DYNAUDIO
Confidence 60

Pierwsze egzemplarze nowej serii Confidence pokazano już prawie dwa lata temu na monachijskim high-endzie, ale do regularnej sprzedaży weszły z dużym poślizgiem ponad rok później. Na test też trzeba było poczekać, jednak jak już czekać, to na coś specjalnego. Oto najlepsze w całej serii - Dynaudio Confidence 60. Najlepsza konstrukcja Dynaudio obecnie i w dotychczasowej historii firmy.

Nasza ocena

Wykonanie
Konstrukcja potężna, smukła i wyrafinowana, efektowne i akustycznie celowe wyprofilowanie przedniego panelu. Układ trójdrożny w aranżacji symetrycznej wedle firmowej recepty DDC. Najnowszy Esotar wysokotonowy, 15-cm średniotonowe, 23-cm niskotonowe z neodymowymi układami magnetycznymi.
Funkcjonalność
Charakterystyka utrzymana w ścieżce +/-3 dB dokładnie w pasmie podanym przez producenta – od 29 Hz do 22 kHz – a spadek -6 dB przy 25Hz! Dobra stabilność w standardowo badanym zakresie kątów (system DDC działa pod większymi kątami). Niska czułość 84 dB przy impedancji znamionowej 4 Ω.
Laboratorium
Bardzo szerokie pasmo (-6 dB przy 20 Hz) i wybitna liniowość (+/-1 dB w większej jego części), fantastyczne charakterystyki kierunkowe. Subtelna regulacja poziomu wysokich tonów, większy zakres zmian częstotliwości najniższych.
Brzmienie
Fenomenalne połączenie spójności, obfitości, plastyczności, soczystości i namacalności z dynamiką, dokładnością, detalicznością, przejrzystością i przestrzenią. Siła i harmonia. Niski, bogaty, zróżnicowany bas jest solidnym fundamentem i aktywnym graczem, ale nie „nakrywa” klarownej średnicy. Wysokie tony świeże i gładkie, żadnych ostrości i naleciałości.
Artykuł pochodzi z Audio

Odsłuch

W ciągu blisko ćwierć wieku (jubileusz za pół roku) przygotowałem dla AUDIO grubo ponad tysiąc testów kolumn. Ale co z tego wynika? Bardzo dużo, chociaż nie wszystko, co by się chciało...

Czytelnicy często pytają, czy poleciłbym im jakieś kolumny, które testowałem kilka lat temu. Niezależnie od zasady, że nie udzielamy takich porad (wszystko, co mamy do przekazania na temat brzmienia, zawiera się w opisie, potem nic dodać, nic ująć), choćbym nawet chciał ją ominąć (w końcu to tylko nasza praktyka, a nie żadne statutowe zobowiązanie), to zwykle nie pamiętam już dobrze szczegółów, co najwyżej ogólne wrażenie, wspomnienia przykryły kolejne testy, i każdy zrobi lepiej - ja również bym tak zrobił, będąc zainteresowany kolumnami, które testowałem - gdy sięgnie to tekstu napisanego wtedy, na gorąco.

Czytaj również: Jak należy ustawić zespoły głośnikowe względem miejsca odsłuchowego?

Głośnik średniotonowy ma klasyczny magnes ferrytowy, co trochę zaskakujące, skoro nawet magnes w niskotonowym jest neodymowy.
Głośnik średniotonowy ma klasyczny magnes ferrytowy, co trochę zaskakujące, skoro nawet magnes w niskotonowym jest neodymowy.

I na takim ogólnym tle, w tej długiej i bogatej historii są takie rodzynki, które będę pamiętał już zawsze. Kolumny, które nie tylko mi zaimponowały, nie tylko mi się spodobały, nie tylko sądziłem, że mogą spodobać się innym, ale takie, które "pożądałem". Które chciałem posiadać, a niektóre nawet kupiłem... To pojedyncze przypadki. Nie rozpędzam się do wniosku, że były to najlepsze kolumny w skali bezwzględnej.

Byłem raczej "uwrażliwiony" na odkrycie bardzo dobrej relacji jakości do ceny, zwłaszcza w takim zakresie, w jakim cena była dla mnie osobiście realistyczna, chociaż nie da się ukryć, że chodziło już o wyższą półkę, mówiąc wprost - o hi-end, ale nie "kosmiczny". Zachęta do posłuchania czegoś przede wszystkim dlatego, że kosztuje sto albo dwieście tysięcy, w ogóle na mnie nie działa.

Przyznaję, że już łatwiej było mnie zainspirować, gdy kolumna nie tylko pięknie grała, ale i pięknie wyglądała. I jedną z takich "wiekopomnych" konstrukcji były dla nie Dynaudio C2. Testowane ponad 15 lat temu, dotąd nie zostały i już nie zostaną zapomniane, co uświadomiłem sobie, słuchając Dynaudio Confidence 60.

Czytaj również: Jaka jest optymalna odległość kolumn od ścian pomieszczenia?

23-cm niskotonowy popisuje się nie tylko neodymowym układem magnetycznym, ale i ponadprzeciętnie dużą (jak na średnicę całego głośnika) cewką – ok. 68 mm. Dawniej w głośnikach Dynaudio tego kalibru występowały jeszcze większe cewki – 75-mm, a nawet 100-mm (np. w 20-cm niskotonowym w... Confidence 5 sprzed 30 lat).
23-cm niskotonowy popisuje się nie tylko neodymowym układem magnetycznym, ale i ponadprzeciętnie dużą (jak na średnicę całego głośnika) cewką – ok. 68 mm. Dawniej w głośnikach Dynaudio tego kalibru występowały jeszcze większe cewki – 75-mm, a nawet 100-mm (np. w 20-cm niskotonowym w... Confidence 5 sprzed 30 lat).

Teraz czytając poprzednie zdanie widzę, że wyrwane z kontekstu, bez dalszego ciągu, byłoby ono "pocałunkiem śmierci" dla tych drugich. Można by się domyślać, że mimo iż nowsze, droższe, większe i teoretycznie w każdym elemencie lepsze, to nie zrobiły takiego wrażenia, i przypomniała się "stara miłość". Otóż jest inaczej. Wdzięcznej pamięci o C2 się nie wyrzekam, ale wreszcie muszą one ustąpić miejsca na podium Dynaudio Confidence 60. No i nic dziwnego?

W takim razie jeszcze dziwniejsze było, że wcześniej nie ustąpiły go nie tylko nieco większym C4, ale nawet... Evidence. Cóż to za herezje? Proszę czytać ze zrozumieniem. Cena wcale mnie nie nakręca, ale podnosi poprzeczkę oczekiwań. Wiem, że jakość nie wzrasta wprost proporcjonalnie do ceny. Ale zwykle wzrasta, przynajmniej w ofercie wybranej firmy, i Evidence były lepsze od C2. Tyle że mając do wydania aż tyle... kupiłbym Dynaudio Confidence 60, a resztę zaoszczędził.

Jeszcze jeden warunek - pomieszczenie musiałoby być duże (minimum 30 m2), umożliwiające ustawienie kolumn daleko od ściany. Chociaż jest to rekomendacja stosowana rutynowo w przypadku kolumn dużych, drogich i wysokiej klasy, to wcale nie powtarzam jej automatycznie, dla formalności, bez ustalenia w konkretnym przypadku, że tak na pewno być musi.

Czytaj również: Jaka jest optymalna odległość kolumn od ścian pomieszczenia?

Wokół wszystko się zmienia... ale sama 28-mm jedwabna kopułka (i jej charakterystyczne dla Dynaudio "wąsy") wciąż jest źródłem bezpiecznie gładkich, delikatnych, wysokich tonów.
Wokół wszystko się zmienia... ale sama 28-mm jedwabna kopułka (i jej charakterystyczne dla Dynaudio "wąsy") wciąż jest źródłem bezpiecznie gładkich, delikatnych, wysokich tonów.

Strach przed wielkim basem z dużych kolumn jest powszechny, ale nie zawsze uzasadniony, jednak pod tym względem Dynaudio Confidence 60 wpisują się w stereotyp - to kolumny przygotowane (i to bardzo dobrze) do dużych salonów.

Faktem jest, że od czasu testu C2 gust mi się trochę zmienił, polubiłem brzmienia mocniejsze, bardziej dynamiczne, wyraziste, czego apogeum było moje kilkuletnie obcowanie z Avantgarde Picco (też wcale nie najdroższymi w katalogu).

Teraz Dynaudio Confidence 60 z jednej strony wychodzą naprzeciw moim dzisiejszym, jeszcze innym wymaganiom - proporcjonalnego połączenia wielu zalet, z drugiej strony - oczekiwaniom realistycznym, od dawna nie spodziewam się objawień (nawet po kolumnach za setki tysięcy) tego, że muzycy staną przede mną dosłownie "jak żywi".

Czytaj również: Jakie jest optymalne wytłumienie pomieszczenia odsłuchowego?

Nowym szczegółem w głośniku średniotonowym jest górne zawieszenie, płynnie kontynuujące profil membrany.
Nowym szczegółem w głośniku średniotonowym jest górne zawieszenie, płynnie kontynuujące profil membrany.

Ale Dynaudio to wciąż Dynaudio, a nie Avantgarde, Bowers czy Blumenhofer, więc jeżeli Confidence 60 tak mi się spodobały, to dlatego, że będąc lepsze od wcześniejszych konstrukcji Dynaudio, udało im się "z powrotem" wciągnąć mnie w firmowy klimat.

Można uznać, że brzmienie tych kolumn to jakaś ewolucja wcześniejszego profilu, dodanie nowych możliwości do znanych już zalet, albo że to absolutnie konsekwentne drążenie tego samego tematu, doskonalenie ściśle określonego profilu i wreszcie... osiągnięcie celu?

Brzmienie Dynaudio Confidence 60 jest tak "spełnione", spójne i kompletne, że nie wyobrażam sobie, co można by jeszcze w nim poprawić. A słuchając Evidence... wiedziałem, czego mi w nich jeszcze chociaż troszeczkę brakuje.

Względnie niewielkie (w tym kontekście) C2 miały oczywiste ograniczenia w wymiarze dynamiki, artykulacji basu, może i detaliczności, a mimo to usłyszałem z nich "to coś" - idealną koherencję, plastyczność, intymność, przy co najmniej dobrym poziomie wszystkich "parametrów". Ale to już wspomnienia. Ożywione przez Dynaudio Confidence 60, ale te żyją własnym życiem i walczą ze zupełnie innymi konkurentami.

Tyle razy już chwaliliśmy Dynaudio (przecież nie tylko C2) za spójność i plastyczność, że pojęcia te mocno się zdewaluowały i trudno tylko z ich pomocą przedstawić to nadzwyczajne zjawisko, jakim jest Dynaudio Confidence 60. Jest wiele innych słów, których można użyć do opisu tych kolumn, ale przy każdym należałoby postawić wykrzyknik. Są jednak i takie cechy, wartościowe i oczekiwane, przy których wykrzyknika bym nie stawiał, ewentualnie znak zapytania.

Nie od pierwszych nagrań, ale już od pierwszych dźwięków, Confidence 60 oczarowały mnie, przekonały, pokonały, i tak już zostało do samego końca. To, czego nie robią idealnie czy lepiej od wszystkich innych kolumn, z upływem czasu staje się nie tyle ewidentne, co nieistotne dla bezproblemowego odbioru całości, dla chłonięcia każdego dźwięku, jaki się z nich wydobywa. Wszystko jest tutaj piękne, razem i oddzielnie, harmonijne, dojrzałe, poukładane.

Grają jednocześnie poważnie i radośnie. W umiejętności przekazania równocześnie esencji muzyki i każdego detalu są tak sprawne, że może się wydawać, iż nie jest to już tylko kwestia techniki, nawet najwyższych lotów, ale jakiejś inteligencji, mądrości, czułości...

Czytaj również: Na czym polega niesfazowanie kolumn i jaki jest tego wpływ na charakter brzmienia?

Cewka głośnika niskotonowego (68-mm) zapewni wysoką wytrzymałość termiczną, a jej długość zdeterminuje maksymalne wychylenie.
Cewka głośnika niskotonowego (68-mm) zapewni wysoką wytrzymałość termiczną, a jej długość zdeterminuje maksymalne wychylenie.

Dynaudio Confidence 60 najbardziej zbliżają się do zrobienia wrażenia "żywej istoty", dźwięk jest bliski, naturalny, organiczny, wolny od artefaktów, które zdradzałyby jego "elektromechaniczne" pochodzenie.

A przecież kolumny, nawet takie, które dodają najniższe zniekształcenia (chociaż zwykle to kolumny dodają najwyższe), nawet załóżmy w ramach eksperymentu myślowego, że w ogóle ich nie dodają, przetwarzają sygnał elektryczny, który zniekształcał wzmacniacz, odtwarzacz, w którym muszą już być zapisane poważne niedoskonałości nagrania.

Nawet najlepsze kolumny nie łączą się bezpośrednio z artystą, nie potrafią tego również wzmacniacze, które w dodatku muszą jeszcze sygnał przekazać kolumnom... więc pisanie, że dźwięk jest wspaniały i bez skazy, aby podkreślić najwyższą jakość jakiegokolwiek urządzenia systemu (odtwarzającego), podważa wiarygodność relacji. Ale tyle razy już się przesadzało, robili to też inni, że jak tutaj żałować komplementów Dynaudio Confidence 60, gdy te naprawdę robią to, czego inne kolumny nie potrafią!

Będzie jeszcze bardziej patetycznie: dla nagrań są sprawiedliwe i pełne miłosierdzia. Różnicują wspaniale i ta wspaniałość ma podwójne znaczenie - słychać wszystkie różnice, lecz żadne nie są dyskwalifikujące, nie są nawet przeszkadzające.

Wszystkie brudy, niedociągnięcia (nagrania), chociaż pokazane bez "owijania w bawełnę", znacznie mniej ważą na ogólnym wrażeniu niż fascynujące zalety tego brzmienia; wektory jego przyciągania mają znacznie większą wartość niż wektory odpychania.

Chciało się słuchać wszystkiego i dłużej. Fascynująca, ożywcza gęstość i czystość, symbioza gładkości i precyzji. W każdym nagraniu okazują się być pokłady naturalności, którą trzeba "tylko" wykorzystać; wtedy nawet najdalej posunięta analityczność nie obróci się przeciwko muzyce.

Dynaudio Confidence 60 swoją klasą i możliwościami poruszają ogólniejszy problem. Słuchając ich, można dojść do wniosku przeciwnego niż "ludowa mądrość", ostrzegająca przed głośnikami nazbyt precyzyjnymi, które mogą popsuć przyjemność słuchania słabszych nagrań.

Czytaj również: Jakie znaczenie ma moc, a jakie efektywność zespołów głośnikowych?

Czyli - głośniki mogą "za dobre"? Dynaudio Confidence 60 przenoszą w świat rządzony inną, w gruncie rzeczy prostszą regułą - gorzej znaczy gorzej, lepiej znaczy lepiej. Poważnie podchodząc do tematu i znaczenia pojęć, nie można twierdzić, że jakieś głośniki grają zbyt dokładnie, w jakimkolwiek systemie, z jakimkolwiek materiałem.

Gdy brzmienie razi nas ostrością, przyczyną nie jest czystość i precyzja, lecz zniekształcenia. Zgoda, że pewna kompozycja zniekształceń, być może nawet o wyższej "zagregowanej" wartości, może być dla słuchu bardziej strawna niż inna, pewne manipulacje charakterystyki mogą maskować inne problemy, metaliczność wysokich tonów można poskromić ich przytłumieniem itp.

Kiedy jednak wchodzimy na taki poziom, na jaki zapraszają nas Dynaudio Confidence 60, to okazuje się, że stąd wszystko słychać lepiej - więcej i przyjemniej. Ale żeby to osiągnąć, trzeba właśnie wejść na sam szczyt - wyeliminować zniekształcenia, a nie komponować je gwoli osiągnięcia subiektywnej muzykalności.

To brzmienie ma niesamowitą płynność, gładkość, a nawet odrobinę miękkości, skojarzoną z perfekcyjną transparentnością. Razem tworzy to dźwięk absolutnie kompletny i wiarygodny, a przede wszystkim przyjemny i łatwy dla słuchacza.

Nie ma w nim niczego wymagającego względem muzyki, nagrania, jak i odbiorcy. Do tego brzmienia nie trzeba się ani chwili przyzwyczajać, nie trzeba być doświadczonym audiofilem. Tak mi się przynajmniej wydaje, że wystarczy zdrowy słuch i podstawowa wrażliwość.

Dźwięk jest aż efektowny w swojej uprzejmości i komunikatywności, a to może ostrzegać, że coś w nim "upiększono", a więc... jednak poświęcono neutralność? Tyle że każde nagranie wręcz rozkwitało muzyką, barwą, przestrzenią. Słuchało się nie tylko łatwo, nie tylko z przyjemnością, ale z rozkosznym spokojem, że właśnie w tym pięknym dźwięku jest cała prawda, a nie manipulacja.

Czytaj również: Dlaczego nie można podłączać kolumn 4-omowych do wzmacniaczy 8-omowych?

W kadrze tego zdjęcia widać klasyczny system trójdrożny z 23-cm niskotonowym, 15-cm średniotonowym i 28-mm kopułką wysokotonową.
W kadrze tego zdjęcia widać klasyczny system trójdrożny z 23-cm niskotonowym, 15-cm średniotonowym i 28-mm kopułką wysokotonową.

Podkreślanie plastyczności i ciepła może sprowadzać relację i skojarzenia na tory dawnych testów Dynaudio. A przecież jesteśmy w innym miejscu, w innym brzmieniu. Transparentność też już kiedyś chwaliliśmy, chociaż w pewnej relacji - że "mimo" spójności i soczystości, Dynaudio nie cierpi na zmulenie.

A przecież... Confidence 60 niczego nie robią "mimo", lecz wszystko w oczywistej harmonii, chociaż nieosiągalnej dla innych kolumn, stąd pewne cechy często występują w opisach jako trudne do pogodzenia. Muzyka z Dynaudio Confidence 60 jest absolutnie czytelna, czyściutka, z mocnym pierwszym planem, głębią, oddechem, bez żadnej kotary.

Wcześniej firmowa kultura Dynaudio mogła trochę ograniczać impulsywność i wyrazistość, dźwięki trochę się rozlewały i matowiały, w tym przypadku selektywność i dźwięczność robi nie mniejsze wrażenie niż plastyczność, a niczym nie męczy.

Dźwięk jest solidnie zbudowany i pięknie wykończony; wszystkie jego warstwy doskonale do siebie pasują. Tym razem zaniechałem opisywania samej średnicy czy wysokich tonów - wszystko, co powyżej, można odnosić do idealnie i naturalnie wyważonego, zespolonego, uporządkowanego, całego zakresu średnio-wysokotonowego. Nieco inaczej ma się sprawa z basem...

Zupełnie uzasadnione byłoby, aby od niego zacząć cały opis, równie dobrze można nim zakończyć, ale trzeba ten wątek jakoś oddzielić i wyeksponować, na pewno nie można go "zbyć" ogólnikami. Sprawa jest zbyt poważna i wyjątkowa.

Niskie tony nie zawsze były mocną stroną Dynaudio; zwykle były OK, ale niekoniecznie imponowały uderzeniem, rytmem i konturowością. Nie trzeba ich było krytykować, ani ukrywać jakichś braków, wystarczyło wspomnieć o dobrym połączeniu ze średnicą, gęstości, płynności i kulturze, czystej pracy nieobciążonej dudnieniem.

Czytaj również: Czy 50-watowym wzmacniaczem można uszkodzić 200-watowe kolumny?

Dynaudio Confidence 60

Tym razem bas jest potężny, niski, soczysty, obszerny, cały czas wspierający i stabilizujący cały obraz dźwiękowy; tworzy fundament, na którym wszystkie dźwięki nabierają mocy i naturalności, ale bezpośrednio nie pogrubia średnicy, nie ogranicza jej klarowności.

Zwykle wrażenie takiej masywności obciąża średnie tony, tym razem udało się tego uniknąć. Na przełomie niskich i średnich tonów energii jest dużo, ale nie za dużo; takie wyważenie pozwoliło wyeksponować bas w sposób efektowny i przyjemny, a jednocześnie trudno mu zarzucić styl "subwooferowy", oderwanie od samej muzyki. Wręcz przeciwnie, ten bas kumuluje muzykę, pokazuje, jak wiele dzieje się w tym zakresie.

Często brak najniższego basu usprawiedliwia się tym, że w przeciętnej muzyce nie ma wielu informacji z samego skraju pasma, że ważniejsze jest dynamiczne prowadzenie "wyższego basu". Jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma... Takie wymówki są jeszcze zrozumiałe przy kolumnach dziesięć razy tańszych, ale Dynaudio Confidence 60 to już "ostateczne" podejście do tematu.

Dynaudio Confidence 60 pokazują całe spektrum basu, na bogato, emocjonalnie i na tyle dokładnie, że delikatne zaokrąglenie i zmiękczenie wydaje się tylko służyć naturalności.

Czytaj również: Co to jest obudowa z linią transmisyjną?

Dynaudio Confidence 60
Dynaudio Confidence 60 

Zdarzają się przecież suche, szybkie, czyste tąpnięcia, pojawiają się energetyzujące wibracje, jak i dłuższe, ale bardzo niskie pomruki. Nie brniemy w twarde "młócenie" ani w dudnienie i mulenie.

Bas jest dynamiczny i... łagodny, poważny i... swobodny. Nawet jego obiektywny nadmiar, możliwy gdy ustawimy kolumny w niewielkim pomieszczeniu, może okazać się subiektywnie bezproblemowy, bo jest tak piękny, że można go znieść więcej niż zwykle.

Możliwe jest też słuchanie Dynaudio Confidence 60 z niewielkiej odległości (dzięki symetrycznej aranżacji, integracja dźwięku następuje blisko), co sprawdziliśmy w praktyce, jednak w mniejszych (i średnich) pomieszczeniach powinny wystarczyć Confidence 50, na których sprawdzenie mam teraz specjalną ochotę właśnie dlatego, że Dynaudio Confidence 60 zagrały tak wspaniale.

Nawet "dwie trzecie" ich siły może mi zupełnie wystarczyć, a nie sądzę, aby pozostałe walory uległy jakiejkolwiek redukcji. Piękny, elegancki, czysty, a przy tym żywy, bliski dźwięk. Bez skazy.

Dynaudio promuje model Confidence 60 hasłem: Twoja gęsia skórka dostanie gęsiej skórki. Fajne, ale chcąc być najbliżej osobistych wrażeń, stwierdzam: Oczarują siłą i spokojem, a ich czary dadzą siłę i uspokoją, że to właśnie to, czego długo szukałeś. Dają największe zaufanie, że to, co słyszysz, tak właśnie brzmieć powinno.

Specyfikacja techniczna

DYNAUDIO Confidence 60
Moc wzmacniacza [W] 600
Wymiary [cm] 168 x 43 x 52
Rodzaj głośników W
Impedancja (Ω) 4
Czułość (2,83 V/1 m) [dB] 84
Wymiary: wys./szer./gł., W przypadku urządzeń testowanych w AUDIO wartość mierzona.
Laboratorium
Laboratorium Dynaudio Confidence 60

Przypomniała mi się reklama Dynaudio sprzed bodajże 20 lat. Był w niej cytat, tytuł artykułu z jakiejś angielskojęzycznej gazety, w którym przedstawiano wyniki badania prawdomówności europejskich nacji: "Duńczycy nie kłamią".

Parametry najlepszej konstrukcji nowej serii Confi dence, kosztującej 40 tysięcy euro, przedstawiane przez samego producenta, wcale nie są "wyżyłowane". Pozornie umiarkowana czułość 87 dB, przy niskiej impedancji 4 Ω, pasmo przenoszenia przyzwoite, ale... 29 Hz – 22 kHz, w tolerancji +/-3 dB, to żaden rekord, wielu producentów chwali się wynikiem 30, 40 kHz...

Tylko że to najczęściej dane mniej lub bardziej naciągane, czasami zupełnie "odleciane", gdy faktyczna czułość jest o blisko 10 dB niższa od podawanej, impedancja ma 8 Ω tylko "na papierze", a charakterystyką "rzuca" w znacznie szerszych granicach niż +/-3 dB.

Confidence 60 faktycznie mają niską czułość – w naszym pomiarze to tylko 84 dB, ale dokładnie 3 dB różnicy zawsze można wytłumaczyć przyjęciem różnych standardów – pomiaru w otwartej przestrzeni lub półprzestrzeni (co "dodaje" 3 dB).

I Duńczycy wciąż nie kłamią. Przyznają się też do impedancji znamionowej 4 Ω, dodając nawet do tego, że minimum przy 71 Hz (co za dokładność!) wynosi 3,7 Ω. W naszym pomiarze przy ok. 75 Hz minimum wynosi 3,9 Ω, a cała charakterystyka impedancji nie zapowiada, aby było to obciążenie trudne dla większości wzmacniaczy.

Zmierzona charakterystyka przetwarzania nie jest wzorem liniowości, lecz nie ujawnia większych problemów, osłabienia i wzmocnienia pokazuje w dość przewidywalnych podzakresach, i ostatecznie mieści się w zadeklarowanej ścieżce +/-3 dB, i to dokładnie od 29 Hz do 22 kHz!

Nie tylko na osi głównej, ale i na osi +7º, natomiast na osi -7º osłabienie w zakresie 1,5–5 kHz jest nieco większe niż na pozostałych. Dlaczego jednak charakterystyki z osi -7º i +7º nie są jednakowe, skoro mamy do czynienia z symetryczną konfiguracją przetworników?

Wysokotonowy znajduje się na wysokości aż 120 cm, w związku z czym, tak jak w innych podobnych przypadkach, oś główna naszego pomiaru nie pokrywa się z "konstrukcyjną" osią główną (nazwijmy ją w skrócie "kog"); i tak trochę poszliśmy Confidence "na rękę", ustalając ją na wysokości 105 cm (a nie w granicach 90–100 cm, jak mamy to zwyczaju).

Przy pomiarze z odległości 150 cm mikrofon na wysokości 105 cm znajduje się pod kątem -7º względem kog, a pomiar na tej osi (i na wysokości 120 cm) jest w naszym zestawie uznany za pomiar pod kątem +7º. W zakresie +/-7º względem kog charakterystyka zmienia się nieznacznie, natomiast charakterystyka oznaczona u nas jako -7º, zmierzona z mikrofonem na wysokości 90 cm, wiąże się z już z kątem ok. 15º względem kog, stąd wykazuje relatywnie największe osłabienie (głównie na skutek przesunięć fazowych między średniotonowymi), ale i tak jest ono niewielkie, jak na taki kąt przy układzie symetrycznym.

Działania DDC nie widać jeszcze w tym zakresie kątów. Uśredniając, widać lekkie osłabienie w okolicach 2 kHz, a więc tam, gdzie nasz słuch dobrze to znosi, a nawet lubi. Mniej pożądane jest lokalne osłabienie przy 11 kHz, ale jest ono wąskopasmowe i może pozostać nawet niezauważone, chociaż zastanawia, co je spowodowało – może dyfrakcje od lekko zaokrąglonych, ale wciąż wyraźnie wystających krawędzi wyprofilowania DDC (na ich przejściu w płaszczyznę średniotonowych).

Po oględzinach maskownicy niczego dobrego się po niej nie spodziewaliśmy, wprowadza wyraźny dołek w zakresie 3–4 kHz, na pewno należy ją zdjąć. Jeszcze na moment przenieśmy się do zakresu niskich tonów, aby odczytać spadek -6 dB względem średniego poziomu – pojawia się przy 25 Hz, to fantastyczny wynik dla kolumny pasywnej.

DYNAUDIO testy
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta marzec 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio marzec 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu