Uwagę zwraca duży wyświetlacz związany ze specyfiką nowoczesnej obsługi. Wszystkimi funkcjami zarządza mikroprocesor, matryca wyświetlacza nie tylko prezentuje wszystkie ustawienia w atrakcyjnej formie, pozwala też na włączenie dodatkowych opcji, jakich po skromnym układzie przycisków byśmy się nie spodziewali.
Obsługa jest przy tym klarowna, podzielono ją na dwie sekcje. W pierwszej znalazły się funkcje oczywiste, do których szybki dostęp zapewniają przyciski źródeł, pokrętło głośności oraz selektor dla dwóch par zacisków głośnikowych.
Nieco na uboczu ulokowano kolejne klawisze, które pozwalają już zagłębić się w zakamarki menu i drugoplanowych ustawień. Nawigacja nie nastręcza najmniejszych problemów. Z przodu ulokowano jeszcze wyjście słuchawkowe w postaci gniazda mini-jack.
Rotel A11 - złącza
Tylna ścianka ma układ dość typowy dla wzmacniaczy Rotela. Firma nawet w stosunkowo niedrogich modelach szykuje podwójne terminale głośnikowe, A11 jest w tej grupie jedynym wzmacniaczem w ten sposób wyposażonym.
Czytaj również: Jakie są podstawowe typy wzmacniaczy cyfrowych?
Duże wyświetlacze są obecne we wzmacniaczach A14 Rotela od kilku lat; A11 jest jednak modelem najtańszym, w ten sposób wyposażonym.
Rotel A11 ma cztery analogowe wejścia liniowe i wejście gramofonowe (MM). Ten zestaw rozwinięto o liniowe wyjście z regulowanym poziomem - zapewne z myślą o szerokiej gamie końcówek mocy, jakie znajdziemy w ofercie Rotela.
USB jest u Rotela zarezerwowane dla droższych modeli, a w tym przypadku producent wykonał ukłon w stronę popularnej, bezprzewodowej transmisji Bluetooth.
Rotel A11 ma więc przetwornik cyfrowo-analogowy, niezbędny przecież dla funkcjonowania BT, ale ograniczony wyłącznie do niego. Wynika to prawdopodobnie z konstrukcji gotowego obwodu BT, który ciężko (kosztownie) byłoby rozszerzyć o cyfrowe wejścia.
Czytaj również: Czy do wzmacniaczy cyfrowych można podłączyć gramofon analogowy?
Rotel przygotował podwójne gniazda głośnikowe. Wśród wejść analogowych znajdziemy złącze na gramofon, jest także wyjście na zewnętrzną, dodatkową końcówkę mocy.
W niektórych ze swoich urządzeń Rotel stosował Bluetooth jako zewnętrzny moduł w formie "pastylki" USB, co nie było zbyt praktyczne, więc w A11 zainstalowano już układy bezprzewodowe na stałe. Metalowa obudowa wymusiła jednak specjalne rozwiązania antenowe pod postacią plastikowej, błękitnej kostki przykręconej nad jednym z gniazd sekcji analogowej.
W A11 przygotowano też złącza sterująco-instalacyjne, RS232, wyzwalacz 12 V oraz wejście na zewnętrzny czujnik podczerwieni.
Większość układów audio umieszczono na jednej płytce drukowanej, wypełniającej ponad połowę obudowy. Ciekawostką jest radiator ulokowany w centrum; płytkę drukowaną w tym miejscu wycięto, aby zapewnić układom odpowiednie chłodzenie.
W tej części ażurowa jest również dolna płyta. A11 stoi przy tym na dość wysokich nóżkach, co pozwala na niewymuszony żadnym wiatrakiem ruch powietrza, które wchodzi dołem, a wychodzi górą.
Dodatkowa, niewielka płytka drukowana, widoczna w tylnej części (przy tylnej ściance), to głównie systemy sterujące oraz dodatkowy moduł z odbiornikiem Bluetooth i związanym z nim przetwornikiem C/A.
Cały przedwzmacniacz jest oczywiście analogowy, z układami scalonymi w sekcji gramofonowej. Rolę tłumika pełni układ scalony. Same końcówki mocy mają konwencjonalną konstrukcję - w każdym kanale z parą tranzystorów. W ich sąsiedztwie ulokowano parę skromnych kondensatorów filtrujących (2 x 6800 mF). Zasilacz oparto na transformatorze toroidalnym.
Czytaj również: Co to są wzmacniacze hybrydowe?
Odsłuch
Rotel A11 to nowość, a z jego dźwięku też bije świeżość. Brzmi od samego początku "zdrowo" i dynamicznie, czym trochę przypomina M2si, jednak i różnice są natychmiast czytelne.
Musical przenosi środek ciężkości w niższe rejestry, natomiast Rotel gra lżej, jaśniej, otwiera większą perspektywę, nie zbliża się tak wyraźnie z pierwszym planem, za to jego selektywność jest pierwszorzędna, w tej dziedzinie nawiązuje do możliwości Audiolaba.
Taki dźwięk określamy czasami mianem "szybkiego", z A11 nie będziemy się nudzić i przysypiać, muzyka mknie do przodu, jest ofensywna, impulsywna. Bez klinicznego chłodu, bez romantyzujących dociepleń, a także bez chropowatości.
Czytaj również: Co to jest przedwzmacniacz gramofonowy?
Obudowa jest metalowa, funkcjonowanie modułu Bluetooth wymagało wysunięcia na zewnątrz małej anteny, ukrytej wewnątrz plastikowej osłony.
Rotel A11 gra jasno, ale "po męsku", średnica jest nie tyle napompowana, co konkretnie wyrażana; wokale są wyartykułowane dobitnie, Rotel nie cieniuje "wyższego środka", nie stara się być uprzejmy za wszelką cenę, gdy pojawiają się ostre gitarowe riffy, kreśli je z ochotą.
Rotel niczego nie owija w bawełnę. Twarde dźwięki takimi pozostają, a miękkie... pojawiają się rzadziej, co wcale nie powoduje dyskomfortu, a raczej wrażenie, że Rotel lepiej zbliża się do naturalności niż wzmacniacze malujące ją pastelowymi barwami.
Rotel A11 lubi kontrasty, a w zakresie niskich częstotliwości trzyma się zwartości i konturów. Wysokie tony są "na wierzchu", ale i średnica gra "bez ceregieli" - to dźwięk trochę bezceremonialny, ale pełen entuzjazmu. Wejście gramofonowe wprowadza uspokojenie, co chyba zgadza się oczekiwaniami zwolenników analogu.