Z nowym H90 sam Hegel ma pewien problem. Zgodnie z materiałami firmowymi, wzmacniacz ma moc 60 W przy 8 Ω, podczas gdy poprzednik, H80, miał... 75 W. Tym stanem rzeczy Hegel najwyraźniej się przejął, wskazując samemu na tę różnicę i podkreślając, że nawet 60 W powinno wystarczyć.
Zgoda, tym bardziej, że chodzi o moc na obciążeniu 8 Ω, podczas gdy kolumny, jakie zwykle podłączymy do H90, będą 4-omowe, a więc ściągną ze wzmacniacza więcej mocy – o ile więcej, tego producent już nie deklaruje, ale my to sprawdzimy.
W naszym laboratorium okazuje się też, że H90 nawet przy 8 Ω ma faktycznie więcej – 85 W, chociaż wzrost przy 4 Ω nie jest tak imponujący, jak bywa często z mocnych tranzystorów; uzyskujemy 132 W przy jednym kanale wysterowanym. W trybie stereofonicznym stwierdzamy 2 x 72 W (8 Ω) i 2 x 112 W (4 Ω).
Naturalne dla wzmacniaczy Hegla jest ustalenie czułości na nieco niższym względem standardowych 200 mV poziomie; w H90 jest to 0,68 V (podobnie jak w H80).
Odstęp od szumu już w H80 był bardzo dobry (89 dB), a w H90 ma być jeszcze lepszy – i jest. 94 dB to jeden z najwyższych wyników w historii naszych testów (a może nawet najwyższy w kategorii wzmacniaczy zintegrowanych, końcówki mocy mają "łatwiej"). Pomaga temu ustawienie niskiej czułości, ale to i tak fenomen. Dzięki tak radykalnemu "odszumieniu", dynamika sięgnęła 113 dB (nawet przy umiarkowanej mocy wyjściowej), co jest rekordem tego testu.
Charakterystyka przenoszenia (rys.1) jest w porządku, przy 10 Hz spadek wynosi -0,5 dB, a w zakresie ponadakustycznym spadek -3 dB pojawia się przy ok. 70 kHz (nieco wcześniej dla 4 Ω).
Rys. 2. potwierdza bardzo niski poziom szumów, harmoniczne są również "ciche", najsilniejszą – drugą – widać przy -87 dB i jest to jedyna, która wychodzi ponad poziom -90 dB.
Rys. 3. stawia kropkę nad i w tym znakomitym zestawie pomiarów: THD+N utrzymują się poniżej 0,1 % niemal w całym badanym zakresie, a przy obciążeniu 8-omowym otrzymujemy wyniki nawet lepsze od 0,01% powyżej mocy 10 W.