EISA znowu nie pożałowała nagród. Dzięki temu znajdziemy wyśmienite urządzenia w interesujących nas kategoriach, a obserwując całą pulę, zobaczymy, jak zmienia się rynek. Zaznaczone są wszystkie główne trendy, chociaż high-end tylko przez jedno bardzo szczególne urządzenie.
W tej roli wystąpiły zespoły głośnikowe, jednak nie konwencjonalne, pasywne, ale aktywne, i to strumieniujące. Wciąż nie jest to pierwszoplanowe rozwiązanie na high-endowej orbicie, gdzie krążą urządzenia luksusowe i ekstrawaganckie, ale… wcale nie bardzo nowoczesne pod względem swoich funkcji i ogólnej koncepcji systemu, w jakim mają działać.
Tutaj rządzi tradycyjny schemat podziału na wyspecjalizowane urządzenia, na takim założeniu ma się opierać bezkompromisowa jakość, a także otwarta droga do samodzielnego budowania systemu – droga trudna, ale przez to pasjonująca. I taką tradycyjną metodę wciąż wybiera większość audiofilów, bez względu na to, ile na tę przyjemność wydają pieniędzy.
Nagroda dla drugiego od góry (w hierarchii cenowej) zespołu głośnikowego dotyczy również konstrukcji aktywnej. Natomiast sześć pozostałych nagród "głośnikowych" przyznano konstrukcjom pasywnym, co w sumie z powodów moich osobistych upodobań i kompetencji bardziej mnie cieszy, niż smuci, chociaż… trochę dziwi, tym bardziej że aż cztery z nich zgarniają modele podstawkowe, a wraz ze wspomnianą konstrukcją aktywną jest ich aż pięć.
Pasywne dominują, "monitory" triumfują. To jednak oznacza nadreprezentację tych ostatnich w sytuacji większej popularności konstrukcji wolnostojących, ale nikt nie obiecywał, że EISA w każdym rozdaniu pokaże dokładnie wszystkie proporcje.
Ani wszystkie godne uwagi urządzenia, mimo że zostało wybranych aż trzydzieści pięć. To nawet za dużo, aby każdy był "naj" w jednej z kilkunastu podstawowych kategorii, gdy jednak dodamy do tego podział ze względu na cenę, czyli wyodrębnimy klasy "best value", "premium" i "high-end", sytuacja staje się zrozumiała i czytelna, a przede wszystkim nabiera praktycznego sensu.
Trzeba ważyć racje, aby nagrody były ekskluzywnym wyróżnieniem, nie wchodziły sobie w paradę, kierowały uwagę we właściwą stronę i we właściwy sposób. Ich uzasadnienia z natury rzeczy są laurkami, a nie podsumowaniami testów, ale przypominam: nagrody przyznają w głosowaniu wszyscy członkowie danej grupy ekspertów (np. Hi-Fi), czyli redaktorzy naczelni tytułów specjalistycznych (w większości drukowanych, a to znowu nabiera pozytywnego znaczenia!) na podstawie nominacji… nie od producentów, ale od tych członków tej samej grupy, którzy proponowane urządzenie przetestowali i mogą to poprzeć konkretnymi wynikami.
I nominacji takich – dla określonego urządzenia – musi być "ładnych kilka", aby w ogóle zaczynać rozmowę. A jeżeli już się zacznie, to jej przebieg bywa burzliwy, a zakończenie może być różne… Dowiadujecie się tylko o tych szczęśliwych.
Andrzej Kisiel