Modele SA10 i SA20 wyglądają niemal identycznie, a różnią się "bebechami", głównie w obrębie końcówek mocy i sekcji cyfrowej. Nie zmieniają one zasadniczo funkcjonalności, ale poprawiają parametry i brzmienie.
Wzmacniacz Arcam SA20 wygląda nowocześnie, przy konwencjonalnej szerokości 43 cm, front jest w kolorze grafitowym, kontrastują z nim srebrne manipulatory, a dalsze atrakcje zapowiada wyświetlacz.
Pokrętło głośności znajduje się z lewej strony (to nietypowe), wybór źródeł jest bezpośredni (osiem przycisków), dziewiąty służy do szybkiego wyciszania.
Na małym jacku (3,5 mm) znajduje się wyjście słuchawkowe, co dzisiaj jest częstą praktyką w przeciwieństwie do drugiego gniazda tego typu pełniącego rolę analogowego wejścia podręcznego.
Kto w dzisiejszych czasach będzie chciał w ten sposób podłączać cokolwiek, zwłaszcza mobilne źródła, które przeniosły się do cyfrowej, a także bezprzewodowej przestrzeni?
Czytaj również: Jakie są i czym się charakteryzują klasy pracy wzmacniacza?
Ale na wygodę obsługi nie można narzekać, wyświetlacz komunikuje wiele ustawień, począwszy od poziomu głośności, aż po bardziej zaawansowane, np. automatyczne wyciszanie wyjść głośnikowych, gdy podłączymy słuchawki. Jego jasność można regulować.
Arcam SA20 - złącza
Arcam SA20 ma pięć wejść analogowych i trzy cyfrowe, wliczając w to gniazdo na przednim panelu, Jest wśród nich wejście gramofonowe (dla wkładek MM), a ponadto wyjście z przedwzmacniacza.
Rozdzielczość wejść cyfrowych wynosi 24 bit, a częstotliwość próbkowania odpowiednio 192 kHz/96 kHz (dwa współosiowe/optyczne). Nie ma wejścia USB-B, czyli popularnej konwencji USB-DAC.
Czytaj również: Co to znaczy zmostkować wzmacniacz?
Znajdujące się obok porty USB-A oraz LAN nie mają nic wspólnego ze strumieniowaniem muzyki; pierwszy służy tylko do aktualizacji oprogramowania wzmacniacza, a drugi pozwala komunikować się z domową siecią w zakresie zdalnego sterowania. Instalacyjne wyposażenie uzupełnia stary, lecz wciąż przydatny interfejs RS232.
Arcam SA20 - wnętrze
Wnętrze Arcama SA20 może się podobać, jest czysto i nowocześnie, większość obwodów zmontowano na jednej, dużej płytce drukowanej. SA20 to obecnie najtańszy wzmacniacz stereo Arcama, w którym zastosowano specyficzną klasę G (końcówek mocy). Można ją zaliczyć do klasycznych układów liniowych, ale w porównaniu z popularną klasą AB (nie mówiąc już o A) wyróżnia się wyższą sprawnością.
Układ w klasie G jest dość skomplikowany, zwłaszcza w stopniu zasilającym, w którym występują dodatkowe sekcje załączane w sposób dynamiczny, w zależności od bieżącego zapotrzebowania na moc.
Czytaj również: Czy wejścia XLR oznaczają, że urządzenie jest zbalansowane?
W zakresie najniższych mocy wyjściowych Arcama SA20 zachowuje się jak purystyczny wzmacniacz w klasie A, wyżej zasilanie (jak i końcówki) jest przełączane na wyższy "bieg", oczywiście płynnie i niezauważalnie.
Nowoczesne sterowanie łączy się z regulacją wzmocnienia na scalonym układzie Burr Brown PGA2311U. Wybór sygnałów z wejść (analogowych) odbywa się w scalonych przełącznikach.
W sekcji cyfrowej wykorzystano popularny przetwornik ESS Technology ES9016K2M - układ stereofoniczny o rozdzielczości 32 bit i maksymalnej częstotliwości próbkowania aż 384 kHz, radzący sobie także z sygnałami DSD256, czego w SA20 nie wykorzystamy my, bowiem przygotowano tylko wejścia współosiowe i optyczne (gotowe w najlepszym razie przyjąć sygnał PCM 24/192), bez USB-B, które przyniosłoby spore korzyści funkcjonalne i... wizerunkowe.
Czytaj również: Co to jest współczynnik tłumienia wzmacniacza?
Odsłuch
Ćwierć wieku temu Arcam razem z Musical Fidelity grali w wyraźnej opozycji do Technicsa i innych popularnych wówczas, japońskich wzmacniaczy. Było to antidotum na brzmienie jasne, suche i metaliczne - w każdym razie taka opinia (generalizująca, więc w części niesprawiedliwa) panowała w "audiofi lskich kręgach", które wówczas uwielbiały ciepło, miękkość i tak rozumianą (odczuwaną) muzykalność.
Ciekawe, czy gdybyśmy przenieśli się w tę przeszłość z Arcama SA20, sama nazwa firmy wystarczyłaby, aby przekonać nas wówczas do jego walorów. To coś zupełnie innego.. chociaż przecież wciąż brytyjskiego.
Brzmienie żywe, spontaniczne i zdecydowane, bez asekuracji, zaokrąglania i zbytecznych uprzejmości. To dźwięk "szybki", oczywiście płyta w odtwarzaczu czy gramofonie nie wejdzie na wyższe obroty, jednak subiektywnie przekaz SA20 nakręca tempo, pobudza i angażuje.
Czytaj również: Czy 50-watowym wzmacniaczem można uszkodzić 200-watowe kolumny?
Czy wzmacnia rytm? To zależy - nie podbija basu, więc nie tędy droga, ale dzięki odchudzeniu niskich rejestrów mniej jest dudnienia i smużenia, dźwięk jest lżejszy i zwinniejszy.
Średnica jest konkretna, nierozjaśniona, chociaż bez "dopalenia", wyrazista, dokładna, bardziej techniczna niż romantyczna. Wysokie tony to konsekwentna kontynuacja, a nawet rozwój tego stylu, dużo blasku łączy się z soczystością, rozmachem, swobodą. Bogate, otwarte, detaliczne, robią wrażenie, chociaż nie dają odpocząć.
Muzyka z Arcama SA20 ma nas wciągnąć i zabawić, a nie ukołysać i uśpić. Może też służyć obserwowaniu techniki nagrań, smaczków i błędów realizacji. Wszystko słychać jak na dłoni. Pierwszy plan nie jest przysunięty, ale w pełni czytelny, skupiony, a cała przestrzeń spójna i uporządkowana.
Czytaj również: Dlaczego nie można podłączyć kolumn 4-omowych do wzmacniaczy 8-omowych?
Zabawa w filtrowanie
Wiele nowoczesnych przetworników cyfrowo-analogowych oferuje kilka trybów filtrowania. W SA20 mamy do wyboru aż siedem wariantów. Różnią się odpowiedzią częstotliwościową, fazową i impulsową.
Przełączanie filtrów to wciągająca (a nawet uzależniająca) audiofilska zabawa. Pewien problem w SA20 polega jednak na braku wejścia USB - dostępne są tutaj wyłącznie złącza optyczne i współosiowe. Jeśli już je wykorzystamy, to raczej nie do komputera, a więc nie do celów odtwarzania gęstych plików.
Komputery rzadko kiedy są wyposażone w coś więcej niż USB, a szukanie odpowiednich przejściówek zniechęca. Tym samym potencjalne wykorzystane cyfrowych wejść w SA20 to raczej furtka dla sprzętu wideo, telewizora czy odtwarzacza multimedialnego, a tutaj wyrafi nowana zabawa z filtrami nie przyniesie wielkich emocji.