W ofercie firmy o lampowej tradycji symbol urządzenia z liczbą 300 też może się kojarzyć... oczywiście z lampą 300B. Ale w SI-300.2D jej nie znajdziemy, ani żadnej innej – konstrukcja jest całkowicie półprzewodnikowa. Cary Audio SI-300.2D nie ma lamp, ale i tak łączy różne światy audio: analogowy i cyfrowy, tradycyjny i nowoczesny.
Cary Audio to już od dawna nie tylko lampy i nie tylko wzmacniacze. Był nawet etap wielokanałowy, w połowie lat 90. pojawiły się procesory AV i odtwarzacze DVD, a doświadczenia wówczas zdobyte procentują i dzisiaj.
Wzmacniacze lampowe wciąż stanowią ważną (dla wielu audiofilów najważniejszą) część oferty, która jednak coraz bardziej wypełnia się nowoczesnymi urządzeniami cyfrowymi.
Są tutaj odtwarzacze sieciowe, przetworniki DAC, a także źródła łączące odtwarzacz CD ze strumieniowaniem. Znajdzie się nawet all-in-one – AiOS. Konstruktorzy posługują się różnymi technikami, Wi-Fi i Bluetooth są na porządku dziennym, a w układach wzmacniających swobodnie żonglują lampami i tranzystorami.
W kategorii wzmacniaczy zintegrowanych w ofercie Cary Audio znajdziemy pięć propozycji (zaliczając do nich, trochę na wyrost, wspomniany all-in-one AiOS), dominują konstrukcje lampowe, jednak ta jedyna tranzystorowa wcale nie jest ubogim krewnym.
Cary Audio SI-300.2D - moc
Według firmowej specyfikacji, Cary Audio SI-300.2D ma moc aż 2 x 450 W (przy 4 Ω), a według naszych pomiarów – znacznie wyższą. Wyposażenie jest wyjątkowe, żaden inny wzmacniacz Cary Audio nie jest tak wypasiony, wreszcie dochodzi do tego oryginalna aparycja.
Czytaj również: Jakie są i czym się charakteryzują klasy pracy wzmacniacza?
Po dwóch stronach masywnego pokrętła głośności pojawiają się niebieskie okienka. W prawym znajdują się wskaźniki wychyłowe – to wciąż chwytliwy zabieg, mimo że analogowe wskazówki są starsze niż świat Hi-Fi, a na tle współczesnej techniki wręcz archaiczne... i może właśnie dlatego budzą pozytywne emocje.
Działają w typowy sposób, pokazując chwilową moc wyjściową. Układ skalibrowano dla obciążenia 8-omowego, więc przy 4 Ω (a najprawdopodobniej takie kolumny podłączymy) jego wskazania nie będą prawidłowe, lecz chodzi przecież o ich hipnotyzujący taniec, a nie o dokładną informację.
W lewym oknie umieszczono bardziej typowy (dla nowoczesnego wzmacniacza) wyświetlacz wielofunkcyjny, pokazujący poziom głośności, wybrane wejście i o wiele więcej.
Czytaj również: Co to znaczy zmostkować wzmacniacz?
Dla wybranych źródeł cyfrowych w górnej części matrycy pojawiają się dwie częstotliwości próbkowania, co ma związek z ciekawym systemem "konwertera częstotliwości próbkowania" (Sample Rate Converter), ale hasło to nie oddaje jego specyfiki ani wszystkich możliwości.
Cary Audio SI-300.2D ma rozbudowany obwód upsamplera, zaprojektowany i wykonany samodzielnie przez Cary Audio, bez "gotowców" firm trzecich (jak to najczęściej bywa). Układ TruBit funkcjonuje na bazie niezależnego, przeznaczonego tylko do tego celu, 128-bitowego procesora DSP.
Dla wejściowych danych PCM przygotowano aż jedenaście trybów pracy, różniących się częstotliwością próbkowania, w tym ustawienie neutralne (procesor upsamplujący jest wówczas wyłączony, a konwersja C/A odbywa się zgodnie z parametrami sygnału na wejściu).
Czytaj również: Jak dzielimy wzmacniacze ze względu na technikę wzmacniania sygnałów?
Zwiększając częstotliwość próbkowania, rozdzielczość wynosi zawsze 32 bitów i pozostajemy w ramach standardu PCM. Próbkowanie może więc sięgać aż 768 kHz lub 705,6 kHz (w zależności od typu sygnału wejściowego).
Dostępne są też ustawienia niższe, na przykład z wejściowych 16 bit/44,1 kHz (dla płyty CD) możemy stworzyć sygnał 32 bit/192 kHz (i taki podać do wewnętrznego przetwornika C/A). Na tym nie koniec. Jest możliwość zupełnie odjazdowa - mianowicie przejście z formatu PCM do DSD (DSD64, DSD128 albo DSD256, o czym decyduje użytkownik).
Konwersja PCM-DSD to przebój ostatniego sezonu, operacja jest bardziej złożona niż klasyczny upsampling PCM, ale i bardziej obiecująca. Robi to duże wrażenie, wirtuozerię psuje tylko jeden detal – algorytm nie działa dla sygnału z wejścia USB, a tylko dla pozostałych wejść cyfrowych.
Czytaj również: Czy wejścia XLR oznaczają, że urządzenie jest zbalansowane?
Przygotowano dla nich również drugi z dodatkowych systemów – OSO Reclocking – który ustawia wzorcową, wewnętrzną częstotliwość próbkowania i dopasowuje do niej (ponowne taktowanie) sygnały z wejść, co służy redukcji zniekształceń jitter. TruBit oraz OSO Reclocking funkcjonują również w przypadku transmisji Bluetooth!
Do sugestywnych wyświetlaczy dodano czternaście (nie licząc włącznika zasilania) srebrnych przycisków. Jest ich wiele, głównie za sprawą formy selektora wejść.
Pilot (tradycyjny) jest bardzo rozbudowany, na pierwszy rzut oka wygląda na systemowy, ale obsługuje tylko i wyłącznie integrę SI-300.2D; dodatkowe przyciski (np. blok numeryczny) służą do konfiguracji ustawień sieciowych.
Na tylnej ściance umieszczono tabliczkę z numerem seryjnym urządzenia oraz informację o wyprodukowaniu go w macierzystej fabryce Cary Audio w USA.
Czytaj również: Co to jest współczynnik tłumienia wzmacniacza?
Cary Audio SI-300.2D - złącza
Cary Audio SI-300.2D ma aż pięć wejść cyfrowych: dwa elektryczne współosiowe, po jednym optycznym, USB i AES/EBU. Są też dwa cyfrowe wyjścia (jedno optyczne i jedno współosiowe). W ich pobliżu zauważymy anteny systemu Bluetooth (z kodowaniem aptX) oraz Wi-Fi. Do sieci można włączyć się także przewodowo (LAN), ale nie jest to możliwość strumieniowania, a wyłącznie komunikacji sygnałów sterujących.
Cary Audio udostępnia aplikację mobilną do obsługi wzmacniacza. Sygnał cyfrowy o najwyższych parametrach 32 bit/384 kHz przyjmuje wejście USB (prześlemy tędy również DSD256), pozostałe wejścia 24 bit/192 kHz i 96 kHz dla wejścia optycznego, ale one mogą skorzystać z systemów TruBit/OS Reclocking.
Sekcja analogowa obejmuje dwa wejścia RCA i dwa XLR z opcjonalnym trybem kina domowego (wejście bezpośrednio na końcówkę mocy). Są analogowe wyjścia z przedwzmacniacza (z możliwością podłączenia subwoofera).
Czytaj również: Jakie są podstawowe typy wzmacniaczy cyfrowych?
Gniazda są wysokiej jakości, masywne RCA zostały przykręcone do tylnej ścianki, a XLR dostarczył szwajcarski Neutrik. Zaciski głośnikowe są pojedyncze, co wcale nie wyklucza możliwości bi-wiringu (do którego skądinąd wcale nie namawiamy).
W wyposażeniu Cary Audio SI-300.2D łatwo zauważymy dwa braki – dla jednych drobne, dla innych podstawowe – nie ma wyjścia słuchawkowego ani wejścia (i przedwzmacniacza) gramofonowego.
To sytuacja spotykana czasami nawet - a zwłaszcza - w high-endowych wzmacniaczach, sugerująca, że odpowiednio wysokiej jakości układy mogą znajdować się tylko w odseparowanych komponentach, ale nie wszyscy wymagają mistrzostwa w każdej dziedzinie i choćby "zwykłe" wyjście słuchawkowe i podstawowy moduł phono byłyby mile widziane.
Cary Audio SI-300.2D jest wyraźnie cięższy z lewej strony, co wynika z zainstalowania tam dużego transformatora zasilającego. Jedno, ale potężne trafo dostarcza prąd do dwóch kanałów.
Czytaj również: Czy 'godzina 12.00' na gałce wzmocnienia oznacza wysterowanie wzmacniacza do połowy jego mocy znamionowej?
Cary Audio SI-300.2D - końcówki mocy
Blok końcówek mocy ma formę pionowej płytki obok radiatora, w którego centrum znajduje się czujnik termiczny. Końcówki to układ złożony z dziesięciu (na każdy kanał) tranzystorów wyjściowych. Na zdjęciach widać tylko połowę z nich, drugą ulokowano za dolnym wycięciem w module radiatora.
Tranzystory bipolarne to pary MJL3281A/MJL1302A marki ON Semiconductor. Cała ścieżka wzmocnienia jest półprzewodnikowa. Końcówki mocy pracują w klasie AB, ale podobno skonfigurowanej tak, aby znaczna (nie wiemy dokładnie jaka) porcja mocy była oddawana w klasie A.
To możliwe, bowiem urządzenie intensywnie się nagrzewa – nawet na "postoju". W sekcji cyfrowej zainstalowano znany moduł wejścia USB XMOS, a przetwornikiem cyfrowo-analogowym jest też popularny AKM AK4490EQ; radzi sobie z sygnałami PCM 32 bit/768 kHz, a także DSD256, co skrzętnie wykorzystano. Teoretyczna dynamika tego scalaka to 120 dB.
Czytaj również: Co to jest konstrukcja dual-mono, jakie są jej wady i zalety?
Cary Audio SI-300.2D - odsłuch
Producent podkreśla zdolność wzmacniacza do "napędzania" niskich impedancji i dostarczenia odpowiedniej porcji watów do kolumn o niskiej efektywności, deklarując też wprowadzenie lampowego, gładkiego brzmienia. Takie połączenie i możliwości na pewno zachęcają, jeżeli nie wszystkich, to bardzo wielu, zwłaszcza tych, którym podoba się klimat lampy, ale nie podobają się jej mocowe ograniczenia i inne kaprysy.
Według mnie, prawda o dźwięku Cary Audio SI-300.2D jest jeszcze inna... Nie odbierałem stąd jakichś wyraźnych lampowych "fluidów", może nie pozwalała na to świadomość, że to jednak urządzenie tranzystorowe, co jednak wcale mnie nie zmartwiło i nie rozczarowało.
Nie brakuje naturalnego ciepła i plastyczności, takie cechy jednak nie dominują, nie ograniczają dynamiki i przejrzystości, a to cieszy mnie najbardziej. Nie jest to wzmacniacz grający twardo, zimno i sucho; raczej neutralnie, a zarazem barwnie i swobodnie.
Czytaj również: Czy przy stosowaniu bi-wiringu konieczne są podwójne wyjścia głośnikowe we wzmacniaczu?
Nie uda się nim wyczarować tego, za co niektórzy pokochali Cary Audio, cudów nie ma - albo rybki, albo akwarium. Kto chce pozostawać w lampowym nastroju, niech trzyma się lampowych konstrukcji, tym bardziej że na ogólne wrażenie na pewno wpływa też sam wygląd żarzących się baniek. Kto jednak szuka wzmacniacza uniwersalnego, o dużym potencjale, bez "skrzywień" i wyraźnych skłonności, ma tutaj mocnego kandydata.
Cary Audio SI-300.2D gra tak, jakby nie przejmował się żadnymi schematami – mocno, zamaszyście, bez skrępowania, czasami jakby z radością, a czasami porywczo, nie ustępując przed żadnym wyzwaniem, nie cofając się i nie ograniczając.
Wchodzenie w skomplikowane struktury przychodzi mu z łatwością, nie jest asekurancki ani obcesowy, muzyka ma wigor, tempo, soczystość i blask, a zarazem nie można stwierdzić żadnych odchyłek od równowagi tonalnej.
Czytaj również: Czym się różni wzmacniacz zintegrowany od wzmacniacza dzielonego?
Cary Audio SI-300.2D z animuszem i jednocześnie punktualnością prowadzi rytm, nie męcząc nadmierną twardością. Uderzenia są mięsiste, wybrzmienia mogą ścielić się nisko i długo, a mimo to nie ma śladów spowolnienia i zmulenia.
Cary Audio SI-300.2D ma siłę, a kontrola nie służy jej poskromieniu, lecz prowadzeniu. Specjalna ekspresja nie pasuje ani do stereotypu "muzykalnej" lampy, ani "technicznego" tranzystora.
Bas przedstawia inaczej niż wzmacniacze impulsowe – potężnie, ale z naturalną dawką miękkości, czytelnie nie tylko za pomocą "krawędzi", lecz i plastyczności. Jest zróżnicowany, elektryczny lub akustyczny, z "odejściem", a nie tylko uderzeniem.
Energetyczność SI-300.2D jest połączona z wyrafinowaniem, ten wzmacniacz nie otula i nie głaszcze każdym nagraniem, lecz potrafi wydobyć substancję i finezję.
Czytaj również: Dlaczego nie można podłączyć kolumn 4-omowych do wzmacniaczy 8-omowych?
Jest na swój sposób "wrażliwy", a jego ofensywność nie zamienia się w natarczywość, której byśmy sobie nie życzyli – gdy muzyka "młóci", bo taki jest jej charakter i takie nagranie, Cary Audio SI-300.2D nie będzie niczego łagodził. Ale nie natknąłem się na żaden kawałek, który zaatakowałby mnie większą dawką ostrości, niż się po nim spodziewałem.
Jeżeli już, to czasami Cary Audio SI-300.2D potrafił mnie "uraczyć" dźwiękiem relaksującym, a przy tym absorbującym. Cary Audio na pewno nie jest "nudny".
Góra pasma jest rozdzielcza, otwarta, jednocześnie wyrazista i eteryczna, bez przerysowań jak i słodzenia; blachy dostatecznie masywne, ale bez grubego dzwonienia, obszerne i w wybrzmieniach bogate – świetnie różnicowane i "akustyczne".
Wokale są gęste, płynne, niekrzykliwe, mają jednak naturalną dawkę "chrapliwości", fakturę i artykulację, są przez to bliskie, komunikatywne, w przekaz wplecione i jednocześnie autonomiczne swoją unikalną barwą.