientów, którzy czekają na proste recepty i poprowadzenie za rękę.
W przypadku modeli LN05 i LN07 pojawia się wręcz ostra granica, która jednoznacznie przyporządkowuje obydwie konstrukcje do pomieszczeń mniejszych i większych niż 30 m, co z jednej strony usuwa wszelkie dylematy, a z drugiej - jest zupełnie absurdalne.
Oczywiście, kto nie ma odwagi samemu sobie odpowiedzieć, czy chce kolumny większe czy mniejsze, w zależności od tego, jakiego brzmienia oczekuje, może się zdać na takie rozwiązanie bez wielkiej szkody - to, co usłyszy, uzna przecież za optymalne w jego pomieszczeniu. Porównania i zdziwienia zwykle nie będzie.