Na naszych oczach rozgrywają się tragedie greckie, europejskie i światowe, a my zajmujemy się naszą działką z udawanym zapałem, chociaż raczej rutynowo, jak gdyby nigdy nic. Czasami zadaję sobie pytanie, czy poza pisaniem o sprzęcie, powinniśmy wyrażać jakieś sądy i komentować sprawy ogólniejsze, przecież na pewno ważniejsze...
Czy brak takich komentarzy może być odbierany jako przejaw braku wrażliwości, wyobraźni i szerszej perspektywy, czy jest raczej dowodem słusznego samoograniczenia i rzetelnego wykonywania własnej pracy. Można to więc odbierać różnie i trudno tu znaleźć złoty środek. Skrajnością etycznie uprawnioną byłoby zarówno pryncypialne porzucenie wszelkich błahych tematów i rzucenie się w wir publicystyki dotyczącej spraw dzisiaj zasadniczych, ale przecież nie po to ludzie kupują "Audio", aby czytać w nim o czymkolwiek innym niż o sprzęcie – dość jest mediów, które analizują sytuację polityczną czy ekonomiczną.
To trochę tytułem usprawiedliwienia, a trochę ulżenia sobie, bowiem zdyscyplinowane zajmowanie się tak wąską specjalnością, w tak trudnych czasach, wywołuje rozterki i napięcie. Ale może właśnie tym bardziej naszą – i nie tylko naszą – rolą jest zachować spokój, nie "wywnętrzać się", lecz robić swoje, aby przynajmniej nie pogarszać sytuacji nerwowymi opiniami, które mogą tylko pogłębiać kryzys, w dużym stopniu kryzys naszej mentalności... Kto może być pewien, czy powinniśmy przejmować się mniej czy bardziej?
Brakuje nam wiedzy zupełnie elementarnej – co jest zacne, a co niegodne, co jest światłe, a co ciemnotą, co jest prawe, a co hańbiące. Specjalnie używam określeń brzmiących archaicznie, patetycznie, wręcz krępująco, aby pokazać, że w ogóle wyszły z użycia... No cóż, kiedy się ich używało, dobro też nie musiało triumfować – tylko takie znajduję pocieszenie. Ale trudno mieć nadzieję, jaka już się w nas tliła, że tutaj, nad Wisłą, jak i w całej Europie, albo nawet w większej części globu, powoli, ale systematycznie, zwycięży demokracja lub jakikolwiek inny system szanujący przede wszystkim prawa człowieka. Niestety, wciąż nie można przezwyciężyć wielu mrocznych stron natury ludzkiej, które może nie dominują, ale i nie pozwalają ostatecznie zatriumfować jakiejkolwiek wizji lepszego świata, choćby w miarę sprawiedliwego i bezpiecznego. Wystarczy łyżka dziegciu w beczce miodu, a żyjemy w czasach, gdy dziegciu jest już kubeł.
Co z tym robić? Myśleć, pisać, rozmawiać, krzyczeć czy odsuwać na bok? Wiadomo już od dawna, że żadna "niewidzialna ręka rynku" sama nie wyreguluje gospodarki wolnorynkowej, podobnie jak żadne inne niewidzialne ręce nie rozwiążą za nas zasadniczych problemów społecznych, kulturowych i cywilizacyjnych. Wciąż są potrzebne nowe rozwiązania nowych wyzwań, nowe idee na nowe czasy. Kłopot w tym, że zawsze liczna, intelektualnie rozleniwiona (mówiąc delikatnie) część populacji bierze za dobrą monetę beznadziejne albo i niebezpieczne recepty, hasła tak głębokie w swojej pustocie, że aż strach się bać, co na dnie tej studni leży.
Może lepiej traktować to z większym poczuciem humoru, którego mi zabrakło... Obiecuję poprawę i szybkie zejście... z takich tematów. A co do zawartości tego numeru "Audio"... to nie będę udawał wielkich wzruszeń, ale cieszę się, że znaleźliśmy aż dziesięć wzmacniaczy w zaplanowanym wcześniej zakresie cenowym, więc mieliśmy się czym zająć, a przede wszystkim rezultaty tej pracy nie powinny urazić wrażliwości czytelników, zaniepokojonych być może czerwcowym testem głośników bezprzewodowych. Za miesiąc będzie jeszcze bardziej wzniośle i radośnie – obok wielu testów, coroczna prezentacja nagród EISA. Już rozdane (pod koniec czerwca), ale zgodnie z terminarzem całego przedsięwzięcia, ich ogłoszenie może nastąpić, jak co roku, dopiero 15 sierpnia. Ciekawe, czy karty w wielkiej polityce też są rozdawane wcześniej, i czy są ludzie, którzy już wiedzą, gdzie będziemy za miesiąc albo dwa; gdzie będzie Grecja, gdzie Rosja, gdzie Europa, a gdzie Państwo Islamskie... Nudno już było.
Andrzej Kisiel