Kompaktowe D3020, M10 czy ostatni C700 są ultranowoczesne, świetnie wyposażone, a do tego mają wysoką moc wyjściową. Nietrudno zgadnąć dlaczego – tak jak wielu innych producentów, NAD przestawia się na wzmacniacze impulsowe.
Model M10 odniósł sukces, C700 to jego skromniejsza wersja. Sieć, strumieniowanie, transmisja bezprzewodowa, internet, smartfony, tablety... Gdzieś w tle jeszcze szumi analog chyba tylko dlatego, że tak zupełnie wyciąć go jeszcze nie wypada. Kostka NAD C700 nie wygląda jak wzmacniacz, bardziej przypomina systemik (radyjko?) z kuchni lub sypialni, może segment miniwieży.
Rewolucja stała się faktem, choć zdaję sobie sprawę, że nie każdego musi porwać. Już słyszę, jak ścierają się dwa obozy: jedni utyskują na zabawkową formę wzmacniacza, inni chwalą subtelne kształty, odwagę, przełomowe podejście do tematu i zerwanie z anachronizmami "hajfaju".
NAD C700 - budowa
NAD C700 wyląduje gdzieś na półce, komodzie, stoliku, nie trzeba szykować mu honorowego miejsca, tym bardziej że właściwie nie wymaga wentylacji. Można do niego podłączyć małe monitorki, trzymając się koncepcji dyskretnego, niezobowiązującego systemu; można większe kolumny wolnostojące, z "wysterowaniem" których nie będzie miał problemów. Podobnie jak w M10, ważną rolę pełni duży, kolorowy wyświetlacz.
Znajdziemy na nim wszystko: od marginalnych parametrów, podpowiedzi ustawień i funkcji, aż po efektowne przedstawienie informacji o odtwarzanej muzyce, np. w formie okładek płyt. Matryca jest nieco mniejsza (niż w M10), nie jest też dotykowa, więc przygotowano inny sposób obsługi.
Czytaj również: Jakie są i czym się charakteryzują klasy pracy wzmacniacza?
Na przedniej ściance pojawiło się pokrętło (nie tylko, ale przede wszystkim do regulacji głośności) oraz dwa przyciski. Według mnie C700 jest dzięki temu nawet wygodniejszy, chociaż mniej bajerancki niż "dotykowy" M10. Rama obudowy jest solidna, metalowa, NAD C700 nie odstaje tutaj od M10.
Niestety, nie ma pilota; w M10 też kiedyś nie było, ale jest w drugiej generacji tego modelu. Rezygnacji z pilota nie da się więc tłumaczyć nowoczesnością, co NAD próbował kiedyś robić. W C700 nie ma go z powodu oszczędności, ale oczywiście jest aplikacja mobilna.
Uwagę przyciąga podświetlane logo NAD na górnej ściance. Kolor i sekwencja sygnałów informują np. o trwającej aktualizacji oprogramowania, ale także o błędach odczytu danych z wewnętrznej pamięci. Czy wciąż mówimy o wzmacniaczu stereo?
Czytaj również: Co to znaczy zmostkować wzmacniacz?
Owszem, C700 jest wzmacniaczem wyposażonym w komputer, więc jeśli wszystko pójdzie dobrze, to po włączeniu zasilania na wyświetlaczu powinniśmy ujrzeć przejrzysty ekran startowy, który przeprowadzi nas przez proces wyboru źródeł.
Można też uruchomić menu ustawień z konfiguracją wejść, wyjść (np. częstotliwość filtrowania subwoofera), wyregulować barwę, zmienić oznaczenia źródeł, jasność wyświetlacza, a nawet podejrzeć temperaturę pracy elektroniki umieszczonej wewnątrz obudowy.
NAD C700 - złącza
Terminale głośnikowe są pojedyncze i coraz częściej kable głośnikowe będą jedynymi, jakie połączą wzmacniacz z systemem. Ale na wszelki wypadek NAD C700 udostępnia kilka tradycyjnych wejść. Są wśród nich dwa analogowe (liniowe, RCA), dwa cyfrowe (jedno optyczne i jedno elektryczne współosiowe), jest też HDMI z kanałem zwrotnym eARC.
Czytaj również: Jakie są podstawowe typy wzmacniaczy cyfrowych?
Możliwość podłączenia telewizora również do sprzętu stereofonicznego nie jest od rzeczy; audio i wideo przenika się na różne sposoby. W sekcji analogowej są jeszcze dwa wyjścia niskopoziomowe – jedno stereofoniczne (dla zewnętrznej końcówki mocy) oraz jedno monofoniczne (dla subwoofera).
Komuś może się wydawać, że używanie takiego malucha, jak NAD C700 (dotyczy to też podobnie wyposażonego Evo 75), w roli przedwzmacniacza audiofilskiego systemu pre-power jest nieporozumieniem... A nie jest, bo może to przecież pozwolić na znaczne (w zasadzie dowolne) zwiększenie mocy systemu i nie trzeba w tym celu podłączać high-endowych pieców.
Komu innemu znowu nie będzie pasowało wyjście subwooferowe w urządzeniu stereofonicznym, gdyż będzie się tylko kojarzyć z kinem domowym... I znowu błąd – kino może być też stereofoniczne, a system muzyczny można także z powodzeniem skonfigurować jako 2.1 – subwoofer w stereo wraca do łask. Sieć podłączymy do gniazda LAN albo "podstawimy" drogą bezprzewodową (Wi-Fi).
Czytaj również: Czy 50-watowym wzmacniaczem można uszkodzić 200-watowe kolumny?
Obok gniazda LAN znajduje się również USB (wzmacniacz odtworzy pliki muzyczne). NAD pominął jednak dwa ważne (przynajmniej dla niektórych) elementy wyposażenia. Po pierwsze, w C700 nie znajdziemy wejścia gramofonowego (nie mają go też konkurenci).
Można to opierać na założeniu, że tak nowoczesne, strumieniujące urządzenie jest adresowane do klientów niezainteresowanych staromodnym analogiem... Tyle że analog znowu (i wciąż) jest w modzie. Po drugie, C700 nie ma wyjścia słuchawkowego... Bo po co komu słuchawki?
Nie, tak daleko i w złym kierunku NAD by się nie posunął. Słuchawki podłączamy do NAD-a C700 bezprzewodowo, co umożliwia rozszerzona funkcjonalność Bluetooth.
Czytaj również: Czy wejścia XLR oznaczają, że urządzenie jest zbalansowane?
Tutaj co prawda znajdą się malkontenci, którzy będą wskazywać na wyższą jakość "po kablu", ale w tej sprawie mogę się zgodzić z producentem, że zdecydowana większość amatorów na taki system, jaki tworzy wokół siebie NAD C700 , tylko się ucieszy z transmisji bezprzewodowej i nawet jeżeli jeszcze nie ma, to kupi sobie odpowiednie słuchawki.
NAD C700 - wnętrze
Większość układów w C700 rozplanowano na dwóch piętrach. Na niższym znajdują się końcówki mocy wraz z zasilaniem. Podobnie jak wiele innych znanych firm, NAD nie trudzi się projektowaniem wzmacniaczy impulsowych od podstaw, lecz wybiera wśród gotowych opcji. W tym przypadku są to moduły firmy Hypex (znowu...), zintegrowane końcówki z zasilaczami, z serii UcD.
Tutaj widać oszczędności względem M10, który ma lepsze układy z serii NCore. Moduły UcD uzupełniono jednak o zaawansowane obwody korekcji wyjść, dzięki czemu mają być odporne na problem wahań charakterystyk częstotliwościowych wywołanych zmiennością impedancji obciążenia. To jedna z ważniejszych zalet wzmacniaczy Hypexa, oczywiście obok wysokiej sprawności, właściwej dla klasy D.
Czytaj również: Co to jest współczynnik tłumienia wzmacniacza?
Elektronika cyfrowa zajmuje górne piętro. Przedwzmacniacz też jest cyfrowy, a więc sygnały z wejść analogowych są konwertowane na "cyfrę" w układach A/C o ograniczonych parametrach, co niestety obniża ich jakość, dlatego dla użytkownika priorytetem powinny być źródła cyfrowe. I może dlatego przedzwmacniacz phono nie miałby tutaj większego sensu – z analogu i tak nici...
NAD C700 - odsłuch
Po basowych wyczynach EVO 75, podobne efekty dostarcza NAD C700. Wręcz zjawiskowe w kontekście wielkości samego urządzenia. Nie jest już odkryciem, że klasa D potrafi wykrzesać z małych końcówek dużo dobrego dźwięku, ale wciąż możemy się z tego cieszyć.
Mały NAD C700 ma w "nogach" dynamit, gra mocno i trochę "popędliwie", jakby basista z całą sekcją rytmiczną przyspieszył, co jest wrażeniem dokładnie przeciwnym w stosunku do częstych narzekań, kiedy bas się spóźnia.
Czytaj również: Czy do wzmacniaczy cyfrowych można podłączyć gramofon analogowy?
Do tego NAD C700 swobodnie operuje w najniższych rejestrach i będzie to słychać tylko przy odpowiednich kolumnach, ale właśnie dlatego jego połączenie z dużymi paczkami nie jest takim mezaliansem, na jaki mogłoby wyglądać na pierwszy rzut oka.
Słychać też dobrze kontury basu, chociaż chodzi o znacznie więcej – o jego różnorodność. To przeciwieństwo basu "subwooferowego" (chociaż takie ujęcie sprawy jest niesprawiedliwie względem subwooferów wysokiej klasy, dobrze zestrojonych z systemem).
NAD C700 nie ciągnie do kina, ale do muzyki, i to dynamicznej (co nie znaczy, że tylko rockowej), a nie do plumkania. Średnica nie jest już tak rozpędzona i energiczna, nie zastępuje tego też ani nadzwyczajną plastycznością, ani wyrazistością – nie wychodzi na pierwszy plan, trzyma się w lekkim dystansie, ogólnie zrównoważona i neutralna.
Czytaj również: Jak dzielimy wzmacniacze ze względu na technikę wzmacniania sygnałów?
Cambridge Audio Evo 75 też gra w tym zakresie łagodnie, ale dodaje trochę słodyczy, subtelnie się "przymila", natomiast C700 niczego nie upiększa, emocje ściąga jeszcze krócej.
Przy niewłaściwym doborze kolumn dźwięk będzie szary i przygaszony, i nawet może się to podobać, gdy chcemy odpocząć po przygodach ze sprzętem nerwowym i podbarwiającym.
NAD skutecznie utemperuje kolumny "nabłyszczone", a nawet poprawi komunikatywność, dbając o spójność i czytelność. Wysokie tony są podane w podobnym stylu, tutaj nie następuje kolejna zmiana kursu.
Czytaj również: Co to jest konstrukcja dual-mono, jakie są jej wady i zalety?
NAD C700 gra równo, rzetelnie, bez szarpnięć, zacięć i potknięć, nie wyostrza detali. W testowanej grupie jest w tym zakresie najdelikatniejszy i najmniej efektowny, co wpływa też na ogólne wrażenie przesunięcia środka ciężkości w stronę niskich tonów. Może też prowadzić do różnych opinii co do jego ofensywności.
Czy to celowe, czy przypadkowe, dobrze służy obsłudze różnych "stref jakościowych", skoro niższa jakość z sieciowych stacji nie będzie tak wyraźnie naznaczana.
NAD w sieci
NAD trafił pod skrzydła marki BlueSound, zdobywając tym sposobem dostęp do kapitalnej platformy BluOS. C700 nie jest pod tym względem przełomowy, BluOS pojawiał się w sprzęcie NAD już wcześniej, ale na dobre zagościł w modelu M10 (bo wcześniej trzeba było kombinować z kartami rozszerzeń).
Czytaj również: Czym się różni wzmacniacz zintegrowany od wzmacniacza dzielonego?
Dzięki niemu wzmacniacz komunikuje się z siecią, można go obsługiwać za pomocą aplikacji mobilnej, odtwarzać muzykę z dysków USB, pobliskiego komputera czy serwera, a także stworzyć system strefowy.
BluOS gwarantuje odtwarzanie plików PCM o rozdzielczości 24 bitów (w niektórych miejscach dokumentacji pojawia się nawet wzmianka o 32 bitach, ale nie ma się chyba o co kłócić) i częstotliwości próbkowania 192 kHz. A jak z materiałami DSD? Najprostsza odpowiedź jest taka, że pliki tego typu nie są obsługiwane.
Twórcy BluOS przygotowali jednak specjalną funkcję, która pozwoli wzmacniaczowi zrozumieć DSD dzięki "ukrytej" konwersji tych materiałów do formatu FLAC.
Czytaj również: Dlaczego nie można podłączać kolumn 4-omowych do wzmacniaczy 8-omowych?
Strumieniowanie sieciowe jest niemal zawsze bardziej ułomne względem trybu USB-DAC, ale takiego C700 nie ma. Nie jest to chyba wielkie rozczarowanie, C700 ma być mały, ładny i samowystarczalny, a nie obstawiony dodatkowym sprzętem, na pewno nie komputerem na kablu.
Najbardziej praktyczna jest tutaj formuła minimalistyczna, w której wzmacniacz ściągnie muzykę z sieci, podążając za rozkazami wysyłanymi ze smartfona. Rodzi się więc pytanie, czy BluOS jest wciąż kluczowy?
Czytaj również: Czy lepiej podłączyć monobloki (wzmacniacze mocy) krótkim kablem głośnikowym i długim interkonektem, czy na odwrót?
Odpowiedź nie jest oczywista, trudno negować wpływ tej platformy (tym bardziej, że nadzoruje ona cały dostęp do sieci), ale też wyraźnie widać, że twórcy najpopularniejszych serwisów muzyki w chmurze czynią starania, by się od takiego czy innego BluOS-a uwolnić.
To wyraźne w systemie Spotify Connect, a ostatnio także stworzonym na jego podobieństwo Tidalu Connect – C700 również obsługuje obydwa. Wszechstronność C700 sprawia, że te różne rozwiązania zaczynają się przenikać, o czym zresztą – na całe szczęście – użytkownik nie musi w ogóle wiedzieć. NAD C700 ma również dekoder MQA, a w ramach Bluetooth zakoduje i rozkoduje sygnały według "receptury" aptX HD.