MONITOR AUDIO
PL100

Firmowa obietnica brzmienia nowych kolumn serii Platinum jest przygotowana z finezją odwołującą się do włoskich mistrzów: "Baldassare Castiglione, autor dzieła Księga dworzanina, nazwał ideał dworskiej etykiety słowem sprezzatura. To sztuka tworzenia dzieła w taki sposób, aby odbiorca nie dostrzegł wysiłku, jaki za nim stoi. Wdzięk doskonałego dworzanina tkwi w niewymuszonej nonszalancji". Ale w samym wykonaniu PL100, choć pełnym wdzięku, nie ma żadnej nonszalancji. Widać wysiłek, i to jaki!

Testy porównawcze

PL100
BOWERS & WILKINS
805S

Nasza ocena

Wykonanie
Ociekające luksusem, a przy tym bardzo gustowne. Najlepsze materiały, śmiały design. Technika równie zaawansowana, mocna obudowa, świetne przetworniki. Szczyt monitorowego hi-endu.
Laboratorium
Lekko cofnięty środek pasma. Bardzo dobra zbieżność charakterystyk zmierzonych na różnych osiach. Impedancja 4-6 omowa, efektywnooeć 85 dB.
Brzmienie
Spójność, soczystość, dźwięczność. Sprężysty bas, plastyczny środek, błyskotliwa góra. Odrobina ciepła i słodyczy, dużo detalu i powietrza.
Artykuł pochodzi z Audio

Przez prawie dziesięć lat główna część oferty Monitor Audio składał się z trzech serii - brązowej, srebrnej i złotej. Hierarchia "olimpijska" jest pomysłowa i klarowna, ale nie daje pola manewru. Medal złoty jest najcenniejszy, seria złota jest najlepsza. Schemat sprawdzał się więc, dopóki seria złota miała pełnić taką właśnie, referencyjną rolę, choć nie była to wcale - i nie jest - seria modeli bardzo drogich.

Największe GS60 kosztują 11 900 zł, jak na model flagowy zdecydowanie niewiele. Na tym poziomie referencyjne serie wielu firm dopiero się zaczynają, a kończą cenami dziesięć razy wyższymi - przykładów nie trzeba daleko szukać, wystarczy spojrzeć na sąsiada z B&W.

W erze przedolimpijskiej, w latach 90. ubiegłego wieku, firma Monitor Audio miała produkty z wyższej półki - serię Studio, w której model Studio 60 kosztował 35 000 zł za parę. Wciąż nie tyle, ile flagowiec B&W, ale już nieźle. Nie jest więc tak, że firma Monitor Audio nigdy dotąd nie miała hi-endowych aspiracji; to początek XXI wieku przyniósł ich poskromienie i skupienie oferty w zakresie średniobudżetowym.

Trzeba za to przyznać, że jakość wykonania przedstawiona w serii Gold była godna znacznie droższych produktów. Nawet testując monitory z niższej serii Silver (RS1 - Audio 12/07), kosztujące jedyne 2000 zł za parę, zwróciliśmy uwagę na ponadprzeciętne w tej klasie, wręcz deklasujące konkurencję piękno obudowy - nie tylko oklejonej naturalnym fornirem, doskonale polakierowanej, ale delikatnie pozaokrąglanej na wszystkich krawędziach i ozdobionej metalowymi inkrustacjami.

Takie wykonanie, jakie Monitor Audio serwuje już w serii Silver, byłoby dla wielu firm ich największym osiągnięciem w zakresie estetyki obudowy; mogłyby pozazdrościć, kosztujące cztery razy tyle, dwa monitory przedstawione w poprzednim numerze.

W tej sytuacji, przygotowując serię Platinum, Monitor Audio samo zawiesiło sobie poprzeczkę na bardzo dużej wysokości. I pokonało tę wysokość. To, co otrzymujemy jako PL100, to z jednej strony kompaktowa forma podstawkowego monitora, a z drugiej nieposkromiona erupcja luksusu.

Pod względem estetycznym z osiągnięciem Monitora mierzyć się mogą, choć reprezentujące elegancję w zupełnie innym stylu, tylko wyszukane przykłady włoskich monitorów - wyszukane, wcale nie wszystkie, te z najwyższych serii, znacznie droższych od PL100.

Tu nie ma co się czaić z wnioskami - Monitor Audio wykonaniem obudowy i wszelkich jej dodatków ponownie bije konkurencję na głowę, tym razem w wyższej klasie cenowej. Efekt jest naprawdę piorunujący, nikt nie pozostanie na ten widok obojętny.

Firma poszła na całość, doskonale zdając sobie sprawę, jak bardzo liczy się pierwsze wrażenie, które to nawet na rynku audiofilskim opiera się właśnie na wyglądzie, a nie na brzmieniu.

Estetyka elementów wyposażenia domu ma dla klientów coraz większe znaczenie, a dbałość o obudowy, którą demonstruje Monitor Audio, nie jest pomysłem ostatniego sezonu - to już firmowa tradycja, osiągająca w modelach Platinum najwyższą formę rozwoju.

Nadal jako ładny i zaawansowany traktowany jest kształt obudowy, jaki widzimy np. w kolumnach B&W serii 800 czy KEF serii Reference, ale powoli staje się on bodźcem podprogowym - spowszedniał, zbyt długo i zbyt wielu producentów już go stosuje, aby mógł utrzymać status czego wyjątkowego, chociaż od strony akustycznej trudno wymyślić coś naprawdę lepszego.

Producenci muszą się jednak starać i wciąż wymyślać coś nowego, coś przynajmniej nie gorszego, ale koniecznie innego, wyróżniającego.

To też udało się w serii Platinum. Boczne ścianki delikatnie zbiegają się ku tyłowi, aby następnie dość gwałtownie, na małym promieniu skręcić do wewnątrz, formując lekko wklęsły tył. Zaokrąglenie tylnych pionowych krawędzi nie wynika jednak z obrobienia połączenia ścianek bocznych i tylnej - całość została wykonana z jednego wygiętego kawałka sklejki, co dodatkowo wzmacnia skorupę obudowy.

Front zakończony jest zarówno z góry, jak i z dołu metalowymi listwami z wygrawerowanym logo firmy. Metalowe pierścienie zdobią obydwa głośniki; projektant powstrzymał się jednak przed zbyt błyszczącym wykonaniem tych elementów, satynowy wariant świetnie pasuje do tła z matowej skóry.

Wysoki połysk mamy za to na pozostałych, fornirowanych powierzchniach. Połączenia różnych materiałów są efektowne i gustowne, a materiały pierwszorzędne.

Skóra jest nie byle jaka, nie ma mowy o żadnej imitacji, producent podaje nawet jej źródło pochodzenia, pewnie wielce renomowane: Andrew Muirhead, a gatunek/kolor nazywa się Black Strathspey. Fornir na pozostałych ściankach to palisander lub heban, oczywiście do wyboru, nie na raz.

Wybór skromny, ale obydwie wersje prezentują się tak bosko, że wziąłbym każdą bez pytania o jakąkolwiek inną. Dostępny jest też wariant w lakierze fortepianowym, którego już bym nie wziął.

Podniesienie PL100 wymaga trochę wysiłku - masa jednej sztuki sięga aż 13 kg, co robi szczególne wrażenie przy wcale nie nadzwyczajnych gabarytach. Obiecuje to kolejne atrakcje wewnątrz konstrukcji, bo przecież taka masa nie wynika z jakości forniru, lakierowania i kawałka skóry na froncie.

Kolejnym punktem programu są przetworniki - na początek oglądane z zewnątrz. Technologia nisko-średniotonowego ma związek z wcześniejszymi upodobaniami firmy, jest kolejnym etapem udoskonalania membran metalowych, które Monitor Audio zaczął wprowadzać jako jeden z pierwszych brytyjskich producentów.

Błyszczący, sferyczny kształt powierzchni przypomina głośniki Elaca, szybko dostrzec można jednak, że powierzchnia nie jest gładka - ujawnia strukturę plastra miodu, z dwoma ultracienkimi (40 mikrometrów) warstwami C-CAM połączonymi siateczką z Nomexu; pojawia się bardzo duża sztywność przy masie nieprzekraczającej pożądanej wartości.

C-CAM to materiał już stosowany w lepszych kolumnach Monitor Audio - stop aluminiowo-magnezowy, pokryty warstwą ceramiczną.

Nie mniejszym wydarzeniem jest wprowadzenie wstęgowego głośnika wysokotonowego. W innych konstrukcjach Monitor Audio znajdziemy tylko kopułki, ale również ten przetwornik może być prezentowany nie jako skutek rewolucji, lecz jako kolejny krok ewolucji, gdyż jego membrana też jest wykonana z firmowego C-CAM. Możemy być przy tym spokojni, że nie jest to jakaś tania wstążka "wzięta z półki", co nierzadko się zdarza.

Dzięki temu przetwornikowi, pasmo przenoszenia ma według deklaracji producenta sięgać aż do 100 kHz - jednak bez podania spadku w decybelach. Tak to sobie można... Producent nie omieszkał w związku z tym pociągnąć tematu ultrasonicznego i wspomina coś o DVD-A i SACD, jak również o winylu, CD, a także o Blu-ray'u i HD-DVD - o którym możemy już zapomnieć.

Użytkownik pewnie nie zbliży się z żadnym metalowym narzędziem do PL100 nawet na pół metra, my działamy jak doświadczeni chirurdzy, i bez skrupułów, bez pudła kroimy pacjenta. Po wykręceniu niskotonowego oczy znowu się radują, i to kilkoma rzeczami naraz: front ma grubość aż 4 cm! Wykonany jest nie ze standardowego dzisiaj w tym miejscu MDF-u, ale z polimerowego kompozytu.

W głębi widać wzmocnienie w ciekawej formie - pionową płytę z kilkudziesięcioma otworami; taki ustrój nie wywoła jednak żadnych specyficznych zjawisk - i o to chodzi. Front i tylną ściankę spinają z tym wzmocnieniem metalowe pręty, których gwintowane połączenie pozwala wyregulować siłę ściągającą dla optymalnego tłumienia rezonansów.

Ale tak naprawdę najpierw gapimy się na magnes głośnika nisko-średniotonowego; bardzo duży, z pięknie obrobionymi, wypolerowanymi płytami.

Kosz jest równie solidny i wyrafinowany, oczywiście odlewany z metali lekkich, gęsto, a przy tym aerodynamicznie użebrowany.

Szkoła filtrowania reprezentowana przez Monitor Audio jest inna niż aktualnie uprawiana przez B&W. PL100 ma bardziej rozbudowaną zwrotnicę, czego głównym powodem nie musi być przekonanie o uniwersalnej wyższości filtrowania ostrego nad łagodnym, ale konkretna konieczność.

Sztywna membrana głośnika nisko- średniotonowego, mimo wszystkich swoich zalet i niekwestionowanej urody, z pewnością odzywa się rezonansami break-up'u, których filtr 1. rzędu nie stłumi.

Konstruktor i tak zachował dużą powściągliwość, bo w sekcji tego filtra stwierdziłem obecność tylko jednej cewki (niestety rdzeniowej), jednego kondensatora (nie elektrolit) i jednego rezystora - mamy zapewne filtr 2. rzędu z lekko tłumioną gałęzią równoległą, co da dość łagodne filtrowanie, nie osiągające 12 dB/okt.

Więcej elementów znajduje się w sekcji wysokotonowego - 3 kondensatory (polipropyleny), 2 cewki (tu już rzecz jasna powietrzne) i 2 rezystory (dużej mocy). Przetwornik wstęgowy jest ze swojej natury dość delikatny (dopiero większe wstążki zyskują na wytrzymałości), a ustalona częstotliwość podziału - 2,8 kHz - jest na tyle niska, że bez filtra co najmniej 3. rzędu pewnie się nie obejdzie.

Otwór obudowy pracującej jako bas-refleks znajduje się na tylnej ściance. Mocowany jest czterema wkrętami, a nie na wcisk, ma wyraźne wyprofilowanie, wzbogacone bruzdami, które mają pozwolić na szybki ruch powietrza bez wpadania w kompresję i szumy turbulencyjne.

A ruch może być szybki, bo tunel ma w swoim świetle zastanawiająco małą średnicę - tylko 4 cm, co przy 18-cm głośniku o dużym wychyleniu, tym bardziej przy wysokim strojeniu bas-refleksu, może powodować "niewydolność" układu.

Niekorzystne ograniczanie średnicy zwykle wynika z trudności ulokowania w obudowie odpowiednio długiego tunelu (dla utrzymania tej samej częstotliwości rezonansowej przy określonej objętości obudowy, zwiększanie średnicy wymaga zwiększania długości).

Ale tunel w PL100 ma tylko 6 cm. Z długością tunelu też nie można przesadzać, aby nie wywołać w nim rezonansów piszczałkowych, ale 6 cm to przesada w drugą stronę.

Sam nie będę jednak przesadzał z żadną krytyką, i nie przesadzę też, gdy stwierdzę, że to najpiękniej, prawie pod każdym względem (tylko ta cewka rdzeniowa...) skonstruowany monitor w tym zakresie cenowym. I coś mi się zdaje, że te jeszcze droższe, których testy czekają na opublikowanie, wcale nie przelicytują PL100.

PL100 przybywają do klienta w mocnej skrzyni, są przyjemnie zapakowane w bawełniane woreczki wielokrotnego użytku, znajdziemy też ładne metalowe pudełeczko, wyściełane aksamitem, w którym poukładano zwory, śrubokręty (służące chyba do instalacji firmowych standów) a także poziomnicę.

Jesteśmy traktowani po królewsku, narasta sympatia i wiara, że w komplecie znajdzie się też doskonałe brzmienie. Podstawki musimy jednak dokupić, firmowe nie są bardzo tanie - ale gdyby ktoś przedstawił mi je od razu w nierozerwalnym komplecie z parą monitorów za 13 300 zł, to przecież uznałbym to za bardzo atrakcyjną propozycję.

Seria Platinum nie jest bardzo liczna. W jej skład wchodzą tylko dwie konstrukcje, które można uznać za "główne" - to podstawkowe PL100 i wolnostojące, duże, trójdrożne PL300. Jest ponadto głośnik centralny PLC350, a nawet subwoofer PLW-15; Monitor Audio wyraźnie przygotował się na występy w kinie domowym, gdzie w roli głośników efektowych można przecież użyć PL100.

Nie ma za to niczego "pomiędzy" PL100 a PL300, co miałoby tak popularną dzisiaj formę wolnostojącego układu dwuipółdrożnego.

To trochę dziwne, ale i wytłumaczalne - monitor był niezbędny jako "otwarcie serii", uniwersalny komponent do systemów stereofonicznych i wielokanałowych, PL300 to bezkompromisowy flagowiec, a zaprojektowanie każdej kolejnej podobnie luksusowej konstrukcji i wdrożenie jej do produkcji, to duże koszty. Może zostaną kiedyś poniesione, bo zwraca uwagę niezagospodarowany symbol PL200.

Odsłuch

Kapitalny efekt, jaki wywołuje swoim wyglądem PL100, nie będzie w żadnym stopniu rekompensatą za niedoskonałości brzmieniowe; może i byłby, gdyby w tej dziedzinie pojawiły się jakieś problemy.

Ale nawet gdyby PL100 grały trochę słabiej, to można by twierdzić, że reprezentują poziom innych monitorów w tym zakresie ceny, a ich wyjątkowa uroda jest premią, wciąż czyniąc z nich faworytów. Dopiero gdyby grały znacznie gorzej, wypadałoby rozważać sytuację "coś za coś".

Tymczasem, jak już można się domyślać z powyższych trybów warunkowych, brzmienie PL100 nie tylko spełnia oczekiwania związane z zakresem ceny, w jakim się pojawia, ale nawet je przekracza - podobnie jak jego technika i wykonanie.

Ta konstrukcja w każdym wymiarze swojej jakości należy do znacznie wyższej klasy. Na razie dyplomatycznie zostawiam na boku B&W 805S, zresztą kiedy słuchałem PL100, 805S czekały w kolejce, ale powyższe wnioski już się pojawiły - na podstawie porównania do sprawdzonych już monitorów w cenach i nieco niższych (test marcowy), i nieco wyższych (już niedługo).

Można wspominać, że różne głośniki mają różne zalety, że zasługują na uwagę, że to kwestia gustu, itp. itd., ale jeśli decydujemy się na jakieś wartościowanie, porządkowanie, klasyfikowanie, to nie może być innego wyniku takiego działania - PL100 są w swojej cenie najlepsze.

Suma ich zalet daje bardzo wysoką notę, chociaż podczas słuchania, po prostu słuchamy, a nie kalkulujemy. Dopiero potem próbowałem analizować i syntetyzować, aby oprzeć swoją ocenę i opis na konkretnych faktach, a nie tylko na ogólnym wrażeniu.

Jednak fraza "po prostu słuchamy" nie jest tu przypadkowym ozdobnikiem, pojawia się w związku z określonymi zaletami brzmienia - PL100 grają w sposób doskonale spójny, nasycony od góry do dołu, bez zająknięcia w żadnym podzakresie, jak też bez napastliwości.

"Grają równo" to jednak nie najwłaściwsze określenie - może gdzieś na charakterystyce pojawiają się wahania (z pewnością niezbyt duże), sukces polega na tym, że dobra równowaga nie spacyfikowała dynamiki, żywości, plastyczności, detaliczności.

PL100 oferują to wszystko w komplecie, pięknie, naturalnie połączone, w najlepszych proporcjach. Można by użyć określenia "dźwięk sklejony", ale z natychmiastowym zastrzeżeniem, że nie oznacza to osłabienia rozdzielczości i przejrzystości.

Chodzi o jak najbardziej pożądany efekt pełnej zgody i współpracy, przeciwny do zjawiska rozbicia dźwięku, kiedy wszystko doskonale słychać, ale oddzielnie, bez muzycznego spoiwa. Bas jest wypełniony, gęsty, jak też szybki i zróżnicowany; jego charakter unika skrajności - ani nie poddaje się nastrojowi miękkości, ani nie wpada w fatygującą twardość.

Wokal jest w idealnej pozycji - zwykle na pierwszym planie, ale bez ponadnaturalnego wypchnięcia. Uderzenie w werbel jest mocne, natychmiastowe, pokazuje, że dość gęste brzmienie nie hamuje ataku i dynamiki.

Dużo ciała i dużo detalu, dużo siły i zwinności - jest dźwiganie ciężarów dużych obrazów dźwiękowych, są szybkie i mocne ciosy, są subtelne pociągnięcia, nadające szlif poszczególnym dźwiękom. Zrównoważenie, dynamikę i klarowność pokazuje trąbka - niosąca wielką paletę harmonicznych, które jednak nie wywołują nadmiernego rozjaśnienia, a tylko i aż demonstrują wyśmienitą rezolucję.

W zakresie wysokich tonów, mimo zastosowania wstążki, nie pojawia się syndrom zbytniej delikatności, połączenie ze średnicą jest idealne. Dźwięk jest szybki, czysty, ale nie szczupły, ma substancję, z drugiej strony plastyczność nie oznacza nadmiernego zaokrąglenia krawędzi - może trafniej byłoby powiedzieć, że dźwięk jest krzepki, zwarty, a jednak... również trochę słodki.

To tak delikatna nuta, która nie przeszkadza dokładności, a zapobiega suchości i wyjałowieniu, które to cechy czasami dopadają neutralnie brzmiące głośniki.

Czy w brzmieniu PL100 naprawdę nie ma słabych momentów? Z całym przekonaniem stwierdzam, że w odniesieniu do wymagań, jakie można rozsądnie stawiać dwudrożnym monitorom - w dowolnej cenie - nie ma tu żadnego potknięcia. Wszystko jest na wysokim lub bardzo wysokim poziomie - połączenie spójności i detaliczności jest fascynujące, co specjalnie na koniec podkreślam.

Jest jednak pewien wymiar brzmienia, w którym PL100 muszą uznać zupełnie oczywistą wyższość 805S - to przestrzeń, szerokość i głębokość sceny. Pod tym względem 805S w ogóle nie mają sobie równych, więc sytuacja taka nie przynosi PL100 żadnego wstydu.

Zresztą brzmienie PL100 nie cierpi na ściśnięcie, kto chce może nawet uznać, że to one są pod tym względem normalniejsze, neutralniejsze, wierniejsze, a B&W tworzą specjalne, przestrzennie ubarwione przedstawienie.

Równie przyjemne cechy brzmienia Monitorów, takie jak homogeniczność całego pasma i namacalność średnicy, po prostu uciekłyby przy takim sposobie budowania sceny, jaki oferuje B&W, bo wiąże się on, przynajmniej częściowo, z odchudzeniem środka pasma. Chyba wszystko jasne?

Andrzej Kisiel

Specyfikacja techniczna

MONITOR AUDIO PL100
Moc wzmacniacza [W] 40-110
Wymiary [cm] 37 x 22,5 x 28,5
Typ obudowy br-t
Rodzaj głośników P
Efektywność [dB] 85
Impedancja (Ω) 4
Wymiary: wys./szer./gł., W przypadku urządzeń testowanych w AUDIO wartość mierzona.
Laboratorium
Monitor Audio PL100

Brawo - na początek za prawdomówność w kwestii impedancji. MA nie twierdzi, jak większość innych brytyjskich firm, że konstrukcja jest nominalnie 8-omowa, kiedy faktycznie jest 4-omowa.

Na charakterystyce modułu impedancji widzimy minimum leżące przy 200 Hz, o wartości nawet nieco wyższej od 4 omów, co pozwoliłoby deklarować 6-omową impedancję znamionową. Producent podchodzi jednak do tematu bardzo ortodoksyjnie i deklaruje 4-omową impedancję znamionową. Skoro tak, to my możemy stwierdzić, że to jedna z najłatwiejszych 4-omowych impedancji, jakie spotkaliśmy, łatwiejsza niż niejedna "8-omowa".

Efektywność to 85 dB - tutaj producent obiecywał więcej (88 dB), ale i tak nie przesadził bardziej niż inni.

Rysunek przedstawiający rodzinę charakterystyk przetwarzania zmierzonych pod różnymi kątami pokazuje wyśmienitą ich zbieżność, poziom w najwyższej oktawie nie jest zbyt niski nawet pod kątem 30°... bo pod mniejszymi kątami i na osi głównej jest podniesiony - charakterystyka systematycznie wspina się, począwszy od okolic 1kHz. Można się spodziewać bardzo dobrych rezultatów przy osiach głośników biegnących po bokach słuchacza, może nawet równolegle względem siebie. Maskownica powoduje lekkie nierównomierności w zakresie 3,5 - 5,5 kHz.

Niskie tony mają szczyt przy 75 Hz, a spadek -6 dB względem średniego poziomu pojawia się przy 50 Hz. 805D są pod tym względem jeszcze lepsze.

Cały kształt charakterystyki mówi o dobrym zrównoważeniu między niskimi a wysokimi, z lekkim wycofaniem średnich, dla kilku wybranych osi można się zmieścić w polu +/- 3 dB.

MONITOR AUDIO testy
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta marzec 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio marzec 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu