Tak też jest w przypadku RA-1572, w którym to wszystko zamknięto wygodnie w dużej, masywnej obudowie. Wielkość niektórych zniechęci, ale wielu wciąż ucieszy. Tym bardziej że RA-1572 zawiera solidne, klasyczne końcówki w klasie AB, generujące sporą moc.
Wszystko jest więc na swoim miejscu, a żeby rozwiać wszelkie wątpliwości dodajmy, że Rotel RA-1572 to konstrukcja sprzedawana dopiero od roku, więc nawet nowsza od RA-1592.
Urządzenie jest dostępne w wersjach srebrnej i czarnej, boczne krawędzie frontu mają charakterystyczną dla Rotela formę.
Rotel RA-1572 - wyświetlacz
Wszystkimi funkcjami zarządza mikroprocesor, którego obecność poczujemy w sposobie obsługi. Niemal wszystkie funkcje są prezentowane na wyświetlaczu, na którym odczytamy też poziom głośności.
Pokrętło wzmocnienia obraca się swobodnie i bez punktów krańcowych. Rolę selektora źródeł pełnią już dwa rzędy przycisków - w sumie dwanaście. Minimalizm formy poświęcono dla wygody (odwrotnie niż w I15 Prisma).
Czytaj również: Dlaczego nie można podłączać kolumn 4-omowych do wzmacniaczy 8-omowych?
Selektor wejść ma nietypową formę 12 przycisków, co wygląda utylitarnie, ale pozwala szybko dotrzeć do pożądanego źródła.
Rotel RA-1572 - złącza
Łatwy bezpośredni dostęp do źródeł to spora zaleta, zwłaszcza wobec dużej liczby wejść. Jedno z nich widać już na przedniej ściance - do gniazda USB-A podłączymy "grajki" Apple. Ulokowane tuż obok wyjście słuchawkowe ma średnicę 3,5 mm.
Kolejne przyciski służą do przełączania dwóch par terminali głośnikowych i nawigacji po menu. Ustawimy z niego zarówno funkcje silnie związane z audio (np. wyregulujemy korekcję tonów niskich i wysokich), jak i dobierzemy się do opcji konfiguracyjnych (np. parametry połączenia sieciowego czy wejścia USB).
Na bazie Rotela RA-1572 można zbudować imponujący system, bo wliczając Bluetooth, podłączymy doń aż 12 źródeł. Rotel dba przy tym o różnorodność, więc RA-1572 jest wybitnie wszechstronny. Ma wejścia na źródła analogowe (w tym gramofon z wkładką typu MM), również XLR-y.
Czytaj również: Jakie są i czym się charakteryzują klasy pracy wzmacniacza?
RA-1572 uzbrojono po zęby zarówno w wejścia analogowe, jak i cyfrowe. System z taką "centralą" może być potężny.
Są cyfrowe wejścia optyczne oraz współosiowe, po dwa w każdym z tych standardów, miejsca na tylnej ściance jest wystarczająco, aby sobie na taką obfitość pozwolić. Najwięcej w sferze cyfrowej potrafi USB-B - przyjmuje PCM 32 bit/384 kHz, a także DSD128.
Złącze sieciowe LAN komunikuje się z siecią wyłącznie w zakresie aktualizacji oprogramowania i funkcji sterujących, więc Rotel RA-1572 nie jest odtwarzaczem plików, tak jak I15 Prisma.
Jest jeszcze USB (typ-A), ale to tylko źródło zasilania np. dla zewnętrznej przystawki Wi-Fi. Rotel wciąż stosuje także własny system komunikacji pomiędzy komponentami o nazwie Rotel-Link, na tylnej ściance znalazł się też standard RS232 i gniazda wyzwalaczy 12 V.
Czytaj również: Czy lepiej podłączyć monobloki (wzmacniacze mocy) krótkim kablem głośnikowym i długim interkonektem, czy na odwrót?
Przygotowano aplikację mobilną do sterowania wzmacniaczem, na razie jest dostępna tylko wersja dla systemów Apple iOS. Moduł Bluetooth wspiera kodowanie w standardzie aptX.
Rotel RA-1572 - wnętrze
Wnętrze Rotela RA-1572 da jego właścicielowi powody do satysfakcji i zaufania, tłumacząc też dobrze, dlaczego wciąż jest sens projektować i kupować duże wzmacniacze. Ponadto nie chodzi tylko o wielkość i masę, bo również w rozplanowaniu i montażu elementów widać wyjątkową staranność, wręcz finezję.
Transformator zasilający jest pojedynczy, ale duży, a napis na nim informuje, że został wykonany przez samego Rotela. Główną płytkę przedwzmacniacza zaprojektowano z charakterystycznym wcięciem w przedniej części (by zmieścił się zasilacz), podobnie jest piętro niżej.
Czytaj również: Co to jest współczynnik tłumienia wzmacniacza?
Radiatory "oddychają" szczelinami w górnej pokrywie, ale są bezpiecznie schowane wewnątrz obudowy, ulokowane po obydwu stronach. Tranzystory to po raz n-ty świetne Sankeny.
Wejścia analogowe są kluczowane przekaźnikami, układ nie jest jednak zbalansowany, co oznacza, że sygnał z gniazd XLR trafia od razu do obwodów desymetryzujących. Sekcja cyfrowa opiera się na przetworniku C/A firmy AKM AK4495, który realizuje konwersję PCM 32 bit/768 kHz. Sygnały z wejścia USB "zbiera" XMOS.
Regulacja głośności jest analogowa, ale jak przystało na nowoczesny wzmacniacz, zadanie powierzono układowi scalonemu (JRC NJW1194). Scalak ten ma również wbudowaną korekcję (tony niskie/wysokie), wiec producent nie musiał tworzyć dodatkowych układów realizujących tę funkcję.
Odsłuch
Można doszukać się zbieżności z dźwiękiem pozostałych wzmacniaczy, jednak Rotelowi ostatecznie udaje się udowodnić, że ma coś specjalnego do powiedzenia i do zagrania: że w pewnych sytuacjach jest niezastąpiony, gdy zależy nam na konkretnej barwie i szczególnych emocjach; że wciąż ma do zaproponowania "firmowe" brzmienie, mimo że u wielu konkurentów znacznie się ono zmieniło albo rozmyło w pewnym uniwersalizmie, a także w nowych rozwiązaniach konstrukcyjnych.
Rotel RA-1572 gra żywo, swobodnie, nawet z rozmachem, a przy tym przewidywalnie, przyjaźnie, "znajomo" - żadne nagranie nie zdziwiło mnie nerwowością i nienaturalnością.
Brzmienie było wyjątkowo homogeniczne i kompletne, poskładane w muzykę z pewnym luzem, bez nadmiernego napięcia. Trzymając porządek, Rotel nie zaostrza dyscypliny, basu nie prowadzi krokiem marszowym, a szczegółów nie eksponuje. Nie rozbiera muzyki na czynniki pierwsze, ale też jej nie skleja - wszystko jest proporcjonalne i harmonijne.
Czytaj również: Czy do wzmacniaczy cyfrowych można podłączyć gramofon analogowy?
Regulacja głośności jest analogowa (tak działa też sekcja wzmacniająca), razem z korekcją barwy, zajmuje się nią układ scalony JRC.
Nieustannie miałem komfort i przyjemność spotkania z muzyką, którą lubię, w sposób, w jaki lubię. Rotel RA-1572 nie jest wzmacniaczem wyczynowym, który pokaże rzeczy niebywałe, w pierwszym wrażeniu nie rzuci na kolana, później też z niczym nie wyskoczy, za to uprzejmie posadzi nas w fotelu i zatrzyma na dłużej, nie tyle zapierając dech w piersiach, co właśnie pozwalając swobodnie oddychać i słuchać muzyki z "wygodnym" poziomem zaangażowania.
To trochę starsza japońska szkoła brzmienia, w której priorytetowa jest równowaga, nie tylko częstotliwościowa, lecz wszystkich elementów. Dużą sztuką jest osiągnięcie takiego poziomu neutralności bez przygaszenia i przynudzania.
Rotel RA-1572 wciąga wyjątkową muzyczną lekkostrawnością i elegancją. Może nie zaszkodziłoby, gdyby od czasu do czasu coś mocniej "zgrzytnęło", lecz jak to zrobić, aby nie przesadzić?
Rotel RA-1572 nie gra ani potężnie, ani bardzo szybko; bezpiecznie, ale nie ślamazarnie jedzie środkiem drogi. Bas jest pod każdym względem prawidłowy i adekwatny, trzyma się blisko całego dźwięku, nie rozlewa na samym dole, uczestniczy w rytmie, lecz w nim nie dominuje.
Brzmienie jest co najmniej dobre na każdą okazję, a przez to... nawet dość unikalne na tle konkurentów o mocniejszych rysach indywidualnych.
Przetwornik C/A AKM AK4495 może pracować z imponującymi parametrami 32/768, ale do wejścia USB-B podamy sygnał maksymalnie 384 kHz.
Wyścig na bity
Wraz z zadomowieniem się przetworników DAC we wzmacniaczach, także i one włączyły się w wyścig na bity i kiloherce przyjmowanych sygnałów cyfrowych.
Reguła wydaje się prosta: im więcej, tym lepiej, zatem producenci wykorzystują każdą okazję, by się chwalić "liczbami", co może prowadzić do nieporozumień. Dobrą ilustracją jest RA-1572, choć tego typu praktyki można zaobserwować także w innych urządzeniach.
Rotel RA-1572 ma DAC o rozdzielczości 32 bit i częstotliwości próbkowania 768 kHz - brzmi świetnie (nawet zanim jeszcze się tego posłucha). Kilka linijek dalej producent dodaje wprawdzie adnotację 32 bit/384 kHz odnoszącą się do "PC-USB", ale w tym momencie właściwie nie wiadomo już, co się naprawdę liczy.
Faktycznie sam układ przetwarzający sygnały cyfrowe na analogowe (a więc kość DAC) poradzi sobie z ekstremalnym materiałem 32 bit/768 kHz, ale nawet najbardziej kompetentne wśród wszystkich wejść cyfrowych, USB-B, przyjmie "tylko" 32 bit/384 kHz.
Nie ma więc sposobu, aby dostarczyć sygnał o parametrach wykorzystujących cały potencjał DAC-a. Prawdopodobnie DAC i tak zawsze zadziała w trybie 32/768, ale taki sygnał spreparują dopiero wewnętrzne układy upsamplera. Nie ma w tym nic złego, ale warto wiedzieć, jak to działa.
Ze strumieniem 32 bit/768 kHz jest jeszcze inny problem: w ogóle trudno go gdziekolwiek wysłać, skoro nie ma skąd odebrać takich materiałów... Ich dostępność jest niemal zerowa. Można więc odetchnąć z ulgą, że w praktyce lepiej już nie można... za to można zwolnić w tej pogoni za kilohercami i bitami.