Ponieważ testowaliśmy GX300, i to nie tak dawno, będziemy mogli porównać wyniki pomiarów z naszego laboratorium obydwu modeli. Mogłoby się wydawać, że nowe Gold 300 niewiele różnią się od GX300. Sam producent nie roztacza perspektywy wielkich zmian, a te szczegóły, które są widoczne i zadeklarowane, sugerowałyby raczej średni zakres modyfikacji, wystarczający do uzasadnienia wprowadzenia nowego modelu.
Nowe typy przetworników mogłyby wymagać zmian w zwrotnicy w celu uzyskania podobnego (jak wcześniej) przebiegu charakterystyki, jednak pomiary pokazują jej wyraźnie inny kształt. Podejrzenie, iż wynika on tylko z wymiany przetworników, też jest błędnym tropem, bowiem również charakterystyka impedancji ma zupełnie inny przebieg.
Wygląda na to, że konstruktor podszedł do tematu od nowa, nie tyle modyfikując poprzednią konstrukcję, co strojąc aktualną od podstaw. Została zachowana tylko ta sama obudowa i aranżacja głośników. Nie wiem, czy jest to wiadomość dobra, czy zła dla właścicieli poprzedniego modelu, ale nie ma się co martwić (ani pocieszać), że nowy gra tylko odrobinę inaczej...
Musi grać zasadniczo inaczej, chociaż brak bezpośredniego porównania (Gold 300 i GX300) w naszym teście może tej różnicy nie uwypuklać w próbach odsłuchowych i nowa konstrukcja może emanować "firmowym brzmieniem", które jednak wcale nie jest czymś stałym i ściśle zdefiniowanym. Charakterystyka przetwarzania GX300 była bliska liniowości, bez najmniejszego eksponowania wysokich tonów, ale z jednym małym felerem – miała lokalne podbicie przy 5 kHz, które mogło powodować delikatne "dzwonienie".
Na charakterystyce Gold 300 widać już tylko bardzo niewielką "górkę" w tym zakresie, na którą można nie zwracać uwagi, a także wyższy poziom w najwyższej oktawie (10 kHz – 20 kHz), co w sumie zasadniczo zmienia profil wysokich tonów na bardziej "powietrzny", a mniej "blaszany". Być może jest w tym jakiś udział samej poprawy jakości głośnika wysokotonowego (o czym wspomina producent), ale to przede wszystkim kwestia zmiany filtrowania (co potwierdza inny przebieg impedancji).
Środek pasma jest z kolei lekko obniżony i trochę bardziej pofalowany niż w GX300 – do pewnego stopnia przypomina to kształt charakterystyki z Dali Rubicon 6, nawet bas został teraz trochę wzmocniony, chociaż nie do tego stopnia, jak w Rubiconach. Do basu jeszcze wrócimy. Zwróćmy jeszcze uwagę na zmiany charakterystyki zachodzące przy zmianie osi w płaszczyźnie pionowej – nie są poważne, ale należy odnotować, że na osi -7º (w dół) pojawia się osłabienie przy 3 kHz (producent podaje, że druga częstotliwość podziału to 2,3 kHz), a na osi +7º (w górę) – trochę rośnie wspomniana górka przy ok. 5 kHz, to prawdopodobnie "przebija się" rezonans głośnika średniotonowego, mimo że dominujące jest w tym zakresie już ciśnienie z wysokotonowego.
Rozpraszanie w płaszczyźnie poziomej jest świetne, co jest pospołu zasługą małej średnicy przetwornika średniotonowego i wstęgowej membrany wysokotonowego. Maskownica ma wpływ umiarkowany, ale zauważalny; w porównaniu z poprzednią (z GX300), metalową, nie przeszkadza najwyższym częstotliwościom, za to trochę "szarpie" niżej, pomiędzy 2 a 4 kHz (dołek – górka), co wynika z odbić od dość grubej i niewyprofilowanej od wewnątrz ramki.
Szczerze mówiąc, jeżeli w materiałach firmowych pisze się o nowej, udoskonalonej maskownicy, to wypadałoby zadbać o taki szczegół. Przechodząc do basu, widzimy jego lekkie wyeksponowanie (przy bas-refleksie działającym) i spodziewane, wcześniejsze, ale łagodniejsze opadanie charakterystyki przy otworze zamkniętym.
W pierwszym wariancie spadek -6 dB (względem poziomu średniego) mamy przy 35 Hz, a w drugim – przy ok. 40 Hz. Wyniki dobre i podobne jak w przypadku GX300, chociaż tam poziom basu w zakresie 50–100 Hz był nieco niższy, nawet wiadomo, dlaczego – wcale nie z powodu parametrów samych głośników, a w każdym razie nie tylko, lecz na skutek ponownie innego strojenia.
Tym razem nie chodzi jednak o strojenie bas-refleksu (objętość obudowy i wymiary tunelu są takie same), częstotliwość rezonansowa to wciąż ok. 30 Hz, ale poprzednio zastosowano w zwrotnicy obwód linearyzujący impedancję w zakresie drugiego wierzchołka bas-refleksu, a teraz widać wyraźnie obydwa (przy 19 Hz i 51 Hz). Zatem obwód ten usunięto.
Taka linearyzacja z jednej strony ułatwia pracę wzmacniaczom "wrażliwym" na duże kąty fazowe obciążenia, ale z drugiej – "zjada" trochę mocy, obniżając tym samym poziom basu w zakresie, na który oddziałuje. Minimalna wartość impedancji przy ok. 120 Hz to ok. 3,5 Ω, stąd impedancja znamionowa (nominalna) to oczywiście 4 Ω, a nie 8 Ω, podawane przez producenta, zwyczajem dużych brytyjskich firm (którym wolno więcej?). Czułość wynosi 86 dB (z kolei ten parametr producent "zaokrąglił" sobie do 90 dB...).