Kilkoma testami, jakie zamieszczamy w każdym numerze AUDIO, trudno zrobić choćby najbardziej skrótowy przegląd rynku i pokazać wszystkie najważniejsze tematy. Tym bardziej, że wiele testów jest porównawczych, a więc obszernych chociażby z powodu liczby występujących modeli. Z kolei testy indywidualne są poświęcane urządzeniom wyjątkowym, zasługującym na dokładniejsze opisy, a zespoły głośnikowe są u nas traktowane ze zupełnie wyjątkową atencją.
Duże zróżnicowanie testów w AUDIO pozostaje więc wybiórcze, jednak ukazuje sprzęt znamienny dla obecnych czasów. Słuchawki dokanałowe (testowane przez nas bardzo rzadko) to produkt ultranowoczesny, utylitarny, kupowany bez wielkich sentymentów, pasji i oczekiwań – po prostu wielu ludziom potrzebny i używany na co dzień.
Gramofony za ok. 2000 zł to już coś innego – nadzieja na specjalne wrażenia, nie tylko brzmieniowe, wynalazek odświeżony najpierw na życzenie ortodoksyjnych audiofi lów, a teraz skazany na masowy sukces już powszechnym apetytem na słuchanie muzyki tak jak pół wieku temu. Albo chociaż na posiadanie takiego sprzętu.
Tutaj możemy płynnie przejść do kolumn serii Vintage Classic firmy Fyne Audio. Ich nazwa mówi w zasadzie wszystko; moda na vintage, na klasykę, na grające zabytki, albo chociaż ich imitacje, obejmuje niemal wszystkie kategorie sprzętu, a w kolumnach może przejawiać się w najbardziej efektowny i przekonujący sposób.
Problem jednak w tym, że dawny styl, do którego z wielu powodów można czuć miętę, w konstrukcjach głośnikowych wiązał się nie tylko z rozwiązaniami, do których w mądry sposób warto wracać, ale też z błędami, których nie powinniśmy powtarzać. Przykładem urządzenia praktycznego, nieobciążonego wspomnieniami ani wielkimi audiofilskimi aspiracjami, w zamian wszechstronnego i przystępnego, jest wzmacniaczyk M1 Marantza.
Z kolei poważnym, purystycznym, bezkompromisowym, high-endowym "wzmaczo" jest nowy Diablo 333 Gryphona. I wszystko to jest "dla ludzi". Do szczęścia potrzebujemy jednak również zdrowego słuchu, stąd apel do użytkowników słuchawek, zwłaszcza dousznych, a są to zwykle ludzie młodzi – oszczędzajcie ten cudowny aparat, bo nowego nie kupicie za żadne pieniądze.
Andrzej Kisiel