Kolumny Blumenhofera mają wyrazisty charakter i wysokie ceny, co nie zapewni im ani szerokiej popularności, ani nie grozi zniknięciem w tłumie. Jednak podkreślanie roli wzornictwa byłoby w tym przypadku nie fair, gdyż najważniejszym celem konstruktora było stworzenie kolumn, które wyjątkowo grają, a nie wyglądają.
Tutaj forma podąża za treścią, a ponieważ treść jest niekonwencjonalna, więc i forma może zaskakiwać. Może, ale nie musi, bo jeżeli rozumiemy akustyczne podstawy projektu, to nie możemy jej zarzucić "efekciarstwa" i wynaturzenia.
Chociaż na pierwszy rzut oka radykalna odmienność może niepokoić, a nawet straszyć... tubami, które zawsze będą rozwiązaniem kontrowersyjnym; zbyt wiele nabroiły w przeszłości i nie bez przyczyny kojarzą się z podbarwieniami.
Z drugiej strony, od wielu lat ich reputacja się poprawia, nad czym pracuje coraz więcej firm, odkrywając i doceniając ich szczególne właściwości, a przede wszystkim - dążąc do zredukowania ich wad.
Jedną z nich jest bawarska firma Blumenhofer. Trzy lata temu przedstawiliśmy konstrukcję Gran Gioia - największą w regularnej ofercie (jest kilka jeszcze większych w dziale nazwanym "Research and Development", czyli w fazie badań i rozwoju?).
Gruntownie omówiliśmy wówczas ofertę firmy i stojącą za nią "filozofię", jak też ogólne właściwości tub, na których opiera się większość projektów Blumenhofera. Nie będziemy wszystkiego powtarzać - zainteresowanych odsyłamy do numeru 5/2018 - ale parę faktów trzeba przypomnieć w kontekście testowanego teraz układu.
Czytaj również: Czy kolumny trzeba ustawiać na kolcach?
Blumenhofer i jego tuby
Największe konstrukcje Blumenhofera są rzadkim przykładem zastosowania tuby w bardzo szerokim zakresie częstotliwości - prawie w całym pasmie akustycznym, z wyjątkiem częstotliwości najniższych.
Częściej spotykamy tuby w zakresie wysokotonowym, gdzie z łatwością, nawet przy bardzo niewielkich wymiarach, potrafią zapewnić efektywność ponad 100 dB.
Jednak wraz z obniżaniem się częstotliwości wielkość tuby musi rosnąć - zarówno poprzez długość, jak i powierzchnię wylotu - a w zakresie najniższych częstotliwości, o ile ma je wzmacniać, osiąga wymiary trudne do zaakceptowania, a nawet do fizycznego zmieszczenia w domowym salonie, niezależnie od równie kolosalnych kosztów.
Wysokiej efektywności służą też odpowiednie przetworniki, niektóre osiągają nawet 100 dB, ale znowu w zamian za coś: albo pogorszenia innych parametrów (mocy i rozciągnięcia niskich częstotliwości), albo jeżeli bez żadnych kompromisów, są to zwykle jednostki duże i bardzo drogie nie tylko na skutek swojej wielkości, ale też bardzo mocnych układów magnetycznych. Poza tym właściwości tub nie sprowadzają się do podnoszenia efektywności.
Czytaj również: Czy długość przewodów ma wpływ na pracę kolumn?
Co prawda potencjalnie wprowadzają one zniekształcenia, ale ponadto modyfikują (zawężają) charakterystyki kierunkowe, a to też można uznać za wadę... lub zaletę.
Nawet jeżeli uznamy, że głównym motywem stosowania tub jest jednak wysoka efektywność, potrzebna głównie we współpracy ze wzmacniaczami lampowymi, to trzeba dopuścić działanie innych motywacji, w tym mających z brzmieniem związek tylko formalny...Kolumny z tubami mogą bowiem wyglądać niesamowicie, a to też się liczy.
Stosowanie tub tylko w zakresie wysokotonowym, gdy reszta pasma nie może osiągnąć wysokiej efektywności, też może mieć jakiś mniej lub bardziej audiofilski sens: może służyć podbiciu wysokich tonów, ukierunkowaniu ich wiązki, ozdobieniu kolumny oryginalnym elementem; gdy charakterystyka przenoszenia ma być względnie wyrównana, trzeba taki głośnik stłumić (w zwrotnicy).
Podobnie, gdy w układzie trójdrożnym tubowymi będą średniotonowy i wysokotonowy, a niskotonowe już nie. Chyba że - i tutaj kłania się oryginalna koncepcja innej niemieckiej firmy - Avantgarde: sekcja niskotonowa jest aktywna i jej poziom zostaje odpowiednią mocą, pochodzącą z wewnętrznych wzmacniaczy, dopasowany do poziomu zakresu średnio-wysokotonowego, którego przetworniki, uzbrojone w tuby o bardzo wysokiej efektywności, są podłączone do zewnętrznego wzmacniacza. Taki "trik" jest jednak kosztowny - końcówki mocy zainstalowane w Avantgarde nie są przecież za darmo...
Czytaj również: Czy maskownica kolumny słyszalnie obniża jakość dźwięku?
Blumenhofer stara się osiągnąć wysoką efektywność w całym pasmie za pomocą konstrukcji całkowicie pasywnej w każdej sekcji (czyli klasycznej, typowej dla aktualnej sytuacji na rynku). Dlatego też stosuje wielkie tuby, ale nawet ich działanie kończy się w okolicach 200 Hz. A co poniżej?
- Po pierwsze, nie kończy się jak "nożem uciął", lecz maleje stopniowo.
- Po drugie, ustawienie kolumn blisko ściany podniesie poziom najniższych częstotliwości.
- Po trzecie, pomoże też obudowa typu bas-refleks.
Taką kombinacją, wespół w zespół, by żądz moc móc wzmóc, a raczej przeciwnie - by nie była potrzebna wysoka moc ze wzmacniacza, można grubo przekroczyć 90 dB. Ale czy osiągnąć 100 dB?
Gran Gioia vs Gran Gioia 2x10"
Gran Gioia to wielka (i na swój sposób piękna) szafa, z 15-calowym (38-cm) przetwornikiem niskotonowym w ponadstulitrowej obudowie, z wielką tubą o szerokości 55 cm, o całkowitej głębokości 84 cm i masie 100 kg.
Blumenhofer Gran Gioia 2x10" to na tyle odmienna konstrukcja, że trochę dziwne jest użycie niemal tej samej nazwy, tylko rozszerzonej o 2x10".
To konstrukcja wciąż bardzo duża, ale już nie ogromna. Zresztą taki jest chyba główny cel jej powstania: nie konkurować i nie licytować się z Gran Gioia, lecz trochę jej ustąpić - również pod względem ceny - zajmując niższą pozycję w hierarchii. Niższą, ale może mocniejszą.
Nawet dla audiofilów szukających tylko tego, co najlepsze, oryginalne Gran Gioia mogą się okazać nie tyle za drogie, co za duże. 2x10" mogą być już "do wytrzymania" przede wszystkim dzięki znacznie mniejszej głębokości (54 cm), a trochę niższa cena będzie drugorzędnym "bonusem".
Relacja obydwu Gran Gioia przypomina mi nieaktualny już, ale chyba pamiętany "układ sił" w serii Nautilus 800 B&W przed kilkunastu laty. Największe 801-ki też miały 15-calowy niskotonowy i obudowę wielkości beczki; 802-ki były już znacznie mniejsze (dwa 8-calowe), więc Bowers wprowadził model Nautilus 800 właśnie z dwoma 10-calowymi.
Potem powielono ten schemat w serii 800D, ale jeszcze później 801 w ogóle zniknęły, wyparte właśnie przez 800-ki - obecnie najlepszy model serii. Mam jednak nadzieję, że Gran Gioia nie podzieli losu 801, mimo że 2x10" na pewno odbierze jej część klientów.
Czytaj również: Co to są charakterystyki kierunkowe?
Blumenhofer Gran Gioia 2x10" - obudowa/głośniki
Obudowa stanowi bardzo dużą część kosztów, czemu właśnie... zawdzięczamy niższą cenę 2x10". "Wsad" głośnikowy wcale nie musi być tutaj tańszy, bowiem zamiast 38-cm niskotonowego, pojawia się para 25-cm.
Jeżeli reprezentują one najogólniej podobną jakość, to dwa będą kosztować podobnie jak jeden 38-cm. Głośnik średnio-wysokotonowy, a dokładnie "driver", jest taki sam jak w dużych Gran Gioia, chociaż tuba jest zupełnie inna - do czego wrócimy. Zamiana 38-ki na dwie 25-tki pozwoliła osiągnąć kilka celów.
Zatrzymajmy się jeszcze przy wątku gabarytów, bo skoro powierzchnia membran dwóch 25-tek jest ekwiwalentem powierzchni jednej 38-tki, to dlaczego wystarczy im mniejsza obudowa?
Jej optymalna objętość zależy od wielu parametrów głośnika niskotonowego, ale głośnik o dwa razy mniejszej powierzchni membrany, wyposażony w podobny układ magnetyczny jak głośnik większy, będzie wymagał objętości nie dwa, a kilka razy mniejszej, co jednak odbije się zwykle na słabszym rozciągnięciu niskich częstotliwości.
Czytaj również: Co to są kolumny aktywne i jakie są ich odmiany?
Optymalną objętość (i dostrojenie bas-refleksu) dobiera się bowiem głównie pod kątem dobrej odpowiedzi impulsowej, a nie dolnej częstotliwości granicznej, która jest "wynikowa".
Mimo to producent podaje takie same jej wartości dla modelu Gran Gioia i Gran Gioia 2x10", co też jest możliwe, zwłaszcza przy niższej efektywności. Wrócimy do tego w laboratorium, porównując zarówno obydwie Gioia, jak też wartości podawane przez producenta ze zmierzonymi.
Blumenhofer klarownie i rzetelnie przedstawia właściwości założeń obowiązujących wszystkie jego konstrukcje. Jednym z nich jest wysoka efektywność, a drugim - dwudrożność.
Ma to być "złoty środek", kompromis pomiędzy skrajnym minimalizmem jednodrożności a nadmiernym rozpasaniem bardziej rozbudowanych układów.
Blumenhofer zdaje sobie jednak sprawę, że kompromis to kompromis i dwudrożność, zwłaszcza w przypadku bardzo dużych konstrukcji, w dodatku uzbrojonych w tuby, nie jest doskonałością, oznacza też wady.
Czytaj również: Co to jest głośnik koncentryczny?
Jedną z nich ma być "mniejsze podobieństwo do punktowego źródła dźwięku niż w przypadku kolumn jednodrożnych". Prawdę mówiąc, również w przypadku układów trójdrożnych łatwiej uzyskać lepsze skupienie, zwłaszcza w krytycznym zakresie średnio-wysokotonowym, niż przy układzie takim, jak Gran Gioia, gdzie na skutek zarówno dużych przetworników, jak i dodanych do nich tub centra akustyczne są rozsunięte na dystansie ok. pół metra... A głośnik określany przez producenta jako "średnio- wysokotonowy" przetwarza dopiero od ok. 1 kHz, więc podział następuje w samym środku pasma.
Jednak rozsunięcie przetworników przetwarzających średnie i wysokie częstotliwości wywołuje jeszcze jeden problem: charakterystyk kierunkowych w płaszczyźnie pionowej na skutek często wspominanego rozejścia się faz, poprzez zmianę różnicy odległości od poszczególnych przetworników do miejsca odsłuchowego.
Aby "zasymulować" punktowe źródło dźwięku, 2x10" jest układem symetrycznym, z głośnikiem średnio-wysokotonowym pomiędzy niskotonowymi. Układ taki nie rozwiązuje automatycznie problemu charakterystyk kierunkowych, ale przy starannym przygotowaniu filtrów można uzyskać w tej dziedzinie dobre wyniki.
Co prawda rozsunięcie niskotonowych jest wciąż duże, jednak kompensuje to niska częstotliwość podziału (producent podaje 750 Hz, według naszych pomiarów to około 1 kHz), sprowadzając problemy fazowe między nimi w zakres kątów już dostatecznie odległych od osi głównej, na której uzyskujemy idealne skupienie wszystkich częstotliwości (o ile będziemy abstrahować od odbić w pomieszczeniu).
Układy symetryczne to nic nowego ani ekskluzywnego, ale pogodzenie dwudrożności, dużej średnicy niskotonowych (raczej nisko-średniotonowych, ale zostańmy przy określeniu stosowanym przez producenta), a do tego tub, wymagało wymyślenia specjalnej aranżacji, jakiej chyba nigdzie indziej nie widzieliśmy.
Gdyby każdy z głośników niskotonowych miał własną tubę, a pomiędzy nimi jeszcze umieszczono by tubę wysokotonowego, to centra rozsunęłyby się jeszcze bardziej (co nie przekreśliłoby koncepcji pozornego punktowego źródła dźwięku, ale pogorszyłoby charakterystyki kierunkowe), a całość wymagałaby jeszcze wyższej obudowy.
Czytaj również: Czy obudowa z membraną bierną to obudowa zamknięta?
Większa część tuby jest więc wspólna dla obydwu niskotonowych, i w to wielkie okno "wprawiono" tubę wysokotonową. Jej wylot ma proporcje typowe dla tubowych głośników wysokotonowych, jest ok. dwa razy szerszy niż wysoki, co uprzywilejowuje rozpraszanie w płaszczyźnie poziomej; węższe w płaszczyźnie pionowej może zostać skorelowane z charakterystykami całego układu.
To duży, wydajny i wytrzymały przetwornik, tytanowa membrana "drivera" ma średnicę 7,5 cm, a wlot tuby - 3,5 cm, więc między membraną a wlotem jest komora kompresyjna, typowa dla "prawdziwych" głośników tubowych (inaczej nazywanych "kompresyjnymi"), a nie "zwykłych" przetworników (kopułkowych), którym tylko dodano tubkę (w płytkiej formie nazywanej też "falowodem").
W tej części głośnik ten jest taki sam, jak w Gran Gioia, ale zmieniona tuba na pewno wywołuje inną charakterystykę. Czy lepszą, czy zmiana profilu była wymuszona aranżacją głośników? Zobaczymy w laboratorium.
Dla nas to aranżacja symetryczna, nazywana też d’Appolito (chociaż ta druga formalnie wiąże się z zastosowaniem określonych filtrów). Blumenhofer nie stosuje tych określeń, lecz jeszcze dalej idące - nazywa układ "koaksjalnym a'la Blumenhofer", sugerując, aby wylot wspólnej tuby głośników niskotonowych traktować jako jedno źródło dźwięku, którego centrum znajduje się dokładnie na osi przetwornika wysokotonowego.
Czytaj również: Dlaczego otwór bas-refleks nie promieniuje w fazie przeciwnej do fazy przedniej strony membrany?
Głośnik wysokotonowy znajduje się na wysokości ok. 90 cm, a więc zupełnie prawidłowej, odpowiadającej wysokości, na jakiej można spodziewać się głowy siedzącego słuchacza.
Układy symetryczne czasami mają z tym problem, gdy obudowa ma przeciętną wysokość około 1 m. Wówczas zaleca się albo jej lekkie pochylenie, albo zachowanie większego dystansu.
Problemem nie jest sama wysokość, na jakiej znajduje się wysokotonowy, ale tożsama z nią w układach symetrycznych wysokość, na jakiej jest wyprowadzona, prostopadle do przedniej ścianki, oś główna całego układu, na której należy oczekiwać najlepszej charakterystyki.
Mimo że Blumenhofer Gran Gioia 2x10" nie musiały, a nawet nie powinny być pochylone (wedle powyższych założeń), to jednak są - na szczęście niewiele, więc kąt, jaki powstaje między ich osią główną a kierunkiem łączącym centrum akustyczne z miejscem odsłuchowym, nie jest duży i daje nadzieję, że na tej osi charakterystyka nie ulegnie znaczącemu pogorszeniu, co też sprawdzimy w laboratorium.
Powodem takiego manewru może być zamiar dostosowania kolumn nie tylko do warunków odsłuchu ściśle związanych z jednym, idealnym miejscem odsłuchowym, ale uczynienia ich bardziej uniwersalnymi. Słuchacze sporadycznie siadają niżej, niż "dyktuje" to fotel odsłuchowy, a często chodzą po pomieszczeniu (rzadko na czworakach).
Wreszcie mogła skłonić do tego obserwacja z różnych wystaw, w których Blumenhofer regularnie bierze udział - wielu "słuchaczy" wcale nie zajmuje miejsc siedzących, tych zresztą czasami brakuje, ale staje z tyłu i z boku. Żeby i do nich dotarł względnie dobry dźwięk, należy oś główną skierować w ich kierunku.
Wylot dużej tuby ma szerokość znacznie przekraczającą szerokość właściwej obudowy, razem z zewnętrznym sfazowaniem krawędzi - 55 cm; podczas gdy "skrzynia" - tylko 36 cm.
Konstruktor mógł, z podobnym skutkiem akustycznym, wszystko bardziej zintegrować w obudowie odpowiednio szerokiej, za to płytszej, ale wybrał rozwiązanie trudniejsze, ciekawsze i chyba jednak ładniejsze.
Tuba częściowo "wychodzi" ze skrzyni na ok. 11 cm, a skrzynia zwęża się ku tyłowi, ale nie jedną płaszczyzną bocznych ścianek ani ich wygięciem, lecz "etapami" - podobnie jak w Gran Gioia, tyle że kubatura obudowy 2x10" jest mniejsza (chociaż jest ona wyższa).
Czytaj również: Co jest układ dwuipółdrożny?
Analogicznie wykonano większą część tuby niskotonowych, która ma płaskie powierzchnie, a optymalny dla takiej technologii (ale nie absolutnie idealny) profil uzyskano przez jej "załamanie", sekcja zewnętrzna rozszerza się oczywiście "szybciej". Natomiast tuba wysokotonowa ma już dopracowany profil krzywoliniowy - typowe tubowe "usta".
W testowanej parze były one polakierowane na czarno, podobnie jak kanał bezpośrednio przy niskotonowych, ale na wielu zdjęciach firmowych jest ona wykończona takim samym fornirem, jak główna część obudowy. Ta jest wykonana ze sklejki, podczas gdy tuby - z HDF-u. Do wyboru pozostaje wiele wersji kolorystycznych, zarówno "europejskich" (np. orzech, dąb, brzoza), jak i egzotycznych (np. heban, zebrano).
Głośniki określone w specyfikacji jako niskotonowe w rzeczywistości przetwarzają połowę zakresu średnich częstotliwości. Mają membrany celulozowe, powlekane, z umiarkowanej wielkości nakładką przeciwpyłową.
Zawieszenie jest gumowe, co w Blumenhoferach wcale nie jest oczywiste, bo często jest tekstylne, jak w głośnikach profesjonalnych. Dwie 25-tki (10 cali) mają łączną powierzchnię podobną jak jedna 38-ka (15 cali) w "prawdziwych" Gran Gioia, ale wcale nie wyznacza to takich samych charakterystyk.
Czytaj również: Czy wąska obudowa kolumny jest akustycznie najkorzystniejsza?