Takim tekstem możemy rozpoczynać praktycznie każdy wstęp testu high-endowych "paczek", tym bardziej tak okazałych i skomplikowanych, jak Alare Remiga 2.
Remiga 2 ukrywa głęboko wewnątrz najbardziej oryginalną i dosłownie największą atrakcję – to system z linią transmisyjną, co u wielu audiofilów, zwłaszcza starszej daty, wywoła dreszcz emocji, szczery entuzjazm i nadzieję na spektakularne efekty.
Na początku XXI wieku – niezależenie od fali wielokanałowego kina domowego, które nie przyczyniło się szczególnie do rozwoju techniki głośnikowej – również w zepchniętym do defensywy stereo zapanowała moda na minimalizm, układy dwudrożne, wąskie słupki.
Wokół robiło się grzecznie, lajfstajlowo i nudno. Jednak w ciągu ostatnich lat odżyła pomysłowość, ambicje, ciekawość nowych rozwiązań, odwaga realizowania nawet szalonych koncepcji, a wraz z tym zapaliło się zielone światło dla projektów z rozmachem; wielodrożnych, z dużymi wooferami, w dużych obudowach.
Wciąż przewagę mają systemy bas-refleks, ale wróciły z hukiem – dosłownie i w przenośni – konstrukcje tubowe, rozpowszechniły się też, wcześniej niezwykle rzadkie, odgrody otwarte. Wreszcie przemykają się obudowy z linią transmisyjną, z zewnątrz mniej rozpoznawalne, jednak szczególnie kuszące dla wtajemniczonych.
Wszystkie te systemy wymagają zastosowania znacznie większych (niż zamknięte czy bas-refleks) obudów, co wcześniej ograniczało ich popularyzację zarówno ze względu na koszty, jak i niechęć użytkowników do instalowania w salonach wielkich skrzyń i paneli. Upodobania i potrzeby się zmieniły, w high-endzie wielkość przestała być barierą, wręcz przeciwnie – dla wielu stała się zachętą, jak szaleć to szaleć.
Cały high-end rozwija się we wszystkie strony, również konstrukcji zaskakująco małych (jak na swoją cenę), więc te największe czują się w tym towarzystwie doskonale, bo łatwiej przekonują zainteresowanych, że są warte swojej ceny…
A ceny nie znają granic, i kiedy audiofil oswojony już ze zjawiskami paranormalnymi (jak para monitorów za pół miliona albo absorbery za dziesiątki tysięcy…) zobaczy potężne kolumny za sto, dwieście, trzysta tysięcy… wcale nie będzie pukał się w głowę, tylko pokiwa nią z uznaniem, porównując w pamięci z naprawdę gorszącymi ekscesami.
Alare Remiga 2 prezentuje się bardzo "godnie", jest okazała i wyrafinowana w kształtach, perfekcyjna w detalach, pierwszorzędna w materiałach. Ponieważ jednak w najogólniejszym schemacie jest dość konwencjonalna (jedna bryła obudowy, czytelny układ trójdrożny, od dołu do góry "od największego do najmniejszego"), więc na ogólnym zdjęciu, na którym nie widać też szczegółów wykonania, nie wygląda tak potężnie i luksusowo jak w "osobistym" kontakcie.
Czytaj również: Na czym polega bi-amping i jakie są jego warianty?
Do pewnego stopnia przypomina inne włoskie "arcydzieła", zwłaszcza znanego wszystkim Sonus fabera i jego konstrukcje serii Reference; myślę że żadnej z tych firm takie skojarzenie nie przynosi ujmy, obydwie są dumne z kultywowania "włoskiego stylu", który chociaż wielowariantowy, ma też określony klimat.
Nie będzie tutaj chłodnego minimalizmu północnej Europy, nowoczesnego kubizmu ani skądinąd szlachetnego umiaru wzornictwa skandynawskiego. Jest bogato w kształtach i materiałach, ale największa sztuka, która wyróżnia najlepsze włoskie projekty, polega na harmonijnych połączeniach, proporcjach i kreatywności.
Jeżeli widzimy coś klasycznego lub zaskakującego, prostego lub skomplikowanego, ale radosnego i pięknego, to bardzo prawdopodobne, że powstało w Italii.
Ogólne proporcje są typowe dla jednobryłowych kolumn wolnostojących, ale tylko "ogólne" i "proporcje". Dla oceny wielkości na podstawie zdjęcia myląca może być zwłaszcza pozycja przetwornika wysokotonowego – znajduje się niemal pod samą górną krawędzią obudowy, tak wysoko, jak tylko się dało.
Czytaj również: Dlaczego przy stosowaniu kolumn o wysokiej efektywności słychać szum, którego można nie usłyszeć z kolumn o niższej efektywności?
Zwykle tak jest w kolumnach o wysokości ok. 1 metra (i odpowiada przepisowi skorelowania z wysokością, na jakiej znajdują się uszy siedzącego słuchacza), natomiast w kolumnach znacznie wyższych, wysokotonowy znajduje się często niżej, pozostawiając ponad sobą trochę wolnego miejsca, albo zostaje umieszczony pod średniotonowym.
Alare Remiga 2 ma wysokość aż 135 cm i nawet głośnik średniotonowy (jego środek) znajduje się na wysokości ok. 110 cm; jej szerokość wynosi 35 cm, a głębokość prawie 60 cm (nie uwzględniając pochylenia), kubatura jest znacznie większa niż np. B&W 801 D4 czy Wilson Audio Alexia V, a ze względu na bardziej tradycyjną formę, bez podziału na moduły, wygląda spokojniej, masywniej, bardziej dostojnie, mniej ekstrawagancko.
Obudowa i wykończenie
Główna część obudowy jest wykończona fornirem o dużym i kontrastującym usłojeniu (producent nie podaje gatunku drewna), co pozwala dobarwiać go na różne sposoby, a rysunek wciąż pozostaje wyraźny.
Cztery warianty wynikające z takiego dobarwiania nazwano Glossy Red, Glossy Brown, Glossy Grey i Optical Black (wszystkie są na wysoki połysk), a kolejne dwa, już bez forniru, ale również na wysoki połysk, to Glossy Black i Glossy White. Wszystkie dobrze korespondują z wyniosłą, klasyczną architekturą obudowy.
Czytaj również: Czy większość amplitunerów rzeczywiście nie jest zdolna do współpracy z 4-omowymi zespołami głośnikowymi?
Wielu producentów oferuje dzisiaj niemal nieograniczony wybór kolorów, pozwalających realizować najdziksze fantazje albo dopasować kolumny… nie wiem do czego, bo według mnie takie specjały, jak Alare Remiga 2, powinny "żyć własnym życiem" i być samodzielną ozdobą salonu.
Korpus obudowy łagodnymi łukami tylko lekko zwęża się ku tyłowi, nie tracąc w tym manewrze zbyt dużo objętości, która jest bardzo cenna dla działania każdego systemu obudowy, a zwłaszcza linii transmisyjnej. Bardziej złożony kształt nadano wyraźnie wyodrębnionemu, grubemu i polakierowanemu na czarno panelowi frontowemu.
Wszystkie przetworniki są zainstalowane do jednej płaszczyzny, ale jej obrys jest podyktowany wieloma ścięciami, mającymi na celu zarówno zmniejszenie powierzchni czołowej, jak też podzielenie krawędzi na wiele krótszych (i pod mniejszym kątem), osłabiających i rozpraszających odbicia. Niektóre (pod głośnikami niskotonowymi) mają znaczenie już głównie estetyczne, ale to przecież też się liczy.
Front
Cały front wygląda ciekawiej i nieco smuklej, niż gdyby był prostokątem. Górna i dolna ścianka są wzmocnione metalowymi elementami. Górny jest aluminiową ramką z wyfrezowanym logo przy frontowej krawędzi, obejmującą taflę przydymionego szkła.
Dolny to płyta z podczepionymi masywnymi wysięgnikami, zakończonymi "stosownymi" dla masy i klasy kolumny, regulowanymi kolcami. Zestaw zacisków (dwie pary) przymocowano do oddzielnego aluminiowego bloku posadzonego na występie cokołu.
Czytaj również: Dlaczego nie można podłączać kolumn 4-omowych do wzmacniaczy 8-omowych?
Tłem dla zacisków jest przysłonięte grillem prostokątne okno wylotu linii transmisyjnej. W górnej części znajduje się aluminiowa płytka z naniesioną nazwą firmy i symbolem, ale to tylko dodatek do jej zasadniczego zadania – od wewnątrz jest do niej przymocowana długa płytka zwrotnicy (do niej też wrócimy).
Na panelu widać mały otwór z krótkim tunelem; ponieważ znajduje się on na wysokości głośnika średniotonowego, mógłby być jego "wentylacją" (i w jednej recenzji tak napisano), jednak nie pełni żadnej roli akustycznej – tylko pomaga w wyjęciu panelu.
Połączenia między tyłem a bokami są wzmocnione i ozdobione aluminiowym ożebrowaniem przypominającym radiatory, ale te elementy z pewnością nie pełnią takiej roli (chłodzącej).
Obudowa jest złożona z kilku warstw różnych gatunków drewna, połączonych specjalnymi klejami, co tłumi wibracje. Sztywność poprawia wewnętrzny metalowy szkielet (niezależnie od przegród tworzących linię transmisyjną i komorę średniotonowego).
Wnętrze obudowy
Wykręciliśmy głośniki niskotonowe, co poza ich oględzinami pozwoliło też zajrzeć do wnętrza obudowy: przednia ścianka jest rzeczywiście złożona z wielu warstw, wyraźnie można wyróżnić trzy – pierwszą (prawdopodobnie ze sklejki) o grubości ok. 35 mm, kolejną metalową o grubości ok. 5 mm, i najgłębszą (z nieustalonego materiału) o grubości ok. 20 mm – w sumie 60 mm, bardzo zacnie.
W głębi widać metalowe pręty łączące boczne ścianki. Solidna obudowa jeszcze żadnej kolumnie nie zaszkodziła. Nie przeceniam ani nie lekceważę takiej "inwestycji", na pewno wolę to od bzdur stosowanych i opowiadanych przez niektórych producentów, poza tym to dopiero początek historii Remigi 2 i nawet nie to, co najważniejsze w samej obudowie…
Alare Remiga 2 - przetworniki
Tak jak sugeruje to wygląd zewnętrzny, Alare Remiga 2 to zespół trójdrożny. Samo zastosowanie linii transmisyjnej nie ma decydującego wpływu na ułożenie przetworników; chociaż jej konkretny wariant może mieć z tym związek, to wydaje się, że klasyczna konfiguracja w Remiga 2 nie została wymuszona; ewentualnie wysoka pozycja sekcji średnio-wysokotonowej wynika ze znajdującego się poniżej labiryntu.
Wydaje się, że tym bardziej rodzaj membran przetworników nie ma ścisłego związku z typem obudowy, chociaż sam producent w jednej wypowiedzi stwierdza, że linia transmisyjna połączona ze sztywnymi membranami zapewnia najlepsze rezultaty, co może oznaczać tylko wybór optymalnych (według konstruktora) rozwiązań z różnych dziedzin techniki głośnikowej. Tym bardziej że w linii transmisyjnej pracują tylko głośniki niskotonowe.
W każdym razie sztywne membrany, mające potencjalnie niższe zniekształcenia w użytecznych zakresach częstotliwości, wymagają precyzyjniejszego filtrowania w zwrotnicy (ten związek jest bezdyskusyjny), ale nie są bardzo typowe dla włoskiej tradycji konstruowania kolumn, w której głębiej zakorzenione są idee "organicznego" brzmienia płynącego z membran naturalnych (celulozowych, jedwabnych) i filtrów niższego rzędu, zainstalowanych w drewnianych (przynajmniej częściowo lub "po wierzchu") obudowach.
Czytaj również: Co to jest system SDA?
To wrażenie wyłącznie subiektywne, ale połączenie sztywnych membran z linią transmisyjną wydaje mi o tyle ciekawe, o ile… niekonsekwentne, jeżeli chodzi o styl techniczny i skojarzenia historyczne. Sztywne membrany, zwłaszcza tak nowoczesne jak w Alare Remiga 2, to "hi-tech".
Sam producent opisuje je w rozdziale zatytułowanym: "Dlaczego egzotyczne materiały w high-endowych przetwornikach?", natomiast linia transmisyjna to stara koncepcja, znana głównie miłośnikom kolumn o długim stażu, którzy mają zwykle większe przekonanie właśnie do celulozy…
Ale konstruktor Remigi nie ulega takim "niemerytorycznym" sugestiom, może wcale nie zastanawia się nad "poglądami" audiofilów, wybiera rozwiązania, które sam uważa za najlepsze, kierując się inżynierską wiedzą i doświadczeniem.
Alare stosuje linię transmisyjną nie z sentymentu, ale tak jak sztywne membrany – w celu osiągnięcia jak najlepszych rezultatów brzmieniowych. Jak dobry będzie efekt końcowy, zależy od strojenia – zarówno obudowy, jak i zwrotnicy. Do parametrów głośników niskotonowych, niezależnych od materiału membran, a mających ustalony i dobrze znany przez konstruktorów związek z działaniem linii transmisyjnej, jeszcze wrócimy.
- Wysokotonowy
Przegląd przetworników, w tym ich membran, zacznijmy jak najdalej od linii transmisyjnej – od wysokotonowego. Kopułka berylowa o nietypowej średnicy 34 mm wskazuje na jej pochodzenie – jest produktem firmy BlieSMA.
Czytaj również: Co to jest obudowa z linią transmisyjną?
Potwierdza to zresztą wygląd frontu, w dużej części zasłoniętego grillem w formie plastra miodu. Prawdopodobnie jest to model T-34B-4, chyba najlepiej znany przetwornik firmy założonej 5 lat temu i specjalizującej się w kopułkach wysokotonowych i średniotonowych.
T-34B-4 wywodzi się z aluminiowo-magnezowego T-34B-A i tak jak on ma wyrównaną charakterystykę aż do 20 kHz, mimo większej niż przeciętna średnicy, której z kolei pozytywnym skutkiem jest większa powierzchnia membrany i stąd wysoka efektywność – aż 97 dB, co jasno wskazuje, że dość niski poziom wysokich tonów kolumn Alare Remiga 2 wynika z decyzji konstruktora kolumn, a nie z ograniczenia wnoszonego przez sam wysokotonowy.
BlieSMa, tak jak inni producenci "prawdziwych" kopułek berylowych, ma teraz jednak kłopot – główny dostawca folii berylowej, amerykańska firma Materion, w sierpniu niespodziewanie wstrzymała produkcję folii berylowej w stosowanej dotąd grubości 3 mikronów, oferując w zamian nieco grubszą.
Zmusza to wszystkich poważnych producentów, a raczej tylko tacy zajmowali się kopułkami berylowymi, do żmudnej pracy nad dostrojeniem nowych modeli.
Problem dotyka zarówno producentów samych przetworników, takich jak BlieSMa czy Scan-Speak, jak i zespołów głośnikowych, którzy kupowali od nich przetworniki – będą musieli "przestroić" bazujące na nich kolumny. Ciekawe, jak radzi sobie Focal, który ma własne modele tweeterów, ale sam też nie produkuje folii berylowej.
Czytaj również: Czy kolumny trzeba ustawiać na kolcach?
Alare może ten kryzys przetrwać jeszcze inaczej. Otóż równolegle z wersją Be, oferowana jest wersja Dia – z kopułką diamentową. Niestety, znacznie droższą – para kolumn Alare Remiga 2 Dia kosztuje 356 000 zł… Z daleka poznamy ją po błyszczącym pierścieniu wokół grilla.
Innych zmian między wersjami Be i Dia producent nie przedstawia, więc taka przepaść w cenie może rodzić różne przypuszczenia, w tym sugestię o ogromnej różnicy w jakości wnoszonej przez same wysokotonowe.
Nie mieliśmy możliwości porównać obydwu wersji, do testu (i w ogóle w Polsce) dostępna była jedynie wersja Be, wcześniej nie spotkaliśmy się też z konfrontacją berylu i diamentu w obrębie jednego "dwuwariantowego" modelu, a nawet w ofercie jednej firmy. Niektóre do swoich najlepszych modeli wybierają beryl, inne diament… i wszystkie twierdzą, że wybrały to, co najlepsze.
Znanymi promotorami obydwu rozwiązań są Focal (beryl) i Bowers & Wilkins (diament), jednak porównywanie ich brzmień w celu ustalenia wyższości którejkolwiek techniki byłoby zbyt mocno zakłócone bardzo różnym sposobem strojenia (końcowe charakterystyki, koncepcje filtrowania).
Nie wykluczając, że diamentowy "może być" lepszy w przypadku Remigi (producent chyba nie zdecydowałby się na tak kosztowną opcję, gdyby sam tak nie uważał), nie należy spodziewać się różnicy w jakości wprost proporcjonalnej do różnicy w cenie; może ona wynikać głównie z kosztów, a więc ceny obydwu przetworników, jaką musi płacić dostawcom Alare.
Kopułki berylowe są drogie, diamentowe – bardzo drogie, bowiem technologia jest jeszcze trudniejsza. Nie produkuje się folii diamentowej (tak jak berylowej), z której można wycinać i kształtować membrany, każda kopułka jest formowana indywidualnie w procesie osadzania plazmy (dokładnie pisaliśmy o tym przy okazji diamentowych kopułek Bowersa).
Diamentowy BD-30 pochodzi od innego producenta (Accutona), jest skonstruowany wyraźnie inaczej, ma średnicę 30 mm (wciąż dużą, ale mniejszą niż T-34B-4) i wklęsłą kopułkę (charakterystyczną dla Accutonów). Różnice w charakterystykach i parametrach są poważne nie tylko z powodu innego materiału membrany.
Diamentowy z pewnością wymagał innego filtrowania i tłumienia, gdyż ma o 5 dB niższą efektywność i znacznie wyższą dobroć (przy takiej samej częstotliwości rezonansowej).
Inaczej kształtuje się charakterystyka zarówno w zakresie częstotliwości podziału, jak i na skraju pasma (opada powyżej 8 kHz, a berylowego dopiero powyżej 20 kHz, i co ciekawe – obydwa mają pierwszy break-up przy podobnej częstotliwości, ok. 29 kHz). Patrząc tylko na charakterystykę przetwarzania, wolałbym nawet T-34B-4… Ale charakterystyka przetwarzania nie mówi wszystkiego.
Czytaj również: Czy długość przewodów ma wpływ na pracę kolumn?
- Średniotonowy
Dwa warianty dotyczą tylko głośnika wysokotonowego, głośnik średniotonowy to już ostatecznie Accuton C168-6-990. Firma Accuton jest doskonale znana z membran ceramicznych, w tej technologii jest pionierem i liderem pod warunkiem, że odróżnimy membrany "ceramiczne", jakimi chwali się wielu producentów (dodając tylko warstwę ceramiczną na właściwą membranę, np. aluminiową, co swoją drogą poprawia parametry) od "czystych" membran ceramicznych.
Dokładnie chodzi o Al2O3, czyli korund – materiał znany z wielu dziedzin, występujący zarówno naturalnie (rubin, szafir i inne), jak też syntetyzowany sztucznie… I to już w pierwszej połowie XIX wieku.
Nie jest to więc materiał wymagający tak zaawansowanej i kosztownej technologii jak syntetyczny diament, jest stosowany na wiele sposobów, tam gdzie wymagana jest bardzo wysoka twardość, ale rzeczywiście dużą trudność sprawia uformowanie cienkiej membrany, połączenie jej z innymi elementami drgającymi (cewką, zawieszeniem) i uzyskanie takich parametrów mechanicznych, aby nie pękała przy dużych amplitudach lub dużych przyspieszeniach.
Czym innym jest bowiem sztywność i twardość, a czym innym wytrzymałość na określone naprężenia. Membrany ceramiczne są ekstremalnie sztywne przy umiarkowanej masie, ale nie oznacza to, że są niezniszczalne – wręcz przeciwnie: w pewnym zakresie obciążeń w ogóle nie ulegają odkształceniom, co zapewnia niskie zniekształcenia, jednak po przekroczeniu wartości krytycznej po prostu pękają.
Czytaj również: Czy przetworniki koncentryczne wymagają zwrotnicy do podziału pasma?
Zapewnienie niezawodnej pracy a jednocześnie wymaganych charakterystyk wymagało szeregu doświadczeń z grubością, profilem, połączeniami, i na tej drodze Accuton stał się największym specjalistą od "ceramiki".
Dla zabezpieczenia przed uszkodzeniem "z zewnątrz" (może wystarczyć mocniejsze stuknięcie palcem) ceramiczne głośniki Accutona są fabrycznie osłonięte grillami (podobnie jak równie delikatne kopułki berylowe i diamentowe) – nie są to dodatkowe maskownice wprowadzane przez konstruktorów samych kolumn, ale integralne części głośników.
Jak na bardzo dobry stosunek sztywności do masy, membrany ceramiczne mają też całkiem dobre tłumienie wewnętrzne, chociaż wciąż należą do tego rodzaju, który należy potraktować filtrami wyższego rzędu, aby "odciąć" rezonanse break-up. Głośnik C168-6-990 to największy z głośników średniotonowych serii Cell.
Kosz ma średnicę ok. 17 cm, wklęsła membrana ok. 12 cm, a prowadząca cewka niewiele mniej – aż 11,4 cm (co jest jednym ze sposobów zmniejszenia naprężeń w membranie). Można uznać, że to bardzo duża "odwrócona" kopułka. Mimo tak dużej średnicy, cewka jest relatywnie lekka, tytanowa, z krótkim uzwojeniem poruszającym się w długiej szczelinie neodymowego układu magnetycznego.
Połączenie cewki z membraną w pobliżu jej krawędzi, znajdującej w płaszczyźnie czołowej, pozwoliło uzyskać bardzo niski profil całego układu drgającego (i całego głośnika), czego tylko uboczną zaletą jest możliwość instalacji w płytkich komorach, a podstawową – lepsze skupienie centrum akustycznego (cewka i membrana znajdują się w podobnej odległości).
Ciśnienie od tylnej strony membrany uchodzi swobodnie przez bardzo duży otwór centralny w pierścieniowym układzie magnetycznym. Głośnik przetwarza potencjalnie bardzo szerokie pasmo (rekomendowany przez producenta maksymalny zakres to 200 Hz – 6 kHz), bowiem "break up" pojawia się wysoko – przy 7 kHz, a podstawowa częstotliwość rezonansowa fs jest niska – 55 Hz (maksymalna liniowa amplituda +/-3 mm).
W Alare Remiga 2 głośnik ten pracuje w relatywnie wąskim zakresie, od około 400–500 Hz do ok. 2–2,5 kHz. To szacunki na podstawie naszych pomiarów, producent nie podaje żadnych wartości. Ograniczenie od dołu zmniejsza jego obciążenie termiczne, a od góry – poprawia charakterystyki kierunkowe i odsuwa "break-up" na bezpieczną odległość.
Komora wewnątrz obudowy jest uformowana przez dwie płyty ustawione względem siebie pod kątem prostym i pod kątem 45° względem frontu – to proste rozwiązanie dość dobrze rozpraszające fale stojące.
W takiej sytuacji (wysokiego filtrowania górnoprzepustowego) "wentylowanie" jego komory tunelem dostrojonym do kilkudziesięciu herców rzeczywiście nie miałoby wielkiego sensu, natomiast producent wspomina, że jest ona wytłumiona włóknem aramidowym.
- Niskotonowe
Głośniki niskotonowe dostarczyła kolejna firma, z jaką Alare współpracuje – tym razem duńska, Audio Technology (dawniej Skaaning Audio Technology).
Znowu ciekawy wybór – to głośniki dość rzadko spotykane, chociaż AT ma długą i piękną historię. Należy do rodziny słynnych duńskich firm, takich jak Dynaudio i Scan-Speak, mających wspólne korzenie, stąd w ich produktach można dostrzec kilka charakterystycznych rozwiązań, pochodzących z samych początków.
AT ma też na swoim koncie współpracę z kilkoma znamienitymi firmami, a najbardziej spektakularnym "występem" był głośnik nisko-średniotonowy w dawnych Extremach Sonus fabera (a także w Electach Amator).
Tak jak BlieSMa nie zajmuje się głośnikami niskotonowymi, tak AT nie ma w ofercie głośników wysokotonowych, skupia się na nisko-średniotonowych i niskotonowych. Niezależnie od parametrów konkretnych przetworników, AT dawno temu przygotowało oryginalną koncepcję Flex Unit – głośników "elastycznych", składanych wedle zamówienia klienta.
Czytaj również: Czy maskownica kolumny słyszalnie obniża jakość dźwięku?
Można łączyć różne kosze, membrany, cewki i układy magnetyczne, uzyskując tym sposobem żądane właściwości. Wybór nie jest nieograniczony, ale daje w sumie więcej opcji niż "zamknięty" zbiór modeli. Tradycyjne membrany AT były (i są) ze wzmacnianego polipropylenu (podobnie jak Dynaudio), obecnie dostępne są również sandwiczowe (dwie warstwy celulozy wzmacnianej włóknem węglowym, połączone twardą pianką) – i takie właśnie wybrało Alare.
To znane rozwiązanie (np. duże woofery serii Revelator Scan-Speaka) dające zarówno wysoką sztywność, jak też dobre tłumienie wewnętrzne (rezonans brak-up jest znacznie słabszy niż w membranach aluminiowych), a udział celulozy (zamiast np. syntetycznej plecionki) może wnieść subiektywnie naturalne "dobarwienie" w wyższym podzakresie.
Cewki drgające mają hybrydowe karkasy, kaptonowo-aluminiowe; kapton jest zasadniczo lepszy, bowiem będąc materiałem nieprzewodzącym, nie pozwala na indukowanie się prądów wirowych wprowadzających straty mechaniczne (hamujących ruch membrany), dlatego w zakresie liniowej pracy (prawdopodobnie +/-7,5 mm) w szczelinie znajduje się kaptonowa część karkasu, jednak gdy przekroczymy tę amplitudę, do cewki wchodzą aluminiowe skraje, mające za zadanie właśnie hamować ruch membrany, aby uchronić głośnik przed uszkodzeniem (przypomina to działanie zawieszenia progresywnego, ale zachowuje lepszą liniowość w wyznaczonym zakresie amplitud).
Cewka o średnicy 75 mm jest nawinięta drutem o przekroju sześciokątnym, co pozwala lepiej wypełnić szczelinę, a więc pomaga w osiągnięciu wysokiej efektywności i niskich zniekształceń.
Czytaj również: Co to są kolumny aktywne i jakie są ich odmiany?
Jednak głównym źródłem wszelkiej wydajności i swobody w ustaleniu parametrów jest układ magnetyczny. Ten jest potężny – o średnicy 20 cm zarówno w mniejszym (20 cm), jak większym (25 cm) głośniku. W przypadku tego drugiego model bardzo podobny (a może dokładnie taki sam) można znaleźć na stronie AT pod symbolem 10 C 77 25 10 KAP.
Wersja 8-calowa miałaby taki sam symbol, tylko z ósemką na początku, chociaż nie ma jej w katalogu "podstawowych" propozycji AT, to system Flex Unit pozwala ją złożyć. 8-calowy kosz, pierścień ferrytowy "C" (200 x 24 mm), średnica/długość cewki 77/25 mm, wysokość szczeliny 10 mm, karkas KA (kaptonowo-aluminiowy), membrana P (sandwiczowa… ale symbol P pochodzi chyba od "paper".
Kosz jest odlewany z aluminium, płaszczyzna mocowania dolnego resora (o średnicy niewiele mniejszej niż membrana) pozostawia bardzo duży prześwit nad płytą magnesu, przez który może być swobodnie odprowadzane ciśnienie, a cewka chłodzona; jest też centralny otwór w układzie magnetycznym. Po przykręceniu obydwu głośników ich kosze są dodatkowo zasłonięte dodanymi już przez Alare masywnymi, ale też finezyjnie wyprofilowanymi pierścieniami.
Kombinacja większego i mniejszego niskotonowego, znana dobrze z konstrukcji Wilson Audio, które nie są przecież liniami transmisyjnymi, nie przynależy ściśle do konkretnego rodzaju obudowy, jednak ma pewien związek z wielkością – mniejszy głośnik wymaga mniejszej objętości niż większy (pochodzący z tej samej "rodziny"), więc pozwala zastosować obudowę nieco mniejszą niż dwa duże… chociaż większą niż dwa małe.
Czytaj również: Czy obudowa z membraną bierną to obudowa zamknięta?
Poza tym część konstruktorów sądzi, że przełoży się to na lepsze wyrównanie i "zróżnicowanie" basu (inni twierdzą, że prowadzi do "rozstrojenia" i osłabienia dynamiki…), poza tym wygląda atrakcyjniej.
...Są jednak pewne argumenty związane właśnie z linią transmisyjną:
Otóż zniwelowaniu niekorzystnych rezonansów linii transmisyjnej służy zróżnicowanie jej akustycznej długości, określonej przez odległość od głośnika do wylotu. Okazję do tego daje zastosowanie dwóch głośników, w "naturalny" sposób znajdujących się w różnych odległościach od wylotu linii.
Zasadniczo im dłuższa linia, tym lepsza – tym niższe częstotliwości będzie wzmacniać i osiągać niższą częstotliwość graniczną. Dlatego w największej możliwej odległości od wylotu instalujemy większy głośnik niskotonowy, aby maksymalnie wykorzystać to najlepsze miejsce.
Niedaleko, ale już w nieco mniejszej odległości od wylotu, ustawiamy mniejszy głośnik, mający zwykle nieco niższą efektywność, a więc nieco mniejszy udział w wypadkowym ciśnieniu zespołu; jednak inne rezonanse, jakie będzie generował w linii na skutek swojej pozycji, wystarczą do "uśrednienia się" z mocniejszymi rezonansami głośnika większego.
Ponadto pewne przepisy dotyczące konstruowania linii transmisyjnej wiążą jej długość z parametrami głośnika niskotonowego, przede wszystkim z częstotliwością rezonansową. Mniejszy głośnik ma zwykle nieco wyższy rezonans niż większy…
Czytaj również: Dlaczego otwór bas-refleks nie promieniuje w fazie przeciwnej do fazy przedniej strony membrany?
I wszystko dobrze się składa, bo wyższa częstotliwość to krótsza fala, wymagająca krótszej drogi do wylotu. Może wszystkie te zależności zostały uwzględnione, parametry głośników i labiryntu dokładnie zgrane pod kątem powyższej analizy, a może nie.
W każdym razie pomiary wskazują, że szkodliwe wyższe rezonanse linii transmisyjnej zostały skutecznie zredukowane, co pozwoliło też rozszerzyć zakres pracy sekcji niskotonowej w kierunku średnich częstotliwości; jak już wspominaliśmy przy opisie średniotonowego, częstotliwość podziału to dość wysokie 400–500 Hz.
Jednym ze sposobów redukowania nie tyle samych wyższych rezonansów linii, co ich znaczenia dla pracy całego zespołu, jest pozostawienie ich poza zakresem pracy sekcji niskotonowej, poprzez ustalenie niskiej częstotliwości podziału (100–200 Hz).
Wymaga to jednak, zwłaszcza w zespole o wysokiej mocy, bardzo wytrzymałego głośnika średniotonowego (ewentualnie nisko- -średniotonowego) albo nawet dwóch. Zastosowany Accuton C-168 też mógłby się "zagotować" przy tak niskim podziale, jednak problem rozwiązano doskonaląc działanie samej linii.
Przypomnijmy purystyczną ideę, wedle której linia transmisyjna służy niemal całkowitemu wytłumieniu fali od tylnej strony membrany, tyle że w sposób lepszy niż w obudowie zamkniętej, dzięki wyeliminowaniu fal stojących i fal odbitych powracających do głośnika.
Czytaj również: Co jest układ dwuipółdrożny?
Energia fali akustycznej ma być wygaszana (a więc zamieniana w ciepło) na drodze fali do zakończenia linii, a z jej wylotu ma się wydostawać tylko jej resztka. W skrajnym przypadku wylot może być zamknięty, wtedy linia transmisyjna jest sposobem ukształtowania obudowy zamkniętej (B&W Nautilus).
Większość obudów, które przedstawia się jako linie transmisyjne, jest w rzeczywistości labiryntami, w których tylko niewielka część energii ulega wytłumieniu. Powstają skomplikowane rezonanse falowe związane z długością całego tunelu, a także jego fragmentów (jako że tunele w obudowach zwykle są zaginane, stąd "labirynt"). Ponadto bardzo często obudowy zwane liniami lub labiryntami, zwłaszcza te słabo wytłumione, zachowują się jak bas-refleksy (powstaje rezonans masy powietrza w dalszej części kanału "zawieszonej" na podatności powietrza w pierwszej części kanału).
Marka Alare powstała niedawno pod patronatem firmy o długim już stażu - Audia Flight, która konsekwentnie zajmuje się tylko elektroniką. Konstruktor Alare to znana postać – Massimo Costa – jeszcze do niedawna projektował on kolumny w innej włoskiej firmie (Albedo), również tam demonstrując swoje zamiłowanie do linii transmisyjnych. Mimo że teraz jest związany z Alare i Audia Flight, na stronie Albedo można przeczytać o nim (a także o linii transmisyjnej) najwięcej.
Trzydzieści lat temu był redaktorem naczelnym magazynu DIY "Costruire Hi-Fi", a więc dedykowanego hobbystom mającym ambicje samodzielnego budowania, a czasami nawet projektowania sprzętu Hi-Fi, a w tym środowisku linia transmisyjna zawsze była tematem ważnym, obiecującym, intrygującym, bo nie do końca zbadanym przez naukę.
Jej urokowi uległ też Massimo Costa i razem z Giuseppe Pucacco (doktorant na Wydziale Fizyki Uniwersytetu Rzymskiego) zajęli się nią na serio, tworząc w rezultacie model matematyczny i oparte na nim oprogramowanie pozwalające lepiej przewidywać rezultaty niż długa i kosztowna metoda prób i błędów, która do tej pory nie doprowadziła do ostatecznych wniosków i nie dała pewnych przepisów.
Ustalono słabości wcześniejszych zaleceń, ale nie oznaczało to automatycznie przygotowania własnego, doskonałego rozwiązania. Najpierw analizowano wpływ różnych materiałów tłumiących i sposoby ich rozmieszczenia, co jest zmartwieniem konstruktorów linii transmisyjnych od samego początku tego pomysłu – aby tłumiła "wybiórczo" fale wywołujące szkodliwe wyższe rezonanse, a nie tłumiła najniższych częstotliwości, które są z wylotu linii wypromieniowane w fazie zgodnej z falą od przedniej strony membrany i wzmacniają przetwarzanie niskich częstotliwości.
Jednak zabiegi wytłumiające nie spełniają tych oczekiwań więc dodano do nich oryginalne rozwiązanie (ciekawe, czy też zostało uwzględnione w matematycznym modelu linii transmisyjnej) – wewnętrzny rezonator oparty na zjawisku rezonansu Helmholtza (bazuje na nim obudowa bas-refleks, także "bass-trapy").
Wspomina o nim Albedo, jednak ani na stronie Alare, ani w prezentacji konstrukcji Remiga 2, ani w rozdziale dotyczącym stosowanej techniki nie ma o tym wzmianki, a informacje o linii transmisyjnej są bardzo ogólne, bez konkretów dotyczących firmowych rozwiązań; poza tym, że kanał się zwęża (to jednak bardzo typowe).
Czytaj również: Co to jest główna oś odsłuchu?
Wykręcenie głośników niskotonowych nie pozwoliło na ustalenie dokładnego przebiegu kanału, a tym bardziej umieszczenia dodatkowych komór, ale dało ogólne pojęcie – za głośnikami znajduje się spodziewana przegroda sięgająca samego dna i kończąca się niedaleko powyżej górnego głośnika niskotonowego; ponieważ wylot linii jest z tyłu, na dole, więc kanał ma tylko jedno zagięcie, zajmując ok. ¾ całkowitej objętości obudowy. Na samej górze została ulokowana komora dla zwrotnicy, z przodu komora dla średniotonowego…
I tak to wygląda na przekroju perspektywicznym, który umieszczamy obok (jest on pokazywany przez producenta oficjalnie). Jednak rysunek ten nie jest stuprocentowo czytelny, dość dziwnie wygląda przestrzeń w obrębie kanału za łączeniem płyt tworzących komorę średniotonową (pod przegrodą wydzielającą komorę na zwrotnicę).
Zwróciłem się więc z prośbą do Massimo Costy o udostępnienie dokładniejszego projektu w celu lepszego zrozumienia sytuacji i otrzymałem go z uprzejmą sugestią, aby nie publikować.
Myślę, że mogę zdradzić chociaż tyle – aby zagadka znalazła rozwiązanie – że w tej podejrzanej przestrzeni jest właśnie kolejna komora (której ścianki przy okazji kształtują bardziej płynny przebieg kanału), działająca jako (anty)rezonator (musi być więc połączona z kanałem otworem i ewentualnie tunelem, chociaż ten "szczegół" nie był zaznaczony na projekcie, ale wynika to z odpowiedzi Massimo Costa na moje dodatkowe pytanie). Myślę, że nawet pokazanie tego dodatkowego projektu niewiele pomogłoby chętnym do "kopiowania", bo zbyt wiele parametrów pozostawałoby niewiadomymi.
Czytaj również: Czy wąska obudowa kolumny jest akustycznie najkorzystniejsza?
Dodatkowy rezonator Helmholtza służy "wycięciu" jednego z rezonansów labiryntu, który najbardziej zakłócałby charakterystykę całego systemu. Nie ma wiele wspólnego z zadziałaniem całego labiryntu na zasadzie bas-refleksu, o czym wspomnieliśmy wcześniej i czego prawdopodobnie jesteśmy świadkami również w kolumnach Alare Remiga 2 (dokładniejsza analiza w Laboratorium).
Działanie każdego rodzaju obudowy musi być ściśle powiązane z parametrami głośników (a nie tylko z ich wielkością) i nie inaczej jest z linią transmisyjną, chociaż w tym przypadku "wielowariantowość" i brak mocnych podstaw matematycznych prowadzą do bardzo różnych rekomendacji, a więc w zasadzie dowolności.
Nie wystarczy, że linia będzie odpowiednio długa – musi mieć też odpowiedni przekrój. Dlatego "oszczędzanie" na przekroju, aby w obudowie o określonej wielkości zmieścić jak najdłuższy tunel, nie opłaca się, zwłaszcza gdy zależy nam na efektywnym przetwarzaniu najniższych częstotliwości.
Parametrem kluczowym dla prawidłowego działania obudowy (uzyskania optymalnej charakterystyki częstotliwościowej i jak najlepszej odpowiedzi impulsowej) jest Qts. W największym skrócie: w bas-refleksach stosuje się głośniki o niskich Qts, w obudowach zamkniętych – o nieco wyższych, wreszcie o najwyższych – w odgrodach.
Zakładając idealistycznie, że linia transmisyjna, podobnie jak otwarta odgroda, nie wpływa na parametry głośnika, należy w niej stosować głośniki o wysokim Qts (tak też były zaprojektowane dawniej słynne Quadrale Titan).
Jeżeli jednak uwzględnimy zadziałanie bas-refleksu, potrzebujemy zupełnie innych głośników. Domniemane parametry zastosowanych głośników AT wskazują, że konstruktor Remiga 2 zdawał sobie sprawę z bas-refleksowych cech swojej obudowy, bowiem Qts tych głośników to 0,25; również kształty zmierzonych charakterystyk potwierdzają takie wnioski.
- Zwrotnica
Zwrotnica jest wyjątkowej technicznej urody. Podzielono ją na dwie płytki; filtr sekcji niskotonowej (wspólny dla obydwu niskotonowych) znajduje się na dole obudowy, w głównej komorze, natomiast filtry głośnika średniotonowego i wysokotonowego są izolowane w specjalnej komorze na samej górze.
Elementy są nadzwyczaj schludnie a zarazem nietypowo zmontowane. Od góry wydaje się, że zastosowano płytki drukowane, jednak są w nich tylko otwory dla uchwycenia końcówek elementów, połączonych po drugiej stronie miedzianymi, posrebrzanymi drutami. Bezpośrednie łączenie końcówek elementów jest jeszcze lepszym sposobem na skrócenie ścieżki sygnału, ale sposób Alare może być lepszy niż płytka drukowana i jest bardzo elegancki.
Wszystkie końcówki i połączenia są prowadzone równo, czysto, elegancko, co też potwierdza, że producent zadbał o każdy detal na zewnątrz i wewnątrz.
Nawet jeżeli nie wszystko ma wpływ na brzmienie, to tym sposobem na pewno nie zlekceważył tych, które go mają. Wie, że ma się czym chwalić, i pokazuje zwrotnicę (płytkę średnio-wysokotonową) na kilku zdjęciach. My zrobiliśmy własne, a porównując jedne i drugie widzimy, że nieco się różnią, ale nie będziemy tutaj prowadzić analizy tych różnic.
Czytaj również: Jak należy ustawić zespoły głośnikowe względem miejsca odsłuchowego?
Filtr niskotonowy wygląda jeszcze dość prosto – jedna cewka (powietrzna) i jeden kondensator (elektrolityczny) plus zestaw rezystorów; wygląda to na filtr 2. rzędu z rezystancją podłączoną szeregowo z kondensatorem albo równolegle do głośników w celu częściowej linearyzacji impedancji (obniżenia wierzchołków rezonansowych).
Filtry średnio-wysokotonowe są bardzo rozbudowane i trudno byłoby odgadnąć, bez skrupulatnej analizy ścieżek, schemat tego układu; 7 cewek, 9 kondensatorów, do tego garść rezystorów… Wydawałoby się, że będą to filtry wysokiego rzędu, jednak producent podpowiada, że celem było ukształtowanie zboczy akustycznych 12 dB/okt., a więc o umiarkowanej stromości.
Aby jednak uzyskać takie zbocza, nie wystarczy zastosować proste filtry 2. rzędu. Układ musi skorygować odbiegające od liniowości charakterystyki głośników, aby wypadkowe – akustyczne – charakterystyki, biegły dokładnie wedle zbocza 12 dB/okt., co wymaga wielu dodatkowych filtrów (pułapek, "półkowych").
Taką precyzję czasami widuje się w wykonaniu filtrów 1. rzędu, gdzie wypracowanie "modelowych" zboczy akustycznych ma duże znaczenie ze względu na szerokie zakresy współpracy poszczególnych sekcji (np. konstrukcje amerykańskiej firmy Thiel).
Czytaj również: Czy obudowa kolumny jest potrzebna po to, aby działać jako pudło rezonansowe?
Swoją drogą, elementy są wysokiej jakości, oprócz jednej rdzeniowej wszystkie cewki są powietrzne, podobnie kondensatory – oprócz jednego elektrolitu wszystkie to polipropyleny; większość to Mundorfy Evo Aluminium/Oil, ale są też znacznie droższe Silver/Gold/Oil.
Widać, że Alare polega na częściach Mundorfa, od niego pochodzą wszystkie elementy na zwrotnicy pokazywanej na firmowych zdjęciach, ale na zwrotnicy z testowanego egzemplarza były też ClarityCap – ciekawe, czy z powodu chwilowego braku odpowiednich wartości u Mundorfa, czy na skutek "szlifowania" brzmienia różnymi rodzajami kondensatorów.
Alare Remiga 2 - odsłuch
Alare Remiga 2 jest kolumną poważną i zaawansowaną, wyrafinowaną i wszechstronną, demonstrującą wiele zalet nieosiągalnych dla konstrukcji skromniejszych, mniejszych i wyposażonych w słabszą technikę.
Wszystko składa się w brzmienie dojrzałe, bogate, proporcjonalne, zintegrowane, chociaż w przetwornikach zastosowano bardzo różne materiały membran.
Nie daje się to odczuć w żaden nieprzyjemny czy nawet szczególny sposób. Może to być pewnym rozczarowaniem dla mniej doświadczonych i osłuchanych – oczekujących od membran ceramicznych i berylowych "szybkości" i precyzji objawiającej się wyrazistą detalicznością i krystaliczną przejrzystością.
Na tle brzmień "wyczynowych" Alare Remiga 2 gra spokojnie, dostojnie, elegancko. Spójnie, płynnie, czysto, bez wyskoków, osłabień, wyostrzeń i przejaskrawień. Tyle dla zarysowania ogólnego charakteru, a teraz… zasadniczy wstęp.
Opisywanie brzmienia w schemacie podziału pasma akustycznego na podzakresy (niskich, średnich i wysokich częstotliwości) jest sposobem dość rutynowym, przez to może nudnym, ale zrozumiałym dla audiofilów przyzwyczajonych do takiej perspektywy.
Podejście "holistyczne", syntetyczne, o ile ma być interesujące i klarowne, jest ambitniejsze i trudniejsze. Czasami do testowanego urządzenia bardziej pasuje jedna, czasami druga metoda, a jeszcze kiedy indziej warto zastosować obydwie – tak jak w przypadku Remiga 2. Trzeba przecież docenić bezproblemową spójność tego brzmienia, jego ogólny charakter, klimat, bowiem może się to okazać ważniejsze niż izolowane cechy poszczególnych podzakresów.
Oczywiście z tych cegiełek tworzone jest całe brzmienie i wrażenie, ale jaki dokładnie powstaje z tego obraz – dowiemy się dopiero, gdy spojrzymy na niego z pewnego dystansu i stąd go opiszemy, nie skupiając się na detalach.
Same rozwiązania techniczne, zastosowane w tej konstrukcji, a jest ich wiele i są dość egzotyczne, prowokują jednak do bardziej szczegółowego rozpoznania ich wpływu, wiążącego się właśnie z poszczególnymi zakresami częstotliwości, w których zostały zastosowane. Ceramiczny średniotonowy i berylowy wysokotonowy to nie byle co, ale chyba największe wrażenie i nadzieje budzi obudowa z linią transmisyjną.
Czytaj również: Czy 50-watowym wzmacniaczem można uszkodzić 200-watowe kolumny?
Owiana niemal legendami, w rzeczywistości wywołuje różne efekty. Tym razem spodziewamy się najlepszych, bowiem przygotował ją uznany specjalista w tej dziedzinie, sama kolumna jest też poważna, duża, z długim kanałem, a nie "na niby". Można więc zakładać, że usłyszymy działanie takiego systemu w pełnej krasie, ale co to oznacza?
Najdawniejsze i najczęstsze oczekiwania odnosiły się do osiągania bardzo niskich częstotliwości granicznych, czyli do "zejścia", z kolei puryści zawsze stawiali na odpowiedź impulsową, czyli "kontrolę". Są też inne postulaty…
Nie można spełnić wszystkich, nie tylko dlatego, że nie ma kolumny idealnej, ale też niektóre są ze sobą w konflikcie. Niektórym podoba się bas, jakiego "nie ma naprawdę", ale taki nie zdobędzie wysokich not u ekspertów.
- Bas
Bas Remigi 2 jest wspaniały, ale i to jest efektem kompromisu – po części wyważonego przez konstruktora, a po części przypadkowego… bo żadnego brzmienia nie można dokładnie zaprojektować, a linię transmisyjną szczególnie trudno do końca ujarzmić i zmusić do "wyimaginowanego", doskonałego działania.
Zastosowane środki zaprocentowały najogólniej tak, jak tego mogą spodziewać się znawcy. Długa i dobrze zestrojona linia transmisyjna, z wysokiej jakości przetwornikami zadziałała prawidłowo.
Czytaj również: Na czym polega bi-amping i jakie są jego warianty?
Bas nie wybucha, nie spada lawiną, nie rozlewa się; nie jest aż tak spektakularny, aby to, co zaimponuje jednym, mogło zniechęcić innych. Gęsty, soczysty, faktycznie sięga bardzo nisko, co przejawia się częściej niż z innych kolumn tego kalibru, ale nie jest to zjawisko nieustanne i niesamowite. Tylko tyle i aż tyle, aby niektóre instrumenty, a wraz z nimi cała muzyka, brzmiały jeszcze pełniej i prawdziwiej, bez kreowania efektów ponadnaturalnych.
Dobre rozciągnięcie słychać na różnych nagraniach i wydawałoby się, że zwykle niżej sięgający, bardziej ofensywny bas instrumentów elektronicznych zyska na tym najwięcej. Jemu możliwości kolumn Alare Remiga 2 też nie zaszkodzą, ale największe profity pojawiają się kiedy indziej.
Bas, oprócz rozciągnięcia, wyróżnia się głęboką barwą, naturalnym ciepłem, doskonałym dla odtworzenia instrumentów akustycznych. Ponieważ jest daleki od twardości, a przez to mniej eksponuje kontury, można by go przedstawić jako zmiękczony, zaokrąglony… Takie stwierdzenia dla wielu odbiorców nie byłyby zachętą.
Stosujemy przyjęte określenia, podążmy za utrwalonymi skojarzeniami: "kontury" są synonimem dokładności i dynamiki, cech niewątpliwie pożądanych również w dążeniu do wierności i autentyczności przekazu, a nie tylko dla "efektu".
Bas niski, obfity, ale pozbawiony klarowności i selektywności słusznie nie jest w guście wymagających audiofilów. Jednak nie popadajmy w drugą skrajność i nie zamieniajmy oceny basu w konkurs "rzeźby" mięśni – zdrowy człowiek ma trochę tłuszczu i wody pod skórą, a naturalne dźwięki perkusyjnej stopy, kontrabasu czy fortepianu, również w najbardziej dynamicznych uderzeniach, mają faktury subtelnie pokrywające zasadniczy ton podstawowy, harmoniczne wybrzmiewające dłużej.
I w taki właśnie sposób Alare Remiga 2 pokazuje mistrzostwo, bowiem bez narzucania twardości i syndromu "techniczności" doskonale różnicuje, szanuje i swobodnie rozwija każdy dźwięk.
Mimo że bas nie jest ostro definiowany, jego "poluzowanie" nawet lepiej służy rozpoznawaniu pochodzenia i charakteru dźwięku. Nabiera znaczenia dla muzyki proporcjonalnego względem zakresu średniotonowego nie przez ilość, ale przez jakość, przez wszystkie składniki wpływające na "muzykalność".
Jesteśmy przyzwyczajeni do myślenia, że każdy zakres ma swoją odmienną rolę do wykonania – średnie tony to (nomen omen) medium dla wokalu, wysokie tony – detali, a bas – domena uderzenia, potęgi, masowania, ewentualnie popisów na basówce czy kontrabasie. Kiedy bas brzmi tak jak tutaj, nie przychodzi nam do głowy dewiza, że dla muzyki najważniejszy jest środek.
Taki bas będzie optymalny dla odbiorców o najbardziej wyrobionym smaku, odczytujących wszystkie niuanse, jak i dla tych, którzy w najprostszy sposób przyjmą jego przyjemną barwę i niskie pomruki.
Nie do końca usatysfakcjonuje oczekujących na skrajności – piorunujące uderzenia, potężne grzmoty, "pompowanie" każdego dźwięku. Jest zdrowy, kształtny i równy – nie pojawiają się żadne rezonanse, dudnienia i osłabienia; zwłaszcza te drugie są dość częste z linii transmisyjnych, przez co ich bas bywa efektownie niski, ale "oderwany".
Nie przydając winylowej płycie tylko samych zalet, ten bas można przedstawić jako bardzo "analogowy", od pierwszych do ostatnich chwil, praktycznie na każdym nagraniu (poza zasadniczo beznadziejnymi w tym zakresie), łatwy w odbiorze, idealnie połączony ze średnicą.
Gdy materiał temu sprzyja, jest naprawdę pięknie. Ale zróbmy jakieś konkretne porównanie, bo mamy do czego – w tym roku testowaliśmy podobnej wielkości i klasy Wilson Audio Alexia V, Bowers & Wilkins 801 D4 Signature, Dali Kore.
Do kolumn Alare Remiga 2 bliżej tym pierwszym i ostatnim; bas ma podobną spójność, barwę, lekką omszałość, właśnie "analogowość", dynamikę wolną od "przepięć".
Bas kolumn Alare Remiga 2 w porównaniu do Alexi V, schodzi niżej, a w perspektywie całego pasma jest mocniejszy, wspiera średnicę, podczas gdy w Wilsonach jest ona bardziej "autonomiczna", pierwszoplanowa, wyjątkowo ekspresyjna.
Bas Kore jest jeszcze potężniejszy, a bas 801 D4 jest bardziej dobitny, twardszy, potrafi walnąć i potrząsnąć (chociaż wcale nie jest wyeksponowany), jego sprawność w każdym "ćwiczeniu" jest imponująca, jednak nie ma takiej naturalnej "akustyczności". Remiga 2 wśród tych kolumn gra najpoważniej, dostojnie, w podobnym kierunku zmierza Dali Kore (test niebawem…).
- Średnie tony
Przechodzimy do tonów średnich, które mogą być zaskakujące. Membrany ceramiczne polaryzują opinię, mają swoich zwolenników i przeciwników. Znam takich, którzy byli jednymi, a stali się drugimi… Alare Remiga 2 udowadnia, że przy odpowiednim strojeniu, w odpowiednim "środowisku", pochodzące z nich brzmienie nie jest specyficzne, a konkretnie – nie wnosi twardości i ochłodzenia.
Wokale są nawet lekko ocieplone (co mogło jednak pochodzić ze wsparcia niskich tonów), czyste, nieobciążone wyostrzeniami (w czym pomogła też wstrzemięźliwość wysokich tonów).
Być może więc specyficzna kompozycja całości uzupełniła i uspokoiła ewentualne deficyty i kaprysy ceramicznej membrany, nie ograniczając przy tym jej pozytywnych kompetencji.
Czytaj również: Strojenie bas-refleksu - najpraktyczniejsze elementy teorii albo teoria praktycznych rozwiązań
Mamy dobry wgląd zarówno w naturę odtwarzanego instrumentu, jak i w technikę nagrania. Barwa bardziej przypominała mi działanie membran celulozowych niż jakichkolwiek innych, w tym metalowych, nie była "rozdzwoniona" ani wysuszona.
Alexia X gra średnicą bliższą i bardziej dobitną, ekspresyjną i monitorującą, 801 D4 – czystą i przejrzystą, chociaż cofniętą w wyższym podzakresie, a Alare Remiga 2 jest czymś pomiędzy i czymś… zupełnie innym, samą średnicę ustawia podobnie jak Bowers, ale wyżej nie eksploduje wysokimi tonami, przypominając tam już bardziej Wilsony.
Łączy w dobrych proporcjach jak najbardziej uzasadnioną dawkę ciepła i obowiązki "informacyjne". Górę pasma obsługuje kopułka berylowa – materiał już nie tak "ryzykowny" akustycznie jak ceramika (chociaż również bardzo delikatny), jednak należąc do grupy membran sztywnych, też budzi pewną ostrożność.
- Wysokie tony
W zakresie wysokotonowym Alare Remiga 2 gra rezolutnie, spokojnie, neutralnie, dokładnie; nie atakuje ostrością, nie absorbuje błyskotkami; wiele może się zdarzyć, zależy to od nagrania, ale nie będziemy zaskakiwani ekscesami.
W porównaniu do 801 D4 wysokie tony są subtelniejsze, mniej zadziorne, ale przestrzegałbym przed wnioskiem, że wynika to z różnicy charakterów między kopułką berylową a diamentową – to prawie na pewno kwestia innego strojenia i harmonizowania całego pasma.
Bowers postawił na wyraźne wyeksponowanie góry pasma, prowadzące do rozjaśnienia całego brzmienia, od czego Alare absolutnie stroni; wysokie tony płynnie kontynuują poziom średnicy, nie wychylają się. Słychać tutaj nie tylko klasę przetwornika, ale też zasadnicze, dość konserwatywne podejście konstruktora.
Fakt, że Remigi wykonywane są również w droższej wersji z kopułką diamentową sugeruje, że ta jest lepsza od berylowej. Nie jest to jednak wcale przesądzone, mogłyby to potwierdzić tylko odsłuchy (ciekawe byłyby też wyniki pomiarów), chociaż Alare tworzy zupełnie unikalną możliwość porównania obydwu przetworników w ramach zasadniczo tej samej konstrukcji, a więc najprawdopodobniej "wstrojonych" tak samo.
Porównywanie "diamentu" grającego w kolumnie firmy X do "berylu" grającego w kolumnie firmy Y jest bardzo niepewne, czego przykładem jest właśnie 801 D4 – to nie sam diament gra tak jasno i zaczepnie, lecz sposób jego aplikacji w tej kolumnie. Nie będę już jednak porównywał Remigi 2 do testowanych w poprzednim numerze Børresenów M1…
Nikt, kto przymierza się do "takich" kolumn, jak Alare Remiga 2, nie bierze pod uwagę choćby najbardziej zaawansowanych i luksusowych monitorów – tak jak nikt rozsądny szukający dużego sedana dla całej rodziny, nie skusi na sportowe auto dwudrzwiowe. A jeżeli ktoś jest nierozsądny…? Wtedy żadna recenzja mu nie pomoże, bo trzeba je czytać ze zrozumieniem.
Czytaj również: Czym różni się "ciśnienie akustyczne" od "głośności"?
Dźwięk Remigi 2 nie jest ani zuchwały, ani technicznie skrępowany. Uporządkowany i zróżnicowany, nie generuje wyraźnych podbarwień ani nie zamyka się w suchej neutralności, jest "organiczny", dojrzały, nasycony, nienapastliwy.
Taki efekt nie jest wyjątkowy, ale godny podkreślenia w kontekście pracy w zakresie średnio-wysokotonowym membran sztywnych, często zapewniających dokładny rysunek, selektywność, mikrodynamikę, ale niekoniecznie przyjemną barwę i plastyczność. Tego wcale nie brakuje, w wielu nagraniach wydaje się, że Alare Remiga 2 zbliża się do frakcji kolumn grających ciepło i miękko, jednocześnie potrafi błysnąć – raczej w przenośni, niż dosłownie – szczegółami i niuansowaniem, wynikającym z doskonałej rozdzielczości i różnicowania.
Łączy siłę niskich rejestrów, naturalność średnicy i delikatność wysokich. Remiga swobodnie radzi sobie ze złożonymi, skomplikowanymi nagraniami, podchodząc do takich zadań spokojnie, bez napięcia. Wykorzystując cały arsenał swoich środków, tworzy prawidłowy, przekonujący obraz dźwiękowy.
Scena nie zostaje rozszerzona ani pogłębiona ponad to, co wynika z samego materiału; lokalizacje nie są punktowe, pozorne źródła dźwięku często przenikają się, rozmywają w naturalny sposób, na tle wybrzmień i pogłosów; centrum nabiera plastyczności, nie jest aż potężne, ale czytelne i "w kontakcie", a nie "za oknem".
Dalsze plany mają znaczenie wynikające z cech nagrania, a nie kreacji i manipulacji samych kolumn. Dojrzała proporcjonalność wszystkich aspektów nie zawsze przynosi efekt zapierający dech w piersiach; są kolumny, które potrafią słabsze nagrania "podkręcić" (a inne pogrążyć).
Alare Remiga 2 od początku zapewnia duży komfort, gra wciąż bezproblemowo, niczym nie drażni, natomiast z upływem czasu przekonuje do innych swoich zalet, które dostrzegamy w pełni właśnie przez pryzmat różnych nagrań.
Ciekawe jednak, że niektóre z nich, jakie wcześniej mogliśmy uważać za bardzo "audiofilskie", wcale nie okazują się technicznie najbardziej interesujące, bo przy innych Remiga 2 dość niespodziewanie bardziej "rozkwita". Remiga 2 ma swoje szczególne sposoby i upodobania, dyskretne i kulturalne.
Gra uniwersalnie, ma duży potencjał, mocne karty, ale można zauważyć klimat, który pozwala zakwalifikować ją do "włoskiej szkoły brzmienia", o ile uznamy za taką… wczesne "dzieła" Franco Serblina, a więc Sonus fabera, i do klasycznej równowagi tonalnej, spójności, ciepła i akustyczności dodamy nowoczesną rozdzielczość zakresu średnio-wysokotonowego.
A wszystko to w luksusowej, perfekcyjnej, stylowej, oryginalnej "oprawie", w dużej i skomplikowanej obudowie, z użyciem zaawansowanej techniki. Widzimy i słyszymy, za co płacimy.