Tegoroczna plejada nagród EISA w interesujących nas tematach hi-fi i kina domowego, z dodatkiem urządzeń mobilnych ściśle związanych z audio, liczy ponad 30 pozycji. Mamy więc do wyboru dużo urządzeń, które będą trafi ać w różne potrzeby.
W przeszłości EISA nie była tak hojna - liczba nagród była mniejsza, ograniczona formalnie ściśle ustalonymi kategoriami sprzętu, a tych nie było tak wiele, jak obecnie. Wiązała się z tym ogólniejsza, nadrzędna myśl - aby nadmierną liczbą nagród nie dewaluować znaczenia poszczególnych, aby produkt "naj" był jeden jedyny w swoim rodzaju.
Zmieniło się to wraz z postępującym zróżnicowaniem urządzeń audio; dzisiaj "gatunków" jest znacznie więcej niż kiedyś, systemy budujemy już nie tylko z odtwarzaczy CD, wzmacniaczy i kolumn (jak 20 lat temu), wróciliśmy do gramofonów (zaczynamy sobie przypominać o magnetofonach...), a przede wszystkim nowymi funkcjami rozwijamy klasyczne kategorie tak dalece, że w praktyce powstają nowe; w nowatorski sposób łączymy różne układy w zintegrowane "kombajny", nadajemy im różne kształty, odpowiednie do różnych sposobów instalacji.
Wreszcie kwestia ceny: idea "najlepszego" produktu EISA była od początku związana z relacją jakości do ceny, a nie ze wskazaniem urządzenia wzorcowego (choćby subiektywnie) w skali absolutnej (co sprowadziłoby nasze poszukiwania do hi-endu).
Ograniczeni do jednej nagrody w każdej kategorii, wybieraliśmy zwykle produkty ze średniej półki, które jednak nie interesują wszystkich – wielu z nas szuka tańszych, a niektórych stać na znacznie droższe. Dlatego wyróżnienie urządzeń tego samego rodzaju, ale wyraźnie różniących się ceną, nie powinno wywoływać konfuzji, o ile nagrody zostaną odpowiednio nazwane i objaśnione.
Bogactwo opcji i oryginalnych produktów nie tylko pozwala, co wręcz obliguje do poszerzenia naszych horyzontów, zwiększenia liczby kategorii i nagród. I nikt nie zostanie bez nagrody – ale nie chodzi o producentów, lecz o najważniejsze, najlepsze pomysły i potrzeby klientów.
Andrzej Kisiel