BOWERS & WILKINS
PX7 S2E
W narożniku okładki, pod zdjęciem Bouldera znajduje się podpis, który ktoś może odebrać zbyt osobiście. To oczywiście parafraza hasła "ekonomia, głupcze", o które nikt się nie obraża, chociaż nie wszyscy się z nim zgadzają. W ten sposób zwracamy uwagę na pierwszorzędną rolę techniki, dzięki której możemy cieszyć się dobrym brzmieniem ze sprzętu wysokiej klasy.
Dobry gust, zamiłowanie do muzyki, osłuchanie… to wszystko pomaga nie tylko użytkownikom, ale i konstruktorom. Jednak wielu audiofi lów, a co gorsza "twórców" sprzętu, odsuwa na drugi plan znaczenie techniki, a zwłaszcza jej możliwości w zakresie pomiarów, pozostawiając projektowanie i ocenę jakości w domenie subiektywnych prób odsłuchowych. Oni z kolei posługują się hasłem "odsłuchy, głupcze".
W naszej redakcyjnej pracy nie stawiamy wszystkiego na jedną kartę; słuchamy, mierzymy, analizujemy, porównujemy. Tak jak potrafi my; nie jesteśmy ani najlepiej wyposażonym ośrodkiem badawczym na świecie, ani elitą złotouchych ekspertów, jednak staramy się zrobić najlepszy użytek z tego, czym dysponujemy… w tym z umiejętności logicznego i krytycznego myślenia.
Wzmacniacz fi rmy Boulder w naszym skromnym Laboratorium osiągnął bardzo nieskromne wyniki. To przykład wzorowej inżynierii, świadomej swoich możliwości i wyższości nad amatorskimi doświadczeniami odsłuchowymi. Wielu może się zżymać na takie stwierdzenie, ale odtwarzam klimat rozmowy z Jeffem Nelsonem, w jakiej uczestniczyłem dokładnie rok temu; założyciel i główny projektant firmy spotkał się z wówczas z dziennikarzami kilku polskich tytułów specjalistycznych.
Zderzyły się dwa światy – rzetelnej wiedzy, pewnej surowości i kategoryczności sądów, opartych na twardych faktach, z audiofi lską wiarą, przekonaniami, również doświadczeniami, jednak zwykle niemożliwymi do zweryfi kowania.
Odpowiedzi Jeffa Nelsona były wręcz prowokacyjne, jednoznacznie negatywne w sprawie wielu kwestii "oczywistych" dla audiofi lów i osiągnęły swoje apogeum w deklaracji, że o żadnym strojeniu na słuch nie ma mowy, bo kiedy urządzenie ma doskonałe wyniki pomiarów, to jest gotowe i nie ma o czym mówić. A przyjemność słuchania to już przywilej szczęśliwych użytkowników.
Miałem wrażenie, że bezkompromisowe, niedyplomatyczne stanowisko Jeffa Nelsona jest absolutnie szczere, a determinację do jego wyrażania nawet w takim gronie, oczekującym zupełnie innych "nauk", nasila niechęć do potęgującego się wokół nas bełkotu, w którym rej wiodą recenzenci nie mający bladego pojęcia o rzeczach podstawowych i najważniejszych.
I że każde pytanie powracające do kwestii już przed chwilą wyjaśnionych tylko zaostrza konfl ikt. Zwłaszcza te zaczynające się od "ale przecież..." (tutaj można wstawić dowolną frazę w rodzaju "kierunkowość kabli ma znaczenie"). Spotkanie było więc marketingowo kontrproduktywne, uczestnicy nie ponieśli w audiofi lski świat zachwytów nad metafi zyczną wiedzą i muzycznym uwrażliwieniem autorytetu. Ale może przynajmniej sobie je zapamiętali.
Andrzej Kisiel
