W serii 6000 znajdziemy też transport CDT oraz źródło sieciowe 6000N Play. Trzy urządzenia mają ze sobą wzorowo współpracować, oczywiście przesyłając sygnały cyfrowe.
Zdradziliśmy więc już część kompetencji 6000A, ale Audiolab ceni też tradycję i jej śladów nie trzeba się długo doszukiwać w nowym 6000A. Charakterystyczne są proporcje niskiej obudowy, układ manipulatorów i pewne elementy funkcjonalne.
Wzmacniacz jest dość ciężki (waży prawie 8 kg), ma metalowy front, na którym ulokowano trzy spore pokrętła - to schemat znany ze wzmacniaczy Audiolaba.
Prawe pokrętło służy do regulacji głośności; lewe - do wyboru źródeł; trzecią gałką zmieniamy podstawowe tryby pracy, decydując, czy 6000A ma działać jak klasyczny wzmacniacz zintegrowany, czy też rozłączamy wewnętrzną "zworę” i wykorzystujemy urządzenie jako przedwzmacniacz albo końcówkę mocy. Pokrętło trybów pozwala także wejść w dodatkowe menu ustawień.
Aby się po nim sprawnie poruszać, w tym także odczytywać podstawowe parametry pracy wzmacniacza, Audiolab 6000A został wyposażony w duży, czytelny wyświetlacz, zbudowany na matrycy OLED.
Podstawowe informacje dotyczą oczywiście wybranego wejścia oraz poziomu głośności, ale przechodząc do menu, możemy również kontrolować pracę sekcji cyfrowej (sposób filtrowania sygnałów), automatyczny tryb czuwania, zmienić równowagę między kanałami czy działanie wyzwalaczy 12 V.
Czytaj również: Jakie są i czym się charakteryzują klasy pracy wzmacniacza?
Trzecie pokrętło oznaczone "Mode" jest tradycyjnym elementem wzmacniaczy Audiolaba – to przełącznik pozwalający na szybki wybór trybów pracy, np. rozdzielenie przedwzmacniacza i końcówki mocy.
Audiolab 6000A - złącza
Audiolab 6000A ma wyjście słuchawkowe wraz z dedykowanym układem wzmacniającym. Nad regulacją głośności "czuwa” mikrokontroler. System działa inteligentnie, na początku (niższe poziomy wzmocnienia) zmiany następują szybciej (krok co 2 dB), by później (gdy gramy już głośno) zwiększyć rozdzielczość i ustalić krok na 1 dB. 6000A może pochwalić się dużą liczbą różnorodnych wejść.
Są trzy analogowe liniowe oraz jedno gramofonowe (MM), jest wspomniane wejście na końcówkę mocy, a ponadto wyjście z przedwzmacniacza.
Sekcja cyfrowa obejmuje cztery wejścia (po dwa współosiowe i optyczne), każde z nich akceptuje sygnały PCM o rozdzielczości 24 bitów i częstotliwości próbkowania 192 kHz.
Czytaj również: Co to są wzmacniacze hybrydowe?
6000A pozwoli zbudować spory system, taka liczba wejść analogowych i cyfrowych wystarczy na prawie każdą okazję.
Do kompletu brakuje złącza USB; wprawdzie takie gniazdo (a dokładnie USB-A) znajdziemy na tylnej ściance, jednak jest to tylko port serwisowy, natomiast jest system Bluetooth (kodowanie aptX i SBC).
W instalacji pomogą gniazda wyzwalaczy 12 V. Kolumny podłączamy do pojedynczej pary typowych gniazd. Niemal wszystkie złącza w 6000A mają złocone styki, dotyczy to nawet serwisowego USB.
Audiolab 6000A - układ elektroniczny
Przetwornik DAC to ceniony układ ESS Sabre ES9018 o bardzo wysokiej dynamice 132 dB. Jego częścią jest system filtrów cyfrowych (podobnych, albo nawet takich samych jak w ES9016, zastosowany w Arcamie SA10), co Audiolab wykorzystał, dając użytkownikowi do wyboru trzy ustawienia (poprzez menu) - Fast (płaska charakterystyka częstotliwościowa z gwałtownym spadkiem), Slow (spadek rozpoczyna się wcześniej niż w trybie Fast, ale zbocze jest mniej strome) oraz Phase (charakterystyka częstotliwościowa podobna jak w ustawieniu Slow, ale z dodatkową kompensacją fazową).
Układ ES9018 ma parametry daleko wykraczające ponad 24 bit/192 kHz (ponadto jest 8-kanałowy), ale z uwagi na konstrukcję modułu wejściowego, w Audiolabie 6000A nie można było tego wykorzystać. Sekcję cyfrową oddzielono od głównego wzmacniacza i zmontowano na oddzielnej płytce.
Cały wzmacniacz zasila jeden transformator toroidalny, sumaryczna pojemność filtrująca sięga aż 60 000 mF - również tym 6000A wyróżnia się wśród konkurentów. Każdy kanał ma oddzielny radiator z (jedną) parą tranzystorów wyjściowych, co również może się podobać. Sygnały z wejść przełączają wysokiej klasy, hermetyczne przekaźniki.
Bardzo porządna konstrukcja. Warto zwrócić uwagę na obwód przedwzmacniacza phono - zamiast scalaków, Audiolab zastosował elementy dyskretne (tranzystory typu JFET).
Odsłuch
Brzmienie jest zrównoważone, ale w porównaniu z Arcamem SA10 - bardziej energetyczne. Również w tym przypadku - a nawet tym bardziej w tym - można mówić o żywości, i to bez żadnych zastrzeżeń i zaznaczania specyfiki.
Audiolab natychmiast daje znać o swoim temperamencie, a jednocześnie chwali się bardzo dobrą przejrzystością - to połączenie cech, o jakie starają się nawet znacznie droższe wzmacniacze.
Czytaj również: Na czym polega konstrukcja zbalansowana, jakie są jej zalety i wady?
Audiolab 6000A osiąga tutaj swój skromny, a zarazem spektakularny sukces. Skromny, bo brzmienie to nie jest potężne ani skrajnie analityczne, a spektakularne, bo w tej grupie wzmacniaczy żaden inny nie zaoferuje podobnej kombinacji. Brzmienie jest swobodne, rozległe i bogate. Wysokie są wyraziste, szczegółowe, a przy tym eleganckie.
Stąd "zrównoważenie” w tym wydaniu nie oznacza uspokojenia, lecz poprowadzenie wszystkich zakresów, w podobnym stylu i we właściwych proporcjach. Do tego, jakby jako wykończenie, a może gdzieś bardzo głęboko, pojawia się cienka warstewka miękkości, która "amortyzuje” i zapewnia komfort przy słuchaniu nagrań niższej jakości.
Czytaj również: Co to znaczy zmostkować wzmacniacz?
Bas jest dokładny, rytmiczny, może się wydawać, że trochę ustępuje średnicy, a raczej ją wspiera, i właśnie ograniczając się do takiej roli, pozwala muzyce przejawiać naturalną witalność.
Przy transmisji Bluetooth czystość samego wzmacniacza nie pozwala mu uciec od wszystkich problemów skompresowanego dźwięku, ale przydaje się wspomniana miękkość.
Wejście gramofonowe to "prosty" układ MM, ale już w połączeniu z przyzwoitą wkładką (Audio-Technica, np. AT120E) zapewnia brzmienie ciepłe i gładkie.