Paradigm to kanadyjska firma o długim stażu i ogromnym zasięgu, która już na początku swojej historii stała się jednym z najważniejszych graczy na rynku amerykańskim i w całym przebiegu nie przechodziła żadnego poważnego kryzysu.
Obecna również na polskim rynku już od połowy lat 90. regularnie odświeża ofertę, wprowadza nowe serie. I chociaż trzyma się przede wszystkim pierwotnej specjalizacji – kolumn głośnikowych – to potrafi je przekonująco unowocześniać, rozszerzać asortyment o głośniki instalacyjne, do systemów kina domowego, mnóstwo subwooferów, w tym dość niezwykłych. Soundbar też się znajdzie, głośniki bezprzewodowe również.
Paradigm opanował różne tematy i prosperuje bezpiecznie, na znanym sobie gruncie, skąd więc pomysł, aby od nowa coś zakładać? Kurs, jaki kanadyjski producent przyjął kilka lat temu, jest właśnie "rozwojowy" i oby nie uległ zmianie. Zrezygnowano już z mało oryginalnych, pompatycznych haseł: Studio, Reference, Signature, Prestige.
Ze starej nomenklatury pozostały jeszcze Monitory, natomiast trzy pozostałe serie mają nazwy ciekawe i oryginalne – Persona, Premier i właśnie Founder – chyba nie spotkacie takich w ofercie żadnej innej firmy i to jest najważniejsze, a nie to, co producent miał na myśli.
Seria Founder zajmuje drugą pozycję od góry, poniżej najlepszej serii Persona, która ma już sześć lat, ale to właśnie ona była przełomowa. Nie tylko pod względem ceny (wcześniej Paradigm nie proponował nic tak drogiego), ale też techniki (berylowe membrany średniotonowych) i wzornictwa – ultranowoczesnego, odważnego, jednak wolnego od wcześniejszego staroświeckiego przepychu.
Potem pojawiła się znacznie tańsza seria Premiere, oczywiście skromniejsza, jednak z pewnymi elementami nawiązującymi do Persony, a teraz Founder – wyższa od Premiere, wypełniająca lukę po Prestige, a w wielu założeniach bardzo podobna do Persony.
Tylko najwyższy model w serii – Paradigm Founder 120H – podobnie jak największy model serii Persona – 11H – jest konstrukcją z aktywną sekcją niskotonową, nazwaną przez producenta "hybrydową".
Czytaj również: Czy kolumny trzeba ustawiać na kolcach?
Takich konstrukcji Paradigm nie proponuje w innych, niższych seriach. W sumie są tylko dwie, wieńczące dwie najlepsze serie, dla najbardziej wymagających i choć trochę "progresywnych" audiofilów.
Dla tych, którzy nie boją się wyjść ze schematu kolumn całkowicie pasywnych i wejść w inne rozwiązania, niekoniecznie łatwiejsze, wymagające nowych umiejętności i czynności, ale bardziej obiecujące.
Paradigm nie angażuje się jednak w całe serie konstrukcji w pełni aktywnych i bezprzewodowych (co robi Dynaudio). Może na rynku amerykańskim jeszcze na to nie pora, a może Paradigm zostawia to innym, samemu wykonując tylko ostrożniejsze ruchy - konstrukcje "hybrydowe" wymagają zewnętrznego wzmacniacza i konwencjonalnego okablowania, co wielu audiofilów uspokoi, że nie znaleźli się na zupełnie innej planecie i nie zabraknie im zaraz tlenu.
O ile wizja systemu bezprzewodowego (poza kablami zasilającymi), sprowadzonego do pary "wszystkomogących" kolumn, będzie dla wielu klientów kusząca, o tyle uruchomienie takiego systemu - na przykładzie Dynaudio Focus 50 - wcale nie musi być dla każdego proste, a uzależnienie od Internetu (koniecznego nie tylko do "odpalenia", ale też nieustannie do działania) i aplikacji może przestraszyć nie tylko mniej obytych z nowymi "technologiami".
W przypadku kolumn Paradigm Founder 120H żadnych kabli się nie pozbędziemy, nawet jeszcze ich przybędzie, bo poza typowym podłączeniem kablami głośnikowymi do wzmacniacza, trzeba też podłączyć do zasilania aktywną sekcję niskotonową (elektronikę ze wzmacniaczami zainstalowaną w kolumnach).
Czytaj również: Czy długość przewodów ma wpływ na pracę kolumn?
Niczego nie załatwimy tutaj bezprzewodowo, zdalnie, aplikacjami. Foundery nie strumieniują, nie komunikują, nie strefują, w ogóle nie wychodzą poza rolę pary zespołów głośnikowych.
Tyle że tę rolę odgrywają nieco inaczej. Klienci oczekujący po nowoczesnych rozwiązaniach przede wszystkim wygody, nie będą taką perspektywą zadowoleni i będą się dziwić, po co ta hybryda i ta choćby częściowa aktywność, jeżeli nie zmienia sposobu instalacji i użytkowania, czy wręcz ją komplikuje.
A to dopiero początek "zabawy", bowiem można (nie trzeba koniecznie, ale zdecydowanie warto) przeprowadzić procedurę korekcji akustyki pomieszczenia ARC, będącą częścią pakietu i możliwą właśnie dzięki aktywności sekcji niskotonowej. To z kolei wymaga podłączenia komputera, zainstalowania programu… a więc tego rodzaju wysiłku, za którym z kolei nie przepada wielu audiofilów.
Zasadnicza różnica jest jednak taka, że taką procedurę przeprowadzamy raz (w danym pomieszczeniu), potem laptop odłączamy i pozostawiamy Foundery w tradycyjnym związku wyłącznie z zewnętrznym wzmacniaczem (i podłączonymi do niego innymi urządzeniami dowolnie skonfigurowanego systemu audio) i siecią zasilającą, a nie z siecią Internet i pod kontrolą aplikacji.
Wszelkie innowacje i specjalne atrakcje Foundera 120H służą jakości dźwięku (bez względu na to, czy cenią ją tylko audiofile, czy też "normalni" użytkownicy), a nie spotkaniu z potrzebami nowej generacji klientów pragnących sterować wszystkim ze smartfona lub tabletu.
W takim ujęciu, niezależnie od zaawansowania, Paradigm Founder 120H to urządzenie klasyczne, a nie futurystyczne. Tym bardziej inne modele serii Founder, które są całkowicie pasywne.
Czytaj również: Dlaczego otwór bas-refleks nie promieniuje w fazie przeciwnej do fazy przedniej strony membrany?
Dlatego też tytuł nagrody przyznanej przez EISA to po prostu "wolnostojące zespoły głośnikowe", bez żadnych dopisków, chociaż… zdradzę, że niewiele brakowało, aby w tytule pojawiło się "smart" (ze względu na działanie ARC), ale przecież smart to coś innego. Nie wszystko, co nowoczesne, od razu jest smart. Focusy 50 są smart na dobre i na złe, a Founder 120H to wysokiej klasy zespoły głośnikowe.
Kolumny aktywne, pasywne, częściowo aktywne...?
Kolumny w pełni aktywne nie są czymś nowym, kolumny częściowo aktywne – z aktywną sekcją niskotonową – również. Testowaliśmy takie już wiele razy, chociaż nie jest to rozwiązanie zdobywające popularność z powodów, których można się już domyślać.
Kolumny pasywne wciąż mają armię wiernych klientów zainteresowanych budowaniem klasycznych systemów. Kolumny całkowicie aktywne rozszerzają swoje wpływy, bo taki układ można obecnie wykorzystać do nadania im właściwości znacznie bardziej pożądanej przez wielu klientów (niż sama aktywność) – bezprzewodowości.
Kolumna częściowo aktywna nie może być bezprzewodowa, a nie będąc pasywną, traci szansę u ortodoksyjnych audiofilów. Tymczasem to koncepcja bardzo racjonalna, łącząca dwa światy wcale niezgniłym kompromisem.
Po "uaktywnieniu" sekcji niskotonowej, do "napędzenia" zewnętrznym wzmacniaczem pozostają sekcje średnio- i wysokotonowa, a te są znacznie mniej wymagające.
Podłączymy do nich wzmacniacz o umiarkowanej mocy i taki, który w sytuacji obciążenia kolumnami pasywnymi nie lubi niskich impedancji (niska impedancja w zakresie średnio-wysokotonowym nie będzie już dużym wyzwaniem).
Można więc oddać się eksperymentom ze wzmacniaczami lampowymi bez obawy o kondycję basu i ograniczenie dynamiki. A kto nie gustuje we wzmacniaczach lampowych, też będzie miał większy wybór i szansę na oszczędności (skoro wystarczy wzmacniacz o niższej mocy, niż wymagałaby tego analogiczna konstrukcja pasywna).
Oczywiście nie ma nic za darmo i wzmacniacze zainstalowane w kolumnach Paradigm Founder 120H też coś kosztują, jednak to wydatek opłacalny; końcówka mocy jest odpowiednia dla głośników, które obsługuje, nie tylko podstawowymi parametrami, ale też precyzyjnie zestrojona, z korekcją zapewniającą rozszerzenie pasma przenoszenia do bardzo niskich częstotliwości, nieosiągalnych dla konstrukcji pasywnej tej wielkości, zasilanej wzmacniaczem o liniowej charakterystyce częstotliwościowej.
Konstrukcje pasywne, nawet niewielkie, też mogą osiągać bardzo niskie częstotliwości graniczne, wysokie moce, wysokie efektywności… ale nie wszystko naraz; możliwe są różne kombinacje, ale zawsze na zasadzie coś za coś.
Teoretycznie można pogodzić wszystko… przy nieistniejących w rzeczywistości, ekstremalnie wydajnych przetwornikach, które musiałyby być baaardzo kosztowne. Na znacznie więcej pozwalają właśnie systemy aktywne, przełamując korekcją opór charakterystyk kształtowanych przez inne parametry systemu, przy relatywnie niewielkim koszcie wzmacniaczy dużej mocy.
Czytaj również: Co to są charakterystyki kierunkowe?
Zainstalowanie końcówki mocy w obudowie kolumny jest przecież znacznie tańsze, niż w oddzielnej, pięknej obudowie odseparowanego urządzenia. Wreszcie charakterystyki takich systemów łatwiej poddawać dodatkowej korekcji, equalizacji, zmieniać według ustalonych presetów, kształtować dowolnie, zgodnie z życzeniem użytkownika albo pod dyktando tzw. systemów korekcji akustyki (oczywiście nie korygują akustyki pomieszczenia, ale dostosowują do niej charakterystykę głośnika).
Działanie tej korekcji jest więc w kolumnach Paradigm Founder 120H ograniczone do zakresu niskotonowego, lecz to rozwiązuje problem w 90 procentach (traktując jako 100 procent sytuację, w której zewnętrzną korekcją załatwiliśmy wszystkie problemy, do jakich można od tej strony podejść, a nie wszystkie, jakie występują).
Korygowanie nierównomierności (wynikających z rezonansów pomieszczenia) w zakresie średnio-wysokotonowym jest trudniejsze, a jednocześnie mniej potrzebne ze względu na ich bardziej wąskopasmowy charakter; filtrami trudno się do nich dopasować, a w dźwiękach instrumentów i głosów obejmujących szerokie spektra uśredniają się.
Największe problemy sprawiają brzmieniu silne i relatywnie szerokopasmowe rezonanse w zakresie niskich częstotliwości, które można dość łatwo opanować nowoczesnymi systemami, takimi jak ARC Paradigma.
Jest jeszcze jeden argument za ograniczeniem nie tylko korekcji, ale i aktywności do zakresu niskotonowego, który trafi do przekonania ostrożnym audiofilom, patrzącym ze sceptycyzmem na ofensywę wzmacniaczy w klasie D.
Czytaj również: Co to są kolumny aktywne i jakie są ich odmiany?
Właśnie takie wzmacniacze, ze względu na ich ograniczone gabaryty (wynikające z kolei z wysokiej sprawności) i coraz niższą cenę są najczęściej instalowane w aktywnych zespołach głośnikowych (i subwooferach).
Są coraz lepsze, ale wciąż można mieć wątpliwości co do ich właściwości w zakresie wysokich częstotliwości, gdzie miały problemy "wieku dziecięcego", za to od początku świetnie sobie radziły z basem – i tutaj nic się nie zmieniło.
Pradigm Founder 120H jest wyposażony we wzmacniacz mocy 1000 W (RMS), potrzebny, żeby obsłużyć z korekcją i zapasem trzy 20-cm przetworniki. I trudno sobie wyobrazić w takiej roli i w takim miejscu klasyczny wzmacniacz w klasie AB.
Czy trzy 20-cm przetworniki niskotonowe nie byłyby gwarancją potężnego basu również w konstrukcji pasywnej? Potężnego tak, ale niekoniecznie nisko rozciągniętego, raczej podbitego w wyższym zakresie.
Pracują w relatywnie niewielkiej objętości (jak na łączną powierzchnię ich membran) i podejrzewam, że w takich warunkach ich częstotliwość rezonansowa znacznie rośnie, wraz z dolną częstotliwością graniczną.
Aktywność zapewnia nie tylko dużą porcję (relatywnie niedrogiej) mocy, ale i wyrównanie charakterystyki. Gdybyśmy do takiej sekcji pasywnej podłączyli nawet najlepszy wzmacniacz zewnętrzny, efekt byłby znacznie gorszy.
Korekcja jest przygotowana pod układ akustyczny, ale i głośniki pod korekcję – w takiej sytuacji najważniejsza jest jak największa maksymalna wydajność (nie mylić ze sprawnością), którą określa wychylenie objętościowe, czyli iloczyn powierzchni membran i maksymalnej amplitudy. Czyli w skrócie to, ile powietrza cały zespół może "przepompować" w jednym cyklu.
Paradigm nie podaje dokładnych parametrów (amplitudy), głośniki określa jako "ultra high excursion" i pokazuje przekroje, na których faktycznie cewka jest bardzo długa, a układ magnetyczny potężny. Biorąc to wszystko pod uwagę, możliwości trzech 20-tek Foundera 120H są wielokrotnie większe niż pary18-tek z Focusa 50, z czym idzie w parze znacznie większa moc wzmacniacza.
Nawet bez żadnych pomiarów i odsłuchów można stwierdzić, że 120H potrafią "przesuwać ściany"; ich łączny basowy potencjał jest większy niż wielu ekstremalnych subwooferów i mogą je wyręczyć nawet w najwyższej klasy systemach kina domowego.
Membrany wykonano z nowego materiału Carbon-X, tworzącego jednoczęściowy stożek (bez doklejanej nakładki przeciwpyłowej), zawieszenie wygląda już znajomo – ma poprzeczne "zmarszczki" firmowego systemu ART (Active Ridge Technology).
- Bas-refleks
Mimo tak ogromnych możliwości samych przetworników, nie zrezygnowano ze wspomagania systemem bas-refleks! Pozwala to jeszcze zwiększyć poziom maksymalnego ciśnienia w zakresie najniższych częstotliwości, skoro dodatkowo "produkuje" je układ rezonansowy obudowy; o niechciane "podbicie" charakterystyki nie musimy się martwić, bo w razie potrzeby załatwi je korekcja.
Czytaj również: Co to jest głośnik koncentryczny?
Zresztą strojenie bas-refleksu jest bardzo niskie (ok. 20 Hz) i pomaga osiągnąć niską dolną częstotliwość graniczną, zmniejszając zapotrzebowanie na moc ze wzmacniacza (w stosunku do układu zamkniętego, a nie układu bez korekcji).
Tunel wyprowadzono przez dolną ściankę, ma średnicę aż 10 cm – ale to na pewno nie za dużo dla "obsługi" trzech 20-tek zdolnych do pracy przy bardzo dużych amplitudach; przy ich pełnym wysterowaniu, nawet w takim tunelu prędkości powietrza będą duże, więc zbytkiem nie jest również wyprofilowanie redukujące turbulencje, wykonane zarówno na zewnętrznym, jak i wewnętrznym zakończeniu tunelu.
Tak mocna sekcja niskotonowa wymaga też adekwatnie solidnej obudowy. Układ wewnętrznych wzmocnień jest dość oryginalny, bo głównym elementem jest wieniec biegnący ukośnie, prawie po przekątnej, który w górnej części pełni rolę ścianki komory głośnika średniotonowego, zamkniętej od dołu małą poziomą przegrodą; we wspólnej komorze głośników niskotonowych poziomych wieńców jest więcej.
Swoim zwyczajem Paradigm zastosował elastyczne mocowanie głośników niskotonowych i średniotonowych (Advanced Shock-Mount), aby zatrzymać transmisję wibracji między nimi a obudową. Podobnie skonstruowano kolce, w których kolejne elementy metalowe są przedzielone nawet dwoma niezależnymi barierami tłumiącymi.
- Maskownica
Maskownica jest w nowoczesny sposób trzymana na magnesach; dzisiaj już nie wypada stosować kołków nawet w znacznie tańszych kolumnach, jednak wielu producentów nie dba o szczegół ważniejszy dla akustyki – o wyprofilowanie ramki, aby powodowała jak najsłabsze odbicia, a więc jak najmniej zaburzała charakterystykę. Paradigm zrobił to z doskonałym skutkiem, co potwierdzają nasze pomiary.
Czytaj również: Czy obudowa z membraną bierną to obudowa zamknięta?
Głośnik średniotonowy jest zasłonięty przez oryginalny grill. Paradigm przypisuje temu elementowi rolę akustyczną – "soczewki fazowej" (Perforated Phase-Aligning Lens) - ważny jest też czynnik estetyczny i identyfikacyjny, integrujący różne serie Paradigma (znajduje się również w tańszej Premiere).
Durszlak ma średnicę 18 cm, zasłania cały przetwornik, producent podaje że średniotonowy to 15-tka, sama membrana ma średnicę około 12 cm, typową dla głośników 17–18-cm.
Membrana jest wykonana ze stopu aluminiowo-magnezowego ("Al-Mag"), z regularną wypukłą nakładką przeciwpyłową, zasłaniającą dość dużą, dwucalową cewkę, dzięki której osiąga ona potrzebną wytrzymałość cieplną nawet przy umiarkowanej wysokości (nie musi pracować przy dużych wychyleniach, a jej skrócenie zwiększa efektywność i redukuje masę drgającą).
25-mm kopułka wysokotonowa jest wykonana z podobnego, ale nie dokładnie takiego samego stopu, jest oczywiście cieńsza i ma dodaną warstwę ceramiczną ("Al-Mac"). Jest także zasłonięta przez siateczkę "soczewki fazowej", co w głośnikach wysokotonowych (z metalowymi kopułkami) jest częściej spotykane i rzeczywiście zmienia charakterystyki na skraju pasma. Jest także otoczona wyprofilowaniem dużego falowodu (o całkowitej średnicy 14 cm), którego zadaniem jest regulacja charakterystyk kierunkowych, zwłaszcza w niższym podzakresie.
Pojawiły się więc trzy nowe nazwy i rodzaje membran, wcześniej niestosowanych w żadnej serii Paradigma, być może to jest przesłanką do traktowania tej serii jako "założycielskiej".
Paradigm Founder 120H - obudowa i wykończenie
Obudowa też ma formę wcześniej niespotykaną – to prostopadłościan ze ściętymi ukośnie bokami w tylnej – górnej części; przecięcie płaszczyzn zaznacza się łagodną krawędzią z boku; od tej krawędzi górna ścianka zwęża się do tyłu, a tylna – do góry; front z przodu (a tył na dole) ma szerokość 23 cm, a tylna górna krawędź – 15 cm.
Zewnętrzną warstwę frontu tworzy aluminiowy panel, anodyzowany na czarno i szczotkowany, pozostałe powierzchnie występują w czterech wersjach: czarny lakier fortepianowy, fornir orzechowy, orzechowy barwiony na czarno, ciemna wiśnia.
Pozostałe modele serii (wszystkie już pasywne) to:
- Founder 100F – wolnostojący trójdrożny, z trzema 18-cm niskotonowymi,
- Founder 80F – wolnostojący dwuipółdrożny, z dwoma 15-cm niskotonowymi i 15-cm nisko-średniotonowym,
- Founder 40B - podstawkowy z 15-cm nisko-średniotonowym (to przetwornik innego typu niż niskotonowe i średniotonowe w modelach trójdrożnych, z membraną C-MAG na zawieszeniu ART),
- Founder 90C - centralny, trójdrożny (bardzo ciekawy – koaksjalny związek średniotonowego z kopułką, dwa 18-cm niskotonowe i dwie 18-cm membrany bierne),
- LCT (znowu koaksjalny moduł średnio-wysokotonowy i mniejsze od niego, dwa 13-cm niskotonowe.
Paradigm Founder 120H - odsłuch
Tak jak kolumny Dynaudio Focus 50 grają pięknie, tak Paradigm Founder 120H – wspaniale. Mimo że nie przetestowaliśmy ich tak dokładnie, jak im się to należało.
Tego wątku nie mogę przemilczeć, tego braku nie da się ukryć i udawać, że wszystko odbyło się zgodnie z zaleceniami producenta, a przede wszystkim – z możliwościami Foundera 120H.
Z drugiej strony jestem przekonany, że i ta niekompletna relacja może być bardzo użyteczna, zwłaszcza dla tych, którzy będą już wiedzieć, czego jej brakuje.
Nie uruchomiliśmy systemu korekcyjnego ARC, który stanowi bardzo ważną część całego produktu, systemu, koncepcji. A może jest tylko dodatkiem? Na szczęście jego brak nie oznacza, że kolumny działają zasadniczo niepoprawnie, lecz że nie działają tak dobrze – wedle założeń producenta – jak mogą wraz z nim.
Puntem wyjścia do działania ARC jest charakterystyka arbitralnie ustalona przez konstruktora jako neutralna, optymalna właśnie w sytuacji, gdy nie możemy lub nie chcemy "dopieścić" jej systemem ARC.
Czytaj również: Czy maskownica kolumny słyszalnie obniża jakość dźwięku?
Ukształtowana wedle podobnych procedur, jak w systemach bez dedykowanych systemów korekcji (chociaż każdą parę kolumn i każde pomieszczenie można poddać zewnętrznej korekcji).
Powodem pominięcia ARC nie były jednak wątpliwości co do skuteczności jego działania, moglibyśmy je przecież zweryfikować właśnie porównaniem różnych opcji.
Nie jesteśmy ortodoksyjnymi przeciwnikami korekcji, słyszymy, że często poprawiają sytuację, bas staje się dokładniejszy, co wpływa na przejrzystość w całym pasmie, chociaż czasami dźwięk trochę traci na swobodzie, warto szukać "ręcznie" opcji pośrednich, nie "dociągać" korekcji do liniowości, nie kastrować wszystkich rezonansów do zera…
No cóż, tym razem do żadnych konkretnych wniosków w tej kwestii nie dojdziemy, ale zdajemy sobie sprawę, że Foundery 120H mogą grać jeszcze lepiej – a to przecież dobra wiadomość, test byłby o wiele bardziej kulawy gdybyśmy musieli zakładać, że zwykle będą grały gorzej… na przykład podłączając je do systemu korekcji, który nie byłby dla użytkownika dostępny.
A powodem odłożenia na bok pakietu z ARC (był dostarczony w komplecie mikrofon, statyw i kabel) były kwestie ogólnie organizacyjne. Dystrybutor uprzedził nas, że instalacja ARC wymaga laptopa, dodatkowego osprzętu i przeszkolenia.
Czytaj również: Czy wąska obudowa kolumny jest akustycznie najkorzystniejsza?
Poprosiliśmy o wyręczenie nas w tych czynnościach, ale ponieważ był to już sezon wakacyjny, nie mogliśmy "się zgrać", zakończyliśmy działania bez odpalania ARC i potem już do nich nie wracaliśmy.
Początkowo, nie znając wymagań kolumn Paradigm Founder 120H, nie mogliśmy zacząć testu nawet przy standardowej charakterystyce, bowiem dostarczono je z zapisaną korekcją dla innego pomieszczenia, której nie można zresetować bez pomocy… laptopa z programem ARC. Udało się umówić wizytę domową specjalisty w celu przywrócenia stanu przynajmniej wyjściowego.
Również Focusy 50 Dynaudio testowaliśmy bez zaawansowanej korekcji, która i tam jest dostępna, chociaż na innych zasadach – dodatkowej, odpłatnej opcji (wymagającej zakupu m.in. mikrofonu).
Rezygnując z paradigmowego ARC, porównanie jest w pewnej perspektywie nawet "sprawiedliwsze", chociaż nie do końca, skoro ARC, zarówno osprzęt jak i oprogramowanie, jest już w cenie. Ale nie tak łatwo dostępne, jak przełączniki z tyłu obudowy ani nawet aplikacja, która w Focusach pozwala przynajmniej (za darmo) z grubsza zmienić poziom niskich i wysokich tonów.
W kolumnach Paradigm Founder 120H, aby cokolwiek ruszyć, musimy podjąć poważniejsze działania, które mogą zostać zaniechane nie tylko przez nas, ale i przez wielu użytkowników tych kolumn, zadowolonych z brzmienia Founderów 120H nawet bez ARC.
Prowizorki, zwłaszcza udane, są bardzo trwałe, a Paradigm Founder 120H bez ARC to coś więcej niż prowizorka – to "prawie" finalny system. Paradoksalnie, audiofile kochają upgrade’y, ale nieprowadzone przez laptop…
Być może wielu najpierw kupi jakieś superkable, nawet lepsze sieciówki, niż zainstaluje ARC, czego oczywiście nie popieramy. Na szczęście, ale trudno aby było inaczej, brak ARC nie eliminuje ważniejszej cechy tych kolumn – "aktywności" sekcji niskotonowej. Jej samej zawdzięczamy inne aspekty jakości samego brzmienia, nawet niepoddanego korekcji ARC.
Również w ustawieniu wyjściowym działa stała, wewnętrzna korekcja służąca rozciągnięciu niskich częstotliwości. Słychać to doskonale, bowiem bas Founderów 120H jest potężny.
Tym razem bez tak mocnego podbicia "średniego" basu, jaki zdarza się pasywnym konstrukcjom Paradigma, ale "zwyczajowo" masywny, wchodzący szerokim frontem, dominujący, a przy tym dynamiczny, konturowy, rytmiczny.
Znana już zmierzona charakterystyka wskazuje, że jest wyrównany i lekko podniesiony w zakresie od 25 Hz aż do około 70 Hz, podobnie jak w Focusach 50, co teoretycznie jest odpowiednie dla ustawienia kolumn daleko od ścian – tak jak w naszym teście. Ale nie spodziewałem się aż takiej "mocy", znacznie większej niż z Focusów 50.
Gdyby tutaj była dostępna ręczna regulacja niskich częstotliwości, to może bym skorzystał, obniżając poziom o 2–3 dB, a może wróciłbym do ustawienia standardowego.
Czytaj również: Na czym polega niesfazowanie kolumn i jaki jest jego wpływ na charakter brzmienia?
Wykluczam jednak możliwość uzyskania dobrze zrównoważonego dźwięku z Founderów 120H ustawionych blisko ściany, a tym bardziej w narożniku, bez uruchomienia ARC, bo system ten nie tylko zredukuje nierównomierności, ale i utemperuje poziom.
Tutaj pojawia się zasadnicza różnica między możliwościami i najlepszym sposobem zastosowania Founderów 120H i Focusów 50; o neutralność, barwę i przejrzystość zakresu średnio-wysokotonowego można się spierać, a najlepiej samemu posłuchać, natomiast jest dziedzina, w której kolumny Paradigm Founder 120H mają po prostu znacznie większe możliwości i jednocześnie większe wymagania.
Można odnieść wrażenie, że od razu poznajemy ich potencjał słysząc mocarny bas. To jednak mogłyby być pozory – zrobilibyśmy głośniej i bas by stopniał, nie wytrzymując takiego połączenia – rozciągnięcia i wysokiego maksymalnego poziomu. Tak jak nie wytrzymują tego Focusy 50, odpuszczając w takich warunkach na samym skraju pasma. Foundery nie odpuszczają.
Wkręciłem je na bardzo wysoki poziom i to ja musiałem zrezygnować z dalszej eskalacji, która nie miałaby już sensu – te kolumny nagłośnią 50-metrowy salon bez żadnych zastrzeżeń, każdą muzyką, na maksa, do granic naszej, a nie ich wytrzymałości.
To kolumny "heavy duty", dla każdego użytkownika, audiofila i nieaudiofila. Do każdego wzmacniacza, amplitunera, pomieszczenia i ustawienia – pod warunkiem odpalenia ARC. Bez ARC trzeba ustalić inne reguły gry i rekomendacje – wtedy to kolumny do dużych pomieszczeń i ustawienia daleko od ścian.
Czytaj również: Co to jest główna oś odsłuchu?
Ciekawe, że znacznie droższe kolumny Paradigm Persona 5F grają nie tyle lepiej, co zupełnie inaczej, bardziej komercyjnie, łatwiej i efektowniej. Mają nie tylko soczysty bas, ale i wyeksponowane wysokie tony. Taki profil nie musi zachwycić osłuchanych audiofilów, ale zwyczajnie ucieszy przeciętnego słuchacza… o ile w ogóle zainteresuje się kolumnami z najwyższej półki.
Z kolei Foundery grają bardziej neutralnie, bez wysokotonowych fajerwerków. Dla wszystkich, mniej i bardziej osłuchanych, mają jeszcze jedną i zupełnie bezproblemową zaletę – spektakularną scenę dźwiękową. Szeroką, głęboką i gęsto upakowaną konkretnymi dźwiękami i akustycznym "fluidem".
Słychać, że pracują duże kolumny, że nic nie jest tutaj "udawane", podrasowane, lecz naturalne i uwolnione. Rozmach jest "wielowymiarowy" i przesuwa granice jeszcze dalej niż Focusy 50, które i tak grają nadzwyczaj obficie i mocno jak na swoją wielkość.
W kolumnach Paradigm Founder 120H wszystko łączy się w spójną całość w skali makro – dynamika, bas, scena. Grają "po męsku", mniej romantycznie i radośnie, ciężej, dobitniej, a zarazem dokładnie i przekonująco – zatrzymywały przy sobie nie barwą i subtelnościami, lecz siłą i autorytetem, który wzmacniał każdą muzykę.
Nie zawsze ją poprawiał, nagrania "z natury" ciemne i smutne raczej nie zyskiwały na dalszym dosycaniu niskich rejestrów, za to słabowite, szczupłe, nawet skompresowane – jak najbardziej, Foundery 120H je "odżywiały" i ożywiały. Natomiast najlepsze realizacje nabierały specjalnego znaczenia – powiększając wolumen i zachowując swoje wyrafinowanie, brzmiały nadzwyczaj poważnie i przez to "prawdziwie".