Do tego dokupi piękne kable, kondycjoner, absorbery... Można więc sobie wyobrazić, że zespoły głośnikowe będą najtańszym urządzeniem w dobrze skomponowanym systemie. To jednak tylko przykładowy wyjątek od reguły, na jaki mogą sobie pozwolić tylko biegli w temacie.
Mniej pewnym siebie i poszukującym bezpiecznego schematu dedykujemy następujący: zakładając, że system składa się z odtwarzacza CD, wzmacniacza stereo i pary kolumn, około połowy całkowitego budżetu odkładamy na kolumny, ok. 30 procent na wzmacniacz i 20 procent na odtwarzacz; w tym rachunku pozwoliliśmy sobie nie uwzględniać kabli, których koszt przy zdroworozsądkowym podejściu do sprawy nie przekroczy 5 procent całkowitej kwoty.
W przypadku systemów wielokanałowych sprawa komplikuje się ze względu na zróżnicowanie rozwiązań systemowych i rodzajów urządzeń. Odkładając na bok urządzenia wyświetlające obraz (projektory, telewizory), możemy jednak ponownie połowę kwoty przeznaczonej na cały system audio wydać na komplet głośników, a uwzględniając subwoofer, nawet więcej niż połowę.
Kupując amplituner, nie musimy na to urządzenie wydać więcej niż 20 procent tej kwoty, chociaż sięgając po hi-endowy zestaw procesora z końcówką mocy, wzrośnie nie tylko całkowity koszt systemu, ale i udział w nim jego 'elektronicznej' części.
Poprzestając na odtwarzaczu DVD, wydamy naprawdę niewiele na co najmniej dobre urządzenie tego typu (mniej niż 10 procent), a pod koniec tego roku niewiele więcej będzie nas kosztował odtwarzacz Blu-ray. Wracając do systemu głośnikowego, warto w jego ramach wygospodarować najwięcej na kolumny główne - lewą i prawą; można założyć, że ich koszt wyniesie tyle, ile pozostałych głośników (centralny i efektowe) plus subwoofer razem wziętych.