TRIANGLE
LYRR

Kilka lat temu Triangle rozwinęło skrzydła. Wcześniej firma raczej niszowa, zaczęła przekształcać się w producenta o globalnym zasięgu. Odnowiono, rozwinięto i uporządkowano ofertę, stworzono listę firmowych patentów, która służy wyróżnieniu kolumn Triangle na tle konkurencji. A po kilku latach okazuje się, że realizowany jest przepis Hitchcocka - najpierw trzęsienie ziemi, a potem napięcie wzrasta.

Testy porównawcze

LYRR
PARADIGM
S6

Nasza ocena

Wykonanie
Bardzo atrakcyjna, duża kolumna na solidnych podstawach konstrukcyjnych, ale też z wielką paletą ozdób.
Laboratorium
Podniesione niskie (nie najniższe) i wysokie (nie najwyższe...) częstotliwości, ale główna część pasma trzyma się granic przyzwoitości. Impedancja 4 omy, efektywność 89 dB.
Brzmienie
Spontaniczne, żywiołowe, ubarwione, z dobrą harmonią głównych podzakresów. Średnich tonów nie brakuje, ale tym bardziej doświadczymy uderzenia basu i ataku wysokich tonów.
Artykuł pochodzi z Audio

Kolejne modele, całe ich serie pojawiają się już lawinowo, jakby Triangle zaczął ścigać się z producentami elektroniki do kina domowego, a nie z innymi producentami kolumn, którzy pracują w wolniejszym tempie, w dłuższych cyklach życia produktu.

Ale faktem jest, że i na tej działce widać przyspieszenie. Oby było one choćby po części uzasadnione nowymi możliwościami technicznymi, a nie motywowane wyłącznie koniecznością marketingową.

Pod koniec roku 2007 firma zaprezentowała całą masę nowości - przede wszystkim kolejną generację podstawowej, najpopularniejszej serii Esprit (trudno ją jednak nazywać niskobudżetową, skoro para najtańszych podstawkowych Titusów EX kosztuje 2800 zł, a wieńczący tę serię Antal EX - 7400 zł za parę).

Pojawiają się kolejne modele referencyjnej serii Magellan, do oferty wróciły także propozycje - oczywiście w zupełnie nowym wydaniu - które swoimi cenami plasują się pomiędzy seriami Esprit i Magellan.

To właśnie seria Genese, zawierająca trzy modele - podstawkowe Trio (7000 zł za parę), wolnostojące Quartety (11 800 zł) i'nasze' LYRRy - swoją wielkością i ceną 16 000 zł przypominające mi dawne Luny, testowane trzy lata temu, a także doskonale pasujące do roli konkurenta dla S6 Paradigma.

Obydwie konstrukcje zajmują jednak nieco inne pozycje w hierarchiach swoich firm - LYRR jest już flagowcem swojej serii, ale przecież jest ponad nią jeszcze droższa seria Magellan; S6 jest w swojej serii tylko'vice', jednak Signature to już referencyjna seria Paradigma.

Na pierwszy rzut oka widać też jedno - przy całej okazałości S6, LYRR jest jeszcze potężniejszy, zarówno wymiarami obudowy, jak i zasobami swoich przetworników.

Pod tym względem lepszym partnerem dla Paradigma byłby Quartet, zbudowany według podobnego do S6 schematu, czyli z dwoma, a nie trzema niskotonowymi. W pewnym sensie LYRR wygrywa więc z S6 pod względem'jakości postrzeganej', z drugiej strony nie wszyscy mają ochotę postrzegać tak duże kolumny w swoich pomieszczeniach. Ale nie ma dwóch zdań co do tego, że LYRR wygląda imponująco. Pioruńsko.

Czegóż tam nie ma na przedniej ściance i to w zaskakujących jej miejscach! Tłusta dekoracyjna tabliczka z wygrawerowanym logo Triangle wcisnęła się pod głośnik średniotonowy, chociaż nie brakowało jej miejsca na dole frontu. Otwór bas-refleks rozbił linię głośników niskotonowych, co jednak ma już przyczyny techniczne, o których później.

Głośnik wysokotonowy zaczął wyzwalać się z głównej skrzyni, trudno nie zwrócić na niego uwagi również ze względu na pełną blasku powierzchnię tuby i znajdujący się w jej środku złoty stożek. Tego widoku nie pozbędziemy się nawet po założeniu maskownicy - uprzejmie pozostawia ona głośnik wysokotonowy odsłonięty, mając w jego sąsiedztwie stosowne wycięcie.

Na drugim krańcu konstrukcji widać efektowny, wielki stożek podpierający obudowę. To element firmowego systemu skierowania wibracji obudowy w jeden punkt, chociaż większa część masy kolumny i tak opiera się na czterech nóżkach (ewentualnie również uzbrojonych w kolce, ale już mniejsze) dużego cokołu.

Rozwiązanie to Triangle'uprawia' już kilka lat, ale teraz otrzymujemy kilka praktycznych udoskonaleń: cokół został już fabrycznie przymocowany do obudowy i nie trzeba się męczyć z jego przykręcaniem (co frustruje zwłaszcza podczas testów, jako że potem trzeba wszystko rozbroić), główny kolec jest sprytnie zakończony zachowującym odpowiednią ruchomość talerzykiem (to już ukłon w stronę użytkowników, którzy kochają swoje parkiety). Kształt cokołu nawiązuje do opływowego przekroju obudowy.

Podobnie jak w S6 Paradigma, obudowa ma lekko wygięte boki, które jednak, zanim zaczną takim profilem zwężać obudowę ku tyłowi, najpierw lekko ją rozszerzają ponad wymiar samego frontu. Przednia ścianka jest polakierowana, pozostałe oklejone naturalnym fornirem takim, jaki widać na naszych zdjęciach.

W materiałach firmowych nie został on jednak nazwany, nie wymieniono też żadnych innych wersji kolorystycznych, wszystkie trzy modele serii Genese są w katalogu pokazane właśnie w takim wariancie. Ale można przyznać, że jeżeli mógł być tylko jeden, to taki wydaje się dzisiaj najmodniejszy i najbardziej uniwersalny.

Wyciągnięcie głośnika poza obudowę poprawia zdolność do rozpraszania fal, które są dłuższe od wymiarów przeszkody (jaką w tym przypadku jest średnica tuby), ale w związku z taką zależnością warto zwrócić uwagę, że skuteczność takiego rozwiązania jest tym lepsza, im całkowita średnica tweetera (razem z jego obudową) jest mniejsza, więc typowe jednocalowe kopułki, wolne od rozszerzających je tub, o ile napędzane niewiele większymi od nich miniaturowymi magnesami neodymowymi, znacznie lepiej pasują do takiego rozwiązania; ponadto skupiająca promieniowaną wiązkę tuba może w dużym stopniu ograniczyć efekt rozpraszania fal nawet dłuższych od jej wymiarów; ale w związku z tym każda próba choćby częściowego poprawienia rozpraszania jest godna pochwały... taka analiza prowadzi niestety do dość krytycznego wniosku, że Triangle walczy (i to pewnie mało skutecznie) z immanentnymi cechami faworyzowanej przez siebie wysokotonowej tuby, ale ponieważ na taką analizę nie stać przeciętnego użytkownika, to ruch ten wykonany jest przede wszystkim w celach marketingowych: tweeter na górze obudowy, to wygląda obiecująco.

Warto jeszcze zwrócić uwagę, że głośnik wysokotonowy znajduje się na'ponadnormatywnej' wysokości - ok. 130 cm, co z pewnością będzie miało wpływ na kreowanie wysoko położonej sceny dźwiękowej.

Tubowy tweeter to nowa konstrukcja TZ2500, stosowana zarówno w serii Genese, jak i Esprit EX. Magnes jest neodymowy, ale zamknięty w dużej puszce. Producent nie chwali się żadnym rewolucyjnym materiałem membrany, ale można wspomnieć, że już poprzednia wersja (Luna, seria Esprit Esw) wykorzystywała w tym miejscu tytan, więc pewnie jest tak i teraz.

Również na temat membrany głośnika średniotonowego nie znajdujemy żadnych oficjalnych danych, co staje się powoli dziwne, bo ten element konstrukcji każdego głośnika jest zwykle najszerzej omawiany i chwalony przez producentów. Tu jednak fakty ustalamy na własną rękę, nie pozostawiając wątpliwości. Membrana średniotonowego jest celulozowa, zawieszona na fałdach impregnowanego płótna, ponownie zgodnie z tradycją Triangle.

W centrum znajduje się nieruchomy korektor fazy. Kosz jest odlewany, z mocnymi żebrami i wentylacją pod dolnym resorem. W sumie solidnie, choć nie tak awangardowo, jak w średniotonowym Paradigma. Warunki w obudowie są dla tego głośnika bardzo komfortowe, stworzone tym razem konwencjonalnymi środkami; pozioma przegroda, umieszczona tuż pod nim, wydziela objętość ponad 10 litrów.

Wreszcie membrany głośników niskotonowych okazały się dla producenta wystarczająco ciekawe, aby je bliżej przedstawić - pewnie dlatego, że w tym zakresie spotykamy coś nowego w konstrukcjach Triangle. Do tej pory również nad tym zakresem częstotliwości miały pieczę membrany celulozowe, w serii Genese pojawia się plecionka z włókien węglowych i szklanych, usztywniona dużą nakładką przeciwpyłową.

LYRR to układ trójdrożny, ale konfiguracja jego sekcji niskotonowej jest nietypowa. Wszystkie trzy głośniki niskotonowe są takie same, jednak jeden z nich - ten zainstalowany najwyżej, ponad otworem bas-refleks, pracuje w innych warunkach niż dwa pozostałe. Czy patrząc z daleka na kolumnę, ktoś odgadnie, co się tam dzieje?

Wątpię, bo z takim pomysłem spotykamy się po raz pierwszy. W otworze bas-refleks widać poprzeczkę - można by pomyśleć, że to kolejny ozdobnik, pozornie pełniący jakąś rolę akustyczną. Ale tak pięknie przygotowany wylot układu rezonansowego obudowy faktycznie wyprowadza ciśnienie z dwóch komór, za poprzeczką znajduje się przegroda i dwa tunele, biegnące poniżej i powyżej niej, lekko ku górze i ku dołowi.

Jak już można się domyślać, górna komora jest przeznaczona dla jednego głośnika, a dolna dla dwóch. Górna jest co prawda wyraźnie mniejsza od dolnej, ale w takiej sytuacji wyprowadzenie z niej takiego samego tunelu jak z dolnej wywołuje wyższe strojenie górnego układu rezonansowego.

Jednocześnie, ponieważ dolna komora nie jest aż dwa razy większa od górnej, każdy z głośników umieszczonych w dolnej komorze, mając do dyspozycji połowę jej objętości, pracuje w innych warunkach niż głośnik górny, niezależnie od strojenia samych komór.

Trochę to skomplikowane, ale prowadzić ma do ogólnego wniosku, że obydwa podsystemy generować będą różne charakterystyki, oby nie nadmiernie przesunięte w fazie.

W opisie producenta system niskotonowy nazwano 'Twin/Vent', przedstawiono w pierwszym zdaniu jako'wysoce oryginalny' (co prawda, to prawda), i wyjaśniono, że taki układ bas-refleksu ma pozwolić na zmniejszenie objętości (koniecznej do uzyskania założonych charakterystyk), zredukować zniekształcenia, ograniczyć rezonanse, zaniki (?) (decay)... czyli leczyć trądzik, zgagę i reumatyzm.

Coraz więcej firm udziwnia swoje konstrukcje, aby nadać im pozory innowacyjności, i rzeczywiście oryginalnym, ale niewiele wnoszącym pomysłom przypisuje cudowne właściwości. Firma Triangle jest obecnie na takim etapie swojego rozwoju czy wręcz globalnej ekspansji, że potrzebuje jak najdłuższej listy'patentów', aby licytować się z równie innowacyjnymi konkurentami.

Wypada jednak potwierdzić to, co wydawało się od pierwszego spojrzenia na LYRRa - to kolumna wyjątkowo atrakcyjna i wartościowa w tym zakresie ceny; taka sylwetka, takie wykonanie detali, taki arsenał solidnych głośników - nawet za 16 000 zł nie jest często spotykany.

Inni policzyliby sobie znacznie więcej, więc o ile taka aparycja i taki dźwięk są w naszym guście, to możemy być spokojni, że nikt tu z nas nie 'zdziera', co wcale nierzadko się zdarza...

Odsłuch

Spotkania z francuskimi głośnikami są zawsze emocjonujące. Ich brzmienia najczęściej są dalsze od kanonów neutralności niż w przypadku kolumn z innych stron (i spoza) Europy, ale też różnią się między sobą, a ponadto ewoluują czy wręcz przechodzą zmiany rewolucyjne.

Już wydaje się, że jakiś francuski producent skończył etap kształtowania swojego firmowego brzmienia, a tu nagle zmienia kurs i znowu gra zupełnie inną melodię.

Zdarzają się nawrócenia na brzmienia bardziej wyrównanie, spokojniejsze, pokorniejsze, ale potem okazuje się, że w nowej wierze Francuz nie może wytrwać długo - i znowu obserwujemy pogańskie tańce. To oczywiście przerysowany obraz sytuacji, ale coś jest na rzeczy. Nowa wiara zasadniczo wymaga wyrzeczenia się starej, chociaż w praktyce często asymiluje pewne obrzędy.

Podobnie jest z brzmieniem, możliwe są różne ekumeniczne kompromisy i rozwiązania pośrednie, paleta opcji jest nieskończona, każdy głośnik gra przecież inaczej, a żaden nie gra stuprocentowo neutralnie.

Moje spotkania z kolumnami Triangle rozpoczęły się dziesięć lat temu od testu Antali (w ich pierwszej wersji), i zarówno ówczesna recenzja, jak i same Antale do dzisiaj pojawiają się w rozmowach z innymi recenzentami jako przykład rozbieżności gustów i ocen.

Dla mnie były to kolumny jednoznacznie zbyt rozbrykane (rozjaśnione, metaliczne, wykonturowane), ale dla innych były super. Potem Triangle powoli zmieniało profil, stopniowo wyrównywało charakterystyki swoich kolumn, chociaż nigdy nie zatraciło dynamiki, szybkości i wyrazistości. Jednak dawni admiratorzy tej firmy zaczęli narzekać, że to już nie to... dla nich wzorcem był stary Antal. Być może pogodzi nas LYRR.

Były już w historii Triangle i w historii naszych testów kolumny równiejsze niż LYRR; równiejsze są choćby konkurujące tu z nimi Paradigmy S6. Słychać, że LYRR gra niespokojnie, ale jakże witalnie, i wcale nie drażniąco - ma bowiem dobrze uchwycone wzajemne proporcje głównych podzakresów.

Nie jest ani zbyt ciężki nadmiernym basem, ani zbyt rozjaśniony wyostrzoną górą, ani krzykliwy wyeksponowanym środkiem... a jednak niskie tony ma bardzo mocne, wysokie też aktywne, i wokale na pierwszym planie. Erupcja dźwięków z całego pasma - bez wyraźnej przewagi jakiegokolwiek podzakresu.

Takiej nieposkromionej soczystości towarzyszą podkolorowania, wysokie tony mają lekko tubowy posmaczek, chyba nawet bardziej zaznaczony niż w Lunach, ale to w końcu kolumna dla tych, którzy tuby po prostu lubią.

Oczywista zaleta to ponadprzeciętna dynamika i doskonałe oddanie ataku. Priorytetem jest naturalistyczne oddanie mocnych uderzeń, co do pewnego stopnia wiąże się ze skupieniem wybrzmienia w wybranym podzakresie pasma; eteryczności nie ma już zbyt wiele, ale to właściwość z założenia obca temu typowi przetwornika.

Cieszyć się wypada, że dźwięk nie sprawia wrażenia zamkniętego, góra pasma jest rozdzielcza i ma dość łaskawą dla ucha barwę.

Szczęśliwie też tweeter nie nadużywa swojego prawa do wyrazistego grania w pobliżu średnich tonów - gdzie mogłoby to skończyć się natarczywością. średnie tony z kolei tak wykoncypowano, aby ich siła przekonywania nie była obciążona zbyt mocnym nasyceniem niższych rejestrów, jak też nie lokowała się zbyt wysoko na skali - wokale potrafią pojawić się bardzo zdecydowanie, wyjść do przodu, opanować pierwszy plan, ale Mark Knopfler nie zacznie na nas niespodziewanie krzyczeć (zarazem nie tracąc tego minimum artykulacji, na jaką go stać...).

Doskonałe rysowanie konturów przez LYRRa nie prowadzi do włożenia Knopflerowi w palce kostki - jak grał palcami, tak gra dalej, tylko że wszystkie dźwięki są bardzo plastyczne, zwinne, mają swój wyraźny początek i koniec.

Bas LYRRa to broń masowego rażenia - konturowe, jednoznacznie twarde ciosy wyprowadzane szerokim zamachem wymagają dużego ringu, pomieszczenia grubo ponad 20 metrów kwadratowych, ale podejrzewam, że'dadzą radę' nawet w pięćdziesięciu.

Andrzej Kisiel

Specyfikacja techniczna

TRIANGLE LYRR
Moc wzmacniacza [W] 140
Wymiary [cm] 133x23,5x38,5
Typ obudowy br-p
Rodzaj głośników W
Efektywność [dB] 89
Impedancja (Ω) 4
Wymiary: wys./szer./gł., W przypadku urządzeń testowanych w AUDIO wartość mierzona.
Laboratorium
Triangle LYRR

LYRR eksponuje podzakres'średniego basu', ale charakterystyka jest też dobrze rozciągnięta, bo dzięki relatywnie łagodnemu jej nachyleniu, spadek -6 dB względem średniego poziomu notujemy przy ok. 35 Hz, nie aż tak nisko jak w Paradigmie, ale to wynik dobry nawet dla tak dużych konstrukcji.

W zakresie średnio-wysokotonowym charakterystyka trochę faluje, jednak aż do 8 kHz trzyma się w granicach +/--2,5 dB. W okolicach 10 kHz ma wyraźny szczyt, spodziewany po tubowym tweeterze, ale powyżej już szybko opada; poprzednia wersja tweeetera, stosowana np. w Lunie, wykazywała się wzrostem ciśnienia aż do samego skraju 20 kHz - komu to przeszkadzało?...

Charakterystyka jest stabilna przy zmianie osi pomiaru, większość krzywych na rysunku leży bardzo blisko siebie, łatwo obserwować tylko biegnącą nieco niżej od pozostałych, charakterystykę z osi 30° w płaszczyźnie poziomej; wpływ maskownicy ujawnia się w postaci kilku bardzo drobnych ząbków; kto nie chce, aby przebogaty arsenał przedniej ścianki rozpraszał uwagę podczas słuchania, może bez obaw pozostawić maskownicę założoną.

Co do impedancji, producent stanowczo podaje dwie wartości: impedancja nominalna - 8 omów, impedancja minimalna - 3 omy. Co do drugiego - zgoda, przy 100 Hz widzimy minimum charakterystyki impedancji na poziomie właśnie 3 omów, ale w związku z tym optowalibyśmy za stwierdzeniem, że impedancja znamionowa to 4 omy. Pod względem charakteru obciążenia, a także efektywności i mocy, LYRR i S6 są do siebie bardzo podobne.

TRIANGLE testy
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta maj 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio listopad 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu