Nie jest dokładnie tym samym urządzeniem, co w pierwszej wersji, ale... wręcz cofa się w rozwoju. Naim chodzi własnymi drogami, czasami pod prąd aktualnym trendom, lecz rzadko się myli – trafia w potrzeby dobrze namierzonej grupy odbiorców.
Już do pierwszego SuperNaita Naim dodał przetwornik DAC (i wejścia cyfrowe). Jak na owe czasy była to duża sprawa. Zrobił to jednak po raz pierwszy i ostatni...
SuperNait 2 ani też żaden mniejszy Nait nie dostał już takiego wyposażenia. To wzmacniacze w stu procentach analogowe, co spotykamy coraz rzadziej, zatem staje się to na swój sposób oryginalne i kuszące...
Jest też inna ciekawostka. Jedną z mocniejszych stron wczesnych Naitów było wejście gramofonowe. Jednak SuperNaity, zarówno 1 jak i 2, takiego wyposażenia już nie miały.
Naim przez długi okres ignorował gramofony, jednak teraz chyba poddał się presji rynku, więc do SuperNaita 3 gramofon już podłączymy. Ponadto sekcję tę potraktowano serio.
Wprawdzie przygotowano do obsługi tylko wkładek typu MM, ale układ samej korekcji jest pasywny (tak jak w najlepszych, samodzielnych phono-stage’ach), poprzedzony aktywnym wzmocnieniem wstępnym i końcowym.
Czytaj również: Jakie są i czym się charakteryzują klasy pracy wzmacniacza?
Na swój sposób niezwykła jest konsekwencja, z jaką Naim kultywuje swoje wzornictwo. Najnowszego SuperNaita 3 możemy zestawić z odtwarzaczem sprzed kilkunastu lat i będzie to całkiem zgrany duet.
Charakterystyczne pokrycie lakierem proszkowym nie jest samo w sobie szczególnie wyrafinowane, ale wraz z pozostałymi elementami (okrągłe przyciski, logo, zielona poświata) Naimowi udało się osiągnąć oryginalny, własny styl.
Naim SuperNait 3 - obsługa
Naim SuperNait 3 ma tylko podstawowe funkcje wzmacniacza zintegrowanego, bez "nowoczesnego" (często skomplikowanego i niewygodnego) sterowania, menu, ustawień, wyświetlacza...
Czytaj również: Czym się różni wzmacniacz zintegrowany od wzmacniacza dzielonego?
Wszystko urządzono tradycyjnie. Głośność regulujemy zwykłym pokrętłem połączonym z potencjometrem, co w tych czasach i we wzmacniaczach z tego pułapu cenowego jest już właściwie niespotykane.
Tuż obok znajduje się pokrętło zrównoważenia kanałów... Ktoś powie, że przecież kłóci się to z ideą (brytyjskiego) minimalizmu, ale to nie takie proste – miał je również pierwszy Nait z 1983 roku. Praktyczna użyteczność to jeszcze inna historia...
Naim SuperNait 3 - złącza
Wejścia w Naimie SuperNait są wyłącznie analogowe, wybieramy je za pomocą sześciu przycisków, bez sekwencyjnych sztuczek i niepotrzebnych skrótów, bez manipulowania w menu i czekania na potwierdzenie wyświetlacza. Obok źródeł jest też przycisk natychmiastowego wyciszania, a nieco dalej wyjście słuchawkowe w klasycznym standardzie 6,3 mm.
Czytaj również: Czy wejścia XLR oznaczają, że urządzenie jest zbalansowane?
Jak Naim, to i gniazda DIN, których obecność jest poparta argumentami o wyższości nad powszechnie stosowanym standardem RCA, oczywiście też tutaj dostępnym.
Przygotowano zdublowane w ten sposób wejścia dla czterech źródeł liniowych i jednego gramofonu, są też dwa wyjścia RCA dla subwooferów, z kolei tylko za pomocą DIN-ów uzyskamy sygnały wyjściowe dla rejestratorów.
Jeszcze jeden, zaślepiony (specjalną zworą) DIN to złącze dla zewnętrznego zasilacza, a więc sposób na upgrade. Do wyboru są wciąż trzy modele zasilaczy.
Kolumny głośnikowe podłączamy do jednej pary wyjść w formie gniazd banankowych - to kolejny brytyjski "wynalazek" - w komplecie są jednak odpowiednie wtyki, w które wkręcimy przewody.
Czytaj również: Co to znaczy zmostkować wzmacniacz?
Naim SuperNait 3 - układ elektroniczny
Konstrukcja obudowy Naima jest od lat niezmienna. Elektronikę przymocowaną do ścianki przedniej i tylnej wsuwa się do wnętrza fartucha (ramy) i blokuje (od dołu) śrubami. Widoczne z zewnątrz zmiany między wersjami SuperNait 2 oraz SuperNait 3 ograniczają się właściwie do dodania wejścia gramofonowego.
Fundament elektroniki też pozostał bez zmian, ale zmodyfikowano część stopni sterujących, końcówkę mocy i generalnie uproszczono układ. Jak przekonuje producent, pozwoliło to poprawić niektóre z parametrów, między innymi czas narastania sygnału.
Naim deklaruje, że nowy SuperNait 3 gra dynamiczniej i szybciej – te atuty brzmienia były zresztą dla firmy ważne od samego początku i stały się jej wizytówką, więc nic dziwnego, że właśnie tutaj dalej kładzie się nacisk, aby ucieszyć zwłaszcza miłośników firmy znających jej preferencje.
Czytaj również: Co to jest konstrukcja dual-mono, jakie są jej wady i zalety?
Przedwzmacniacz pracuje w czystej klasie A, podobnie układ wzmacniacza słuchawkowego. Imponujący zasilacz bazuje na transformatorze toroidalnym. Większość toru audio zmontowano na jednej dużej płytce drukowanej.
Nie widać radiatora, ale to też już znamy z SuperNaitów – tranzystory przykręcono (przez niewielki dystans) do dolnej części obudowy, w ten sposób cała obudowa odbiera ciepło, a najmocniej będzie się rozgrzewało jej dno.
Tranzystory wyjściowe to znakomite elementy firmy Sanken, choć na tle Michi X3 jedna para na kanał to konfiguracja skromniejsza, co oczywiście ma związek z mocą wyjściową.
Czytaj również: Co to jest współczynnik tłumienia wzmacniacza?
Nie tylko za regulację wzmocnienia, ale i zrównoważenia kanałów odpowiadają wysokiej klasy potencjometry Alpsa (serii niebieskiej). Selekcję źródeł powierzono kontaktronom (stąd przełączanie wejść jest bezgłośne).
W wielu miejscach układu widać połączenia przewodami, które poprowadzono nawet z gniazdek (RCA i DIN) do płytki drukowanej, więc w tylnej części obudowy pojawia się artystyczny bałagan...
Przedwzmacniacz gramofonowy ma postać niewielkiej, dodatkowej płytki nad sekcją głównego przedwzmacniacza. Wzmocnienie odbywa się w układach scalonych (i są to rasowe komponenty marki Burr Brown).
Czytaj również: Jakie są podstawowe typy tranzystorów, ich charakterystyka i zastosowanie?
Naim SuperNait 3 - odsłuch
Brzmienie konkurenta (X3) jest bardzo dobre pod każdym względem. Kto potrzebuje wzmacniacza solidnego, w każdym wymiarze prawidłowego, uniwersalnego, a do tego niepozbawionego witalności płynącej z obiektywnych zalet, w tym z oczywistej dynamiki, niełatwo znajdzie coś jeszcze lepszego.
SuperNait 3 też nie wkracza na tę scenę w roli faworyta i nie jest też sprawcą wielkiej niespodzianki. Ale ma do wykonania jeszcze inne zadanie, może nawet ważniejsze i ciekawsze. Nie licytuje się z X3 w dziedzinach, w których ten jest prymusem, nie sili się na większą potęgę i porażającą dynamikę, celniejsze uderzenia, ani też na dostarczenie jeszcze większych porcji informacji.
Naim SuperNait 3 nie jest ani mocniejszy, ani precyzyjniejszy, lecz rozwija swój muzyczny talent w jeszcze innym kierunku. Można to najogólniej nazwać swobodą, ale tej nie można przecież odmówić również X3... Trzeba to zjawisko doprecyzować.
Czytaj również: Jakie są podstawowe typy wzmacniaczy cyfrowych?
Teraz chodzi o pewną swobodę interpretacyjną, a nie tylko rozmach dynamiczny. Ten jest zresztą co najmniej dobry, chociaż znowu w innym stylu. W X3 nie narzekałem na nadmierną twardość, mimo że nie była to cecha tam zupełnie obca.
Michi gra konkretnie, dobitnie, komunikatywnie, bez "rozmemłania". I bez porównania z SuperNaitem 3 trudno byłoby odgadnąć, co można jeszcze poprawić... albo przynajmniej "uatrakcyjnić" bez uszczerbku dla naturalności.
X3 to brzmienie o dużym potencjale i autorytecie. Słuchamy go bez żadnego oswajania się, z natychmiastowym przekonaniem, że jest wiarygodne w pokazaniu wszystkich elementów nagrania. Jednak przesiadka na SuperNaita3 odkrywa jeszcze jedną, bardziej emocjonalną warstwę.
Czytaj również: Czy 50-watowym wzmacniaczem można uszkodzić 200-watowe kolumny?
Ten wzmacniacz potrafi podkreślić muzyczną esencję, skupić naszą uwagę na głównym nurcie wydarzeń, chociaż wcale nie odziera nagrania z detali, smaczków, akustycznej otoczki, jednak wszystko układa w tak harmonijną i spójną całość, że muzyka staje się znacznie bliższa, czasami intymniejsza, czasami egzaltowana... ale skraca dystans, unika chłodu i obojętności. Czy Naim SuperNait 3 nas czaruje i... oszukuje?
To pytanie stare jak Naim... Jego najnowszy wzmacniacz to pod względem brzmienia kontynuacja doskonale znanej tradycji. Dźwięk, który może się bardzo podobać i sprawdzi się w różnych sytuacjach – nie tylko w kontekście gustu części użytkowników, ale też specjalnego podejścia zarówno do muzyki, jak i wielu nagrań. Naim potrafi im "pomóc", odsunąć na bok techniczne niedoskonałości, jednocześnie dodać wigoru.
To dźwięk z temperamentem, układający muzykę "do ucha" na swój specjalny sposób, bez łagodzenia, ale i bez analitycznej zaciekłości, promujący rytm, substancję, nieszczędzący nawet szorstkości, o ile ta jest naturalnym składnikiem dźwięków.
Czytaj również: Czy przy stosowaniu bi-wiringu konieczne są podwójne wyjścia głośnikowe we wzmacniaczu?
Ktoś stwierdzi, że to brzmienie stworzone do rocka, jednak takie przyporządkowanie byłoby uproszczeniem. Każda muzyka nabierze rumieńców, każda może na tym zyskać, jak też... stracić w zależności od tego, co do nas najbardziej przemawia. Mocne, gęste, soczyste, bliskie dźwięki nie są "dopalone" w jakimś oczywistym zakresie częstotliwości.
Taki był już przecież pierwszy Nait, dając zastrzyk "fajności" w każdą muzykę i każdy system. To dźwięk dobry zarówno na imprezę, jak i do osobistego kontemplowania, jedyny problem z tym jest chyba taki, że podczas słuchania cicho zaraz mamy ochotę zrobić głośniej.
Z taką rytmicznością wiąże się prowadzenie basu, z mocnym "kopem". Sekcja rytmiczna – perkusja i bas (najlepiej elektryczny) – są często na pierwszym planie.
Brzmienie sekcji phono utrzymuje się w tym profilu, bez dodatkowych atrakcji i ocieplania – winyl ucieszy nas nie tyle łagodnością, co specjalną żywością i "obecnością".
Czytaj również: Dlaczego nie można podłączać kolumn 4-omowych do wzmacniaczy 8-omowych?
Stary, dobry DIN
Wtyki (oraz gniazda) DIN są stosowane do transmisji niskopoziomowych sygnałów audio, ale także (samo złącze ma wówczas nieco inną konstrukcję) napięć zasilających. Przewaga DIN nad RCA wynika z kilku kwestii.
W standardzie RCA sygnał przesyłamy tylko dwoma żyłami (na kanał), a zewnętrzny kołnierz jest zwykle połączony z masą urządzeń. Jest to często źródłem problemów z pętlami masy, takie połączenie ma także dość niską odporność na zakłócenia z zewnątrz.
W przypadku DIN sygnał płynie wewnętrznymi gałęziami, a wokół nich znajduje się dodatkowy oplot ekranujący. Sygnały audio są odseparowane od masy urządzenia. Pod tym względem DIN przypomina nieco XLR, choć sygnał nie jest zbalansowany.
Naim przekonuje również o lepszym dopasowaniu impedancyjnym na linii przewód–wtyki w przypadku złącz DIN.