Wygląd Pioneera SX-N30 pozwala rozpoznać w nim sprzęt Pioneera, widać tu połączenie rozwiązań znanych z urządzeń wielokanałowych i stereofonicznych. Panel frontowy jest metalowy - miła niespodzianka w tak niedrogim urządzeniu.
Ulokowany centralnie wyświetlacz, duże pokrętło głośności i mniejsze do wyboru źródeł, wraz z wysoką obudową nawiązują do nurtu A/V; pasują do niego także "przytulone" do wyświetlacza przyciski, których w sumie na całym froncie jest aż piętnaście.
Natomiast trzy kolejne pokrętła, które są elementami stereofonii - zrównoważenia kanałów i regulacji barwy - można wyłączyć kilkustopniowym systemem Direct.
Sterowanie jest bardzo nowoczesne, bazuje na algorytmach i kontroli mikroprocesorowej, wszystkie wskazania i ustawienia (w tym poziomu niskich i wysokich częstotliwości) wskazuje jasna i czytelna matryca.
Pioneer SX-N30 - przyłącza
Z przodu umieszczono dwa gniazda - wyjście słuchawkowe oraz złącze USB na sprzęt przenośny (z bezpośrednią obsługą modeli Apple) i nośników pamięci.
Gniazda na tylnym panelu nie są wprawdzie złocone, ale należy pochwalić ich liczbę i różnorodność. Samych źródeł analogowych podłączymy do Pioneera aż siedem, w tym gramofon z wkładką typu MM. Pojedyncze wyjście poda sygnał do subwoofera.
Tylny panel, podobnie jak u konkurentów, jest bogato wyposażony; co ciekawe, w amplitunerach stereofonicznych nie widać (na razie) tendencji do "wycinania" gniazd, która występuje w amplitunerach AV.
Do zainstalowanego wewnątrz przetwornika C/A prowadzą m.in. wejścia współosiowe i optyczne, ale dzisiaj wielu użytkowników skieruje się prędzej do złącza LAN albo do złożonych obok dwóch anten; żadna z nich nie służy przecież modułowi tunera analogowego AM/FM (od tego są inne gniazda), lecz systemom bezprzewodowej komunikacji Bluetooth oraz Wi-Fi.
Ten pierwszy ułatwi pracę z komputerami, tabletami czy smartfonami niemal wszystkich producentów, w tym Apple, który dodatkowo zapewnia wspomnianą już możliwość pracy w połączeniu przewodowym (przez USB) oraz standard AirPlay.
Moduł odtwarzacza sieciowego pracuje z serwerami w standardzie DLNA, obsługuje pliki 24/192 oraz DSD128, komunikację sieciową uzupełniono o obsługę Spotify i Deezer, oferując także własną aplikację sterującą dla urządzeń z systemami Apple iOS oraz Android.
Dużą obudowę SX-N mogłyby wypełnić układy amplitunera wielokanałowego; wzmacniacz stereo, nawet z nowoczesnymi sekcjami cyfrowymi, zajmuje mniej miejsca.
Wyposażenie w nowoczesne systemy sieciowe, formy komunikacji, a także szerokie spektrum dekodowanych plików jest w przypadku amplitunera Pioneera SX-N30 znakomite, trudno wskazać najmniejsze braki.
Pioneer sięga po sprawdzone (we wzmacniaczach stereo) rozwiązania, między innymi końcówki mocy. Zasilanie opiera się na transformatorze z rdzeniem oraz parze kondensatorów filtrujących (łączna pojemność 16 400 mF).
Do dekodowania plików audio oraz obsługi komunikacji sieciowej służy procesor DSP Texas Instruments Aureus DA830, układ o szerokich możliwościach, zależnych od oprogramowania, mogących służyć między innymi sygnałom surround (do czego często bywa wykorzystywany).
Odsłuch
Rześkim, bezpośrednim charakterem Pioneer SX-N30 potrafi odświeżyć i rozjaśnić niemal każde nagranie. Pierwsze wrażenie wszystko wyjaśnia, chociaż odrobina wyobraźni i doświadczenia podpowiada, że skutki tego będą różne. Wielu płytom wychodzi to na dobre, zdarzają się też przypadki nadmiaru emocji i wrażeń.
Wyeksponowanie wysokich tonów, mocno połączonych ze średnicą, wprowadzających metaliczność, ustawia całe brzmienie, jednak szczęśliwie jest ono czyste i gładkie, nie atakuje chropowatościami i ostatecznie nie jest agresywne. Błyszczy, przyciąga uwagę detalami, ale nie napada.
Siła, dźwięczność, wyrazistość, a także dobra rozdzielczość góry pasma oznaczają realne wzbogacenie przekazu i dostarczenie dużej porcji informacji, chociaż niekoniecznie utrzymanie się w neutralności.
Pokrętła regulacji tonów niskich i wysokich oraz zrównoważenia kanałów są elektroniczne, wskazania można więc odczytać na wyświetlaczu.
Średnica została w ten sposób podporządkowana wysokim tonom i przypisywanie jej rozjaśnienia jest tylko powtarzaniem obserwacji, że na pierwszym planie są te drugie. Mimo to można dostrzec płynność, a nawet odrobinę miękkości w wokalach, które nie będą nas usypiać i ogrzewać, ale wcale nie muszą być krzykliwe.
W przestrzeni dźwięki są układane dokładnie i czytelnie, chociaż bez oddechu i swobody - Pioneer SX-N30 gra w sposób bardziej skupiony niż zamaszysty.
- Wej./wyj. analogowe audio: 6 x RCA / 1 x RCA
- Wej. podręczne: USB
- LAN / Wi-Fi / BT: tak / tak / tak
- USB: 1 x przód
- Wej. gramofonowe: tak (MM)
- Wej. cyfrowe: 1 x coax., 1 x opt.
- Wyj. cyfrowe: nie
- Wyj. subwooferowe: tak
- Wyj. z przedwzmacniacza: nie
- Wyj. słuchawkowe: tak
- iPOD/iPhone/iPad: USB, AirPlay
- Funkcje strumieniowe: DLNA, Spotify
- Formaty plików: FLAC 24/192, AIFF 24/192, ALAC, 24/96, DSD128, MP3, WMA
Dekodery dwukanałowe
Pioneer chwali się nie tylko sekcją imponujących przetworników DAC, ale również towarzyszącymi im dekoderami plików. Ich umiejętności obejmują niemal wszystkie spotykane dzisiaj warianty i odmiany, SX-N30 akceptuje je zarówno z nośników pamięci podłączonych do gniazda USB, jak i z serwerów DLNA w obrębie domowej sieci.
Skompresowane formaty są wciąż obowiązkowe, bez nich nie można byłoby zachować kompatybilności z urządzeniami przenośnymi. Pioneer wspiera pliki MP3, Ogg Vorbis, AAC oraz WMA - ten ostatni także w bezstratnej wersji Lossless 24 bit/96 kHz.
Identyczne parametry mogą mieć pliki Apple Lossless, z kolei w przypadku WAV i Flac graniczna częstotliwość obejmuje także wariant 192 kHz. Pioneer nie boi się również formatu DSD, pliki o rozszerzeniu .dfs mogą odpowiadać standardowi DSD64 oraz DSD128.
Występują drobne różnice między możliwościami portu USB i modułu sieciowego; ten pierwszy nie wspiera plików DSD128, a także Flac i WAV o częstotliwości powyżej 96 kHz.
Radosław Łabanowski