Właściwym obiektem tego testu jest Comete EZ, konstrukcja znana już od 5 lat, bo tyle liczy sobie cała seria Esprit EZ. Jednak niedawne zmiany w ofercie Triangle poważnie wzmacniają jej pozycję na rynku, a przy okazji ustawiają serię Esprit EZ w nowej perspektywie.
Kilka lat temu podstawkowe Esprity - mniejsze Titusy i większe Comete - były najtańszymi podstawkowcami Triangle. Potem pojawiła się seria Elara, a w niej model LN01, maleństwo wyzbyte już dawnego firmowego charakteru, tak jak cała seria, która była propozycją bardzo oszczędnej, enigmatycznej estetyki i zrównoważonego dźwięku.
Ten kierunek chyba się nie sprawdził, bo seria Elara zniknęła, a pojawiła się krótka seria Plaisir z podstawkowym modelem Lymma, a niedawno - znacznie bogatsza seria Borea z dwoma modelami podstawkowymi i trzema wolnostojącymi.
Czytaj również: Na czym polega niesfazowanie kolumn i jaki jest tego wpływ na charakter brzmienia?
Obydwie nowe serie przynoszą więc w sumie aż trzy monitorki tańsze od modeli z linii Esprit, jednak... nie mają tylu atutów, zwłaszcza dla wielbicieli dawnych Triangli, bez wyjątku uzbrajanych w tubowe głośniki wysokotonowe. Te pojawiają się dopiero w serii Esprit EZ, ale w ten sposób oferta firmy staje się kompletna, zhierarchizowana, jednocześnie spięta cechami wspólnymi, jak i zróżnicowana.
Triangle wyrósł na pierwszoligowego gracza konkurującego z największymi producentami w praktycznie wszystkich sektorach rynku; w grupie firm francuskich zdobywa już chyba pozycję numer dwa, ustępując tylko Focalowi, a wyprzedzając Cabasse - kiedyś numer jeden.
Dodatek EZ oznacza ostatnią generację Espritów - ta nazwa ma znacznie dłuższą tradycję, podobnie zresztą jak nazwy poszczególnych modeli (większości); to już kolejna wersja Cometów, poprzednie (cofając się w czasie) to EX, LE, ES, XS, 202, TZE...
Czytaj również: Prawidłowe ustawienie zespołów głośnikowych
gniazda podwójnego).
Aktualnie dostępny jest też model Comete 902 nawiązujący do starszych wersji i kosztujący tylko 2150 zł (za parę), a więc połowę ceny Comete EZ. To ciekawa propozycja, przy okazji przekonująca nas, że jeżeli nowość jest droższa, to są ku temu materialne powody, skoro producent wciąż jest skłonny produkować i sprzedawać znacznie taniej poprzednie konstrukcje...
Teraz jeszcze lepiej będą się sprzedawać monitorki tańszych serii Plaisir i Borea, ale przez wiele lat seria Esprit była w ofercie Triangle podstawowa, a jej model Comete - najważniejszym podstawkowcem. Nieco tańsze Titusy mogły kusić przystępniejszą ceną, ale nie osiągały takiej popularności, bo były znacznie mniejsze i ograniczenia w rozciągnięciu basu i dynamice stawały się już zbyt wyraźne, aby stosować je w większych pomieszczeniach, natomiast Komety potrafiły przelecieć nawet przez duży salon.
Gdy przeanalizujemy ewolucję Comete, zauważymy zarówno zmiany podążające za modą i nowymi możliwościami technologicznymi, jak i kontynuację. Dla dwóch małych otworów bas-refleks jest akustyczne uzasadnienie, kontynuowane w kolejnych wersjach Comete; tylko w pierwszych (także w wersji 902) otwór jest jeden, ale z boku, a nie w osi symetrii.
Czytaj również: Dlaczego otwór bas-refleks nie promieniuje w fazie przeciwnej do fazy przedniej strony membrany?
Argument za takim rozwiązaniem jest prosty: chcemy wyprowadzić bas-refleks z przodu, ale nie ma tutaj dość miejsca na otwór o odpowiedniej średnicy, umieszczony w osi symetrii... więc przesuwamy go na bok i już się zmieści, tym łatwiej, gdy podzielimy go na dwa mniejsze (zgadzać musi się ich łączna powierzchnia). Tak przygotowany system rezonansowy będzie działał podobnie, jak układ z jednym otworem, żadne inne korzyści ani problemy z tego nie wynikają. Nie jest to jednak rozwiązanie absolutnie obowiązkowe u Triangle, skoro mniejsze Titusy mają bas-refleks z tyłu.
Triangle Esprit Comete Ez - obudowa
Względem poprzedniej EX, w aktualnej serii EZ wprowadzono wyraźne zmiany kosmetyczne. Obudowa jest regularnym prostopadłościanem, bez śladów łączenia ścianek, z maskownicą trzymaną przez magnesy, a mocowania głośników też są ukryte pod pierścieniami.
Obudowy testowanej pary były nieskazitelnie polakierowane na na biało, na wysoki połysk, jest też wersja "piano black" i dwie w naturalnych okleinach - orzechowa i czarna (lakier na fornirze). Głośniki wyglądają podobnie, ale i tutaj zaszły co najmniej drobne zmiany, a wraz z nimi, a może przede wszystkim, zmodyfikowano zwrotnicę, co widać po charakterystyce impedancji, a w konsekwencji charakterystyka przetwarzania też jest inna. Możecie być pewni tego, że Esprity EZ grają wyraźnie inaczej niż Esprity EX, a nie zdecydowały o tym jakieś marginalne zmiany w okablowaniu czy gatunku stosowanych komponentów.
W nowej serii membrany głośników nisko-średniotonowych i średniotonowych mają kolor biały - wyglądają dość egzotycznie, ale to "tylko" celuloza, w dodatku w swoim naturalnym kolorze.
Producent deklaruje, że stuprocentowa, biała celuloza zapobiega jakimkolwiek podkolorowaniom... dźwięku? Sam jestem zwolennikiem membran celulozowych, ale nie jestem przekonany, że ich właściwości nie można poprawić żadnymi dodatkami.
Celuloza też ma "własny" charakter, chociaż przyjemniejszy od innych materiałów, to jednak niegwarantujący idealnej transparentności i neutralności. A dodanie do pulpy barwnika, zwykle granatowo-ciemnoszarego, nie pogarsza właściwości akustycznych, chociaż nie służy też niczemu innemu, jak efektowi wizualnemu (czym innym są ewentualne dodatkowe zabiegi na gotowej już membranie - nasączanie i powlekania). W centrum membrany znajduje się nakładka przeciwpyłowa w kształcie stosowanym częściej wraz z nieruchomymi korektorami ("pocisk").
Głośnik wysokotonowy to klasyczna tubka z komorą sprzęgającą i korektorem fazy. Sama membrana jest kopułkowa, tytanowa. Dopracowany profil tubki ma zapewnić przetwarzanie aż do 20 kHz i dobre charakterystyki kierunkowe w najwyższej oktawie, co było wcześniej problemem tego typu przetworników (a ich zaletą była zawsze wysoka efektywność). Nasze pomiary potwierdzają, że TZ2550 radzi sobie co najmniej dobrze.
Czytaj również: Czy kolumny trójdrożne są lepsze od dwudrożnych?
Odsłuch
Czy to ja dojrzałem do Triangli, czy Triangle do mnie? A może spotkaliśmy się w pół drogi? Triangle Esprit Comete Ez bardzo mi się podobają, nie mam żadnych poważnych zastrzeżeń. A 20 lat temu Comete EZ były dla mnie kłopotem. Tylko że były to zupełnie inne Comete. Głośniki francuskie często wyróżniały się brzmieniem żywym, bardziej spontanicznym niż grzecznym, nawet podbarwionym, ale nigdy nudnym.
Szczególnie dawne Triangle, podobnie jak dawne Paradigmy... czasami były w tych zapędach wręcz bezkompromisowe, będąc jakby przeciwwagą dla równie bezkompromisowo neutralnych, poukładanych charakterystyk innych firm. Były więc Triangle propozycjami kontrowersyjnymi, ale - co jeszcze ciekawsze - wcale nie były odrzucane w kręgach audiofilskich, teoretycznie pilnujących "podstawowych wartości"; wręcz przeciwnie - miały tam szerokie poparcie, podobnie w prasie specjalistycznej, jakby Triangle dostawały taryfę ulgową, a typowe kryteria były przy ich ocenie nieaktualne.
To już jednak wspomnienie zamierzchłych czasów, brzmienie Triangli powoli, ale systematycznie "cywilizowało" się, aż wreszcie... niektóre wciąż trochę za bardzo sobie folgują, ale większość gra "normalnie", a nawet... jeszcze lepiej. Triangle udało się zachować optymalną dawkę dawnej wyrazistości. Triangle Esprit Comete Ez grają soczyście, dźwięcznie, detalicznie - tymi atutami przypominają Premier 200B, takimi określeniami czasami opisujemy bardzo różne brzmienia, ale nawet bezpośrednie porównanie pozwala podkreślić ich pokrewieństwo.
Czytaj również: Czy wąska obudowa kolumny jest akustycznie najkorzystniejsza?
Te modele łączy najwięcej. Chociaż do grupy trzech monitorów grających z rozmachem i wyeksponowanym basem można też zaliczyć Arię 906 Focala, to Triangle Esprit Comete Ez i Premier 200B trzymają się razem w sposobie prezentacji średnich tonów i pierwszego planu - bliskiego, plastycznego, dającego wokalom nie tylko czytelność, ale i namiastkę "obecności".
Z monitorków Triangle Esprit Comete Ez są one naturalne, barwne, dobrze "umocowane" w niskich rejestrach, płynnie przechodzące w wysokie tony, a wstrzemięźliwość tychże, jak na dawne praktyki Triangle, najlepiej dokumentuje zmianę, jaka zaszła w ich "profilowaniu". Nie ma już wyraźnego rozjaśnienia, ale góra pasma jest żywą kontynuacją średnicy, a nie tylko nieśmiałym dodatkiem.
Dźwięk sprawia wrażenie tak spójnego, kompletnego i harmonijnego, że trudno byłoby coś w nim poprawić, a?jeżeli lubimy spokojniejsze, wytrawniejsze klimaty, to po prostu trzeba sięgnąć po inne głośniki. Zanim jednak to zrobimy, posłuchajmy nie tylko wokali, ale i fortepianu - jest wybitny, jeszcze piękniejszy niż z Premier 200B, a już tam był bardzo ładny, dźwięczny, nasycony, wibrujący. Powstaje niezamierzona fabuła tego odcinka testu - wygląda na to, że z każdym kolejnym monitorem dźwięk był coraz lepszy...
Triangle Esprit Comete EZ nie zostanie jednak absolutnym zwycięzcą, bo można wskazać "moment", w którym Premier 200B są obiektywnie lepsze, ich bas wytrzymuje wyższe poziomy głośności, trzymając kontury i kontrolę. Z Cometów EZ też jest bardzo fajny - sprężysty, czysty, niedudniący i niemulący, jednak nie przyjmą i nie oddadzą one tyle mocy, ile Premier 200B. Z kolei przy Veritasach M4 pozostanie tytuł monitora najlepiej zrównoważonego, neutralnego, bezpiecznego.
Jesteśmy więc przy podsumowaniu. Trzy modele - Aria, Premier i Comete - utworzyły mocną grupę mocnego dźwięku; zdolne do pracy nawet w dużych pomieszczeniach, nie są dosłownie "regałówkami", które można wcisnąć między książki, ani nawet "przykleić" do ściany. Zresztą lepiej tego nie robić również z Demandami i Veritasami. Słuchając pierwszej trójki, łatwo i szybko "łapiemy", jaki dźwięk chciał ustalić konstruktor - żywy, efektowny, godząc się na wyjście poza ramy neutralności, ale pozostając na terenie poważnie traktowanej naturalności - nie nazywam nią każdego dźwięku, który komukolwiek może się spodobać.
Premier 200B jest mistrzem dynamiki, jego bas "wymiata", Triangle Esprit Comete Ez to też nie ułomek, a przy tym gra ciepło i radośnie. Aria 906 jest już chłodniejsza, rozpięta między obfitym basem i błyszczącą górą. Na przeciwnym biegunie znajduje się Veritas M4 - dostojny i spokojny, a najtrudniej podsumować Demandy - to dźwięk skomplikowany, wielowątkowy, intrygujący, ale z mniejszą dawką emocji, za to z wyjątkową przejrzystością średnicy, specyficznym naświetleniem detalu i nietypowym kształtem basu.
Krótka historia krótkiej tubki
W tradycję Triangle wpisane jest stosowanie tubowych głośników wysokotonowych. Nawet jeżeli w nowych, tańszych seriach Plaisir i Borea nie ma już tub, to przecież wcześniejsze, i wszystkie aktualnie droższe konstrukcje o tym świadczą.
W połowie lat 90. firma okrzepła, określając swoją techniczną i brzmieniową specyfi kę. Na tle zrównoważonych, a nawet ciepło i grzecznie brzmiących kolumn brytyjskich, z ówczesnych Triangli szedł dym i sypały się iskry. Decydowało o tym zarówno strojenie całego układu głośnikowego, z wyraźnym eksponowaniem skrajów pasma, jak i właściwości samego przetwornika wysokotonowego.
Wyrazista, metaliczna sygnatura dźwięku wciąż mogła służyć naturalistycznemu, dynamicznemu odtworzeniu niektórych instrumentów, jak też wpasować się w niektóre gusta, a nawet skompensować z brzmieniem niektórych wzmacniaczy (lampowych), ale na dłuższą metę była zbyt egzotyczna, aby zrobić karierę na całym świecie.
Triangle "spuściło z tonu", dźwięk uspokoiło, w kolejnych seriach i modelach w różnym stopniu, jednocześnie udoskonalając przetworniki, jak i modyfi kując strojenie. Przetwornik tubowy jest znany z wysokiej efektywności, koniecznej przede wszystkim w instalacjach nagłaśniających, gdzie mogą być też pożądane zawężone charakterystyki kierunkowe (równomierne "pokrycie" zapewnia dobrze zaprojektowany układ przetworników tubowych ustawionych w różnych miejscach i kierunkach albo zebranych w "wachlarz").
Ceną za te właściwości są podbarwienia, jakie wnoszą tego typu tuby, ale purystyczna jakość dźwięku nie jest w takich instalacjach priorytetowa. Na co może się przydać tubowy głośnik wysokotonowy w domowych kolumnach hi-fi?
Jeżeli cała kolumna może osiągnąć wysoką efektywność, to będzie odpowiednia do wzmacniaczy o małej mocy (głównie lampowych). Jednak kolumny średniej wielkości, a tym bardziej małe dwudrożne podstawkowce, z reguły nie osiągają tak wysokich efektywności, jakie wymagałyby stosowania tubowego wysokotonowego, ze względu na umiarkowaną efektywność sekcji nisko-średniotonowej.
Większość "normalnych" kopułkowych wysokotonowych ma efektywność wystarczającą, aby towarzyszyć nawet najbardziej efektywnym przetwornikom nisko-średniotonowym (o ile nie są dozbrojone w tubę...). Żadna konstrukcja Triangle, nawet największy Magellan, nie przekracza swoją efektywnością 90 dB (piszę o wynikach naszych pomiarów, a nie o danych katalogowych), więc nawet tam tubowy nie jest niezbędny. Jakie zatem może być uzasadnienie (poza chęcią wyróżnienia się) jego stosowania w takich warunkach?
Charakterystyka w całym pasmie musi zostać dopasowana do umiarkowanej efektywności w zakresie nisko-średniotonowym, więc głośnik wysokotonowy jest silnie tłumiony w zwrotnicy. Skoro jednak na skutek tego dociera do niego znacznie mniejsza energia elektryczna (niż do głośników innego typu), to i mniej ciepła wydziela się w cewce, a to z kolei prowadzi do zmniejszenia tych zniekształceń, których źródłem jest właśnie wzrost temperatury.
Największym problemem tubowych wysokotonowych był spadek charakterystyki i zawężanie promieniowania w najwyższej oktawie. Porównanie rezultatów starych i nowych modeli daje dowód, że wiele się zmieniło (na lepsze), chociaż może w tym mieć swój udział również zręczne strojenie górnoprzepustowe (charakterystykom kierunkowym nie pomoże, ale charakterystyce na osi – owszem).
Dzięki takim charakterystyka Comete EZ dociąga bez straty prawie do 20 kHz. Z kolei zawężenie charakterystyk kierunkowych w zakresie kilku kHz jest nawet wskazane i wprowadzane przez wielu producentów poprzez stosowanie tzw. "wave guide", falowodów, czyli krótkich, szybko rozszerzających się tubek.
W tym teście takie rozwiązanie reprezentuje Premier 200B Paradigma. Przy okazji zostaje podniesiona efektywność w tym zakresie (mierzona na osi głównej), co w sposób opisany już powyżej pozwala zmniejszyć zniekształcenia, ale chodzi przede wszystkim o to, aby dopasować charakterystyki kierunkowe wysokotonowego i nisko-średniotonowego w okolicach częstotliwości podziału.
Różne profile tubek mają różne właściwości, a przed tym najstarszym akustycznym wynalazkiem wciąż jest przyszłość, zapewniona przez... najnowsze metody projektowania (symulacje), które pozwalają udoskonalać profi le i detale konstrukcji szybko i skutecznie, a nie dawną i żmudną metodą prób i błędów, wymagającą materialnego wykonania każdej badanej tuby.